![]() |
Wrzucaj:):at:
Ostatni odcinek sztos:) |
Budzę się jako pierwszy koło 6 i wymykam się z namiotu. Chłopaki śpią a ja biorę się za poranną kawę. Nie jest to proste bo nie mogę znaleźć zapalniczki więc bazując na żarze, który pozostał z ogniska rozpalam ognisko na nowo a od ogniska mój palnik ;) .
http://i.imgur.com/minG9RRh.jpg Widok na nasz obóz. http://i.imgur.com/EkVn4bDh.jpg http://i.imgur.com/7pr6KKfh.jpg Dość sprawnie udaje nam się zwinąć. Co prawda rano wszystko jest mokre od rosy ale błyskawicznie schnie w porannych promieniach słońca. Zapowiada się kolejny upalny dzień. Wyjeżdżam z miejsca noclegu jako ostatni i oczywiście wybieram złą drogę. Niestety nie widziałem jak pojechali chłopaki i po chwili znajduje się znów na koziej ścieżce - innej niż dnia poprzedniego. Tu nie ma jak zawrócić więc kładę moto na skalnych stopniach i próbuję go odwrócić lecz brak mi sił. Chłopaki kawałek dalej się zatrzymują i Dasio słysząc mój klakson wraca do mnie. Nie bez wysiłku sprowadzamy mój motocykl na właściwą drogę i w końcu jedziemy. Chwilę po 9-tej jesteśmy już na trasie. Dzisiejszy cel to Himare nad morzem Jońskim. http://i.imgur.com/Hs5jTqdh.jpg http://i.imgur.com/svorRFZh.jpg http://i.imgur.com/fip4Yskh.jpg W końcu docieramy do miejscowości Memaliaj przy drodze SH4. Ten odcinek naszej trasy wyglądał mniej więcej tak: http://i.imgur.com/XzmvlGph.jpg W Memaliaj tankujemy w jedynej czynnej stacji benzynowej. Na chwilę wjeżdżamy też do miasteczka - ale nie znajdujemy w nim nic godnego uwagi oprócz remontowanego placu centralnego. http://i.imgur.com/DywvV1oh.jpg Z Memaliaj szukamy drogi która doprowadzić nas ma do SH76. Sidorowski znajduje odpowiedni skrót na swoim Garminie. Nasza droga wyglądała mniej więcej tak: http://i.imgur.com/xv9BdkBh.jpg http://i.imgur.com/jOdY7J0h.jpg http://i.imgur.com/bfrXmzch.jpg http://i.imgur.com/Yxeq1GBh.jpg Po pewnym czasie wspieliśmy się dośc wysoko nad poziom rzeki, która została w dolinie. Widoki mega... http://i.imgur.com/hgT6oGHh.jpg http://i.imgur.com/giMXS6Th.jpg http://i.imgur.com/bWtIHMHh.jpg Ta droga była dośc wymagająca - znów pojawiały się agrafki z luźnymi sporymi kamieniami. http://i.imgur.com/J2gokTGh.jpg http://i.imgur.com/7iMrJxJh.jpg http://i.imgur.com/rduJGFXh.jpg http://i.imgur.com/xDZE8Z4h.jpg Dojeżdżamy do SH76 ale droga właściwie się nie poprawia - nadal mamy dużo luźnych kamieni lub litą skałę. Jedynie co ją różni od naszego skrótu to to że nie ma agrafek i stromych podjazdów - idzie zboczem góry pnąc się lub opadając dość łagodnie. http://i.imgur.com/xoQHuFoh.jpg http://i.imgur.com/gwv4ppah.jpg A tak wyglądała nawierznia http://i.imgur.com/9ME54JDh.jpg Jadąc tą drogą w pewnym momencie Dasio zgłasza problem z przednim kołem - diagnoza to przebita dętka. Podniesienie przedniego koła nie jest proste. Znosimy większe kamienie z okolicy i na tym ustawiamy jako tako WR-kę. Udaje się odkręcić koło i zmienić dętkę. Zeszło się nam z tą całą operacją ponad godzinę. Największym problemem była temperatura oraz brak wody - nasze zapasy skończyły się kilkanaście kilometrów wcześniej. O ile w trakcie poprzednich jazd wodę w postaci źródeł czy też niewielkich strumyków udawało się znaleźć prawie co chwila to tu można powiedzieć że jest to pustynia. Właściwie od wyjechania z Memaliaj wody nie było. Nastroje w naszej grupie są różne - Dasio chyba nie wierzy że dojedziemy