Africa Twin Forum - POLAND

Africa Twin Forum - POLAND (http://africatwin.com.pl/index.php)
-   Imprezy forum AT i zloty ogólne (http://africatwin.com.pl/forumdisplay.php?f=13)
-   -   III Zlot Motocyklowy Huta Pieniacka (http://africatwin.com.pl/showthread.php?t=14594)

ATomek 10.03.2025 20:54

1 Załącznik(ów)
Mam jedynie ogólną wiedzę. Elementem, który może cokolwiek powiedzieć, który może być jakąkolwiek wskazówką, jest tzw podwójny krzyż na ogrodzeniu, tzw Karawaka

Załącznik 141381

Być może nie przetrwały napisy na cokole, ale w pamięci tych, którzy to ogrodzenie budowali przetrwała pamięć o kapliczce jako strzegącej od zarazy i umieścili taki kształt krzyża.
Sama Pasja jest wyjątkowo dobrze zachowana względem krzyża i kamienia.
W połowie kamienia widać jakby zarys tarczy.

W mojej okolicy stoi Powstańczy Krzyż na ich mogile, ale w pamięci mieszkańców funkcjonuje jako morowy, bo upamiętnienie Powstańców było wtedy zakazane przez zaborcę.

Na tej kapliczce w Hucisku jest umieszczony charakterystyczny wieniec z tarczą, co było stosowane od Księstwa Warszawskiego do Powstań.
Ja nie korzystałem, ale jest taka grupa Genealodzy PL Kapliczki, kaplice, figury i krzyże przydrożne, tam bym zapytał podając miejsce krzyża.

stopa-uć 10.03.2025 21:25

:bow:
DZIĘKUJEMY

Boldun 11.03.2025 10:12

Poszukał bym na forach informacji o tej konkretnej.
Włóczykij albo Tradytor

Dlugi_TA 11.03.2025 10:28

Dzięki Panowie za odpowiedź.
ATomek - tam nie ma podwójnego krzyża - drugie ramię to cień od oświetlenia, ogrodzenie współczesne. Ogólnie to zdjęcie jest złej jakości, z telefonu podczas nocnego EDK więc i na kolumnie można się dopatrzeć różnych rzeczy - śladu jakiegokolwiek kucia nie ma.
Zapytałem, bo Twoja w formie jest podobna. Co do tej to od jednego regionalisty dowiedziałem się, że była tam mogiła poległych w czasie WW, później przeniesiona na cmentarz w Desznie. Jednak ten pan potrafił snuć opowieści i trzeba ich słuchać z pewnym niedowierzaniem. Jak choćby dlaczego mieli by być przeniesieni do Deszna, skoro bliżej była Bałucianka czy Lubatowa.
To ten krzyż:
https://maps.app.goo.gl/8EPAHhvficvxWVNs9

Już się nie wtrącam i czekam na dalszy opis wyjazdu.

ATomek 11.03.2025 13:58

13 Załącznik(ów)
Coby za bardzo nie rozwłóczyć tego zimowego wyjazdu i skończyć zanim zaczną się letnie, pozostało dokończyć ostatnie dwa dni.
Właściwie, to wycieczka z rana do Huciska Pieniackiego dobrze nastroiła nam dzień.

Po powrocie na polanę okazało się, że Józef mało, że nie odjechał i przypilnował nam namioty, to jeszcze ugotował dla nas zupę. Nie wiem jak i z czego, ale gorący kapuśniak z kartoflami i kiełbasą smakował dobrze. Początkowo był na nas zły. Może liczył, że wrócimy szybciej i pomożemy ze składaniem masztu? Jak zobaczył, w jakim stanie są nasze motocykle i my to mu przeszło. Widział, że nie próżnowaliśmy.
Pożegnaliśmy się i odjechał do Lwowa.

W sumie, to nikt z nas nie miał ochoty na kolejną noc w mokrym namiocie. Zresztą nigdzie więcej byśmy nie wjechali.
Tak nam się tylko wydawało…
Może zmysły rozluźnił ten głuszec w płynie pod sklepem w Pieniakach, może inny czort podszepnął…

Jedziemy do Lwowa ale postanawiamy wydostać się z HP drogą owianą tajemnicą, nieużywaną od wielu lat. A co!?

Wspominam tę drogę jak jechało się w klapkach, by przepłukać się w źródle. Kiedy to było? W 2015?

Załącznik 141400

Załącznik 141401


Załącznik 141402

Załącznik 141403


Kierunek Werchobuż! To ta droga w dół za pomnikiem, gdzie źródło pod wierzbą i dalej Jelenia Woda.
Wygląda słabo, bo fatalnie rozjechana przez zwożące drewno samochody. Koleiny w zmarzlinie to kiepski pomysł. Przednie koło zaklejone robi jak płoza… Pocieszamy się, że to niedaleko. Na skręcie do wyrębu odpoczywamy skonani. Ile przejechaliśmy? Z 500m! Dalej droga z trawką…
Rozmarznięty wierzch, lód pod spodem, motocykle idą gdzie chcą, tańczą po całej drodze.
Kiedy dla równowagi dodasz gaz, gwarantowany obrót.
Żeby chociaż kawałeczek przejechać na stojąco i dać wytchnienie nogom w pachwinach, bo ile można na listonosza?

Jednak można. Długo można.

Załącznik 141404

Załącznik 141405

Załącznik 141406

Tym razem nie będzie spektularnego bryzgu wody jak na zdjęciu z kalendarza sprzed lat
Pamiętacie tę rzeczkę?

Załącznik 141407


Urozmaiceniem są zjazdy i podjazdy. Tam tylko wleczenie motocykli z całym majdanem.
Najbezpieczniej jechać w koleinie. Na poboczu kępy trawy i mrówkowe kopce do kolan, więc też odpada, zresztą wyrwać się z koleiny niemożliwe. Wszystkie oponki świeże zachęcały, ale tam był czas pokory i metr za metrem!





Załącznik 141408

Załącznik 141409

Załącznik 141410

Załącznik 141411


Minęło prawie 3 godziny. Za nami ok 4km. Józef dzwoni już z Cmentarza Łyczakowskiego we Lwowie, a my jeszcze po północnej stronie góry Werchobuskiej, którą mieliśmy TYLKO objechać. Już widać, gdzie się kończy. Tam powinien być jeszcze tylko szlaban i prosta dróżka pod lasem ale już od strony południowej i powinno być widać wjazd na górę za którą już spektakularnie zachodzi słońce i...

Załącznik 141412

ATomek 11.03.2025 22:14

10 Załącznik(ów)
Część ostatnia DZIDA W STRONĘ ZACHODZĄCEGO SŁOŃCA


Załącznik 141415


I… zaorali! ZAORALI !!!
Kiedy dotarliśmy do miejsca, gdzie zbawczo zaczynała się druga strona góry, zamiast ścieżki zelektryzował nas widok świeżo zaoranego czarnoziemu.
Jacek kiwnął głową o kierunek. Pokazałem głową, że niestety pod górę. Już nie pamiętam jak pokazałem „niestety” ale Jacek nie dopytywał i poszedł jak dzik w kartole!
Całe 5 metrów. Reszta walczyła skrajem lasu, bo czarnoziem po wczorajszym deszczu nie pozwolił na rozwinięcie prędkości. Żadnej.
Spojrzałem z nostalgią za siebie, na przebytą drogę jakbym przeczuwał, że długo tu nie wrócę. Po szlabanie nie było śladu, na wschód odchodziła ścieżka do Łukawca. Jeszcze przez myśl mi przeszło, żeby jednak tamtędy pojechać, jakbym coś przeczuwał, ale było za późno. Towarzystwo za bardzo zajęte było zdobywaniem kolejnej pozycji skrajem lasu. Tam zaczynała się, albo jak kto woli kończyła się nasza droga.
Lajtowa ścieżka skrajem starodrzewu odprężała. Czerwona kulka nad szczytem przyciągała wzrok. Coś jakby kultowe spełnienie snu motocyklisty : jazda w stronę zachodzącego słońca. Jak lanszaft nad łóżkiem motocyklisty.

Załącznik 141416

Dzida! Jak dobrze było wreszcie stanąć na podnóżki i poczuć, jak opona wgryza się w grunt. Dzida! Dzida! Dzida!
Z daleka zauważyłem, jak grupa się rozprasza , staje...pewnie na mnie czekają…
Dzida!!!
Pokazują kierunek…

Załącznik 141417

kątem oka dostrzegłem porzucony w polu stary sprzęt rolniczy i zacząłem łączyć fakty.
Ktoś krzyknął: nie zwalniaj! Minąłem jeszcze dwa wklejone w czarnoziem motocykle, wiszącą nad bruzdą Arykę Jacka i pełznącego pooowooooli w górę Transalpa Marka

Załącznik 141418

Załącznik 141419

Na górze zdążyłem zrobić ostatnie zdjęcie ze słońcem. Chłopaki zobaczą tylko zdjęcie.
Do wjazdu ostatniego minie godzina









Filmik JESZCZE TRZY to trzymający w napięciu obraz wydarzeń z pogrążonej wojną Ukrainy z marca 2025 na stoku Góry Werchobuskiej. Dokument przepełniony tragizmem, co podkreśla głęboko przemyślana i doskonale wkomponowana w realia autorska narracja zawarta tylko w pięciu słowach





Załącznik 141420

Załącznik 141421

Dla mnie się to podoba. Pozdrowienia z Góry Werchobuskiej dla tych, co w dole! :D
To, co zmyliśmy z siebie u żródła Bugu, za parę dni dotrze w okolice Gnojna, może Mielnika. Uwaga!

Załącznik 141423

Załącznik 141422

Marka nowy kolega spod sklepu w Werchobużu- Zenobij opowiada wszystko, jak na spowiedzi… ciekawe rzeczy się tam dzieją.

Załącznik 141424

Powtórka z historii - Majo całuje Bug ponownie.
To przykład, że jak bardzo się chce, to i marzenia się spełniają!

