![]() |
Cytat:
Hehehe. Dobre! Powiem Ci, że ja to się na początku bałem drzwi otwierać do pomieszczenia gdzie ładowałem aku, a światła nie zapalałem, bo jeszcze coś zaiskrzy i wybuchnie ;) Trochę się tego naoglądałem, na szczęście tylko w sieci - niech tak zostanie, nie chciałbym tego zobaczyć na własne oczy. Nie mniej coś jest na rzeczy! |
https://youtu.be/x2xoF_zK4uY wybuch jak i wybuch tak miejwiecej wygląda właśnie bum wodoru:)
|
Nie wiem czy posłuchasz ijeszcze zmienisz ;) ale dawanie skrajnie palnych materiałów do izolacji i to w miejscach gdzie idą przewody elektryczne instalacji i ogrzewanie postojowe jest bardzo niebezpieczne. Sam piszesz ze dymiło z przetwornicy... Gdyby ta przetwornica była pod sklejką zabryzgana skrajnie palną pianką to już byś nie miał auta.
Przemyśl to jeszcze |
Na zmianę już za późno, ale ciekawy jestem co polecasz i jak Ty byś to zrobił? Przyda się innym, a i mi również, bo jak ktoś zapyta to będę wiedział co polecić.
Inny izolator czy przewody elektryczne/instalacja grzewcza puszczone wierzchem? Wata odpada - ciężka i chłonie wodę. Cud magiczne pianki nie palne - są bez kart charakterystyki produktu, więc ich izolacyjność dyskusyjna. Jest PIR - fajny materiał, będę używał, ale w kanały z przewodami się nie nadaje. Za późno do niego dotarłem, bo cała podłoga wewnątrz auta byłaby nim pokryta. Drogi, 3x droższy od XPSa, ale mega fajny! Także jak widzisz miałem ostrą rozkminę w tym temacie. Uznałem, że przewód sam z siebie się nie zapali (rozważania na poziomie chłopskiego rozumu, nie akademickim), musiałaby się przetrzeć izolacja i nastąpić zwarcie. Przewody nie będą miały opcji ruszania się - więc się nie przetrą. Za duży prąd nie pójdzie, więc izolacja się nie stopi (bezpieczniki). Urządzenia będą na zewnątrz, z wentylacją/radiatorem w dość łatwo i szybko dostępnym miejscu. Rury ogrzewania: temperatura rur zmierzona, owinięte materiałem izolacyjnym mającym duży zapas *C do etapu zagrożenia (wg kart charakterystyk producenta i moich testów również - pokrywa się to). Test na max biegu przez 1h w temp. otoczenia ok 8*C, a przy takiej temp. jeśli w ogóle będzie ogrzewanie pracowało to przez krótkie odcinki czasu i na 100% na najniższym biegu. |
A nie rozważałeś położenia instalacji w jakimś peszlu? Wtedy nawet ewentualna wymiana/naprawa byłaby łatwiejsza.
|
W peszlach jest z tego co widzę.
|
No widzisz, ślepota mnie dopadła:D
|
Wszystko jest w peszlach, puszczone kilka przewodów extra, w razie gdyby jakaś potrzeba kiedyś naszła. Oczywiście cała "elektryka" nadal rozgrzebana, robota idzie w tempie żółwim, bo co chwilę coś... jak nie śrubka za krótka (wyjazd do sklepu) to coś innego.
Chyba za długo sypiam, czas podkręcić trochę tempo bo do świąt Wielkanocnych już tylko chwila a chciałoby się już pojechać gdzieś. |
Nie wiem do końca jaki masz plan na całą zabudowę ale nie rezygnowałbym z możliwości zapakowania tam rowerów lub motocykla. Warto dawać nitonakrętki tam gdzie teraz masz dostęp a później może się do czegoś przydać taki gwint.
|
Cytat:
Na rowery mamy wydzielone miejsce, ale z powodów jak wyżej raczej jest to pozbawione sensu, bo pieski z tych nie za dużych - umęczą się przy rowerach, a my nic nie skorzystamy, a nam ruch też się przyda, więc raczej wspólne włóczenie się na nogach. Śniegi już giną, więc pewnie w najbliższych tygodniach zrobimy kilka próbnych podejść do układu: my-rower-psy, jak to będzie miało rację bytu to rowery zabierzemy na 100%. Bardzo byśmy chcieli, by to zagrało, ale obawy mamy ogromne. Poza tym muszę myśleć, że takie auto kiedyś pewnie trzeba będzie sprzedać - stąd miejsce na rowery musi być! Nitonakrętki - tak jak piszesz, mega sprawa. Porobiłem kilka, zaznaczyłem gdzie są, bo mam plan jak je wykorzystać. Reszta na nity, śruby, wkręty, opaski itd. ;) Żałuję, że nie potrafię spawać, a jak by tak jeszcze umieć spawać aluminium... Marzenia! |
W życiu są dwa pewne punkty-narodziny i śmierć.
Środek trzeba wypełnić--robicie to świetnie, pozazdrościć. czytam z zainteresowaniem. kibicuję Wam proszę zabrać podwieszenie wału! ! powodzenia |
Cytat:
Cytat:
Cytat:
Są aż tak awaryjne? Duże to nie jest, można zabrać. Zapisane. Trochę się tych części na zapas uzbiera :( Swoją drogą mamy tu kogoś kto pomógłby kupić coś by samemu sobie móc zdiagnozować kod usterki, skasować go ? Czasem skasowanie pozwala przejechać chociaż kawałek dalej w normalnym tempie bo wiadomo, że awarii tym nie usuniemy, ale pozwala dojechać w pobliże mechanika/sklepu, a czasem wręcz po prostu do domu. Co mnie dziwi w Daily jeszcze nic nigdy mi się nie zapaliło, poza tymi "kontrolkami" w stylu przepalona żarówka, niski poziom płynu czy koniec klocków (akurat przez awarię hamulca ręcznego). |
Błędy które da się skasować prostym i tanim interfejsem obd w znakomitej większości skasujesz też przez odcięcie aku na 15 min. Do reszty komp z odpowiednim softem, do mietka star diagnoza, do vw vcds... nie mam pojęcia co jest do Iveco.
