![]() |
Szkoda, że nie udalo się spotkać-a wygląda na to, że prawie minelismy się w Bartangu:-)
Na przyszły rok kołacze mi się w głowie myśl podjechania pod Pik, wdrapania się na górę a potem Bartang na deser... pozdrawiam trolik |
Cytat:
No byłam dzień przed Tobą :) jeszcze w Chorogu patrzyłam na Twoje położenie z myślą czy uda się spotkać czy nie :) A Bartang podobał mi się dużo bardziej jak Wachański. Mogłabym go przejechać jeszcze raz a Wachanski chyba już by mi się nie chciało :D Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk |
Asiu dawaj zdjęcia, dużo zdjęć .. tak na razie, bo zdaję sobie sprawę, że czasu na pisanie relacji pewnie nie masz : D
|
Relację spali samymi zdjęciami. Ja chętnie poczekam aż znajdziesz czas na relację połączoną z fotami.
|
Cytat:
Ciężko Ci będzie na takiej wysokości bez odpowiedniego sprzętu :p |
Niby naczytał się człowiek o tym Pamirze, ale mogłabyś już zacząć coś pisać...
|
Cytat:
No też tak myślę, za długo się obijam :) Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk |
Spokojnie, jeszcze lato się nie skończyło.
Co będziemy czytać zimą ;)? |
Asia, na spokojnie. Poczekaj do jesieni. Będzie lektura do kawy.
|
Cytat:
pozdrawiam trolik |
Cytat:
Robiłem tak dawno temu pisząc relacje z foto-wyjazdów i chociaż większości nigdy nigdzie nie opublikowałem, to wciąż mam zapiski (ołówkiem w notatnikach) na bazie których wracam do minionych dni gdy przy kolejnym sprzątaniu wpadną w ręce. Bez tego mógłbym polegać jedynie na własnej głowie, a ta jak wiadomo nie jest zbyt trwałym nośnikiem informacji. |
Pamir? A gdzie to jest?
Od dłuższego czasu kiełkowała we mnie myśl aby przeżyć prawdziwą podróż. A czym jest wg mnie prawdziwa podróż? To taka przejechana od A do Z na kołach. Taka gdzie organizuje ją sobie sama. Śpię pod gwiazdami, kąpie się w jeziorze. Nie mam konkretnego planu choć jakiś cel jest. No i przygoda, to musi być przygoda.
Kierunek? Kirgistan i Tadżykistan. To trochę śmieszne bo chcę jechać do państw o których jeszcze kilka lat temu nie miałam pojęcia. Ze znajomości mapy byłam w szkole całkiem dobra. Ale o istnieniu Kirgistanu Tadżykistanu Turkmenistanu i Uzbekistanu dowiedziałam się z forum. Z Waszych relacji. I gdy pierwszy raz spotkałam się z nazwami tych państw musiałam użyć mapy. Coś mi się tam kojarzyło z Afganistanem i Pakistanem ale i tak musiałam sprawdzić co to i gdzie to. Ale wiecie co mnie pociesza? Że nie tylko ja. Stąd też wziął się tytuł wyprawy. Bo zdecydowana większość ludzi słysząc, że jadę do Kirgistanu i Tadżykistanu zadawała pytanie ,,A gdzie to jest?" No dobra. Wymyśliłam sobie podróż ale co dalej? Bartek nigdy mnie nie ograniczał w moich marzeniach tylko, że wyjazd do Albanii na kilkanaście dni trochę się różni od wyjazdu na wschód na miesiąc. Wiedziałam, że nie będzie łatwo poinformować go jakie mam zamiary. Nawet mi przez myśl nie przeszło, ze mógłby chcieć pojechać tam ze mną. Wiedziałam, że woli w inny sposób spędzać urlop. Nawet nie wiecie jaka byłam zdziwiona a zarazem szczęśliwa gdy tak po prostu powiedział, że jedziemy razem. No to pozostaje szukać jakiegoś kompana. Gdzieś tam odnajduje moje zamiary Łukasz. Korespondujemy chwilę ze sobą, przedstawiając swoje punkty widzenia. Dochodzimy do wniosku, że nasze poglądy nt tej podróży są podobne i dogadamy się. Za jakiś czas dzwoni do mnie Łukasz pytając czy może do nas dołączyć Marek. Po rozmowie telefonicznej z Markiem od razu czuje, że z tym facetem dogadamy się bez problemu. Ten sam punkt widzenia, te same założenia. Cieszę się, bo zapowiada się super ekipa. Po kilku tygodniach zaś dzwoni Łukasz pytając czy może dołączyć jeszcze jego kolega. Myślę sobie piąta osoba, trochę dużo ale Łukasz zapewnia, że się dogadamy więc wyrażam zgodę. Zaczynamy przygotowania, ogarnianie wiz, jakiś plan podróży, no i żebranie w pracy o urlop. :-) Czas leci szybko, w kalendarzu sierpień a i paznokcie już gotowe więc... Ruszamy :-) https://uploads.tapatalk-cdn.com/201...2ff241af66.jpg |
Czyta się! :D
|
Alo,alo. Zdjęciów jest brak.
|
Jedziesz!
|
Bartek afrą pojechał?
