![]() |
Aśka Ty masz dobrze z Maćkiem, a to serwis motóra zrobi , a to za łożyskami chodzi , z krzaków wyciągnie...
|
W życiu bym nie przypuszczał w zamierzchłych czasach że nam się po tej kolcenterowej rzeźni taka pełnokrwista Amazonka - podróżniczka objawi ��
Mam nadzieję, że Radian też jeszcze żyw, Pozdrawiam, Mariusz. |
Cytat:
Cytat:
Cytat:
Radian ma się świetnie, wozi mnie na co dzień :) A w ogóle to w pewnym sensie zrobiłam film z urlopu. Wprawdzie z innej jego części, ale zapraszam do oglądania (i słuchania) |
Świetne!
Takie... inne! :Thumbs_Up: |
1 Załącznik(ów)
Cytat:
Kazała mi coś napisać. No to już jest ;] |
Widuję go czasami na Sadybie i coś mi ten wystający warkocz przypominał ale ja jestem już za stary na zaczepianie blond motocyklistek
|
43 Załącznik(ów)
Cytat:
W uzupełnieniu do relacji z dnia 3 - ujechaliśmy 215 km i było to bardzo przyjemne 215 km. DZIEŃ 4 Mniej tekstu, więcej obrazków, bo dzień był to serwisowo-zwiedzaniowy. Szczęśliwym zbiegiem okoliczności okazało się, że wybrany przez nas najtańszy na bookingu hostel w mieści jest zlokalizowany jakieś pół godziny spacerkiem od jedynego w mieście serwisu motocyklowego :D Ponieważ nigdy nie doczekałam się odpowiedzi na wysłanego kilka tygodni wcześniej maila, po prostu postanowiliśmy uderzyć do nich z buta. Patrząc na stronę internetową miałam obawy, że tak duży i profesjonalny serwis po prostu nie będzie sobie życzył obcych pałętających się po warsztacie i dlatego nie odpisali. Załącznik 109099 No więc nie :D Ledwo ich znaleźliśmy, bo nawet nie mają żadnego oznaczenia przy wjeździe na teren, gdzie się znajdują i naprawdę trzeba wiedzieć gdzie szukać, żeby znaleźć. Zresztą jak się już trafi w odpowiednią bramę, to na terenie też trzeba się bardzo dokładnie rozglądać, bo warsztat jest w takim zaułku, również bez żadnego drogowskazu. Załącznik 109098 W warsztacie zastaliśmy mechanika i właściciela, wytłumaczyłam o co cho i czy moglibyśmy skorzystać z kawałka miejsca, kupić olej i czy może wie czy gdzieś jest szansa, żeby dostać łożyska. Zgodził się na szczęście, a w sprawie łożysk zadzwonił do kolegi, który prowadzi sklep z łożyskami i okazało się, że ma. Do sklepu 10 minut na piechotę. Fajne są takie nieduże miasta ;) Trochę tylko szkoda, że 2 łożyska kosztowały w sumie 22 ojro, no ale lepiej mieć drogie łożyska, niż nie mieć żadnych, co nie? A skoro już kamień spadł nam z serca, mogliśmy spokojnie wrócić do hostelu po motury. Spacerem ofkors. Załącznik 109103 Załącznik 109151 Załącznik 109152 Załącznik 109153 Załącznik 109107 Załącznik 109154 Plan zakładał natychmiastową wymianę oleju i filtra, wybicie łożysk (żeby dla pewności z nimi udać się do sklepu i potwierdzić też empirycznie, a nie jedynie po numerkach) i zostawienie naszego zwierzyńca, żeby silnik Zebry wystygł przed sprawdzaniem luzów zaworowych. Załącznik 109155 Załącznik 109156 Załącznik 109102 A my w tym czasie tańce, hulanki, swawole! Czyli autobusem na stare miasto ;) W związku z tym, że mieliśmy odpoczywać po 3 dniach fizycznie meczącej jazdy wyszedł nam spacer na w sumie jakieś 17 km :vis: Tu kilka słów o Kownie na podstawie tego krótkiego pobytu, czyli mało obiektywnie i kompetentnie. Rada praktyczna nr 1 - jeśli chcecie jeździć komunikacją, to albo trzeba kupić jakąś kartę, którą się jakoś doładowuje i chyba jakoś odbija/kasuje w autobusie, albo wbijacie do autobusu przednimi drzwiami i dajecie kierowcy 1 euro i za to dostajecie bilet. Polecam tę drugą opcję. Kowno wydaje mi się mocno fascynujące, bo ma to, co urzekło mnie kilka lat temu w Wilnie - zderzenie starych drewnianych domków z blokowiskami z wielkiej płyty i ze szklanymi biurowcami. Perełki z każdej możliwej epoki i budynki tak brzydkie, że aż fascynujące. Pełny przekrój. Pokręciliśmy się trochę po starym mieście i okolicach. Ponieważ jestem