|
Neno przecież nie raz komuś na wyjeździe dupę z opresji wyciągałeś, wiesz też ,że na całym świecie działa ala poczta i net . Jak się coś na maksa popsuje, przecież dasz info na fb/forum. Pewnie znajdą się chętni by w razie wielkiej wtopy Cię podratować, wysyłką części czy w inny sposób. Będziecie na pięknym długim urlopie, więc spieszyć się Wam też raczej nie będzie, może z wyjątkiem sytuacji kończącej się wizy:):)
|
Cytat:
Neno , jak chcesz mieć spokój daleko od domu to zorganizuj sobie wtyczkę i ściągnij program na laptopa którego raczej będziesz miał dla kontaktu ze światem. Oprócz tego że dokładnie będziesz wiedział co się dzieje to dodatkowo masz wpływ na niektóre ustawienia. Widząc co planujesz nie ruszyłbym bez tego w drogę zważywszy że to nie autko z lat naprawialnych tylko już elektronizowane. |
Cytat:
Cytat:
Cytat:
|
Myślę, że uniwersalny interfejs diagnostyczny w stylu https://allegro.pl/oferta/vgate-maxi...uzu-7738234816 powinien dać radę. Iveco obsługuje.
|
Niektóre pojazdy mają tak że gdy błąd nie pojawi się po kolejnych 20 odpaleniach to zostaje skasowany z pamięci.
Tylko trzeba pamiętać że skasowanie błędu ( wygaszenie checka) nie ma nic wspólnego z usunięciem usterki zwłaszcza takiej która będzie go nadal zapalać. Ja do Opli mam interfejsa i program dedykowany w małym laptopiku. W uniwersalność jakoś mniej wierzę ale te specjalistyczne są za to drogie. Do diagnozy wystarczy taki prostszy który napisze jaka usterka i jej rodzaj ( np gdy padnie czujnik ciśnienia turbo to warto wiedzieć jak konkretnie) , nie będziesz przecież sterował turbiną , przestawiał parametrów wtrysku czy programował oświetlenia. Odn wspomnianego czujnika turbiny , u mnie uszkodził się obniżając stopniowo ciśnienie doładowania o 0.2 atm . Wiedząc jaka jest usterka wiesz czy możesz jechać czy musisz od razu naprawiać. |
Wielkie dzięki za dobre rady, lecimy jednak dalej z budową, która przypomnę tylko, miała miejsce 3 lata temu, a jej założenia to głównie "podniesienie komfortu pracy". Auto zakładaliśmy wtedy użytkować min 6-8lat, myślę, że te 8 lat jest nawet bardzo realne i dziś (oby zdrowie dopisało, aktualnie od tygodnia w łóżku).
Zdjęć niewiele, bowiem wtedy jakoś tak niespecjalnie chciało się nam to wszystko dokumentować, cieszyliśmy się po prostu chwilą. Ruszyliśmy naszym "biedakamperem" w dziewiczy rejs. Robimy szybkie zakupy na 3 dni i ruszamy w drogę. W porze obiadowej meldujemy się w końcu w ośrodku narciarskim. Zmieniamy strój i lecimy szusować. Pogoda znakomita, warunki też w porządku. Po zmroku wracamy do auta, odpalamy ogrzewanie i już po kilkudziesięciu minutach można się rozebrać do snu. A przed snem degustacja prezentu od Rysia z Niemiec. Kiedyś ten trunek kojarzył mi się właśnie z nartami, od tego wieczoru będzie przypominał nam pierwszą noc w "kamperze". I tu zaczęły się pierwsze kłopoty i rozczarowania wynikające z niewiedzy. Otóż w naszym aucie mamy tzw. inteligentny alternator, który sam wie lepiej kiedy ma ładować akumulator, a kiedy nie. Jako, że ten rozruchowy był pełny to alternator nie podawał prądu na niego i dalej już szła lawina. Dobrze, że przed startem w trasę naładowałem akumulator zabudowy "do pełna" - a, że kiepski już był to wytrzymał tylko do rana. Separator akumulatorów (Cyrix-CT) nie widział skoku napięcia, więc nie otwierał obwodu, a tym samym nie ładował nam naszego akumulatora zabudowy. Gdybym wtedy miał zamontowany ten chiński separator - byłoby dużo lepiej, ale o tym w kolejnym wpisie będzie ;) Zima, więc słońca brak i tak niestety nasz nienaładowany akumulator gdzieś ok 4AM dokonał żywota (nasz Planar 44D ma zabezpieczenie przed rozładowaniem akumulatora ustawione dość nisko, bo na równe 10V, w innych urządzeniach zazwyczaj jest to 10.5V). Nie ma innej opcji, wyłażę ze śpiwora i odpalam auto. Dobrze, że na parkingu jesteśmy niemal sami, a najbliższe auto stoi oddalone jakieś 10-15m od nas i nie będziemy za bardzo przeszkadzać. Mamy farta - inteligentny alternator tym razem uznał, że da nam trochę prądu, nie mniej walka (a w zasadzie bezradność wynikająca z niewiedzy) z tym ładowaniem trwała kolejne 3 lata i kosztowała nas utratę 2 akumulatorów zabudowy, które przez to, że były notorycznie niedoładowane, często rozładowywane do granic możliwości, ładowane gigantycznymi prądami i kończyły żywot przedwcześnie. Nawet ich nie reklamowaliśmy, zdając sobie sprawę, że coś robimy źle, nie mniej nie było czasu dociekać co jest nie tak. Dziś śmieję się sam z siebie, bo wiedza leżała na wyciągnięcie ręki, a owe trupy były wg mnie do uratowania! Także wielka prośba do Was, nie oceniajcie źle marek akumulatorów jakie podałem, to była TYLKO I WYŁĄCZNIE MOJA WINA, to ja je zabiłem! Ba, ZAP-a kupiłem ponownie i użytkuję z powodzeniem w aucie 