A nasze marzenia to poprawić przedni błotnik Jacka Afryki, skubnąć w sklepie parę kalorii, założyć na mokre ubrania możliwie dużo warstw, przeczyścić reflektory, możliwie szybko zatankować i dojechać do Lwowa.
Temperatura spadła do 0 - 1 stopnia i tyle Opatrzność utrzymała do końca.
Integracja i wiara w siebie dała nam niezbędny optymizm. Jest po godz 18, ciemno, do Lwowa ponad 100km.
Jeszcze nie wiemy, że 35km przed Lwowem złapie nas potężna śnieżyca, taka, o której się mówi, że z góry wymiatają resztki zimy i będziemy w niej jechać jakieś 15km…
że ciepło spędzimy noc we Lwowie u Dominikanów w pokoju z... Józwem Bernackim…
że rano zastaniemy zaśnieżone motocykle…
że szczęśliwie rozjedziemy się do domów…

Tradycyjne podziękowania całej Ekipie. Z Wami wszędzie!



renant 11.03.2025 23:48

Dziękuję Tomek za organizację calego wyjazdu z pięknym opisem na koniec. Będzie co wspominać. I tym razem było inaczej, niż za poprzednich zimowych wyjazdów. Wydawało mi się, że jak nie ma śniegu i widocznego lodu to będzie lajtowo. Niestety zamarznieta ziemia kilka centymetrów pod powierzchnią skutecznie destabilizowała jazdę z nogami na podnóżkach. Dziękuję całej ekipie za pomoc na najtrudniejszych odcinkach i super towarzystwo. Było super.

Melon 12.03.2025 08:16

:Thumbs_Up:Dzieki Tomek za piękną relację :)

ATomek 04.04.2025 00:38

5 Załącznik(ów)
Załącznik 142054


BY PAMIĘĆ NIGDY NIE UMARŁA

Zakłamanie, zaprzeczanie…
Nie, nie dam wam -psie syny- tej satysfakcji!


Zasłyszane w HUCIE PIENIACKIEJ:
-A ile wy jeszcze będziecie tu przyjeżdżać? Przecież już upamiętnione! Jest pomnik!
-A ile wam płacą, że wy tu tak przyjeżdżacie? No bo chyba nie za swoje?
-A jakichś znamienitych panów to tu chyba nie było? Sama lasza biedota!
-A twoje tu są? Nie? To ty tu po co? Nie rozumiem! Może złota szukasz?
-Leży ich tu raptem ze dwudziestu! Warto kopać?


Załącznik 142055


W KATYNIU na cmentarzu nikt mnie o nic nie pytał.
Oprowadzili po kwaterach Memoriału, pokazali w pawilonie ekspozycję z odnalezionych podczas ekshumacji rzeczy osobistych i dokumentów zamordowanych tam Polaków.
Przyjechali ruskie bikery, razem z nami ustawili się w kolumnę z pochodniami. Stali murem z nami na nabożeństwie, byli z nami, kiedy przeszliśmy do „ICH” znacznie większej kwatery z prawosławnym krzyżem , razem też pochyliliśmy głowy nad grobami z zamordowanymi przez NKWD Żydami. Widać było wzruszenie na wspomnienie trudnej prawdy.
Noc w namiocie postawionym na katyńskim cmentarzu przygwoździł.


Załącznik 142056


WTEDY TEŻ BYŁA WOJNA.
Kiedy dwa lata po Mordzie Katyńskim rozpoczętym 3 marca 1940 roku Niemcy zarządzili ekshumacje zamordowanych strzałem w tył głowy tysięcy Polskich Oficerów Wojska, Milicjii i Inteligencji, zażądali współpracy międzynarodowej organizacji Czerwonego Krzyża,
przedstawicieli Polskiego Rządu na Uchodźstwie i władz Państwa Podziemnego (marzec 1943 !!!)
delegacji społeczeństwa polskiego z okupowanego Generalnego Gubernatorstwa, jeńców z niemieckich obozów – oficerów brytyjskich, amerykańskich, polskich dziennikarzy, poetów i publicystów, księży...

Dokumentacja badań wykonanych podczas ekshumacji została złożona w Krakowie w Instytucie Medycyny Sądowej. Pod koniec wojny zaginęła. Od tego czasu rozpoczął się okres sowieckiego fałszowania i zatajania zbrodni nazwany „kłamstwem katyńskim”.

21 marca 1980 roku na znak protestu przeciwko „kłamstwu katyńskiemu” na Rynku Głównym w Krakowie dokonał samospalenia były żołnierz AK Walenty Badylak.

Z wikipedii:
"13 kwietnia 1990 roku podczas wizyty prezydenta RP Wojciecha Jaruzelskiego w Moskwie, Michaił Gorbaczow przekazał pochodzące z radzieckich archiwów dokumenty dotyczące zbrodni katyńskiej, po raz pierwszy oficjalnie przyznając, że zbrodni dokonało NKWD. Tego samego dnia w oświadczeniu państwowej agencji TASS oznajmiono, że bezpośrednią odpowiedzialność za zbrodnię katyńską ponoszą Beria, Mierkułow i ich pomocnicy. W komunikacie tym, zatwierdzonym tajną uchwałą Biura Politycznego KC KPZR z 7 kwietnia 1990 roku, padło stwierdzenie: Strona radziecka, wyrażając ubolewanie w związku z tragedią katyńską, oświadcza, że jest ona jedną z ciężkich zbrodni stalinizmu."


Załącznik 142057


Jednym ze świadków pierwszej ekshumacji był opiniotwórczy pisarz Józef Mackiewicz. Sporządził zbiór precyzyjnych notatek, które jako materiały archiwalne przejęło niemieckie Gestapo.
Polskie Państwo Podziemne odzyskało je dzięki brawurowej akcji na gestapowskie archiwum innego pisarza- agenta Sergiusza Piaseckiego.



Józef Mackiewicz – „Widziałem na własne oczy" - Katyń.

„Nie są to trupy anonimowe. Tu leży armia. Można by zaryzykować określenie kwiat armii, oficerowie bojowi, niektórzy z trzech uprzednio przewalczonych wojen. To jednak, co najbardziej nęka wyobraźnię, to indywidualność morderstwa, zwielokrotniona w tej potwornej masie. Bo to nie jest masowe zagazowanie, ani ścięcie seriami karabinów maszynowych, gdzie w ciągu minuty czy sekund przestają żyć setki. Tu przeciwnie, każdy umierał długie minuty, każdy zastrzelony był indywidualnie, każdy czekał swojej kolejki, każdy wleczony był nad brzeg grobu; tysiąc za tysiącem...”


Załącznik 142058

Gończy 04.04.2025 07:04

Dziękuję Tomek za ten wpis.

Melon 04.04.2025 07:26

:Thumbs_Up: Dziękuję Tomek

szarik 04.04.2025 10:29

Jak zawsze :Thumbs_Up:

dawid8210 04.04.2025 11:27

Dzięki:Thumbs_Up:

zimiok 04.04.2025 11:53

Cytat:

Napisał ATomek (Post 876197)
Załącznik 142054


BY PAMIĘĆ NIGDY NIE UMARŁA

Zakłamanie, zaprzeczanie…
Nie, nie dam wam -psie syny- tej satysfakcji!


Zasłyszane w HUCIE PIENIACKIEJ:
-A ile wy jeszcze będziecie tu przyjeżdżać? Przecież już upamiętnione! Jest pomnik!
-A ile wam płacą, że wy tu tak przyjeżdżacie? No bo chyba nie za swoje?
-A jakichś znamienitych panów to tu chyba nie było? Sama lasza biedota!
-A twoje tu są? Nie? To ty tu po co? Nie rozumiem! Może złota szukasz?
-Leży ich tu raptem ze dwudziestu! Warto kopać?


Załącznik 142055


W KATYNIU na cmentarzu nikt mnie o nic nie pytał.
Oprowadzili po kwaterach Memoriału, pokazali w pawilonie ekspozycję z odnalezionych podczas ekshumacji rzeczy osobistych i dokumentów zamordowanych tam Polaków.
Przyjechali ruskie bikery, razem z nami ustawili się w kolumnę z pochodniami. Stali murem z nami na nabożeństwie, byli z nami, kiedy przeszliśmy do „ICH” znacznie większej kwatery z prawosławnym krzyżem , razem też pochyliliśmy głowy nad grobami z zamordowanymi przez NKWD Żydami. Widać było wzruszenie na wspomnienie trudnej prawdy.
Noc w namiocie postawionym na katyńskim cmentarzu przygwoździł.


Załącznik 142056


WTEDY TEŻ BYŁA WOJNA.
Kiedy dwa lata po Mordzie Katyńskim rozpoczętym 3 marca 1940 roku Niemcy zarządzili ekshumacje zamordowanych strzałem w tył głowy tysięcy Polskich Oficerów Wojska, Milicjii i Inteligencji, zażądali współpracy międzynarodowej organizacji Czerwonego Krzyża,
przedstawicieli Polskiego Rządu na Uchodźstwie i władz Państwa Podziemnego (marzec 1943 !!!)
delegacji społeczeństwa polskiego z okupowanego Generalnego Gubernatorstwa, jeńców z niemieckich obozów – oficerów brytyjskich, amerykańskich, polskich dziennikarzy, poetów i publicystów, księży...

Dokumentacja badań wykonanych podczas ekshumacji została złożona w Krakowie w Instytucie Medycyny Sądowej. Pod koniec wojny zaginęła. Od tego czasu rozpoczął się okres sowieckiego fałszowania i zatajania zbrodni nazwany „kłamstwem katyńskim”.

21 marca 1980 roku na znak protestu przeciwko „kłamstwu katyńskiemu” na Rynku Głównym w Krakowie dokonał samospalenia były żołnierz AK Walenty Badylak.

