![]() |
Powodzenia Wam wszystkim życzę, a jak już będziecie na miejscu,
to wpadnijcie z wizytą do tego popaprańca Hu Jintao i powiedzcie mu co myślicie o jego matce!!! szczęśliwości:) |
No to własnie dzwonili... Pociąg jedzie, koła turkocą, parowóz gwiżdże, baby sie pocą...
Minęli Dębicę... :) :hello: |
o której będą w okolicach białegostoku??? :) ;)
przygotuję im kanapki ;) |
5 Załącznik(ów)
Wystartowali.Sambor o mało sie nie spóźnił. Marcin zapomnial siedzenie do Afryki. Irma zabrała ze soba worek pełen kosmetyków. Podos do końca dumał czy wszystko załatwione.. Zdjec kilka z odjazdu...Załącznik 718[ATTACH][ATTACH][ATTACH]Załącznik 722[/ATTACH][/ATTACH][/ATTACH]
|
to dopiero początek :)
|
A w Kaszgarze poruchawki... :(
http://wiadomosci.onet.pl/1801198,12,item.html Uważajta tam na siebie. Trzymiem qciuki. Zdrowia! :hello: |
Ktoś coś wie? Bo kurde ostatnie info mam pośrednie i jakby niepokojące - kitajce zamknęli granice Sinkjangu z racji Ujgurskich poruchawek. W serwisach niby nic nie piszą, ale ponoć chłopaki ciągle kiblują w Kirgistanie i nie mogą się przebić przez przełęcz Torugart :(
No trudno, trzymiem kciuki dalej, chociaż się się łapy pocą Zdrowia! :hello: |
http://variant-adventure.pl/dziennik_wyprawy
tutaj jest ich dziennik, ekipa sie juz spotkala z katamaranami |
No tak Panie Ramires, ale od trzech dni, nie ma żadnej nowej wieści:(
|
moze Sambor stwierdził, że trzeba ich w pole ... a sami sobie pojadą :D
|
Nareszcze jakieś info!
Mam nadzieję, że jednak uda się Wam wjechać do Chin! Ale się porobiło... Pozdrawiam. |
wiesci z pola bitwy !!!!!!!!!! Jest fajnie bedzie jeszcze lepiej wczoraj ostry off na wysokosci 3800 dzis ja nie stety po asfalcie nad jezioro song a Podosy Sambory Waldki i jedna terenowka gorami i ostrym szutrem nad to samo jezioro maja 350 km ale czy dzis dojada nie liczymy na to nam sie udalo interneta dorwac wiec napisze wam cos. Zdrowi zadowoleni zmeczeni maszyny ok nie ma co sie martwic pewnie teraz znow pare dni bez dostepu do neta jak bedzie tylko mozliwosc napiszemy
|
ok !!!!!!!!!!
|
Jojna!! Do cholery cięzkiej! Ty tu nie pieprz, tylko melduj, czy kitajce Was wpuszczą!
;) Ale foty naszej ściezki na Barskoon i opis na stronce... Curwa... ide sie napić... :hello: |
Cytat:
O JA ŚLEPA CIPA!!!!! PRZEGAPIŁEM FLASZKOWANIE!! :mur: :mur: :mur:AAAaaaauuuuuuu!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! !!!.............................. |
Podos eSMSmanił, że szwendają się wokół Issyk Kul i czekają na możliwośc wjazdu do Chin. Ponoć kitajce obiecuja, że w środę puszczą... ale...
ujgurowie nie odpuszczają :( a czas leci... Zdrowia! :hello: |
Cytat:
Ale nie martw się coś się jeszcze będzie działo. :haha2: |
POzdrowka z Narynia. Jutro sie wyjasni czy Kitajce otworza nam wrota. W tej chwili wyglada to optymistycznie. Dziz przypomnialem sobie jak wyglada asfalt. NIe bylo go przez kilka dni, a udawalo sie robic przeloty do 300 km. Po prostu zajebioza. Szwendanie sie po Tien Szaniu nadaje sens istnieniu. Wszyscy zdrowi i maszyny toze.