4×4 (jako akumulator dodatkowy). Porównując moją ówczesną wiedzę z tej dziedziny, do dzisiejszej i mogę nazywać się inżynierem, oczywiście piszę to z przymrużeniem oka, nie mniej poświęciłem temu zagadnieniu jakieś 300h mojego życia, czyli mniej więcej tyle ile średnio w semestrze studenci/uczniowie mają wykładów/ćwiczeń laboratoryjnych Po powrocie z nart, jeszcze "w gościach" u Ani i Jacka, działamy dalej. Z tygodnia uciekł weekend i poniedziałek, a w kolejny weekend znów chcieliśmy skorzystać z bliskości gór i wyskoczyć w wysokie Tatry. Kończymy więc układać sklejkę, zamawiamy używany brodzik z przyczepy (pasują nam jego rozmiary, stan jak nowy), montujemy 45L zbiornik wody szarej, a resztę zostawiamy już "na później" . Zdaliśmy sobie też sprawę, że 200W paneli na dachu, zwłaszcza w warunkach zimowych to po prostu jedno wielkie NIC. Zamówiliśmy więc kolejny regulator, tym razem chińczyk z Chin, a nie z Polski, no i mocniejszy, bo 40A Epever Tracer 4210AN + panel do jego obsługi MT50 Cała ta ekoinstalacja kosztowała tyle, że taniej byłoby samochód odpalać w chwilach potrzeby i doładowywać akumulator przez ja wiem...10 czy nawet 15 lat, ale nie zastąpi to komfortu powrotu po 3 tygodniach w 40* upale, a w zamrażarce lód do drinków, lody i zimne piwo z lodówki ;) Sztuka wyborów... Domawiamy zatem 4 takie same panele elastyczne jakie już leżą na dachu. Cały zestaw dociera do nas ekspresem, panele po 5 dniach z Hiszpanii, Tracer z Niemiec w 3 dni! Jak pewnie zauważyliście na zdjęciach zrobiliśmy kilka rzeczy, których "się nie robi". Okno dachowe bez drewnianej ramki dookoła, zaizolowane pianką drzwi (linki), piana w słupkach, brak kantówek drewnianych w ścianach, suficie i podłodze. Jak się później okaże to będzie jeden z nielicznych zbudowanych garażowo kamperków bez użycia alufoxa. No prawie, bo w początkowej fazie budowy położyliśmy go na podłodze (część potem usunęliśmy). Wg mnie szkoda na niego kasy, miejsca, lepiej dać grubszą warstwę XPSa. https://imagizer.imageshack.com/v2/xq90/924/GuyeVN.jpg https://imagizer.imageshack.com/v2/xq90/922/RKIuvU.jpg Na domiar złego ZERO paroizolacji. Po prostu nie wiedzieliśmy, że tak "nie wolno", że to nie zgodne ze sztuką, ale skoro działa to do dziś, to chyba jest dobrze, prawda ? �� A skąd wiemy, że to działa? Opowiem w kolejnych wpisach. Tzn. mi się wydaje, że to działa, będzie kolejny temat do wymiany zdań jak by co :P Pamiętajcie, że to tylko opis, nie instrukcja jak DOBRZE czy POPRAWNIE zbudować kampervana, przedstawiony tu opis stanowi o mojej wiedzy w czasie gdy to budowałem, nie znaczy to, że jutro nie będę się za to wstydził. Pewne rozwiązania wynikały też stąd, że nie miałem pełnego pola do popisu, a tylko pół pola = pół auta do dyspozycji i jak najmniej wagi. Kolejny "kwiatek", który działa do dziś - zapianowane linki drzwi, instalacja elektryczna itd. https://imagizer.imageshack.com/v2/xq90/924/hhoqcK.jpg https://imagizer.imageshack.com/v2/xq90/923/jN8Lq3.jpg Dość już wytykania sobie błędów, dalej będzie już tylko "idealnie" :D Zbiornik na wodę szarą, no właśnie... idealnie :) wpasował się we wnękę auta, mogę go Wam z czystym sumieniem polecić (tym, którzy będą budować na Iveco Daily VI). O dziwo dziś, w momencie gdy piszę ten âartykułâ jest tańszy niż 3 lata temu! W Daily dałoby się zamontować dwa takie zbiorniki pod autem, jeden na wodę z łazienki, drugi na wodę z kuchni. Kupione w sklepie żeglarskim Raksa: https://raksa.com.pl/zbiornik-wody-48l-72580.html Waga samego zbiornika: 4.08 kg, do tego zestaw do montażu (zrobiony przez Jacka). Fajny bo ma już przygotowane miejsca pod hydraulikę: https://imagizer.imageshack.com/v2/xq90/922/LC8Bbr.jpg Co ciekawe ten zbiornik do dziś nie doczekał się jeszcze podłączenia instalacji wodnej ;) Na domiar złego wpakowaliśmy go odwrotnie, czyli włazem inspekcyjnym do góry - pozbawiając się w ten sposób dostępu do wnętrza zbiornika, a co jakiś czas warto go przecież przemyć, by nie zionęło z niego jak z szamba. Stan na dziś: zdemontowany. https://imagizer.imageshack.com/v2/xq90/923/w8SHwH.jpg https://imagizer.imageshack.com/v2/xq90/923/PAOwsj.jpg https://imagizer.imageshack.com/v2/xq90/923/3Y3MCA.jpg No i doszliśmy do weekendu... więc zgodnie z planem robimy wyskok w zimowe, białe i mroźne Tatry. Do Zakopanego dojeżdżamy autobusem, potem przesiadka do BUSa i z Kuźnic pieszo podążamy ku schronisku PTTK Murowaniec. https://imagizer.imageshack.com/v2/xq90/924/K7RP2n.jpg https://imagizer.imageshack.com/v2/xq90/924/vRE7yK.jpg https://imagizer.imageshack.com/v2/xq90/922/fgiiCA.jpg https://imagizer.imageshack.com/v2/xq90/922/y6rPDU.jpg https://imagizer.imageshack.com/v2/xq90/924/tIqzMn.jpg https://imagizer.imageshack.com/v2/xq90/923/SDypzL.jpg https://imagizer.imageshack.com/v2/xq90/922/7xkHG5.jpg