Z wikipedii:
"13 kwietnia 1990 roku podczas wizyty prezydenta RP Wojciecha Jaruzelskiego w Moskwie, Michaił Gorbaczow przekazał pochodzące z radzieckich archiwów dokumenty dotyczące zbrodni katyńskiej, po raz pierwszy oficjalnie przyznając, że zbrodni dokonało NKWD. Tego samego dnia w oświadczeniu państwowej agencji TASS oznajmiono, że bezpośrednią odpowiedzialność za zbrodnię katyńską ponoszą Beria, Mierkułow i ich pomocnicy. W komunikacie tym, zatwierdzonym tajną uchwałą Biura Politycznego KC KPZR z 7 kwietnia 1990 roku, padło stwierdzenie: Strona radziecka, wyrażając ubolewanie w związku z tragedią katyńską, oświadcza, że jest ona jedną z ciężkich zbrodni stalinizmu."


Załącznik 142057


Jednym ze świadków pierwszej ekshumacji był opiniotwórczy pisarz Józef Mackiewicz. Sporządził zbiór precyzyjnych notatek, które jako materiały archiwalne przejęło niemieckie Gestapo.
Polskie Państwo Podziemne odzyskało je dzięki brawurowej akcji na gestapowskie archiwum innego pisarza- agenta Sergiusza Piaseckiego.



Józef Mackiewicz – „Widziałem na własne oczy" - Katyń.

„Nie są to trupy anonimowe. Tu leży armia. Można by zaryzykować określenie kwiat armii, oficerowie bojowi, niektórzy z trzech uprzednio przewalczonych wojen. To jednak, co najbardziej nęka wyobraźnię, to indywidualność morderstwa, zwielokrotniona w tej potwornej masie. Bo to nie jest masowe zagazowanie, ani ścięcie seriami karabinów maszynowych, gdzie w ciągu minuty czy sekund przestają żyć setki. Tu przeciwnie, każdy umierał długie minuty, każdy zastrzelony był indywidualnie, każdy czekał swojej kolejki, każdy wleczony był nad brzeg grobu; tysiąc za tysiącem...”


Załącznik 142058

Ofiary zbrodni katyńskiej miały to "szczęście", że została ona odkryta przez Niemców i rozegrana propagandowo. W przeciwnym wypadku skończyliby jak ofiary obławy augustowskiej lub akcji polskiej (a to tylko wierzchołek góry lodowej). Więc zestawianie dobrych ruskich i złych Ukraińców wywołuje u mnie śmiech i politowanie.
Zwłaszcza, że jak ja byłem w Hucie to Ukraińcy również byli na miejscu, posiedzieli przy ognisku, napili się wódki, wszystko w przyjaznej i miłej atmosferze.

PS. Też rosjanie o Cmentarzu Katyńskim:
"Rosjanie podjechali ciężkim sprzętem pod Polski Cmentarz Wojenny w Katyniu i grożą jego zniszczeniem - alarmował dziś niezależny białoruski dziennikarz Tadeusz Giczan. Publikuje też film mający potwierdzać jego informacje. Na filmie widać, jak pod nekropolię podjechało kilkadziesiąt ciężarówek i pojazdów budowlanych z flagami Rosji i literami Z. Lektor, komentujący tę demonstrację, mówi: "Opamiętajcie się zwykli Polacy".

https://www.rmf24.pl/raporty/raport-...ta,nId,5962394

PS.2.
Nie zapomnijcie i w tym roku w Częstochowie zawierzyć komu tam trzeba "nocnych wilków", bo to ci ruscy bajkerzy byli w Katyniu obecni.

Brzeszczot 04.04.2025 12:17

Cytat:

Napisał zimiok (Post 876227)
Ofiary zbrodni katyńskiej miały to "szczęście", że została ona odkryta przez Niemców i rozegrana propagandowo. W przeciwnym wypadku skończyliby jak ofiary obławy augustowskiej lub akcji polskiej (a to tylko wierzchołek góry lodowej). Więc zestawianie dobrych ruskich i złych Ukraińców wywołuje u mnie śmiech i politowanie.

Zwłaszcza, że jak ja byłem w Hucie to Ukraińcy również byli na miejscu, posiedzieli przy ognisku, napili się wódki, wszystko w przyjaznej i miłej atmosferze.



PS. Też rosjanie o Cmentarzu Katyńskim:

"Rosjanie podjechali ciężkim sprzętem pod Polski Cmentarz Wojenny w Katyniu i grożą jego zniszczeniem - alarmował dziś niezależny białoruski dziennikarz Tadeusz Giczan. Publikuje też film mający potwierdzać jego informacje. Na filmie widać, jak pod nekropolię podjechało kilkadziesiąt ciężarówek i pojazdów budowlanych z flagami Rosji i literami Z. Lektor, komentujący tę demonstrację, mówi: "Opamiętajcie się zwykli Polacy".



https://www.rmf24.pl/raporty/raport-...ta,nId,5962394



PS.2.

Nie zapomnijcie i w tym roku w Częstochowie zawierzyć komu tam trzeba "nocnych wilków", bo to ci ruscy bajkerzy byli w Katyniu obecni.

Po przeczytaniu tego wpisu o zestawianiu tych dwóch zbrodni jako symetryczny synonim okraszony drewnianą propagandą grozi poważnym uszkodzeniem mózgu doprowadzającym conajmniej do raka

Wysłane z mojego 23117RA68G przy użyciu Tapatalka

zimiok 04.04.2025 12:22

Zdrowia życzę!
Pytanie tylko kogo to dotyczy, bo jako pierwszy zestawił je kolega ATomek w poście na stornie 121.

ATomek 04.04.2025 13:01

Cytat:

Napisał zimiok (Post 876227)
Więc zestawianie dobrych ruskich i złych Ukraińców wywołuje u mnie śmiech i politowanie.


Zimiok. Cóż, bałem się dzisiaj rano, że pojawi się Twój krytyczny post, bo to, co wczoraj napisałem zawiera błędy.
Niemieckie ekshumacje odbyły się 3, a nie jak napisałem omyłkowo 2 lata po Mordzie Katyńskim, którego 85 rocznica była wczoraj, czyli 3 kwietnia, a nie jak wczoraj napisałem, że rozpoczęła się 3 marca.
Ale uff... przemilczałeś.

Fragment WTEDY TEŻ BYŁA WOJNA dotyczy możliwości ekshumacji.
ZASŁYSZANE dotyczy braku potrzeby pamięci w ramach upamiętnienia Ofiar Golgoty Wschodu

Mój wpis jest drżeniem sumienia o Ofiarach. Oni byli z nas! To była elita naszego społeczeństwa, która przywlekła wojskowy mundur powołana do obrony granic i obrony tych, których zostawili w domu.
22 tys rycerzy z XXwieku wziętych do niewoli (rozkaz był nie walczyć z Sowietami).
Analogię śmierci widzę do rzezi tysięcy rycerstwa polskiego wziętego do niewoli przez Tatarów pod Batohem, a wykupionych przez Chmielnickiego w celu ich indywidualnego mordu. Każdy czekał swojej kolejki... jednego po drugim...tysiąc za tysiącem...

Rozumiem, że nie podobają Ci się moje analogie.
Może są po prostu dla Ciebie niezrozumiałe?

zimiok 04.04.2025 13:17

Faktycznie chyba nie rozumiem, bo to co mnie uderzyło to zły Ukrainiec z Huty vs. dobry russki z Katynia oprowadzjący po memoriale (kim są i byli noce wilki każdy może w sieci sprawdzić).
PS. po świętach mają ruszyć ekshumacje, pomimo wojny.
Ps2. PEACE!

ATomek 04.04.2025 13:58

By nie umknęło uwadze z mojego wpisu o Katyniu:
1. Rosjanie po 50 latach zakłamania przyznali NKWD sprawstwo Zbrodni Katyńskiej
2. Przekazali dokumenty i otworzyli archiwa dla badaczy
3. Ofiary były ekshumowane (przez Niemcy) w sposób cywilizowany
4. 25 lat w miejscu tragicznym stoi Memoriał z imiennym upamiętnieniem polskich Ofiar
5. Stowarzyszenie Memoriał było oddolną inicjatywą Rosjan powołaną do rzetelnego badania represji NKWD nie tylko dla Rosjan i Polaków

zimiok 04.04.2025 14:10

Cytat:

Napisał ATomek (Post 876240)
By nie umknęło uwadze z mojego wpisu o Katyniu:
1. Rosjanie po 50 latach zakłamania przyznali NKWD sprawstwo Zbrodni Katyńskiej
2. Przekazali dokumenty i otworzyli archiwa dla badaczy
3. Ofiary były ekshumowane (przez Niemcy) w sposób cywilizowany
4. 25 lat w miejscu tragicznym stoi Memoriał z imiennym upamiętnieniem polskich Ofiar
5. Stowarzyszenie Memoriał było oddolną inicjatywą Rosjan powołaną do rzetelnego badania represji NKWD nie tylko dla Rosjan i Polaków

Ad vocem:
Ad.1. nadal pojawiają się w rossji głosy podważające tę wersję
Ad.2. cześć dokumentów (do dzisiaj np. nie ma tzw. listy białoruskiej, a na grobach ofiar prawdopodobnie wybudowano autostradę) i na chwilę (spróbuj dzisiaj wysłać do archiwów jakieś badacza)
Ad.5. Memoriał został zdelegalizowany za bycie zagraniczną agenturą.

ATomek 04.04.2025 22:52

Cytat:

Napisał zimiok (Post 876237)
Faktycznie chyba nie rozumiem, bo to co mnie uderzyło to zły Ukrainiec z Huty vs. dobry russki z Katynia oprowadzjący po memoriale (kim są i byli noce wilki każdy może w sieci sprawdzić).

Zimiok. Nie interesuje mnie, co Cię uderzyło i dlaczego był to zły Ukrainiec z Huty, ale stworzyłeś sobie jakąś chorą narrację według fałszywych założeń.
Po Memoriale w Katyniu oprowadzała nas ówczesna prezes Memoriału. Motocykliści to miejscowi ze Smoleńska, w Miednoje byli miejscowi z Tweru, w Piatichatkach przyjechali z Charkowa...
Oczywiście TY musisz podbić swoją narrację, a w niej mój rzekomy sentyment do Rosji
poprzez przypomnienie Nocnych Wilków, wydobytych jak z najczarniejszego horroru Rajdu Katyńskiego.
To nie pierwszy raz, kiedy zachowujesz się względem mnie, jakbyś się chciał wykazać i spełnić swój obywatelski obowiązek wyszukiwania na siłę wrogów Ukrainy nie tam, gdzie są naprawdę.