nad morze, ja za to jestem optymistą a Sidorowski prze naprzód z nadzieją, że nie będziemy spali w krzakach... Upał, brak wody i ogólne zmęczenie dają znać naszej psyche, morale spada. http://i.imgur.com/HMKTV2eh.jpg http://i.imgur.com/aMqNNI1h.jpg http://i.imgur.com/D7XM9ekh.jpg http://i.imgur.com/I3dLP1sh.jpg http://i.imgur.com/BbIw65Oh.jpg http://i.imgur.com/ooFz1KNh.jpg W końcu dojeżdżamy do asfaltu, który zaczyna się od zjazdu z SH76 na miejscowość Sevaster - czyli po jakiś 55 km... http://i.imgur.com/mueHEB4h.jpg Trzymamy się tej drogi i dolatujemy do Vajzë gdzie zatrzymujemy się na tak zwany luncz i uzupełniamy zapasy wody. W knajpie zamawiamy porcję gotowanej jagnięciny i lecimy dalej by po kilku kilometrach odbić na Kuc. W knajpie pytaliśmy się jeszcze kelnera jak wygląda droga na Kuc i najpierw spytał się po co tam wogule jechać a potem, że prowadzi tam mocno dziurawy asfalt. Mówimy mu że chcemy się przebić do Himare - proponuje nam drogę przez Vlore ale wybieramy "naszą" trasę. Miał rację do Kuc prowadzi mocno podziurawiony asfalt oraz miejscami szuter. Te 40km przelatujemy dość sprawnie. Przed samym Kuc ja odbijam na Pilur ale chłopaki upierają się żeby polecieć dalej przez Corraj bo tą drogę widać na Garminie a mojej nie... powoduje to lekkie zgrzyty w ekipie ale wychodzimy z tego obronną ręką ;) . Z Kuc lecimy przez Corraj do Borsh - około 24km. Po pewnym czasie z drogi dostrzegamy morze Jońskie oraz zarys greckiego Korfu. http://i.imgur.com/MH8IOYqh.jpg http://i.imgur.com/G87Kmdlh.jpg http://i.imgur.com/QLtmAd4h.jpg Z Borsh prowadzi piękny, równy asfalt SH8 wzdłuż wybrzeża. Widoki są teraz inne - zamiast monumentalnych szczytów sycimy nasz oczy niebieskim spokojem morza. Po drodze do Himare zatrzymujemy się w jakimś ośrodku przylegającym do samego morza ale okazuje się, że jest przed sezonem, działa tam restauracja i nie ma możliwości noclegu (nawet we własnych namiotach). W Himare lokujemy się w hotelu Dhima. Sprawdzamy też kemping kawałek za Himare przy Livadhi Beach ale finalnie zostajemy w mieście. http://i.imgur.com/oFymFnBh.jpg Widok z hotelu http://i.imgur.com/5VR1wldh.jpg http://i.imgur.com/L1yb2I1h.jpg http://i.imgur.com/81crFUzh.jpg http://i.imgur.com/jvDk83uh.jpg http://i.imgur.com/WNj4PBRh.jpg W hotelu robimy pranie i doprowadzamy siebie do względnego ładu. W końcu można złapać oddech. Idziemy do miasta, na jakąś kolację + bro. Na deptaku, mimo, że jest przed sezonem kręci się sporo osób - atmosfera wakacyjna. Po powrocie do hotelu robimy jeszcze jakieś browarki na plaży... CDN PZDR Qter |
Widzę , że niw tylko my mieliśmy brak wody w Albanii :) zresztą nauczka na przyszłość 😀. Super się czyta ....pisz Waść 👍
Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk |
Super relacja!!!
Wysłane z mojego HUAWEI GRA-L09 przy użyciu Tapatalka |
Zajebiste relacja, super zdjęcia. Znam tylko północ Albanii ale widzę, że południe jeszcze ładniejsze ! Czekam na więcej !!!
|
Dzięki,
Fakt - południe jest ZUPEŁNIE inne od północy. I nie pisze tu tylko o widokach ale też o ludziach - miałem wrażenie, że są jakoś inaczej nastawieni do obcokrajowców niż miejscowi na północy Albanii. Z lokalesami nie mieliśmy żadnych problemów - wręcz odwrotnie. Następny odcinek wrzucę w poniedziałek bo w rozjazdach jestem... PZDR Qter |
Wstajemy dość wcześnie, wciągamy hotelowe śniadanie i zabieramy się za serwis motków.