Kolacja, sen, śniadanie â nie ma co opowiadać. Następnego dnia przez Kasprowy Wierch ponownie odwiedzamy Kuźnice, ale do Zakopanego udajemy się już pieszo, bo nic o tej porze już nie jeździ. Nogi prawie nam w tyłek weszły :) Niby nic wielkiego, większość trasy z górki, ale plecaki mieliśmy dość ciężkie, bo to zima i człowiek chciał być przygotowany na każdą ewentualność, w tym awaryjny nocleg wysoko w górach â nigdy nic nie wiadomo! https://imagizer.imageshack.com/v2/xq90/922/XWiY5Y.jpg https://imagizer.imageshack.com/v2/xq90/924/VSAuKb.jpg https://imagizer.imageshack.com/v2/xq90/923/Ccc5Ez.jpg https://imagizer.imageshack.com/v2/xq90/924/mfH3Id.jpg https://imagizer.imageshack.com/v2/xq90/924/DBwDOt.jpg Już w Zakopanem zjadamy przepyszne burgery, najlepsze jakie w życiu jadłem! Polecam wstąpić przy okazji â Winner Burger, ul. Tadeusza Kościuszki 25. Nocnym autobusem (z przesiadką) wracamy do Skawy. A na zdjęciu poniżej najgorszy burger ever, dostałem takie coś w Gruzji ;) https://imagizer.imageshack.com/v2/xq90/924/zUXXBN.jpg Kolejny tydzień prac, nogi bolą, wstawać się nie chce⌠ale robota sama się nie zrobi ;( Wstajemy dopiero na obiad... Tego dnia nie zrobiliśmy już prawie nic, ale do następnego weekendu coś tam udało się podziałać. Mróz ostro przycisnął, nam spadł animusz do pracy i jakoś to dużo wolniej wszystko szło. Ostatni weekend spędzamy już razem z Jackiem i Anią przy stole - rozmowy, itp. Niedziela to całodzienny spacer - znów po górach, było zajefajnie! My zadowoleni, Jacek zadowolony, jego pies również. Tego było nam trzeba! I to ognisko! https://imagizer.imageshack.com/v2/xq90/923/S5lrOL.jpg https://imagizer.imageshack.com/v2/xq90/922/h64TNQ.jpg Jakoś tak zupełnie przypadkiem Jacek kupił sobie spawarkę (kilka tygodni przed naszym przyjazdem) i miał w planach nauczyć się spawać aluminium, więc spawaliśmy, tzn. ja trzymałem profile, on je łączył. Jakoś to szło - wiadomo, początki. A spawanie aluminium to chyba sam wierzchołek umiejętności spawacza. Wyszło nam takie coś: https://imagizer.imageshack.com/v2/xq90/924/JgIrpn.jpg https://imagizer.imageshack.com/v2/xq90/922/O2NltP.jpg To taka rama pod łóżko, przerabialiśmy ją jeszcze 2 razy, bo koncepcja ciągle się zmieniała. Wiecie - mało przestrzeni i burza mózgów jak ją zagospodarować by było "pod nas". Waga: 12.86kg dla porównania wagi - mieliśmy na tym wygodny materac "z kokosem" o wadze 34kg (190cm x110cm x h ok.15cm)! Jeszcze na sam koniec jakiś znajomy w ekspresowym tempie wykonuje nam z kwasówki "bojler" , dokupujemy do niego grzałkę 12V (300W), montujemy to do auta i na tyle starczyło nam wolnego. https://imagizer.imageshack.com/v2/xq90/924/fgekzz.jpg https://imagizer.imageshack.com/v2/xq90/924/34ICUq.jpg https://imagizer.imageshack.com/v2/xq90/924/abhaO1.jpg Jacek, mimo, że też motocyklista, to raczej naszego Forum nie przegląda, nie mniej wielkie dzięki dla Ciebie i żony oczywiście! Za gościnę, pomoc fizyczną oraz dobre rady. Za materiały, wykorzystane znajomości, energię elektryczną, przejażdżki samochodem, wspólne włóczenie się po okolicznych górach i pewnie naście innych spraw! Jesteście wielcy! W domu, z pomocą mojego Taty, działamy dalej: izolujemy podłogę szoferki (K-FLEX 13mm), robimy konstrukcje łazienki/prysznica oraz budujemy ściankę działową oraz kupujemy toaletę przenośną. Montujemy jeszcze gniazdka 230V/12V, telewizor 12V, czujnik gazu, miejsce do montażu stolika i w takiej postaci używamy auta do sierpnia 2020r. kiedy to rusza przebudowa. https://imagizer.imageshack.com/v2/xq90/924/M8Nx7J.jpg https://imagizer.imageshack.com/v2/xq90/922/0vnKZv.jpg https://imagizer.imageshack.com/v2/xq90/924/DuiECW.jpg https://imagizer.imageshack.com/v2/xq90/922/StJqrp.jpg https://imagizer.imageshack.com/v2/xq90/924/NsBzRp.jpg Tak to wyglądało chwilę przed montażem ramy łóżka, ścianki do łazienki i TV. To jedyne zdjęcia wnętrza jakimi dysponuję, coś tam więcej można podpatrzeć na video: https://imagizer.imageshack.com/v2/xq90/922/V3ILgr.jpg https://imagizer.imageshack.com/v2/xq90/923/6eEU1P.jpg No dobra, po drodze jeszcze zamontowaliśmy poduszki pneumatyczne tylnego zawieszenia i zamontowaliśmy instalację gazową LPG do zasilania silnika. Z tego samego 103L zbiornika planujemy pobierać gaz do kuchenki i innych urządzeń które pojawią się u nas już niebawem. https://imagizer.imageshack.com/v2/xq90/923/DS3zfc.jpg https://imagizer.imageshack.com/v2/xq90/924/h8d3uX.jpg Przez chwilę plan był nawet na 125L nie mniej koniec końców wybraliśmy coś co będzie miało dalej do ziemi. Na razie to chyba najlepiej wydana kasa w mojej ocenie. Wielkich oszczędności to nie daje, to nie LPG w benzynie , a jedynie dotrysk, ale te 5-6zł/100km realnych oszczędności jest i to mnie cieszy w perspektywie