Cytat:

Napisał zimiok (Post 876227)
Więc zestawianie dobrych ruskich i złych Ukraińców wywołuje u mnie śmiech i politowanie (...)
Nie zapomnijcie i w tym roku w Częstochowie zawierzyć komu tam trzeba "nocnych wilków", bo to ci ruscy bajkerzy byli w Katyniu obecni.

Nie kryjesz swoich uprzedzeń do Kościoła, do Rajdu Katyńskiego i tych wszystkich patriotyczno- narodowych pobudek, ale lecz je gdzie indziej.


***

Historyczna odezwa UWO z 1930 do obywateli IIRP czujących się Ukraińcami:

"W sposób zorganizowany szerzyć panikę, łamać ducha w elemencie polskim...
w sposób zorganizowany szerzyć w kraju niepokój, panikę wśród ludności polskiej, łamać ducha ekspansywnego w elemencie polskim, posiać w nim niewiarę w powodzenie ochrony władz państwowych przed atakiem elementu ukraińskiego teraz jak i w przyszłości, oraz wywrzeć wpływ psychiczny na masy ludności ukraińskiej w skrajnie wrogim kierunku do państwa polskiego i narodu, wreszcie przez wywołanie niepokoju i anarchii pogłębić za granicą przekonanie o niepewności granic państwa polskiego oraz braku jego wewnętrznej konsolidacji, a także zamanifestować przeciwpolskie nastroje ludności ukraińskiej(...)"

misiak 04.04.2025 23:10

Atomek ,dziękuje że Ci się chce.
Pisz dalej ,pomimo wpisów "zagranicznej agentury" ;)

fassi 05.04.2025 06:31

Dzięki ATomek!

Takie przemyślenie mnie naszło. Niby przyjaciele i wciąż nie chcą. Niby wrogowie a chcieli.

W dzisiejszych czasach wystarczy powiedzieć "ale pięknie słońce wstaje od wschodu", a już jesteś wstawiony w ramy wiebiciela Rosji. Trzeba uważać, aby oficer prowadzący nie miał grama podejrzeń.

ATomek 06.04.2025 21:56

6 Załącznik(ów)
To prawda Fazik!

Załącznik 142108

Załącznik 142109

Fazik, wspomnienia wróciły. Dziś to nie do pomyślenia, ale jadąc do Rosji wieszaliśmy na motocyklach ich rodzime HRC z lewej strony o naszą biało-czerwoną z prawej, traktując to jako gest otwartych rąk. Podobnie na BY i UA.

Dzisiaj każde wyrwane z kontekstu świadczy przeciw tobie!


Załącznik 142110

Pionierzy i Darka Trójka do rosyjskiej scenerii pasowała wyjątkowo. Od tamtej pory HRC kojarzy mi się dwojako :D

Załącznik 142111

Załącznik 142112

Izi. Czarka na posaszok!!
Ech, wspomnienia... Dobrze, że są...Dwa tygodnie i 8tys km.
Czerpaliśmy wtedy wschód garściami!

Załącznik 142113

matjas 06.04.2025 22:32

Jaki młody Izydor. Ech :/

ATomek 07.04.2025 11:18

3 Załącznik(ów)
Załącznik 142116


Dotychczasowe, wielokrotne deklaracje przełomów w sprawie zgody UA na ekshumacje Ofiar ukraińskiego ludobójstwa okazały się bezwartościową gadaniną obliczoną na doraźny cel.
Pojawiają się wciąż nowe, podobne, żerujące na nadziei. Ocaleni, Rodziny Ofiar i ludzie wrażliwi wciąż pamiętają ten krwawy mord. Nie mogąc zapomnieć, wciąż analizują jego bezmiar patrząc wgłąb niegojącej się rany. Wraz z ostatnimi świadkami umiera część prawdy.

Ekshumacje mają przede wszystkim cel humanitarny i nie można go uzależniać ani wikłać w jakąkolwiek politykę, czy wręcz uzależniać od ich przeprowadzenia otrzymania jakichkolwiek profitów. Godny pochówek jest bezwzględną powinnością naszej cywilizacji, a jego odmowa - zaprzeczeniem jej wartościom.

Tradycja hajdamacka i ideologia banderowska, staje się główną częścią tożsamości narodowej dla większości Ukraińców. Z założenia obydwie stoją w sprzeczności do uznania szacunku dla swoich ofiar. Nieuznanie winy wykonawcy bestialskiej zbrodni wyklucza szacunek dla szczątków ofiary, budząc podejrzenia o brak empatii do ofiar i w konsekwencji sumienności prac i dokumentacji. Jednocześnie dziwi brak oddolnej inicjatywy Ukraińców, których przodkowie zostali zamordowani wraz z Polakami przez zideologizowane bandy za brak współpracy w krwawym dziele. Niezależni ukraińscy historycy szacunkowo podają ok. 40 tys. Czyżby pamięć i o nich umarła? A może ich lęk przed prawdą jest jeszcze większy i mocniej zaciska usta? Lepiej nie pamiętać?

W wielu miejscach po polskich wsiach (HP) pojawili się prywatni właściciele z konkretnym planem przeznaczenia obszaru. To oni naciskają na oficjalne „wyzbieranie” Ofiar i przeniesienie ich stamtąd na cmentarz bez żadnego upamiętnienia miejsca. Obraz symbolicznych Krzyży w szczerym polu powoli znika z tamtejszego krajobrazu. „Na co wam tu krzyż i tam krzyż? Nie lepiej postawić jeden, pod lasem?”


Załącznik 142117

Miejsce ostatniej ekshumacji.
Ostrówki, „u Suszka w sadzie” 2015


Ekshumacja to nie tylko odnalezienie i wydobycie, ale analiza czasu, sposobu i innych okoliczności śmierci skonfrontowana z możliwymi świadkami. I odwrotnie- to często potwierdzenie narracji świadków. Potwierdzenie dla nas. Oni widzą to wciąż.

Każdy dzień przynosi nowe spekulacje. Polskie Ministerstw Kultury i Dziedzictwa Narodowego podjęło w zeszłym roku decyzję o utajnieniu miejsc i postępu prac ekshumacji polskich ofiar zbrodni ukraińskich nacjonalistów do czasu ich zakończenia. (!)

Najbliższy czas pokaże. Napięcie wynika z troski o utracenie jednorazowej możliwości badaczy by ustalić- jak było.
A jakie są na dziś fakty?

W tym miejscu warto podkreślić różnicę zgody tylko na poszukiwanie od ekshumacji, jak również cel i sposobu przeprowadzenia prac. Celem nadrzędnym powinna być praca w poszanowaniu szczątków i szczegółowa dokumentacja.

Ostatnia zgoda na ekshumację dotyczyła Ostrówek i 2015r z czasu trwania Operacji Antyterrorystycznej (ATO- nazwa ukraińska działań z początku dzisiejszej wojny).
Pada mit, że dzisiejsza wojna jest przeszkodą w ekshumacjach, co potwierdzają wciąż trwające tam ekshumacje Niemców.
Ostatnie pozwolenie na poszukiwanie wydane było do prac w Puźnikach w 2023 jako element piarowy obydwu stron wykorzystany na obchodach 80 rocznicy Rzezi Wołyńskiej. Warto prześledzić bilans korzyści stron tych obchodów. To, co Polacy hucznie nazwali przełomem w odniesieniu do ekshumacji, okazało się rozczarowaniem wynikającym z różnicy pojęć: pozwolenie na poszukiwanie a przeprowadzenie ekshumacji bez rygorystycznego określenia jej przebiegu.

Do tej pory w zakresie prac poszukiwawczo - ekshumacyjnych, władze UA odmówiły lub nie rozpatrzyły łącznie 65 wniosków składanych m.inn. przez polski IPN. Ma to na celu wyeliminowanie polskiego Biura Poszukiwań i Identyfikacji, który od lat przygotowuje się archiwizując dokumenty i ustne relacje dotyczące miejsca zakopania ciał oraz pobierając od rodzin Ofiar materiał genetyczny niezbędny do osobowej identyfikacji wydobytych w przyszłości szczątków.

W lutym ukraińska fundacja Wołyńskie Starożytności otrzymała pozwolenia i jest gotowa 24 kwietnia 2025 rozpocząć prace w Puźnikach. Może szokować, że nierealizowane są oficjalne międzyrządowe porozumienia i brak oficjalnych odpowiedzi na polskie wnioski. Szefowa Wołyńskich Starożytności utrzymuje, że do prac jednak zaproszono przedstawicieli pomorskiego oddziału IPN (może chodzić o dostęp do polskiej bazy materiału genetycznego wcześniej pobranego od rodzin Ofiar). W pracach mają wziąć udział członkowie fundacji Wolność i Demokracja. (?)

W temacie ekshumacji na Wołyniu pojawiła się nazwa wsi Ugły, głośna z pierwszego prywatnego wniosku o jej przeprowadzenie skierowanego w końcu 2024 bezpośrednio do prezydenta UA. Wnioskująca jest założycielką Stowarzyszenia Pojednanie Polsko-Ukraińskie, a ekshumacja ma dotyczyć m.inn. 18 członków jej rodziny. Wszystko zostało przeprowadzone bez powiadomienia oficjalnych przedstawicieli strony polskiej wcześniej wnioskującej o zgodę.
UA wyraziła zgodę na prace poszukiwawcze ofiar rzezi wołyńskiej w Ugłach na Wołyniu w maju 2025 roku i zapowiedziała poniesienie wszystkich kosztów z budżetu ukraińskiego IPN.
Ma to być pierwsza operacja w całości wykonana samodzielnie przez UA, stąd nagłośnienie.
Trochę teraz dziwi wystąpienie Stowarzyszenia Pojednanie Polsko-Ukraińskie o wsparcie do Polskiego Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego, (?)


Obawy budzi współpraca i dopuszczenie do prac ekshumacyjnych przedsiębiorstwa komunalnego ze Lwowa, związanego z sekretarzem UA Komisji ds. Upamiętnień i jego polityczny dorobek w promowaniu ideologii banderowskiej.

