![]()  | 
	
		
 No właśnie , co tam takiego jest że wszyscy tam chcą jechać ? :D 
	Pozdrawiam  | 
		
 Myślę,że po naszym wyjeżdzie do Mongolii 2011 na drugi raz rezerwowałbym 6 tygodni. Pewnie ,że da się w cztery,ale za wiele tracimy. Nawet tranzyt przez Rosję można inaczej zagospodarować. Wyjazd jast bardzo specyficzny, gdyż wymaga wygodnego motocykla na tranzyt i lekkiego enduro na Mongolię. Zasadniczo moim zdaniem Trzeba zacząć od Bajkału a potem wjechać do Mongoli,gdyż my zrobiliśmy odwrotnie i już Bajkał nie był taki super po tych widokach z Mongolii. Zasadniczo najlepiej jednak wjechać od strony Ałtaju przez Taschantę i zrobić pełną pętlę trasą południową a wrócić północną nieco zakosując a następnie wrócić tym samym przejściem.  
	Zysk? Skrócenie tranzytu przez Rosję a większa dawka Mongolii. Można się też pokusić o pozostawienie części rzeczy i opon szosowych u Księdza Ojca Andrzeja w Bijsku.(wypada dać datek na kościół)Z tamtąd jest jeden dzień nieśpiesznnej jazdy to granicy. Trasa jest już PRZEPIĘKNA!!!!! Jedziemy przez rosyjski Ałtaj niezbyt szerokim asfaltem.  | 
		
 Popieram, i dodam, że nawet na granicy można zostawić np opony. 
	 | 
		
 Gancek. Na czym jedziecie? Bo i może ja się wybiorę? Kolega Robert B pisze o lekkim enduro.AT za ciężka :( 
	 | 
		
 afri to skrajnie duży motocykl jak na Mongolię. Chyba że chcesz  przepyrkać trasę, ale za to dolot zrobisz wygodnie i na własnych kołach. Jakby ktoś chciał poendurzyć to laweta i lekka maszyna, ale to zupełnie inny typ przygody niż dokonać tego na ciężkim enduro. Ja dokonałem tego na viaderku i ciężko było, ale tym większa satysfakcja. 
	 | 
		
 Zależy czego się szuka na miejscu. W każdym miejscu "pętli mongolskiej" można spotkać Iże i chińskie skuterki wiec przejechać można wszystkim. Ja byłem LC8 i było super. Mniejszy motocykl ma też mniejszą ładowność więc jest bardzo czuły na bagaż, którego trzeba jednak trochę zabrać. 
	 | 
		
 Ja jade na GSie 1200 
	kumpel przymierza się Tenerką 660 ale więkaszość chce jechac Afrikami.  | 
		
 My wyjeżdżamy 12. 07, wracamy 18.08. Po sprawdzeniu pogody, opadów, stanu wód w rzekach- brody do pokonania, a pora deszczowa kończy się w czerwcu, zdecydowałem się na taki termin. Do Bijska (legendarny Ksiądz Andrzej...) jedziemy samochodem z lawetą. Motocykle- GS 650 i dwa Kawasaki KLR 650.  
	Do Mongolii wjeżdżamy przez Tashantę, dalej górą, przez przełęcz Hamar davaa, w kierunku jeziora Hyargas nuur, Tsagaan nuur, gdzie może odpoczniemy trochę, następnie Harhorin (Stolica Dżyngis-Chana), Darhan, Ułan Bator, Bayanbulag,Tsogt-Ovoo,Tsogt-Ovoo- Dersen-Us (mur Dżyngis-Chana),Us- Yolin am, Hongor (śpiewające wydmy) w kierunku Tashanty. Ok. 5 tys. kilometrów w siodłach- ok. 25 dni. Nie będziemy się spieszyć, w razie zwłoki skrócimy trasę. Do zobaczenia!  | 
		
 Zazdroszczę tego wyjazdu ( w pozytywnym znaczeniu ) .  
	Samochód z lawetą zostawiacie czy jedzie z Wami całą Mongolię ( oczywiście bez lawety )?  | 
		
 Samochód zostawiamy w Rosji, bo jest nas troje, i mamy trzy motocykielki... :)... 
	 | 
| Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 06:17. | 
	Powered by vBulletin® Version 3.8.4
Copyright ©2000 - 2025, Jelsoft Enterprises Ltd.