kilku lat oczywiście. Spalanie ON spadło z 11 do 8L/100km, dotrysk gazu w okolicach 3.5 L/100km, realny zasięg zwiększył się o blisko 1.000km (zakładając spokojną jazdę zwykłymi drogami). Test na ekspresówce z prędkościami 100-110km/h. Dystans 700km. Farba na ramę (okrętowa + podkład) już kupiona, czekam lepszej pogody: https://imagizer.imageshack.com/v2/xq90/924/g5x8eI.jpg To kolejna rzecz która mnie cieszy - nie musiałem nic z poprawek lakierniczych robić, no prawie, ale o tym wyjdzie w kolejnych odcinkach "z budowy". Tak wyglądał nasz bagażnik: https://imagizer.imageshack.com/v2/xq90/922/WY7lV8.jpg W tle widać zbiornik ON do ogrzewania postojowego, nigdy nie był problemem, natomiast opary benzyny w upalne dni... sam miód ;) No i nasza ostatnia podróż, Afrykańska Odyseja ;) Busem zrobiliśmy wtedy ponad 15tysięcy km, dlatego w tak długą podróż zabraliśmy drugą lodówkę (38Litrów) i drugie koło zapasowe. https://imagizer.imageshack.com/v2/xq90/923/EtlYJ6.jpg https://imagizer.imageshack.com/v2/xq90/924/g7gf8X.jpg https://imagizer.imageshack.com/v2/xq90/922/tYeXL9.jpg Maroko i trochę dalej: https://imagizer.imageshack.com/v2/xq90/924/skQwdG.jpg https://imagizer.imageshack.com/v2/xq90/922/1bdrgM.jpg https://imagizer.imageshack.com/v2/xq90/922/DCZ2Gg.jpg https://imagizer.imageshack.com/v2/xq90/924/JWngxi.jpg https://imagizer.imageshack.com/v2/xq90/922/mj2u6K.jpg https://imagizer.imageshack.com/v2/xq90/922/hTcKeX.jpg https://imagizer.imageshack.com/v2/xq90/923/551uNu.jpg https://imagizer.imageshack.com/v2/xq90/923/IFD6dz.jpg https://imagizer.imageshack.com/v2/xq90/922/mj2u6K.jpg https://imagizer.imageshack.com/v2/xq90/923/uyhK7n.jpg https://imagizer.imageshack.com/v2/xq90/924/mcoCCg.jpg https://imagizer.imageshack.com/v2/xq90/924/pGD4uD.jpg https://imagizer.imageshack.com/v2/xq90/924/tFM6fv.jpg https://imagizer.imageshack.com/v2/xq90/922/K6YFDr.jpg https://imagizer.imageshack.com/v2/xq90/923/WGjbv7.jpg https://imagizer.imageshack.com/v2/xq90/924/zpxqIx.jpg https://imagizer.imageshack.com/v2/xq90/924/rgppEn.jpg Podsumowanie kosztów wrzucę za kilka dni, musze je poprawić. |
6 sierpnia 2016r, sobota
Dzień w którym wszystko się zaczęło… Kilkanaście dni później usłyszałem “nigdy z Tobą nie będę” i podziałało to na mnie jak płachta na byka. Być może te słowa były też przyczyną wszystkich późniejszych porażek ? Być może… A jednak była i mimo, że miesiąc po tym, jak zamieszkaliśmy razem – ja miałem już dość i chciałem się rozstać, to ONA walczyła! Jak lwica! Walczyła o nas, o ten związek do 10 sierpnia 2021r. kiedy to poddaliśmy się już oboje. Ze łzami w oczach, ściskając się mocno przez kilkanaście minut – rozstaliśmy się. Wtedy widzieliśmy się po raz ostatni. To była mega miłość i chory związek, o ile to może iść w parze. Niby cele te same, a droga do nich jakaś inna ;( Do dziś mam żal do siebie, że nam nie wyszło. Do siebie, tylko do siebie, bo widziałem, że Ewa robiła wszystko by ten związek zaczął normalnie funkcjonować, by tchnąć w niego nowe życie, iskrę namiętności! Widziała jak gasnę… 5 lat, 4 dni. Tylko tyle, czy aż tyle? Ja naprawdę mocno wierzyłem w to, że zmiana pracy, środowiska, stylu życia zmieni we mnie (a może w nas ???) coś na tyle, że się jakoś poukłada. Niestety – nie udało się. 11 sierpnia 2021r Wszystko runęło, muszę to jakoś sobie poukładać, a że łatwiej zacząć wszystko od nowa – mam pod górkę. Zaczynam więc powoli remont swojego życia, ale tak wiecie, od samych fundamentów. 16 października 2021r. Zamieszkaliśmy w aucie. Od teraz sformułowania my będę używał do określenia nowego, okrojonego składu ekipy Perypetie. Będę to ja, Lena (“beagl” z fundacji) i Safi (“terierek” ze schroniska), którą to Ewa zostawiła mi “na pamiątkę”. Nie o takie PERYPETIE nam chodziło… c.d.n. https://imagizer.imageshack.com/v2/xq90/923/KRxJlp.jpg https://imagizer.imageshack.com/v2/xq90/923/g3bEbz.jpg https://imagizer.imageshack.com/v2/xq90/923/6wiwTA.jpg https://imagizer.imageshack.com/v2/xq90/922/h7CQex.jpg https://imagizer.imageshack.com/v2/xq90/923/MZLPEv.jpg https://imagizer.imageshack.com/v2/xq90/922/1WO2oH.jpg https://imagizer.imageshack.com/v2/xq90/923/kiWcOV.jpg https://imagizer.imageshack.com/v2/xq90/924/Yjy4iv.jpg |
Co Cię nie zabije to Cię wzmocni :-)
Wysłane z mojego SM-G973F przy użyciu Tapatalka |
Nie znam Cię zupełnie ale już po przeczytaniu Twoich relacji coś mi mówiło, że nie pasujecie do siebie. Kobieca intuicja? Lepiej teraz niż póżniej jak to mówią. 3m się i powodzonka w realizacji planów, na które czekamy i nie odpuścimy relacji:Thumbs_Up:
|
Powodzenia. Powoli do przodu
|
Będzie jak z jazdą enduro w nieznane- cel wytyczony i niemal widoczny, ominiętych po drodze wiele pomniejszych przeszkód, aż dojeżdżasz do kolejnej, zbyt dużej na twoje możliwości.