pozdrawljiajem i jedziemy na poludnie do Sary Tasz... |
Cytat:
Cytat:
Macie jakiś Plan B na wypadek definitywnego zaszlabanienia? Co ja gadam... przeca musza Was wpuścić! Będzie git! Zdrowia! :hello: |
Witajcie,
cywilizacji niet. pierwszy raz widze internet od tygodnia i nic nie wskazyjezeby mialo byc lepiej. No piekna jest ta Kirgizja - zielona i dzika. Asfalt jest rzadkoscia, szutrowki powycinane pomiedzy wysokimi gorami. Klimaty fantastyczne, przebiegi dzienne nie przekraczajace 300 km. Afryczki hulaja az milo, kupa w wiekszoci twarda, jemy wszystko co daja po knapach, odwazylismy sie na salatke z pomidorow i zyjemy. Temperatury raczej wyzsze niz nizsze. Pierwszy dzien dzis (Tash Rabat) Lalo cala noc i rano trzeba bylo sie ubrac. Ale po dojechaniu do Narynia jest ponad 20 stopni.Za chwile odpalamy droga w kierunku na Kazarman i Jalalabad przez Ak-Tal (co to jeszcze nikt nia nie jechal) Czas na nas. Pozdrawiamy |
Cytat:
|
chłopaki daja rade :)
|
Cytat:
pozdro hehe: po samo mi sie wyskoczylo ze mam RD03, a jak wiadomo nie mam:) |
Cytat:
RD03 jest domyślnie, trza sobie poprawić profil... |
Cytat:
Co do wjazdu - istotnie, ponoć 30 km pod Kaszgarem Ujgruowie utłukli następnych 3 kitajców... :( Tak mnie się zdawa, że jednak zgranie wyjazdu z terminem olimpiady nie było najszczęsliwszym pomysłem. Tylko kto mógł się spodziewać, że ujgurscy islamiści wykorzystają tą olimpijską farsę w ten sposób... Oby się udało wjechać... Trzymam kciukasy i oczekuję na wieści. :hello: P.S. Przy okazji - siemanko Młody ;) |
Ta, Podos i Sambor uprzedzali mnie, ze takie gagatki beda sie pojawiac, aby sledzic losy wyprawy (glownie rodzina i znajomi krolika)
|
Wnioski z wczorajszej sesji eSMSanowej z Podosińskim:
Próbują dzisiaj przyatakować granice w Irkesztam, ale są już przekonani, że na kołach kitajce ich jednak nie wpuszczą :( Spróbują chociaż wjechać do Chin autobusem na 3 dni. Przynajmniej zobaczą jak tam jest... Potem przekiblują pod Pikiem Lenina do 22, bo wtedy zaczyna im się wiza Tadżycka i pojadą w Pamir. Ech...:( Wiem jak Jojna i Podos lubią zabawy w piaskownicy i wiem jak im żal, że nie podzidują po pustyni Taklamakan... Ale na pewno i tak będzie pięknie ;) Zdrowia! :hello: |
tak jak piszesz Pastor, wiec raczej nie ma szans. Cały czas czytam, że co chwile się żezają w tych Chinach.Masakra, zastanawia mnie kiedy się to skonczy i bedzie można wjechac tam. Pomimo wszystko myśle że jak narazie to udany wypad bo część chlopaków i kobiet zobaczyła Kirgijski raj dla Afryk, gdzie nikt nie wie co to coca cola.
|
pozdrowienia z Chin :) ogolnie nuda
|
ales wylewny ... :D
ale zyjecie, to najwazniejsze :) |
Cytat:
:hello: |
hehe dobre, jak wrócą cali to ich Pastor dopadnie :P
|
Mało mnie na tym forum ostatnio, wszystko przez 'nocne ekscesy'... ;)
Niecierpliwie czekam na kolejne wieści od Ekipy, wspominając smak kirgiskiego melona, tadżyckich winogron i... wszechobecnego piachu. Trzymajcie się Bambusy, trzymam kciuki i czekam na dobre wiadomości! Pozdro! MIO |
No hej, jestesmy znow w Kaszgarze po wizycie na chinskim kawalku Karakorum Highway. Widoki ladne ale bycie obwozonym autobusem jak warzywo nie bardzo sie nadaje na moj temperament.
Na szczescie jutro bedziemy na granicy, wykupimy motorki z z postoju w skladzie celnym i pomkniemy do Tadzykistanu- mam nadzieje ze bedzie rownie zajefajnie jak w Kirgizji :) tam tydzien, czy 6 dni i bedziemy powoli zwijac zagle.... Do zobaczenia |
No dobre i to ;) chociaz wiem co czujecie...