wielką fanką zaniedbanych starych budynków, to miałam tam swój raj. Zresztą trochę żałuję, że nie mieliśmy jeszcze ze 2 dni żeby pochodzić po mieści i zajrzeć w każdą możliwą bramę i inną dziurę. Oczywiście sporo jest też ładnie odpicowanych kamienic, urokliwych knajpek i kawiarenek. Załącznik 109157 Załącznik 109158 Załącznik 109111 Załącznik 109112 Załącznik 109113 Załącznik 109114 Załącznik 109159 Załącznik 109160 Załącznik 109117 Załącznik 109118 Załącznik 109161 Załącznik 109162 Załącznik 109163 Załącznik 109164 Załącznik 109123 Załącznik 109125 Załącznik 109165 Załącznik 109127 Załącznik 109166 Załącznik 109129 Załącznik 109167 Załącznik 109131 Załącznik 109168 I najwęższe chodniki, jakie w życiu widziałam :dizzy: Załącznik 109172 Oraz pierwszy raz w życiu widziałam tak poprowadzoną rynnę. No ładnie, ale nie jestem przekonana czy aby na pewno praktycznie Załącznik 109169 Oczywiście z rzeczy istotnych... Załącznik 109137 Ja zaczęłam się robić głodna, ale ponieważ czas nas zaczął gonić, bo warsztat zamykają o 18, postanowiliśmy najpierw skończyć zabiegi przy moturze, a później na spokojnie znaleźć jakieś pyszne jedzenie. I tutaj rada praktyczna nr 2 - w Kownie restauracje w zdecydowanej większości zamykają o 18, więc jeśli chcecie zjeść coś bardziej wyszukanego, to nie zostawiajcie tego na wieczór... My nastawialiśmy się na jakieś pyszne tradycyjne litewskie potrawy. Niestety po 18 były otwarte już tylko kebabownie i pizzeria w centrum handlowym. Wybraliśmy to drugie, zamówiliśmy pierogi licząc, że może będą choć trochę "lokalne", ale niestety nie. Dobre, ale to po prostu pierogi jak wszędzie :( Planowaliśmy jeszcze tego dnia skoczyć na tamę, ale nogi nam już tak weszły w tyłki, a komunikacja miejska oferowała podróż niewiele krótszą, niż jakbyśmy szli na piechotę, więc ograniczyliśmy się do pieszo-rowerowego mostu nad Niemnem. Bardzo było ładnie. Załącznik 109133 Załącznik 109134 Załącznik 109135 Załącznik 109170 Aha. No i Kowno to też niestety ostra trauma. To zdjęcie z naszego hostelu akurat. Załącznik 109171 Przez cały dzień zastanawialiśmy się też co dalej. Poprzedniego dnia napisał człowiek, że może nam zabrać motocykle z Łotwy do Warszawy za w miarę akceptowalną cenę. Tylko że już wiedzieliśmy, że na Łotwę to się nie uda. Narysowałam więc trasę na plaże litewskie. Wyszło ok. 320 km w jedną stronę, to 2 dni spokojnej jazdy, a jeśli będą same szutry, to pewnie do zrobienia w jeden. Ale zakładając, że 2 dni - to mamy 3 dni nad morze, znowu dwa dni do Kowna i w Kownie pakujemy motocykle człowiekowi na pakę, a siebie do autobusu. Jest dylemat. Niby tyłki bolą i trochę by się chciało wracać, no ale moooooooooorzeeeeeeeeee i plaaaaaaaaaaaażeeeeeeeeeee. A w sumie odległość Kowno-morze-Kowno wychodzi tyle samo, co Kowno-Warszawa. No ma to sens. Brzmi dobrze. Maciek nie jest nastawiony zbyt optymistycznie, ale ja im więcej o tym myślę, tym bardziej mi się taka opcja podoba. A potem sprawdzam pogodę dla Kłajpedy na te 3 dni, które mielibyśmy na leżenie na plaży i okazuje się, że 2 z nich będą deszczowe i burzowe. Dzięki, pogodo! Cały czas upał i słońce, ale jakbyśmy chcieli poleżeć na plaży to nieeee.... I tak oto uznaliśmy, że robimy odwrót i lecimy do domu. Na wieczór jeszcze tylko Prince uprał filtry powietrza. Z jakimś dziwnym wyrzutem w głosie opowiadał później, ze jego filtr cały zapylony, a mój czyściutki jakby świeżo założony. Naprawdę nie rozumiem dlaczego :confused: :D |
Ło co chodzi z tą traumą? I czemu muszę laptopem obracać? :D
Czyta się. |
1 Załącznik(ów)
Cytat:
Cytat:
Mam nadzieję, że zbliżenie co nieco wyjaśni ;) |
Żeby papieru w kibel nie pchać?
По этому есть мусорные ведро. 😁 |
Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 00:33. |
Powered by vBulletin® Version 3.8.4
Copyright ©2000 - 2025, Jelsoft Enterprises Ltd.