Temat rozgrzewa coraz bardziej. Polski IPN na swojej stronie potwierdza prowadzenie prac przez Ukraińców. Pozostaje mieć nadzieję na ich sumienność, bo według specjalistów, to kruchy i często jedyny moment na poznanie prawdy o okolicznościach śmierci niewinnych Ofiar.
Cała reszta to gra. Wielki medialny szum, a przecież to tylko dwie sprawy: w Puźnikach dokończenie tej z 2023, w Ugłach tylko ustalenie miejsca.


"Ta ziemia, po której stąpamy, tak pokryta jest bólem, brodzimy w nim po kolana - i jest to ból dzisiejszy, wczorajszy, przedwczorajszy, oraz sprzed tysiącleci - albowiem nie trzeba się łudzić, ból nie rozpływa się w czasie i krzyk dziecka sprzed trzydziestu wieków nie jest ani trochę mniej krzykiem od tego, który trzy dni temu się rozlegał. Jest to ból wszystkich pokoleń i wszystkich istnień - nie tylko człowieka."
Witold Gombrowicz „Dziennik 1960”

Załącznik 142118

Melon 07.04.2025 11:31

:Thumbs_Up: Dziękuję Tomek

ATomek 07.04.2025 11:54

PS. Ekipa wołyńska z zimowego wyjazdu pewnie pamięta policjantów/pograniczników, którzy do nas podjechali, kiedy staliśmy tuż przed granicą żegnając się z odprowadzającym nas Mirkiem?

Pierwsze wrażenie, że zaraz pewnie się o coś przy... i przeanalizowaliśmy swoje przejechane ostatnie km.
Jednak w miłej pogawędce po sprawdzeniu naszego kierunku, potwierdzili swój udział przed laty w pracach przy wołyńskich ekshumacjach. Kiedy rząd odciął grupie poszukiwawczej fundusze, Leon Popek ogłosił zbiórkę społeczną na ten cel. Społecznie pracowali również lekarze i prawnicy, którzy podobnie jak służby graniczne poświęciły na to swoje prywatne urlopy.
Takie pogawędki na drodze krzepią i potwierdzają lub prostują to, co podają media.

zimiok 07.04.2025 11:54

1 Załącznik(ów)
Cytat:

Napisał ATomek (Post 876500)
Załącznik 142116

Nieuznanie winy wykonawcy bestialskiej zbrodni wyklucza szacunek dla szczątków ofiary, budząc podejrzenia o brak empatii do ofiar i w konsekwencji sumienności prac i dokumentacji.

Załącznik 142118

W zasadzie pełna zgoda. To tak jeszcze w kontekście Katynia i tamtejszego cmentarza, tak russcy rozliczają wykonawców tej zbrodni.
Wasilij Błochin, kat z Katynia, szacuje się, że własnoręcznie zamordował od 15 do nawet 50 tys. ludzi strzałem w głowę z najbliższej odległości. Bliższe szacunki nie są możliwe, bo ciężko o dostęp do archiwów.
"Pochowany w alei zasłużonych Cmentarza Dońskiego w centrum Moskwy, gdzie znajduje się jego okazały pomnik nagrobny ozdobiony krzyżem prawosławnym i napisem: „Wieczna pamięć”, z wizerunkiem Błochina w mundurze generalskim".

ATomek 07.04.2025 12:41

Kręte myśli jak bieg ich nizinnych rzek

Zawsze mnie to zastanawiało, to sowieckie powoli, nieuchronnie...
Przygotowane siermiężnie, ale na wskroś skutecznie, bez odwrotu.
Całe wieki doświadczenia. Potwierdzone bumażką z wielką pieczęcią, zamaszystym podpisem i "odczytane" z pamięci przez analfabetów.
Nie chaotycznie serią. Po odnomu! Jakby osobiste rozliczenie z każdym z osobna za JEGO własne przewinienia względem Matiuszki Rosiji.
Krótki, głuchy dźwięk spadającego w dół martwego ciała...
Tylko huk każdego wystrzału odbijał się od drzew jakby wystraszony swoim dziełem i biegł dalej między pagórkami. Był słyszany jeszcze daleko, nad rzeką.
I siwy starzec nad brzegiem, który wciąż wspomina każdy wystrzał, ale nie waży się nawet na jedno słowo żalu. Bo i co komu po nim? Rzeka jak płynęła, płynąc będzie. Żal wraz z nią...

ATomek 23.04.2025 10:23

1 Załącznik(ów)
OBCY ELEMENT
Skoro z Mordu Wołyńskiego się nam zeszło na temat Mordu Katyńskiego, to pozwolę sobie jeszcze na refleksje.
Chociaż współczesna poprawność polityczna zaleca zapomnienie działań terrorystycznych OUN w dwudziestoleciu międzywojennym w ramach II RP i udział Ukraińców w krwawym aparacie Rosji sowieckiej, to zawsze pozostanie dziedzictwo ich wspólnej kołyski warte osobnego tematu.
Niewątpliwie łączyła ich co najmniej niechęć do Polski i Polaków, której owocem była krwawa współpraca dziś najchętniej przemilczana, bo podobno prowadzi do zagmatwana historii, którą wciąż się na siłę prostuje. Przykład to choćby akt poddańczy Chmielnickiego carowi Rosji i późniejsze okrutne mordy Kozaków w jego służbie poprzez polskie powstania aż do rewolucji bolszewickiej… Osobny temat.

OBCY ELEMENT
Ciągnąc dalej analogię kłamstwa Wołyńskiego do kłamstwa Katyńskiego, można zapytać, co się stało, że to drugie zostało jednoznacznie nazwane: ofiary opisane z imienia, nazwiska, stopnia wojskowego i miejsca zamieszkania, uhonorowane indywidualnie tabliczką i wspólnym miejscem pochówku z możliwością oddania im czci w rycie właściwym ich wierze?

Kłamstwo Katyńskie trwało 50 lat do 1993.
Co się stało, że zostało ujawnione, prezydent Rosji przyjechał do Polski by przeprosić, a archiwa otwarte?

Powstała ODDOLNA INICJATYWA wrażliwa na niesprawiedliwość, powodująca pęknięcia w systemie i wycieki prawdy historycznej, która z kolei skupiła uczciwych ludzi badających stalinowski terror, odszukujących i upamiętniających jego Ofiary.

Ale skąd ta pierwsza iskierka?

Wklejam w całości treść artykułu z fronda.pl gdzie ukazał się wpis z Facebooka Tȟašúŋke Witkó.

„Trudno połączyć sowiecką bezpiekę z jakimiś pozytywnymi cechami. Jednak w Związku Radzieckim o oficerach KGB mówiło się, że mają gorące serca, umysły chłodne, a ręce czyste. Mieli być sowieckimi odpowiednikami kapitalistycznych superbohaterów: zwalczać korupcję, bezprawie, pijaństwo, kradzieże, przemyt. Stać na straży socjalistycznego porządku i bezpieczeństwa. Być mieczem z emblematu, jaki nosili na mundurach” – pisze w mediach społecznościowych Tȟašúŋke Witkó.

Załącznik 142404

Tȟašúŋke Witkó: Ostatnia ofiara Katynia

„Był zimny grudzień 1989 roku, gdy brudnymi, zabłoconymi ulicami Smoleńska szedł oficer KGB. Omijał kałuże w dziurawym chodniku, starając się nie zmoczyć płaszcza. Gdy wreszcie stanął u celu swojej marszruty, zadarł głowę, oglądając stary drewniany dom. Otworzył odrapane, brudne drzwi wejściowe. Zaczął wspinać się po lichych, drewnianych schodach na pierwsze piętro, skrzypiąc każdym krokiem i płosząc bezpańskie koty. Zastukał do równie marnych drzwi. Te otworzył mu zarośnięty starzec, o wodnistych i zimnych oczach i zniszczonej chorobami twarzy. Z dolnej części brzucha wystawała mu gumowa rurka, przez którą mocz spływał do trzymanego poniżej pasa słoika po majonezie. Z wnętrza jego mieszkania buchnął taki odór, że oficer KGB aż się cofnął. Po chwili dopiero wyciągnął legitymację służbową i przedstawił się:
- Major Oleg Zakirowicz Zakirow. Smoleńskie KGB. Wpuścicie mnie?

* * *

Bohater dzisiejszego wpisu miałby dzisiaj 72 lata. Byłby tylko odrobinę starszy od mojego Taty. W tym momencie powinien korzystać z życia i wdzięczności narodu polskiego za to, co zrobił.
Niestety, nie może, bowiem zmarł w zapomnieniu dokładnie osiem lat temu.