BTW - widzę że stacja benzynowa w Sary Tasz się rozwija :) Dwa lata temu było tak: http://lh3.ggpht.com/Pastor100GS/R5X...s/P9210182.JPG a teraz widać, że butelki sa znacznie większe i nowsze :haha2: http://variant-adventure.pl/medias/2...%20butelek.JPG Trzymta się chopy! Zdrowia! :hello: P.S. Założę się że połowa znowu nie zobaczy pierwszej foty wklejonej z picasy... Ramires - co ja robię nie tak, że ja widzę, ale ludzie tego nie widzą :confused: |
YYY!,
Meldujemy sie! Obiecalem sobie ze bede twardzszy niz wlasna kupa, ale niestety sie nie udaje. Wiec od razu ostrzegam ze dlugosc mojej relacji jest wprost proporcjnalna do cisnienia wytwarzanego... no wiecie czym. Faktycznie, jestesmy w Kitaju. Faktycznie motorki przejechaly sie po Chinach 4 km zanim nam je zamkneli na skladzie celnym. Z powodow takich, ze Ujgurzy chca niezaleznosci. Poniewaz aby korzystac z interentu trzeba bylo podac nr p[aszportu pozwilicie ze chwilowo przemilcze ten aspekt. Co maja do atakow ujgurskich na chinczykow turysci to nie wiem, nie widac zadnego wojska, policji, pare checkpostow z uzbrojonymi chinczykami i tyle. Zadnego , ale to zadnego powodu dla ktorego nie mielibysmy sobie tu jezdzic na naszych sprzetach. Ale trudno. Nie zaluje (w przeciwienstwie do Marcina) wjazdu do Chin w charakterze turysty autobusowego, choc bezsprzeczne bym wolal na kolach. Wspomniane KKH (Karakoram Highway) to cudowny asfalcik (300 km) rowny jak stol, z Kaszgaru do Tashkhurgan, przebiegajacy dnem glebokiej doliny, z formami skalnym powalajacymi na kolana. A zeby wszystkiemu dodac klimatu bajkowego - z piachu i kamieni surowej ziemi wyrastaja osniezone siedmiotysieczniki z ogromnymi jezorami lodowcow - Muztaghh Ata( 7400) oraz Kongur (7500) No, naprawde robia wrazenie, zwlaszcza ze zalapalismy sie na bezchmurna i bezwietrzna pogode... Zwienczenie dnia w Tashkurganie to wizyta na resztach sredniowiecznego fortu z ktorego rozciaga sie widok na cala zielona doline, poprzecinana wstazkami lodowcowych potokow i upstrzona jurtami Tadzykow (bo to ich region autonomiczny). Wszystko w promieniach zachodzacego slonca na dlugo pozostanie w mojej pamieci. Wracajac do Kaszgaru, klimat tego sporego miasta, lezacego na rozwidleniu Jedwabnego szlaku jest niesamowity. Istny tygiel. 90% mieszkancow to Ujgurzy, nawet nie wygladaja na Chinczykow - w dodatku wyznaja islam. Choc to narod kupiecki, od wiekow zajmujacy sie handlem, nie czuje sie tej nieznosnej nachalnosci towarzyszacej mi przy spacero-zakupach po stambulskim Grand Bazaar. Zakupy i targi to czysta przyjemnosc, na ogol osiaga sie 30% (lub mniej) ceny otwarcia. Trzeba oczywisce dac raz ciala, zeby sie nauczyc - ale i tak warto. Zarcie, - glownie baraninka w roznych wersjach - od szaszlykow po nadziewane pierogi w lekkim rosolku z jarzynami, Lagman ( czyli spagetti po ujgursku), pilaw - ryz gotowany z marchewka, no i rozne wynalazki na zywych skorpionach konczac sprzedwane sa prosto z ulicy na chodnikowych grilach, wokach i innych bardziej lub mnej obwoznych pojazdach. Zarcie wylaczne dla twardych - do ktorych ciagle sie zaliczam, mimo wspomnianej na poczatku postu konsystenji kupy. Ceny wszystkiego - smieszne - benzyna ponizej dolara, obiad (z ulicy) dla dwojki od 5 -20juanow- (0.8- 3 dolarow) Coca Cola 3j, woda 2-3j, chleb (taki palcek) -1 juan. Zarcie w wypasionej restauracji dla westenersow 150 juanow za 4 osoby- 20 dol. Jutro sie juz stad zwijamy - przed nami droga powrotna na granice z Kirgizja - Irkeshtam. Stamtad najgorsza droga swiata, jaka w zyciu jechalem - szutrowka rozpierniczona w iment przez chinskie i kirgskie ciezarowki... To nawet nie