Ciesz się, że miałeś możliwość tu dojechać spędzając w drodze tyle dni. I stukasz czołem w skalną ścianę, ale w końcu zawracasz... Ale przecież nie do startu, ale do ostatniego rozstaju dróg i próbujesz jazdy tą, którą wcześniej odrzuciłeś. Znikąd pojawi się nadzieja na dotarcie do celu, jeszcze silniejsza, niż poprzednia! |
Enduro nie pęka.
Rodzimy się i umieramy w samotności - warto o tym pamiętać i czasami się przyzwyczajać. Dasz radę, jesteś silny i tego się trzymaj a sposobów na realizację celu jest z reguły więcej niż jeden. m |
Najgorszym, co może nas spotkać w drodze, to pustka, którą zabraliśmy z domu. To fakt, że nie masz do kogo lub czego wracać, bo wcześniej twoje priorytety zwiodły ciebie tam, gdzie jesteś. Tak jest, jak człowiek ucieka.
Przez jakiś czas napędza ciebie egozim... Dla jednych jest paliwem do końca życia, dla drugich nie. Moim zdaniem wydaje Ci się, że pasja może być twoją pracą. To się bardzo rzadko zdarza. Na tyle rzadko, że nie warto jednego z drugim łączyć. Przemyśl to. Nie mówię tu o pracy zdalnej w podróży. Robisz wtedy coś na zewnątrz, potem coś dla siebie. Oddzielasz jedno od drugiego. Tobie robota wchodzi z butami w przestrzeń, której nie możesz zamknąć... Zatrzymałeś się... Pamiętaj jednak, że przystanek, to nieodłączny element każdej drogi. KAŻDEJ. Czasami trzeba odpocząć. |
Cytat:
Niestety, były też ciemne strony i dlatego ja nie chciałem pójść krok dalej, byłem odpowiedzialny. Rodzina TAK - ale jak będzie między nami spokój. I tak mijały miesiące, a spokoju nie było... Lepiej teraz niż później - tak jak piszesz! Cytat:
Cytat:
Cytat:
Mi połączenie pasji z pracą dało tyle, że 18 miesięcy nie siedziałem na moto... i nadal mnie nie ciągnie, choć mam i raczej nie sprzedam. Dzięki wszystkim za odzew i do następnego wpisu! Postaram się Was nie zanudzać pierdołami, ciekawskich nowinek o mieszkaniu w aucie zapraszam na YT, w którego się dzięki Ewie wkręciłem, a jeszcze 2 lata temu nie obejrzałem na nim w sumie pewnie nawet 2h! Ludzie się jednak zmieniają, to dobrze. Wpisy z bloga też oczywiście będę kopiował jeśli uznam, że może to was zainteresować. Jeszcze raz dzięki za miłe i mądre słowa. |
Nie ma dzieci nie ma problemu. Pozbierasz się ty i ona. Zaczniecie od nowa. Takie życie. Wszystko ma początek i koniec. Powodzenia.
Wysłane z mojego Redmi Note 5 przy użyciu Tapatalka |
Cytat:
A jak są dzieci .... a zgody brak to wtedy zaczyna się jazda w sądzie, kasa płynie do kieszeni prawników .... Teraz to dla Ciebie bardzo smutne (współczuję) ale pamiętaj ... wyszedłeś z tego bez konsekwencji. Ciesz się, że nie musisz biegać po RODK i pisać pisemek... argumentować.... Głowa do góry ,sztandar w dłoń i ruszaj w świat ....Np: Wenezuelki są całkiem spoko , nie oglądaj się za siebie. |
Masz coś na pocieszenie... Z innej epoki :-)) Ale byłes z pieskiem...i Mojzeszem...
https://vimeo.com/manage/videos/83165119/privacy |
Być może więcej wspólnych obowiązków pozwala przetrwać w związku kobiecie i mężczyźnie. Tzn. jak jedno i drugie odpowiedzialne to się nie podda...
Analizuję moje dokonania i chyba jakbym nie miał dzieciaków to bym się z "żon" wyleczył..... a i moja Małżonka ze mnie.... |
Każdy dźwiga swój krzyż.