* * *

Trudno połączyć sowiecką bezpiekę z jakimiś pozytywnymi cechami. Jednak w Związku Radzieckim o oficerach KGB mówiło się, że mają gorące serca, umysły chłodne, a ręce czyste. Mieli być sowieckimi odpowiednikami kapitalistycznych superbohaterów: zwalczać korupcję, bezprawie, pijaństwo, kradzieże, przemyt. Stać na straży socjalistycznego porządku i bezpieczeństwa. Być mieczem z emblematu, jaki nosili na mundurach.
Jak było w rzeczywistości? Każdy zdaje sobie sprawę, że nie działało to tak, jak w propagandowych sloganach. Sieć korupcji, rozpasania i chciwości głęboko wnikała nawet w struktury bezpieki.
Jednak znalazł się tam człowiek-ilustracja partyjnych sloganów.
Oleg Zakirowicz Zakirow.
Był rówieśnikiem Władimira Putina. Urodził się w tym samym roku i miesiącu, co on. Tylko data i miejsce były inne. Obaj byli też funkcjonariuszami KGB i prawnikami z wykształcenia. Ale poza tym różniło ich wszystko.
Urodził się 29 października 1952 roku w Andiżanie we wschodniej części egzotycznego Uzbekistanu. Studiował prawo w Taszkiencie, a od 1975 roku był funkcjonariuszem KGB.
Jego ojciec był Uzbekiem, matka - Rosjanką. Przez to pochodzenie zawsze był ''czużakiem''. Obcym. Rosjanie uważali go za Uzbeka, Uzbecy - za Rosjanina. Być może gdyby był konformistą, byłoby mu łatwiej w życiu. Ale nie. Nie pił, nie palił, nie brał łapówek, był wyczulony na niesprawiedliwość. Dowódcom się nie podlizywał i nie był łasy na zaszczyty. Liczyła się dla niego prawda i sprawiedliwość. ''Chciałem uczciwie pracować, tropić bandytów, przemytników, łapówkarzy. Uzbekistan mojej młodości był królestwem machinacji i korupcji'', mówił po latach. Tępił korupcję, przemyt, bandytyzm. By przestał przeszkadzać przełożonym w szemranych interesach, przeniesiono go do sąsiedniej republiki - Kirgiskiej SRR. Mimo, że jego ekipa dochodzeniowa za tropienie korupcji i podejrzanych powiązań bandytów z władzą otrzymała gratulacje od samego genseka Jurija Andropowa, szybko stracił złudzenia. Zbiegło się to w czasie ze śmiercią jego ojca.
Gdy Zakir Chałhodżajew leżał na łożu śmierci w 1981 roku, wyjawił synowi wreszcie prawdę o swoim pochodzeniu. Przez całe życie utrzymywał, że dorastał w domu dziecka i nie wiedział, kim byli jego rodzice. Dziadka Olega, potomka starego i szanowanego rodu uzbeckiego, zamordowano w 1931 roku za kilka kąśliwych słów pod adresem sowieckiej władzy.
W końcu uciążliwego oficera KGB przeniesiono do Smoleńska - tysiące kilometrów od Uzbekistanu. Na dwa lata trafił do Afganistanu. Wszystko, by się go pozbyć z rodzimych stron i uniemożliwić mu zwalczanie przestępczości.
Czysty przypadek, a może kaprys przełożonych, sprawił, że major Zakirow dostał największą szansę swojego życia. Szansę, a jednocześnie przekleństwo.

* * *

W Smoleńsku nie był lubiany. Uważano go za ''wiecznie niezadowolonego''. Po powrocie z Afganistanu kupił niewielką działkę w Kozich Górach. Gdy ją odbierał, powiedziano mu, że na tych terenach panuje zakaz kopania w ziemi głębiej, jak 30 centymetrów, a kwiaty w ogródkach uprawiać można tylko w wyznaczonych miejscach. Przypomniał sobie wówczas historie o wypłukiwanych przez wiosenne roztopy dziwnych guzikach z orłem w koronie. O przegniłych, kwadratowych czapkach, wyciąganych z ziemi. O kolejnych ciężarówkach pełnych piasku, który wysypywano na osiadającym gruncie każdego roku. O kościach, które nierzadko wydobywano całymi łopatami. I rozmowę z wiekowym weteranem KGB Tabaczkowem, który w 1983 roku ''wygadał się'', że w Katyniu radziecka bezpieka zamordowała jakichś reakcjonistów.
Wiosną 1989 roku, gdy następowała już gorbaczowowska pieriestrojka, oddelegowano go do niewielkiej grupy funkcjonariuszy smoleńskiego KGB, zajmującego badaniem zbrodni okresu stalinowskiego: okresu ''błędów i wypaczeń''. Zakurzone kartonowe teczki, pożółkłe dokumenty i wyblakłe zdjęcia z archiwów smoleńskiego KGB skrywały w sobie ocean cierpienia i krzywd - wiele dekad zbrodni sowieckiej bezpieki.
Mógł udać, że tego nie widzi. Zająć się swoją pracą, zrobić ją byle jak i zamknąć. Zamiast tego - na swoje nieszczęście - zaczął szperać. Nie dawały mu spokoju te kwadratowe czapki i guziki z orzełkami. Nie był Polakiem. W Polsce nigdy nie był. Ale tajemnica, pragnienie jej poznania i poczucie sprawiedliwości wzięły górę nad konformizmem. Przekraczał zakres wyznaczanej pracy. Otwierał kolejne teczki i skoroszyty. Robił obszerne notatki. Zrobił notatki ze 130 teczek. W końcu jego przełożeni zauważyli jego nadgorliwość i odsunęli go od śledztwa. Szef smoleńskiego KGB, gen. Anatolij Szywierskich, osobiście mu groził wyrzuceniem z pracy i utrudniał mu pracę. Jednak dzielny oficer nie dawał za wygraną. Na własną rękę odnalazł kilku żywych świadków - starych kierowców i konwojentów z NKWD. Iwana Titkowa, Fiodora Gurkowa, Kiryła Borodenkowa, Piotra Klimowa. Ci, starzy, chorzy i zapomniani, opowiadali mu straszne historie o setkach zamordowanych ''wrogów ludu''. Polskich oficerów. Wywożonych do katyńskiego lasu, z obwiązanymi płaszczami głowami, ze skrępowanymi za plecami rękoma. O zindywidualizowanym w swej seryjności ludobójstwie.
Dzięki niemu wiadomo m.in. o historii polskiego oficera, który zabarykadował się w zbrojowni NKWD w Katyniu i stawiał tam opór przez trzy dni, nim otruto go nabojem gazowym. Polski oficer zranił nawet komendanta więzienia NKWD w Smoleńsku, Iwana Stelmacha, kierującego egzekucjami w Katyniu. Wiemy o tych, którzy próbowali w Katyniu uciekać. Znamy modus operandi katów z NKWD i wiemy, jaki był ich upiorny ''rozkład dnia''. Ci, ufni w legitymację KGB, stopniowo zwierzali się Zakirowowi: opisywali rozstrzeliwania z pistoletów w kark, dobijanie bagnetami, wypłacanie pieniędzy z tajnego konta, hojne rozdawanie wódki i zakąsek po ''pracy'', obwiązywanie głów polskich oficerów płaszczami i szmatami, by nie krwawiły... Mówili o pociągach na stacji Gniezdowo i cziornych woronach, wywożących oficerów w las. Jeden z katów żył nawet w upiornej piwnicy, w której dokonywano rozstrzeliwań.

Ogromna część z tego, co wiemy o Katyniu, pochodzi z pracy majora Zakirowa.

Wierzył, że jeśli poinformuje Moskwę, sprawiedliwość zatryumfuje. Pierwsze materiały opublikował za pośrednictwem smoleńskiego radio i tygodnika ''Moskowskije Nowosti''. Jednak stolica nie chciała nawet słyszeć o przyznaniu się do katyńskiej zbrodni. Sprawa rozbiła się o najwyższe władze ZSRR. Michaił Gorbaczow wpadł w furię, słysząc o tym, że jakiś oficer KGB prowadzi śledztwo na własną rękę. Sam szef KGB, generał Władimir Kriuczkow, osobiście rozkazał mediom wyciszenie sprawy. Szywierskich nasyłał swoich ludzi, by ci zastraszali świadków. Materiały zostały zablokowane, przełożeni zakazali mu dalszego śledztwa, gdy ogłosił, że dacze KGB stoją na grobach pomordowanych Polaków. ''Bolało mnie to, że Polacy nawet po śmierci są w gorszej sytuacji'', mówił on sam.
Wtedy Zakirow przekazał zebrane materiały stronie polskiej. Dzięki jego determinacji i odwadze Polacy otrzymali materiały ze 130 teczek, zawierające m.in. zeznania żyjących jeszcze katyńskich morderców. Dostali do rąk potężny argument, przed którym umierający Związek Radziecki uciekać już nie mógł. Sprawa nabrała rozgłosu międzynarodowego. Zainteresowali się nią dziennikarze zagraniczni.
W kwietniu 1990 roku władze sowieckie przyznały się wreszcie, że mord katyński był dziełem nie Niemców, a Związku Radzieckiego. Machina ruszyła.

* * *

W 1993 roku prezydent Rosji, Borys Jelcyn, przybył do Polski i przeprosił Polaków za nikczemną zbrodnię dokonaną pół wieku wcześniej. W 1999 roku w Katyniu rozpoczęto budowę mauzoleum, upamiętniającego polskich oficerów.
Wydawało się, że historia ta zakończy się iście filmowym happy endem. Że bohaterski oficer KGB będzie opływać w zaszczyty. Obejmie renomowane stanowisko, jego nazwisko stanie się znanym na całym świecie synonimem walki o prawdę, a sprawiedliwość zatryumfuje.
Jednak życzenia spełniają się tylko w baśniach.
Zakirowa odsunięto od pracy, założono mu podsłuch, na spotkaniach partyjnych spotykał go potok obelg. Nikt go nie bronił. W 1991 roku został usunięty z KGB pod pretekstem ''schizofrenii o opóźnionym działaniu''. Dla wyrzutka z bezpieki nie było miejsca w ZSRR, a potem post-sowieckiej Rosji. Nie mógł znaleźć pracy, nawet fizycznej. Żonie Galinie obniżono rentę, a córce Larisie uniemożliwiono dostanie się na studia. Dostawał telefoniczne i listowne pogróżki.
Był ''wrogiem ludu'', niczym jego dziadek.
Polski ambasador, Stanisław Ciosek, i konsul generalny RP, Michał Żórawski umożliwili wyjazd z Rosji żonie Olega i córce. Sam Oleg wyjechał - z pomocą polskiego Urzędu Ochrony Państwa - dopiero w 1998 roku, gdy dwukrotnie ''nieznani sprawcy'' potrącili go motocyklem. Od zemsty niegdysiejszych kolegów z KGB i zatrzymaniem na granicy uratował go dokument podpisany przez wysokiego urzędnika Rzeczypospolitej. Oleg i jego rodzina osiedli w Łodzi.