Żeby zrobić serwis należy umyć nasze motocykle co też czynimy. http://i.imgur.com/nyHLLULh.jpg Dolewamy olej, smarujemy łańcuchy, dokręcamy co się odkręciło i takie tam pierdółki. Po serwisie idziemy jeszcze na chwilę na plażę, na której jesteśmy sami... http://i.imgur.com/e7zB9yGh.jpg Woda jest jeszcze chłodna - ale specjalnie nam to nie przeszkadza. Panorama z hotelu http://i.imgur.com/QpQsC44h.jpg Opuszczamy hotel i udajemy się SH8 w kierunku Sarandy aby tuż przed nią odbić na SH99 i dojechać do tajemniczych źródeł "Syri i kalter" co w dość wolnym tłumaczeniu oznacza "Niebieskie Oko". Ten kawałek naszej trasy wyglądał mniej więcej tak: http://i.imgur.com/TkWv1D6h.jpg Wyjeżdżamy dość późno, bo w okolicach południa. SH8 jest mega widokową drogą. W sezonie jest na niej dość tłoczno ale teraz dobrej jakości asfalt oraz świetne, szerokie zakręty powodują szybsze bicie serca jak próbuje się na kostkach w nich składać. Okazuje się że opony które wybrałem na ten wyjazd D952 całkiem nieźle sobie radzą - co potem oczywiście odbija się na ich zużyciu . Na całej drodze mam tylko jeden uślizg tyłu ale wydaje mi się, że na drodze musiało mnie coś delikatnie podbić - jakiś niewielki kamyk lub nierówność. Chciało by się tu wrócić czymś bardziej szosowym i jeździć raz w jedną a raz w drugą stronę podziwiając otaczające nas widoki - z jednej strony morze, z drugiej wysokie góry. Z ciekawostek, to przed Porto Palermo w zatoce, w skale, jest ukryty bunkier, który, jak twierdzi plotka, był wykorzystywany jako schronienie dla łodzi podwodnych. Na tym zdjęciu go trochę widać - niestety mój zoom w telefonie działa kolokwialnie mówiąc "tak sobie". http://i.imgur.com/AgZjCDLh.jpg Po drodze mijamy też samo Porto Palermo gdzie znajduje się charakterystyczny zamek. W internetach można wyczytać że został on wybudowany w XVIII wieku przez Alego Paszę w celach wojskowych. Istnieją również wzmianki, że wybudowali go Rzymianie podczas swojego panowania na tych terenach. Twierdza ma kształt trójkąta, a jej ściany sięgają 20m. Na sam zamek nie wchodzimy - wystarczą nam fotki "z drogi". Jest jeszcze legenda, że Ali Pasza podarował ten zamek swojej kochance... http://i.imgur.com/G5MWFdYh.jpg http://i.imgur.com/kfcHPn4h.jpg No i jakieś takie widoczki z Korfu w tle http://i.imgur.com/KDM2r6eh.jpg http://i.imgur.com/I3eOS3sh.jpg http://i.imgur.com/7uJz3Sah.jpg http://i.imgur.com/VJAIRkyh.jpg Po dobiciu na SH99 zatrzymujemy się w miejscowości Mesopotam na popas. Jest to turystyczne miejsce i widać to po ilości gości oraz wysokości rachunku - najwyższy jaki zapłaciliśmy za jedzenie na tym wyjeździe. Jeszcze uwaga taka, co do jedzenia - ryby i ziemniaki są dość drogie w całej Albanii, tanie są sałatki, sery i mięso z jagnięciny. http://i.imgur.com/9CVfeJdh.jpg http://i.imgur.com/mIlNxS5h.jpg W końcu udaje nam się dotrzeć do "Syri i kalter". Wjazd do źródeł jest płatny a droga prowadząca do samych źródeł to dziurawa szutrówka o długości około 2km. Na miejscu tłum ludzi - autobusy z turystami (w tym z Polski), taksówki przywożące bakpakersów, rowerzyści oraz lokalne wycieczki szkolne. Takie krupówki. Źródło robi wrażenie - z głębiny wypływa całkiem spora rzeka. http://i.imgur.com/Arh2Hufh.jpg http://i.imgur.com/MIvXaXNh.jpg http://i.imgur.com/vVKZ5b0h.jpg http://i.imgur.com/JPUXijoh.jpg Do chwili obecnej nieznana jest głębokość tego źródła z uwagi na jego silny prąd. W końcu ruszamy dalej - następny przystanek to zamek w Girokastrze. Kontynuujemy jazdę SH99 aby następnie wjechać na SH78 a potem SH4. Droga SH4 na tym odcinku co jechaliśmy to nudna, prosta asfaltówka - dodatkowo jest na niej mega gorąco. W końcu docieramy do Girokastry - zamek leży na