Edit: aaaaa kurła rano, nie zauważyłem że kalendarz a szok zamydlił mi oczy ;) |
wstęp super !! pisz....
|
Czekamy czekamy!
|
Dzień 1 05.08.2018
Wstaje dość wcześnie rano i zaczynam ostatnie pakowanie. Często zostawiam wiele rzeczy na ostatnią chwilę ale nie tym razem. Umówiliśmy się na 12 u Teściów na pożegnalne kopniaki w tyłek. Jest już 10 ubieram się i idę po ostatnią ważną rzecz, którą muszę spakować. Dowód rejestracyjny. Zaglądam w miejsce gdzie zawsze jest i... nie ma go. Nie martwi mnie to, przecież Trampkiem również jeździ tato. Biorę więc taty portfel, podaje mu i czekam aż wyciągnie magiczny papier. Szuka, szpera i nie ma. W tym momencie serce zaczyna mocniej bić bo dokładnie pamiętam, że odkładałam dowód na miejsce po ostatniej jeździe. Tylko tato może go mieć. Lecimy do garażu, szukamy. Nie ma. Sprawdzam samochody bo a nóż widelec gdzieś w którymś wypadł. Nie ma. Przewalam wszystko w domu ale kurła nigdzie go nie ma. Tato lekko poddenerwowany wsiada do auta i gdzieś pojechał. Ja tymczasem dzwonię do Bartka, że nici z wyjazdu. Na szczęście tato wraca po 30 minutach z dowodem. Był u niego w pracy. Kamień z serca. Przyjmuje kopniaki od sąsiadki, wsiadam na moto i gnam do teściów. Moi rodzice również przyjechali. Jemy obiadek, rozmawiamy, instruujemy jak nas obserwować za pomocą spota. W końcu przyszedł czas, że trzeba przyjąć kilka kopniaków w tyłek, włączyć spota i po prostu ruszyć. Więc jedziemy i kierujemy się prosto na A4. Gdzieś przed Górą Św Anny zaczynam dumać czy wszystko spakowane. Dumam i dumam i ogarnia mnie panika. Czy spakowałam pieniądze i paszport? Nie pamietam kompletnie. Tzn wiem, że to miałam spakowane ale przed obiadem u teściów zajechałam jeszcze do swojego mieszkania po aparat. Mogłam tam zostawić dokumenty. Pojawia się MOP, włączam kierunek i zjeżdżam na parking. Bartek jest lekko zdziwiony ale jak mu powiem czego zapomniałam to zdziwi się bardziej. Schodzę z motocykla i nerwowo sprawdzam bagaż. Jedna sakwa, druga sakwa, tankbag. Nie ma. Wyciągam telefon i dzwonię do taty prosząc go by pojechał do mojego mieszkania i sprawdził czy są te cholerne dokumenty i pieniądze. Stoję podłamana trzymając się pod boczki. Boczki? Biodra? Biodra! Przecież ja mam nerkę- saszetkę na biodrach. Sprawdzam i bingo! Wszystko jest. Dzwonię do taty i odwołuje alarm. Nie wiem co się ze mną działo. Do typowych gapciów nigdy nie należałam a tu takie zaćmienie umysłu. No nic, to chyba po prostu ekscytacja przyćmiła mi umysł. Tankujemy przy okazji i lecimy już do Kryli. Tak sobie jedziemy tą autostrada, km lecą, czas leci a Trampek zaczyna przerywać. Patrzę zdziwiona na licznik. Coś dużo spalił. Przełączam na rezerwę i lecimy dalej. Niestety jest to już ten odcinek A4 na której nie ma stacji paliw. Zaczyna się ściemniać, rezerwa się kończy więc zjeżdżam pierwszym lepszym najbliższym zjazdem. Po chwili podjeżdża pomoc drogowa ale niestety za dużo sobie życzą za paliwo. Odpinam kanister i Bartek jedzie w poszukiwaniu stacji. Gdy wraca zalewamy paliwo i lecimy dalej. Już jesteśmy blisko. Dojeżdżamy z mała pomocą bo adresu nie mogliśmy znaleźć. Poznajemy się z Markiem i jego rodziną, pijemy herbatkę i idziemy spać. Jutro już Ukraina ;) https://uploads.tapatalk-cdn.com/201...b93999f63b.jpghttps://uploads.tapatalk-cdn.com/201...9347d78e36.jpg Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk |
Super!!!