Czekam na relację z solowej wyrypy. Licząc na więcej treści " z drogi" a nie o sprzęcie:) |
Ktoś , kiedyś powiedział::
""bo to zła kobieta była" NIE PĘKAJ, w marcu napisałem CI , dwa momenty w życiu są pewne. czasoprzestrzeń wypełniasz TY Proszę ,tylko nie szukaj (w swoim zagubieniu) alternatywnych rozwiązań. Flaga AFRYKAŃSKA jest CZARNA. Pół świata to mężczyźni, druga połowa to kobiety. Nurkuj-wyławiaj, a może znajdziesz perłę. TYLKO INNA KOBIETA CIĘ URATUJE. I musicie się LUBIĆ! ! ! ! ! Powodzenia Ciał |
Nie ma rzeczy niemożliwych i nie ma ludzi niezastąpionych.
Czasem nadzieje i uczucia lokujemy w niewłaściwych osobach. I jak wyżej , czym się struło, tym się trzeba leczyć :) Głowa do góry , koniec to zawsze początek i nowe możliwości :) |
Jest coraz lepiej, powaga ;)
Najgorszy był pierwszy tydzień mieszkania w aucie, bo to niby wspólne marzenie było. O dziwi pies, którego mi zostawiła sprawia mi mniej problemów, niż sprawiał w jej obecności, a bałem się, że jej nie ogarnę. Także jak na razie same pozytywy. Wróciła mi chęć do życia, do spotkań z ludźmi, do fotografii a uwierzcie mi, że przez te lata spędzone razem miałem tego wszystkiego dosyć. Liczę, że wróci mi też chęć do motocykli, bo na razie zbrzydły mi niesamowicie, wiem chyba nawet dlaczego - może kiedyś, jak już się upewnię to o tym napiszę. Cytat:
Kilka fotek z ostatnich tygodni, głównie dla tych co nie śledzą mediów społecznościowych: https://imagizer.imageshack.com/v2/xq90/923/QkKTN2.jpg https://imagizer.imageshack.com/v2/xq90/924/7WGuYZ.jpg https://imagizer.imageshack.com/v2/xq90/924/Vpxl9d.jpg https://imagizer.imageshack.com/v2/xq90/922/ndYr2q.jpg https://imagizer.imageshack.com/v2/xq90/922/C5mzpa.jpg https://imagizer.imageshack.com/v2/xq90/924/NFgvew.jpg https://imagizer.imageshack.com/v2/xq90/923/eyIZLn.jpg https://imagizer.imageshack.com/v2/xq90/923/b80jvA.jpg https://imagizer.imageshack.com/v2/xq90/924/yyjnnu.jpg https://imagizer.imageshack.com/v2/xq90/923/ejwQMt.jpg https://imagizer.imageshack.com/v2/xq90/922/XS9ULS.jpg https://imagizer.imageshack.com/v2/xq90/922/3npFS7.jpg https://imagizer.imageshack.com/v2/xq90/922/3amC7c.jpg https://imagizer.imageshack.com/v2/xq90/923/JHq4Lq.jpg |
Jak na depresyjny listopad, to dobre wieści:)
Fajne foty. Jutro zamawiam film do prakticy! |
Pięknie zdjecia
|
Cytat:
Dobra decyzja ;) Cytat:
Coś dziwnego się jednak stało/dzieje, powaga. Jeszcze 4-5 miesięcy temu, gdy chciałem ją przytulić - warczała, niegroźnie, ale dając znać, że sobie nie życzy, że jej to nie pasuje. Teraz, niemal co wieczór, przychodzi do mnie na poduszkę, kładzie głowę na rękę i zasypia... Szok! |
Neno .. też kiedyś to przeszedłem.
Początkowo to był ciężki czas. A pierwszy rok był szczególnie tragiczny... ledwo ciągnąłem psychicznie i finansowo zresztą też. Moja wypieszczona fura 4x4 poszła do ludzi... do dziś za nią tęsknie. 20 kg wagi spadło ze mnie w ten rok ... i wtedy się zaczęło. Zacząłem mieć duuużo koleżanek ... i był to najfajniejszy czas jaki pamiętam w życiu. Nawet nie musiałem się specjalnie starać ... dramat o którym myślałem wcześniej, że jest dramatem zamienił się w pozytyw. Byłem wolny jak sanki w maju. Nikt i nic nie stało mi na przeszkodzie do realizacji celów. Zacząłem realizować siebie .... to na co normalnie nie ma czasu....bo żona bo rodzina.... Chciałem jechać w ukraińskie Gorgany ? to proszę. ... w czwartek decyzja, szybki urlop a w piątek po pracy plecak/śpiwór/namiot i już siedziałem w autobusie do Kałusza rozmawiając ze śliczną Ukrainką z uśmiechem na ustach. Chciałem jechać do ... X to jechałem do Y ... bo tak mi zawiał wiatr. Było biednie ale miałem wolność i zero codziennych zobowiązań...ech ...jaki to był czas ... Nie musiałem się liczyć z nikim i z niczym. Kasy trochę brakowało więc wziąłem się za własny rozwój zawodowy. 3 lata ciężkiej pracy i starań nie poszło na marne.... udało się dostałem się do jako takiej pracy, potem następnej ... już zaczęło być dobrze. motocykl , samochód , wyjazdy .... i wtedy .... I co wtedy ? .... miłości mi się k....a zachciało i stałości. I k...wa od nowa Polska Ludowa.... A dlaczego chcesz jechać sam do Hiszpanii ? A dlaczego chcesz mieć trzeci motor ? Ja chcę nową pralkę .... Ja nie chcę do Gruzji tylko do Egiptu .... No i mam teraz 2 teściowe .... byłą i obecną. Wiec k..na same plusy jak widzisz. Uf uf .... ach ... co Ci jest kochanie ? Boli mnie głowa. Okres trwa 2 tyg ... a u dawnych koleżanek tylko 2 dni .... same plusy jak widzisz ..... Stary doświadczony adwokat na jednej z rozpraw powiedział mi ... co żeś Pan najlepszego zrobił.... Proszę Pana ... nie wiedział Pan, że druga żona dziedziczy wszystkie złe cechy pierwszej żony i ma jeszcze swoje ? O ja głupi .... sam sobie strzeliłem w kolano. Miałem przecież wszytko co chciałem i nic nie musiałem .. a teraz muszę to i muszę tamto. Moja prawie dorosła córka uwielbia ze mną jeździć na moto i spać pod namiotem .... mogłem zostać w takim stanie jak byłem.... a teraz nie mogę bo mam nowe obowiązki. A obecna "Frał" i tak ze mną nie jeździ tak jak lubię . Tak, że Neno. Jesteś w bardzo dobrej sytuacji .. guma .. guma i jeszcze raz guma...i no stress. Masz busa ... wstaw do niego moto i jedź tam gdzie ciepło ... jeśli nie masz kasy to załap się gdzieś na 2 miesiące do jakiejś ciężkiej roboty i jak kasa będzie to w trasę. Polecam Portugalię. Jeśli tam pojedziesz to tam juz czeka na ciebie wysmażona słońcem Portugalka o ciemnej karnacji i długich czarnych włosach. Pojechał bym z Tobą ale k..wa nie mogę :) ..... bo muszę to czy tamto. Korzystaj puki możesz bo jak znajdziesz nową "Frał" to się .... znowu zacznie . P.S .. kup gumki w Lidlu zanim wyruszysz. |
Jakiś czas temu odwiedziłem jednego z forumowiczów. Podczas naszej sympatycznej rozmowy przeszedł niedaleko nas bez smyczy i przy otwartej bramie tygrys bengalski. Wiem, że kolega jest po lekturze tresowania tygrysów bengalskich. Jak chcesz to wyślę na wattsup tą instrukcję. Sam zdecydujesz, czy chcesz być treserem :) Niemniej warto znać naturę tych zwierząt.