jest offroad, bo zapierniczac sie nie da, pelno duzych o ostrych kamieni i dziur, slabo mi na mysl o powrocie. No ale innej drogi nie ma. Od Sary Tash i zatankowaniu z butelek (nic sie nie zmenilo) walimy pod Pik Lenina aby sprawdzic czy nasza studencka ekipa afrykanska zaliczyla juz ten szczyt. Tam pewnie sprzedamy im Jojne - ktory - odeskortuje Agnieszke na samolot do domu. (musi wrocic wczesniej) To ze Jojna jest niepismienny, zauwazyliscie pewnie pare postow temu, za co i tak dostanie w ryj, wiec zdradze Wam jego tajny plan jakim jest powrot na kolach do Polski. Zatem spodziewajcie sie go pod koniec miesiaca.... Reszta ekipy zaatakuje z Sary Tash Pamir Highway ze jego 4600 m przelecza. Pamir jest caly w sniegu, Magnusy pisza o zadymkach snieznych wiec chyba w koncu dostaniemy w d... No to trzymta sie. Nastepna relacje pewnie najwczesniej z Osh kolo 25 sierpnia. |
No w końcu ktoś ludzkim glosem gada :p
Ty Podos raczej nie dostaniesz w ryj :) Powodzenia chopy! :hello: |
W uzupenieniu relacji Podosa: Jestesmu juz w Kashgarze i po bardzo wypa
|
dobrze że choć bez kupy już jedzie :)
|
Cytat:
A nie mówiłem, że te komputry som do dupy :mur: Zdrowia! :hello: |
Cytat:
Mam nadzieję że akcja nie była spóźniona.... |
Tak jak kolega juz pisa opuscilem grupe i pojechalismy w przeciwnych kierunkach ja do kazachstanu. Age juz wsadzilem w samolot pewnie zaraz wyladuje a koledzy w tadzygistanie smigaja. Za dni pare znow sie bedziemy widziec. Co do mojego powrotu na kolach dementuje plotke lece. Jutro z rana jade posmigac na zupelnego laita bez tobolow, solo po miejscowych gorkach. Z wieczora zas opijamy wejscie na Pika to tyle z Almat Jojna
|
Cytat:
Aga tel nie odbiera...Ktoś coś wie?? http://wiadomosci.onet.pl/1812640,12,item.html Z ostatniej chwili SMS od Jojny: (Aga) jest w domu już. Leciała z Almaty. I to jest już trzeci powód do najebki dzisiaj ;) Dobranoc Państwu ;) |
Paru eSMSmanów sprzed chwili:
Sambor: U nas wsio ok. Tylko ja zaliczyłem Pastora* i Marta w gipsie. Tylko palce. Podos: Meldunek 3. pamir zaliczony. Tadżykistan - dziko surowo zimno. Mozna się zakochać lub znienawidzic. Określenie "nic" swietnie przystaje do tego miejsca. Jestesmy z powrotem w Osh w kirgizji i myslimy jak tu sensownie zaplanować powrot do almat. Spotkalismy singapure2poland, a oni z kolei spotkali naszego Adama na afryce swiezo po zdobyciu piku lenina. Czekalismy na naszych zdobywcow w base camp pod szczytem 18 h. Ale niedoczekalismy sie. Zaliczamy jednak sobie udzial w zdobyciu tej gory. ______________________ * - Sambor jest po uniwerku i gada szyfrem, więc normalnym ludziom przetłumaczę ten zwrot: zaliczył malowniczą wypierdolkę na kupie szutru w z powodu przepałowania prędkości ponad widocznością. Albo jakoś podobnie ;) |
SMS od Podosa sprzed paru min.:
Orzeł wyladowal. Jestesmy w almaty. Cali i zdrowi. Znaczy kitajce wracają. Czyta to ktoś wogóle? Może zrobimy im niespodziewankę na lotnisku? :p :hello: |
Z ciekawości: na którym, bo tam, skąd wylatują to nie zdążymy????:D
|
Cytat:
A co Pastor- przyjezdzasz do Krakowa? pozdro |
Cytat:
Zdrv :hello: |
Podos był napisał:
"Jesteśmy w Kijowie. Jutro koło 15 będziemy w Krakowie" Obiecałem im na powitanie strażacką orkiestrę, dzieci z kwiatami, czerwony dywan, szampana, fajerwerki, pokazy lotnicze, paradę gejów, eskortę motocyklową i ładną pogodę. Mnie cholera nie będzie - pomożecie załatwić? Najgorzej to chyba z tymi gejami... :confused: Zdrowia! :hello: |
A kryptogeje mogą być?
|
Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 12:49. |
Powered by vBulletin® Version 3.8.4
Copyright ©2000 - 2025, Jelsoft Enterprises Ltd.