* * *

Tu dochodzimy do największej hańby w całej tej historii.
Jak Polska potraktowała majora Olega Zakirowa.
Na podpisanym dokumencie się skończyło. Urzędnik, który złożył na nim podpis, nie odbierał później telefonów, udawał, że go nie ma w pracy, a gdy Zakirow się do niego pofatygował, ten nie wpuścił go za próg gabinetu. Na jego apele nie odpowiedział ani prezydent Aleksander Kwaśniewski, ani polskie MSZ, ani wojewoda łódzki, ani profesor Bartoszewski, czy jakakolwiek inna znana postać w III RP. Dziennikarze, reżyserzy, publicyści, którzy jeszcze kilka lat wcześniej żerowali na jego historii - milczeli. Rodziny katyńskie patrzyły nieufnie. Łódzki oddział Rodzin Katyńskich w skandalicznej formie odmówił mu jakiejkolwiek pomocy. Żaden włodarz Łodzi - ani Tadeusz Matusiak, ani Jerzy Kropiwnicki - go nigdy nie przyjął i nie porozmawiał, nie mówiąc o przeprosinach. Przez cztery lata nie mógł dostać obywatelstwa polskiego. Nie mógł oficjalnie pracować, więc rodzina żyła z niewielkich oszczędności ze sprzedaży mieszkania w Rosji. Przeprowadzali się do coraz mniejszych klitek w Łodzi. Oleg pracował na czarno jako dekarz i murarz. Pracował u jakiegoś ''janusza biznesu'', który wypłacał mu niepełne pensje i ze spóźnieniem. Żona była sprzątaczką, córka nosiła skrzynki w markecie. Ciągle słyszeli obelgi o ''ruskich co tu najechali''. Zdarzyło się pewnego razu, że jakiś pijany tynkarz na budowie, gdzie pracował Oleg, rzucił się na niego z pięściami, rycząc: ''Za mało was Piłsudski bił!''. Gdy w 2005 roku zmarła w Rosji mama Zakirowa, nie miał za co jej pochować.
By nakarmić rodzinę często wieczorami chodził na bazary i zbierał zepsute warzywa oraz owoce wyrzucane przez handlarzy. Wreszcie, gdy nie starczyło nawet na żyletki, to zarośnięty Zakirow usiadł i żebrał na znanej ulicy Piotrkowskiej w Łodzi.
Oficer KGB, który naraził karierę, zdrowie i życie swoje i swoich bliskich, który powinien żyć w pałacu i opływać w niesłychane luksusy od wdzięcznych władz i narodu polskiego - żebrał na ulicy.
Nie wiem, czy jest coś bardziej budzącego mój wstręt w historii ostatnich lat.
W tym samym czasie jego były przełożony, generał Szywierskich w rosyjskich mediach opowiadał dyrdymały jak to ''zdrajca Zakirow'' zaprzedał się Polakom i opływa u nich w dostatki.
Dopiero w 2002 roku otrzymał polskie obywatelstwo i rentę. Otrzymał ordery: Krzyż Kawalerski i Krzyż Oficerski Orderu Odrodzenia Polski. Ale to tyle. Żadna polska instytucja nie chciała go zatrudnić. Ani na niwie wywiadowczej, ani historycznej, ani publicystycznej. Nikt go nie chciał. Traktowano go jak zbędny, kłopotliwy bagaż. Jak ubogiego krewnego, którego najchętniej by się pozbyto.
Gdy w 2010 roku publikował swoją książkę ''Obcy element'' był już zgorzkniały i schorowany, choć książka - obecnie niesłychanie trudna do zakupu - Polaków przedstawiała pozytywnie. Nawet po tylu latach krzywd podnosił, że to Polacy byli najbardziej prześladowani w ZSRR od 1917 roku. I chociaż w 2015 roku na wniosek premier Beaty Szydło wreszcie go odrobinę doceniono (jego rodzina otrzymała większe mieszkanie i wyższą rentę), to kilkanaście trudnych lat życia w goryczy i depresji wreszcie zebrały żniwo.
Zmarł 18 kwietnia 2017 roku w wieku 64 lat. Dziś mija ósma rocznica jego śmierci. Spoczął na cmentarzu ewangelicko-augsburskim w Łodzi.
Pieniądze na jego nagrobek zebrano z publicznych zbiórek.
Pomnik przedstawia oficera KGB, zapatrzonego w las, z inskrypcją po polsku i rosyjsku: ''Wybaczcie mi wszyscy kogo zraniłem niesłusznie i nawet, ci kogo słusznie''.
''Oleg Zakirow bardzo ciężko odpokutował swoją wiarę w Polaków i pomoc polską'', napisała o nim Krystyna Kurczab-Redlich.
Tak zakończyła się tragiczna historia Olega Zakirowa. Uzbeka po ojcu, Rosjanina po matce, prawnika z wykształcenia, oficera KGB z zawodu. I Polaka z wyboru.

* * *

My, Polacy, uwielbiamy gardłować o naszej krzywdzie na prawo i lewo. Szczególnie o tej z czasów II WŚ. Przypominamy głośno prawdziwe i nieprawdziwe potwarze i kalumnie, jakie nam wyrządzono. Szczególnie niektórzy upodobali sobie wykrzykiwanie o tym, jak to bezczelni, nikczemni Anglicy mieli czelność nie płacić dziesiątkom tysięcy polskich żołnierzy po II WŚ, a ten, czy inny urzędnik w generalskim mundurze musiał być tapicerem, barmanem czy innym magazynierem.
Jednak nie ma potrzeby cofać się o blisko osiem dekad do Anglii, by szukać zdrady. Gdy nieco ponad dwie dekady temu przyszedł czas próby, to Polacy go nie zdali. Zawiedli człowieka, który na szali położył wszystko w imię walki o prawdę dla narodu, z którym nie miał nic wspólnego.
Przypomina mi się teraz jeden komentarz, jaki przeczytałem w tej sprawie. Jakiś ''patryjota'' pod wspomnieniem o Olegu zdobył się na komentarz, pisząc, że ''miał 50 lat i mógł się nauczyć zawodu, a nie czekać na gotowe''...
Pewnie ten sam człowiek i wielu jemu podobnych oburza się na to, że polscy oficerowie po wojnie byli robotnikami w Anglii.
Polacy, jak zwykle, kochają swoich bohaterów, gdy ci już leżą dwa metry pod ziemią.
Być może znajdzie się kiedyś dokumentalista, który film o Katyniu uzupełni o historię bohaterskiego sowieckiego oficera, który w swoich żyłach odnalazł polską krew - nie kroplę, lecz rzekę, której zabrakło włodarzom Rzeczypospolitej.
Przypomnijcie sobie tę historię, gdy następnym razem oburzycie się o rzekomą ''zdradę'' Polaków. I zapłońcie wstydem”.

Boldun 23.04.2025 11:23

Wrzucę raz jeszcze, bo nie wiem w jaki sposób zniknął ten post

Chodzi o kontrowersje wokół pomnika na wzgórzu Monastyr:



Szybka reakcja władz:

zimiok 23.04.2025 16:03

Cytat:

Napisał ATomek (Post 877655)
OBCY ELEMENT
Skoro z Mordu Wołyńskiego się nam zeszło na temat Mordu Katyńskiego, to pozwolę sobie jeszcze na refleksje.
Chociaż współczesna poprawność polityczna zaleca zapomnienie działań terrorystycznych OUN w dwudziestoleciu międzywojennym w ramach II RP i udział Ukraińców w krwawym aparacie Rosji sowieckiej, to zawsze pozostanie dziedzictwo ich wspólnej kołyski warte osobnego tematu.

Byłbym ostrożny z tego typy wnioskami, bo może się łatwo okazać, że kołyska była wspólna i dla Polaków:
"W przeddzień „wielkiego terroru” wśród pracowników na kierowniczych stanowiskach w NKWD przodowali Żydzi – 38% i Rosjanie – 32%. Łotyszy było 7%, Ukraińców – 5%, Polaków – 5,5%.”

Dodać chyba należy, że tzw. zbrodnia katyńska to nie tylko Katyń, ale również:

- Kijów - Bykownia - W maju 1994 r. zastępca szefa Służby Bezpieczeństwa niepodległej już wtedy Ukrainy, generał Andrej Chomicz, przekazał zajmującemu się sprawą katyńską polskiemu prokuratorowi Stefanowi Śnieżce wykaz akt 3435 obywateli RP aresztowanych w zachodnich obwodach Związku Sowieckiego.
https://katyn.ipn.gov.pl/kat/miejsca...w-Bykowni.html

- Charków - 21 marca 1994 r. w Warszawie podpisana została między Rządem Rzeczypospolitej Polskiej a Rządem Ukrainy umowa o ochronie miejsc pamięci i spoczynku ofiar wojny i represji politycznych. Dała ona podstawę formalną do prowadzenia dalszych ekshumacji i budowy cmentarza.
Więcej np. tutaj: https://katyn.ipn.gov.pl/kat/miejsca...Charkowie.html

Sporo w tym wątku nt. tego jak ważny jest szacunek dla grobów i miejsc upamiętnienia. ruSSki szacunek w rzeczywistości:
"W trakcie rosyjskiej agresji na Ukrainę – jak podała Polska Agencja Prasowa i Polskie Radio (na podstawie materiału wykonanego przez fotoreportera PAP Andrzeja Lange - 23 marca 2022 w teren cmentarza [Charków - Piatichatki] uderzyły cztery rosyjskie bomby. Jedna trafiła w ogrodzenie, dwie w teren samego cmentarza, a w postument jednego z krzyży wbił się element pocisku kasetowego, którego odłamki zniszczyły m.in. tabliczki epitafijne".
https://wiadomosci.wp.pl/rosjanie-zb...0371210734528a

ATomek 23.04.2025 19:04

Niestety nie mieliśmy wspólnej kołyski.
Dodatkowo, począwszy od przyjścia do nas w gości Włodzimierza w 981r, wciąż wywracali naszą kołyskę, o czym piszę w dalszym ciągu kontekstu, który cytując pominąłeś:
Cytat:

Napisał ATomek (Post 877655)
OBCY ELEMENT...
Niewątpliwie łączyła ich co najmniej niechęć do Polski i Polaków, której owocem była krwawa współpraca dziś najchętniej przemilczana, bo podobno prowadzi do zagmatwana historii, którą wciąż się na siłę prostuje. Przykład to choćby akt poddańczy Chmielnickiego carowi Rosji i późniejsze okrutne mordy Kozaków w jego służbie poprzez polskie powstania aż do rewolucji bolszewickiej. Osobny temat.