|
Cytat:
|
Cytat:
Potwierdzam ;) Tak, żeby było jasno - radzę sobie. waga u mnie też leci, ale to zacząłem pracę nad sobą jeszcze w czasach gdy byliśmy razem, od kwietnia 19kg, jeszcze coś bym chciał urwać, ale nic na siłę, powolutku. Fizycznie czuję się 2x lepiej niż w jeszcze w sierpniu, psychicznie daję radę, bo pomimo, że to była MOJA decyzja, to naprawdę ciężko było się rozstać. A znaleźć kogoś kto będzie chciał mieszkać ze mną i psami w samochodzie... będzie ciężko, więc pewnie wszystkie troski o potencjalnym ograniczeniu wolności mogę odłożyć na bok i się nimi nie przejmować. Co do wyjazdu gdzieś gdzie cieplej - musze sobie życie zawodowe poustawiać jakoś (było całkiem nieźle ułożone, ale odeszło wraz z niedoszłą teściową), tak bym nie musiał się martwić, co włożę do garnka, za co nakarmię psiaki czy wymienię olej w silniku, nie mówiąc już o paliwie by coś pojeździć. Moto do auta się nie zmieści, rower już tak, ale wolę jednak z psami na nogach podróżować. Próbowałem roweru i to ewidentnie je męczy, a spacer daje im mega frajdę. Można by pomyśleć o układzie rower + przyczepka, kto wie - może to będzie rozwiązanie. Marzy mi się też kajak jako odskocznia od jazdy samochodem, ewentualnie rowerem, od spacerów czy trekingów. Z drugiej strony boję się auto zostawić na czas zakupów w sklepie a co mowa o kilkudniowym spływie. Takie tam dylematy... Będzie dobrze, musi! |
Cytat:
|
Z tego co widzę u moich znajomych czy kolegów, którzy rozeszli się z byłymi partnerkami czy żonami to ponownie walczą z nowymi. A wszystkie nowe były super w ich ocenie na początku związku, kilku weszło ponownie w śmierdzące gumiaki żeniąc się kolejny raz. Po drodze przypadkowo urodziły się dzieci i tak oto mają sielankowe życie, firmy do ogarnięcia, napierdalanka w domu, nie udane próby wychowywania dzieci w toksycznym zawiązku i znów ruchanie na boku z kolejnymi zajebistymi, tym razem już na 1000% laskami . Na dziś tylko dwóch z kilkunastu prowadzi spokojne lepsze życie niż miało kiedyś. Niestety większość ma jeszcze bardziej przejebane, tak że to co chcesz robić, rób sam z pasami.
Życzę powodzenia i wytrwałości w realizacji. Zdrowia. |
Dobre, bardzo dobre. Znaczy świetnie wybrałem i do tego potrafię słuchać mądrzejszych i bardziej doświadczonych:haha2::Thumbs_Up:
|
Cytat:
|
Znajomy pilot emeryt po 3 czy 4 małżeństwach jak się żeniłem hmm 12 lat temu prawie powiedział mi...
...powodzenia na nowej drodze...krzyżowej :D Pamiętaj że każda następna żona nie jest lepsza. Ty tylko nie będziesz widział tego wszystkiego co u poprzedniej na początku. Pytanie czy trafisz lepiej czy gorzej. Ja zawsze powtarzam że kilkanaście motocykli przez kilkanaście lat i równolegle jedna żona/kobieta i tak wyszło raczej taniej i mniej problematycznie niż gdyby relacja była odwrotna :D :dizzy: Neno, kiedyś pisałeś bardzo ciekawe relacje. Pojedź gdzieś bez całego majdanu, tylko zwyczajnie na motocyklu. Będziemy czytać z dużym zainteresowaniem :Thumbs_Up: Pozdrawiam zimny |
a mnie sie podoba wpis Muszela :D czyli w skrócie: kochaj tą, z którą jesteś :D
i.... zmieniaj motocykle. |
...chyba we wpisie zimnego... :)
Ale ująłeś to idealnie moim zdaniem :D |
Pójdźmy na kompromis /skoro mowa o małżeństwach :D/ - podpisuję się swoim wpisem pod Muszelem i Zimnym. Wot!
|
Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 19:09. |
Powered by vBulletin® Version 3.8.4
Copyright ©2000 - 2025, Jelsoft Enterprises Ltd.