skalistym wzniesieniu a droga prowadząca do niego składa się ze skalnego bruku pnącego się w górę - nie chce nawet myśleć jak wygląda jazda po nim jak trochę popada. Zamek pochodzi z XII wieku i miał burzliwą historię - między innymi zbył dobyty przez Turków Osmańskich, został rozbudowany przez Ali Paszę a także pełnił funkcję więzienia. Obecnie znajduje się w nim muzeum militariów z II wojny światowej oraz muzeum Girokastry. Na zamek wchodzę sam - chłopaki odpoczywają w jego cieniu podziwiając panoramę miasta. http://i.imgur.com/JMxnLnhh.jpg http://i.imgur.com/eHrxmPlh.jpg http://i.imgur.com/CZFopPyh.jpg http://i.imgur.com/3kstVgoh.jpg http://i.imgur.com/xhcg8xlh.jpg Na necie znajdziecie wiele informacji o tym zamku jaki i o samej Girokastrze, która jest nazywana miastem tysiąca schodów. Zjeżdżamy z zamku ale wybieramy inną drogę - tym razem mamy zjazd wąską, brukową uliczką o nachyleniu 10%... Na dole tej uliczki okazuje się, że wyjazd z niej jest zamknięty przez prace drogowe - właśnie wylali asfalt i jest na tyle gorący, że przypadkowy przechodzień zapada się w nim. Nie ryzykujemy wjazdu. Zawracamy i tym razem czeka nas podjazd drogą którą właśnie przed chwilą zjechaliśmy - udaje się bezstratnie ;) . Dla chętnych to ten kawałek: https://goo.gl/maps/FVPiVL3PQMH2 Poniższe dwie fotki zapożyczyłem z netu bo jakoś nie wpadliśmy na to aby to sfotografować. http://i.imgur.com/vBrc4gSh.jpg http://i.imgur.com/3pwxJ9ph.jpg Starówka Girokastry jest naprawdę ciekawa - my podziwiamy ją z siodeł motocykli. Zachowało się na niej wiele domów osmiańskich. W sumie trochę żałuję teraz, że nie zostaliśmy tam dłużej. Wyciągamy kasę z bankomatu i lecimy do Permet - znów kawałek jedziemy nudną SH4 aby przed Tepeleną zjechać na całkiem przyjemną SH75. Około 20km przed Permet Dasio ma problem z motkiem. Na poboczu próbujemy go rozwiązać. Jest nawet plan "złapania" busa i transportu do Permet, żeby na spokojnie sprawdzić co i jak. Na szczęście dość szybko okazuje się, że to syf w gaźniku podwiesił zaworek iglicowy co powodowało przelew paliwa. Spuszczamy paliwo z gaźnika, pukamy, stukamy, trzęsiemy i w ten sposób rozwiązujemy ten problem. Okoliczności przyrody http://i.imgur.com/ZnSTBPNh.jpg Docieramy do Permet i lokujemy się w hotelu na "rynku". O ile poprzednio Permet potraktowaliśmy tranzytowo to teraz odkrywamy, że to całkiem przyjemne miasteczko. Rynek wyłożony marmurem z okolicznych gór otoczony jest przez różnego rodzaje knajpki i kawiarnie w którch głównie przesiadują mężczyźni popijając kawę a czasem piwo. Permet trochę przypomina mi Burrel, które odwiedziłem na poprzednim wyjeździe do Albanii jest czysto, miło i tak trochę europejsko - wyraźnie czuć tu wiatr zmian. W hotelu otrzymujemy informację, że mamy szczęście, bo następnej doby cały hotel jest zajęty przez jakąś niemiecką wycieczkę... Widok z hotelu http://i.imgur.com/1rzPzWSh.jpg Mamy 1 czerwca czyli dzień dziecka i zamierzamy to uczcić. Na rynku odbywa się koncert piosenki dziecięcej typu karaoke, który gromadzi tłumy mieszkańców. My ruszamy w miasto... http://i.imgur.com/pXTMOq6h.jpg http://i.imgur.com/CohOoCfh.jpg Do hotelu wracamy dość późno w szampańskich humorach... CDN... PZDR Qter |
Między Lozhan a Voskopoje trafiliśmy w zeszłym roku na plantację "zioła" i uzbrojonych strażników. Jak patrzę na wasz ślad to mineliscie ich o jakieś 1,5-2km. Chłopaki wykopali "wilcze doły" na drodze do Shipske, a w końcu sami nam pomogli przetargach przez nie Afrę.
|
Super relacja! Nabrałem ochoty na kolejny wypad do Albanii.
|
Cytat:
|
Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 06:19. |
Powered by vBulletin® Version 3.8.4
Copyright ©2000 - 2025, Jelsoft Enterprises Ltd.