Cytat:

Napisał zimiok (Post 877678)
Dodać chyba należy, że tzw. zbrodnia katyńska to nie tylko Katyń, ale również:

- Kijów - Bykownia...

- Charków...


Wciąż pokutuje Twój zarzut zestawiania dobrych Rosjan ze złymi Ukraińcami.
Ja tego nie rozumiem.
Według Twojej zaprezentowanej dotychczas narracji może on również brzmieć tak, że Ty słyszałeś tylko o dobrych Ukraińcach.
To nie o tym ten historyczny wątek.


Generalnie w moim zestawieniu Katynia i Wołynia chodzi o -podkreślam- KŁAMSTWO!!!
KŁAMSTWO KATYŃSKIE 53 lata.
KŁAMSTWO WOŁYŃSKIE 82 lata. Zbrodnia nadal nienazwana, bo wciąż kwestionowana przez jedną ze stron jako ludobójstwo, ofiary nie policzone, zanegowana odpowiedzialność przez fałszowanie historii OUN UPA, gloryfikowani mordercy, nawet kolaboranci spod znaku dwóch błyskawic w oparciu o których tworzy się mit narodowy.

Pierwsze ekshumacje Polaków masowo zamordowanych przez Ukraińców zawdzięczamy sprawom karnym prowadzonym przez aparat ZSRR właśnie względem morderców z OUN UPA. Czy to też jest pro moskiewska kalka i informacja o dobrych Rosjanach i złych Ukraińcach?
Nie, to nie jest celowe antagonizowanie. To fakt.
To nie temat z tych wymagających bycia obiektywnym. Zwłaszcza po tym, jakie stanowisko przyjmuje minister sąsiedniej kultury, który zaprzeczył, że zbrodnia wołyńska była ludobójstwem, stwierdzając, że takie sformułowania muszą być oparte na "bardzo dobrej bazie dowodowej" (stąd ekshumacje) i że gra się toczy o termin "ludobójstwo wołyńskie", którego ewentualne użycie będzie podlegać penalizacji.
Zewnętrzne informacje traktować jako rosyjską propagandę do szerzenia dezinformacji.
"Właśnie, żeby to nie było przez nich używane, myśmy"rozblokowali" ten proces i dążymy do tego, żeby stworzyć taką podstawę, aby np. zawodowi historycy, biegli sądowi, antropolodzy ustalili rzeczywistą skalę tych wydarzeń i żebyśmy w przyszłości na podstawie badań ... mogli używać albo nie używać tych sformułowań"
Moim zdaniem to bardzo wymowne stanowisko w oparciu o dotychczasową wiedzę.
Po uznaniu OUN UPA bohaterami Ukrainy czas na drażniące słowo ludobójstwo.

Czy ma to jakikolwiek związek ze skruchą wobec historii, cywilizacyjnym podejściem do prawdy, dobrosąsiedzkimi relacjami itp.?

Melon 23.04.2025 20:13

Dokładnie, :Thumbs_Up:Tomek pisz tu nie ma co się oglądać i dyskutować z...

ATomek 24.04.2025 00:12

2 Załącznik(ów)
W przytoczonym wyżej cytacie ministra kultury dot. ekshumacji mowa jest o zawodowych historykach.

Załącznik 142411

Załącznik 142412

Takie rozważania o mijaniu się z prawdą…

Będąc na zamku w Olesku przed 5laty, na jego dziedzińcu widziałem tablicę poświęconą Bogdanowi Chmielnickiemu, jednemu z największych obecnie bohaterów Ukrainy.
Napis na niej wspomina spędzone tu jego lata dziecinne, a zawieszono ją jako upamiętnienie jego udziału w pochodzie na Moskwę jako hetmana Ukrainy przed 400laty.

Rozśmieszyło mnie wytłumaczenie hasła owego "pochodu Chmielnickiego na Moskwę" wygenerowane w wyszukiwarce przez AI, która nie zna słowa kłamstwo:
„Pojmowanie pojęcia "pochód Chmielnickiego na Moskwę" jest nieco nieprecyzyjne.
W rzeczywistości, Bohdan Chmielnicki nie przeprowadził bezpośredniego pochodu wojsk kozackich na Moskwę, ale zawarł układ z Moskwą (ugoda perejasławska), co doprowadziło do wojny polsko-rosyjskiej. Układ ten, podpisany 18 stycznia 1654 roku”.

Mało, że nie wyruszył zbrojnie przeciw Moskwie, to wręcz odwrotnie! Jako przywódca buntu kozackiego Chmielnicki formalnie przekazał niezależnych kozaków pod zwierzchnictwo cara Rosji, co miało ogromny wpływ na dalszy rozwój wydarzeń i upadek Rzeczypospolitej.
Tradycja kolaboracji jest długa.

Na dokładkę nie był nigdy hetmanem Ukrainy. Raczej zaporoskim lub kozackim...
„Bohdan Chmielnicki był hetmanem zaporoskim i przywódcą powstania kozackiego przeciwko Rzeczypospolitej w latach 1648-1657. Na Ukrainie uważany jest za bohatera narodowego, natomiast w Polsce wielu widzi w nim zdrajcę”.

A samo 400lecie „pochodu na Moskwę”?

Rok 2019 minus 400lat =1619 (lub nawet mniej, bo tablica mogła być powieszona wcześniej) co daje wiek jakieś 20lat, czyli jego czas nauki w kolegium Jezuitów we Lwowie.

Jeśli taka rzetelność historyczna jest tam standardem, to jeszcze niejedno nas zaskoczy.

El Czariusz 24.04.2025 07:36

Cytat:

Napisał ATomek (Post 877680)
Niestety nie mieliśmy wspólnej kołyski...

Nieustająco doceniam.

zimiok 24.04.2025 09:34

Cytat:

Napisał ATomek (Post 877680)
N
Generalnie w moim zestawieniu Katynia i Wołynia chodzi o -podkreślam- KŁAMSTWO!!!
KŁAMSTWO KATYŃSKIE 53 lata.
KŁAMSTWO WOŁYŃSKIE 82 lata. Zbrodnia nadal nienazwana, bo wciąż kwestionowana przez jedną ze stron jako ludobójstwo, ofiary nie policzone, zanegowana odpowiedzialność przez fałszowanie historii OUN UPA, gloryfikowani mordercy, nawet kolaboranci spod znaku dwóch błyskawic w oparciu o których tworzy się mit narodowy.

Uffff... Dobrze, że znalazł się nowy Stauffenberg, kiedy nawet na swoich nie mozna liczyć:

"Po wyborze Karola Wojtyły na papieża Józef Mackiewicz zaproponował w paryskiej Kulturze by papież odprawił mszę za polskich oficerów i intelektualistów pomordowanych w 1940 roku. Polacy w Ameryce zebrali nawet na ten cel pieniądze, które zostały przesłane w ofierze do Rzymu. Jan Paweł II jednak odmówił, a władze kościelne zerwały dotychczasowe kontakty z Mackiewiczem"


PS.
Zbrodnia katyńska została podniesiona w 1946 roku podczas procesu norymberskiego, gdy prokurator ZSRR Roman Rudienko wniósł akt oskarżenia o ludobójstwo ok. 11 tys. polskich oficerów w Katyniu przez III Rzeszę.
W akcie oskarżenia, na wniosek prokuratury ZSRR, widniał zapis o zbrodni katyńskiej dokonanej przez faszystów jako zbrodni ludobójstwa, co jest podnoszone jako dowód prawa międzynarodowego przez Polskę, ponieważ ZSRR na procesie norymberskim, poprzez akt oskarżenia prokuratora Romana Rudienki, sam nadał zbrodni katyńskiej taką kwalifikację prawną. Prawna ocena zbrodni katyńskiej jako ludobójstwa nie jest uznawana przez władze Federacji Rosyjskiej.

I taka to sytuacja...

ATomek 24.04.2025 09:37

1 Załącznik(ów)
Dziękuję za szczegóły.

No dobrze, pełny kontekst mojej wypowiedzi o tablicy poświęconej Chmielnickiemu w Olesku wpisuje się w surrealistyczny sposób wyboru i moim zdaniem niefortunnego upamiętniania bohaterów na UA.
Dla przejrzystości wypowiedzi wystarczy skrócić wcześniejszą historię oleskiego zamku do rusińskiej rodziny Daniłowiczów, która w Rzeczpospolitej przyjęła herb SAS. Wżeniona w Żókiewskich i dalej w Sobieskich. Poprzez urodzenie w nim Jana III Sobieskiego staje się ich rodowym, królewskim gniazdem rozsławionym po Wiktorii Wiedeńskiej. Drugą tablicą wiszącą w dziedzińcu oleskiego zamku jest właśnie tablica upamiętniająca 250 lecie zwycięstwa Sobieskiego pod Wiedniem.

Jak przeciętny zwiedzający może rozumieć słowa z tablicy o tym , że na tym zamku spędzał dziecięce lata Bohdan Chmielnicki?
Po prostu przybył tu z dalekiego Czehrynia wraz ojcem, który zatrudniony był w nim jako zarządca.

Starszym bratem króla Jana III był Marek Sobieski zamordowany w1652 przez Chmielnickiego wraz z tysiącami polskiego znamienitego rycerstwa, które pod Batohem wzięli do niewoli Tatarzy, a których wykupił Chmielnicki w celu wiadomym.
Jeńcy na pohańbienie, przez wiele dni zarzynani byli jeden po drugim przez najgorsze obozowe ciury, stąd uprawnione jest porównanie do indywidualnego mordu w Katyniu ok 5000 żołnierzy w tym generałów i najwyższej rangi oficerów w 1940.

Dlatego uważam za karygodne upamiętnienie Chmielnickiego w domu Sobieskich.
Współczesne analogie są już codziennością.

Załącznik 142414

Rożyszcze 2023. Dzieci śpiewają pod kamiennym Chmielnickim Baćka nasz....


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 12:05.

Powered by vBulletin® Version 3.8.4
Copyright ©2000 - 2025, Jelsoft Enterprises Ltd.