![]() |
Pisz pisz fajnie się czyta i zachęta aby tam wrócić
|
Super wypad. Fajnie, że mama pozwala na takie ekspedycje. :D
|
10 Załącznik(ów)
Belmonte - Sabugal - Soito - TET - Vila Nova de Foz Coa
Ten dzień miał być podzielony na dwa - dojazd do TET i szutrówki a potem pożegnanie z TET i trzecie już unesco heritage, chyba najciekawsze - ryty naskalne w okolicach Vila Nova de Foz Coa. ď. Załącznik 87579 Niestety, tego dnia pogoda była mocno taka sobie. Po dwóch godzinach TET zdecydowaliśmy się ewakuować na asfalt - po kolejnej godzinie przestało padać. Po przejechaniu przełęczy przed nami pojawił się widok na dolinę rzeki Coa. Załącznik 87581 W okolicach czternastej zameldowaliśmy się przed wjazdem do muzeum (to dużo powiedziane - jest to po prostu dolina rzeki Coa, gdzie znajdują się głazy z wyrytymi obrazkami - jedno z największych i najstarszych na Ziemi, a odkryty ledwie 30 lat temu. Niestety całujemy klamkę. Na wizytę to trzeba się umówić i zapłacić 20 euro od grzywki. Trudno. Pogoda się znowu psuje, więc decydujemy skrócić ten dzień i porządnie odpocząć przed następnym dniem. Załącznik 87580 Załącznik 87582 Tu przejeżdżamy do doliny Douro - koniecznie chciałem ją zjechać, chociaż do tego momentu nie wiedziałem, jak bardzo. Załącznik 87583 Zjeżdzamy do miejscowości Murca, tam trafiamy na fenomenalną miejscówkę: w takiej normalnej wsi zostały kupione rozwalone, kamienne chałupy, wysoko, na uboczu. Na dziś mają 6 wyremontowanych na bogato domków, wąskie, kamienne uliczki. Sauna, basen, kominki. Obsługa top. Załącznik 87584 Załącznik 87585 Załącznik 87586 Załącznik 87587 Załącznik 87588 |
10 Załącznik(ów)
Douro, Douro, Douro.
Ten dzień był jednym z najlepszych, jakie zdarzyło mi się przejechać motocyklem w życiu. Do najpiękniejszych dróg w Maroko, Pamirze, na Trollstigen w Norwegii, w Alpach, Toskanii, Umbrii, do agrafek na Transfogarasy i Transalpinie dołączam Douro. Odlot. Średnio 12 zakrętów na kilometr; offowo jest tak sobie, bo sporo dróg kończy się ślepo przy rzece albo w czyjejś winnicy, ale szutrówek jest multum. Poniższą mapę zjechaliśmy mniej więcej od prawej strony wzdłuż rzeki do Pinhao, potem północną częścią przez park narodowy Tua; razem 200 kilometrów, 10 godzin i - z rachunku wynika - ponad 2000 winkli. Załącznik 87621 Resztę niech opowiedzą zdjęcia. Niezwykły krajobraz, przez większą część drogi w zasięgu wzroku jakieś 40-60 km przestrzeni zmienionej przez człowieka w piękny sposób. Dolina Douro to czwarte Unesco Heritage na naszej drodze. Załącznik 87622 Załącznik 87623 Załącznik 87624 Załącznik 87625 Załącznik 87626 Załącznik 87627 Załącznik 87628 Załącznik 87629 I jeszcze zamek w Numhao. Można tam wjechać motocyklem. Najbardziej tajemniczy z zamków, jakie w życiu widziałem. Załącznik 87630 |
Ten zamek to przecież jaszczurka ;)
Japierdziele co za okolica... |
Pięknie ! I super , że z dzieckiem !
|
Czy chłopak nie męczył się na dłuższych przelotach? Ile km dziennie robiliście?
|
Cytat:
Sent from my G8441 using Tapatalk |
7 Załącznik(ów)
To już ostatni post. Co prawda obejmuje 3 dni, ale motocyklowo nic szczególnego się nie działo. Z Douro mieliśmy jechać przez Amarante do starej stolicy Portugalii - Guiamaraes i potem do Porto. Ale tego dnia rozpadało się, wiał silny wiatr i w Amarante wskoczyliśmy na autostradę, by w pełnym deszczu dojechać do Porto.
Porto deszczowe, ale w sumie poszliśmy do muzeum urządzonego u jednego z producentów Porto, dobrze zjedliśmy i w zasadzie to tyle. Załącznik 87682 Załącznik 87683 Załącznik 87684 Następnego dnia był z kolei plan, żeby przelecieć wybrzeżem do Lizbony, ale zdecydowaliśmy się na autostradę. Do Lizbony mam stosunek intymny, więc chciałem jak najwięcej czasu spędzić tam. Autostrada jak autostrada, droga jak cholera (25 EUR lub coś w tym rodzaju za 300 km), pogoda zmienna. Po drodze Cabo da Roca. Załącznik 87685 Z Sintry uciekliśmy - tyle ludzi, że trzeba było stać motocyklem w korku. Koszmar. Załącznik 87686 Załącznik 87687 W Lizbonie mieszkaliśmy w Alfamie, 100 metrów od jednego z najfajniejszych barów z fado, znanego mi z poprzednich wyjazdów. Gdyby ktoś był, polecam. Jak już skończy zespół, kucharka gasi fajkę i zaczyna śpiewać, i to dopiero jest wydarzenie. Ostatniego dnia mieliśmy do przejechania 650 km. W planach był stop w Cordobie, żeby obejrzeć Mesquite i stare miasto, ale porzuciliśmy plany, bo miało lać na całej tej trasie. Polecieliśmy wiec na samo południe i autostradami, po 10 godzinach dotarliśmy do Malagi. Załącznik 87688 I to koniec wycieczki. Przynajmniej kilka przemyśleń mam. Po pierwsze, podróż z synem to jest coś. A trasa, którą wybraliśmy, idealnie się do tego nadawała. Po drugie, Portugalia na wyjazd wakacyjny jest fantastyczna. Super drogi, codziennie jest co robić poza jazdą motocyklem, mnóstwo offu, niskie jak na Europę ceny, fantastyczni ludzie. Po trzecie, portugalski TET jest zajebisty. Godzinami można jechać pustymi drogami, gdzie skalę trudności można sobie dozować prędkością. Absolutnie do przejechania ciężkim motocyklem i z plecaczkiem. Najciekawsze odcinki były w okolicach Taviry, potem Alentejo no i w górach Mamede. Po piąte - dolina Douro od wschodniej granicy Portugalii do mniej więcej Amarante to motocyklowy raj. Bardziej on niż off, ale z dziką rozkoszą pojechałbym tam na tydzień. Lokalesi przestrzegali jednak przed latem - jak sami mówią, mają 9 miesięcy zimy i 3 miesiące piekła. Rok temu 3 dni z temperaturą powyżej 50 stopni, dwa lata temu 10 miesięcy bez deszczu. |
Super. Fajnie się czytało i oglądało. Mam nadzieję, że w przyszłym roku.
|
Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 00:28. |
Powered by vBulletin® Version 3.8.4
Copyright ©2000 - 2025, Jelsoft Enterprises Ltd.