Sent from my G8441 using Tapatalk |
Nieżle się zaczyna, brak paliwa pierwszego dnia w Polsce, Europie :) Co będzie dalej?
ps. Przegoniłem ostatnio moją teściową po całym domu za kliczykami do Tenery, które miałem w kieszeni... tak chciało mi się pojeździć :D |
Czuję, że to będzie fajna historia. Jedziesz :)
|
Czyta się 😁
|
Jedziesz !
|
zapowiada się ciekawie :)
|
Pierwszy dzień i już się coś dzieje. Obserwuję! :lukacz:
|
Zaczekaj, nie czekaj.
Czyta się! |
No, w takim tempie, to realacja na co najmniej 2 lata czytania (a raczej czekania) .. :)
Starając się nie poganiać, informuję o niecierpliwym oczekiwaniu na ciąg dalszy.. :) Wysłane z mojego WAS-LX1 przy użyciu Tapatalka |
Oj kolego, chyba musisz się bardziej starać... ;)
|
Czyta się, czeka się...
|
Pamir? A gdzie to jest?
Poniedziałek 6.08.18
Budzę się dość wcześnie. Powietrze zlazło w materaca więc nie dało się za długo leżeć. Szamamy wspólne śniadanko i pędzimy do garażu. Dopakowujemy jakieś zapomniane graty, poprawiamy sposób mocowania bambetli. https://uploads.tapatalk-cdn.com/201...5b2576fe47.jpg https://uploads.tapatalk-cdn.com/201...84d4fc7173.jpghttps://uploads.tapatalk-cdn.com/201...5cfe60003b.jpg No i zbieramy się. Z Łukaszem i Marcinem umówiliśmy się na granicy w Budomierzu. Będą spóźnieni bo jakieś problemy z Afrą wynikły dnia poprzedniego. Jedziemy powoli w strone granicy aż tu nagle Afryka Marka staje https://uploads.tapatalk-cdn.com/201...2e5704b9bf.jpg Marek coś tam grzebie i grzebie i z uśmiechem na twarzy mówi, że pompa paliwa ale spoko, ma zapas. Podłącza i bangla. Zbieramy manatki i ruszamy. Jedziemy chwile i nagle Afryka znowu staje. Hmm. Marek zaś grzebie i grzebie i mówi, że to znowu pompa ale spoko bo ją źle podłączył. Poprawi i będzie git. Jak powiedział tak zrobił i po kilkunastu minutach znów jedziemy. Myśle, sobie no ładnie się zaczyna przygoda 😀 Dojeżdżamy do Lubaczowa, kupujemy brakujące rzeczy, wymieniany pln na hrywny i kierujemy się na granicę. Spotykamy pierwszego Marcina. Z racji, że nie ma hrywien musi jechać do kantoru. Czekamy więc w cieniu. Wraca Marcin i w tym samym czasie dzwoni Łukasz gdzie jesteśmy bo on już na granicy. Z racji, że nie ma czasu na pierdoły wsiadamy i podjeżdżamy na przejście graniczne. Nie ma ruchu wiec od razu kierujemy się pod okienko. Nasza strona poszła całkiem szybko, strona UA trochę wolniej ale bez przesady. Po 13 jesteśmy już po drugiej stronie. Oł jea. Pierwsza granica za nami. Witaj Ukraino. Kończy się asfalt, albo nie. Kończy się dobry asfslt a zaczynają się dziury przeplatane asfaltem. W Niemirowie zatrzymujemy się na barszczyk. Pamietam jak bardzo smakowała mi ta zupka gdy byłam pierwszy raz na Ukrainie. https://uploads.tapatalk-cdn.com/201...75bce1198f.jpg https://uploads.tapatalk-cdn.com/201...14e4068d17.jpg Posileni lecimy dalej. Kończą się dziury a zaczyna dobry asfalt. Kierujemy się na Lwów. We Lwowie jadąc w korku dostrzegamy, że trochę się dymi z sakwy Łukasza. Stajemy na przystanku i poprawiamy co trza i dzida dalej. https://uploads.tapatalk-cdn.com/201...bfba53c309.jpg Jakieś 60 km za Lwowem Łukasz staje na poboczu i informuje, że musi na dziś kończyć jazdę bo jest zmęczony. Długo walczył przed wyjazdem z Afryką i mało spał. Liczyłam na trochę większy przebieg pierwszego dnia a tu raptem 250 km ale zaraz przypominam sobie, ze my startowaliśmy od Marka a chłopaki mieli jednak trochę dalej. Wchodzę wiec na maps.me znajduje jakąś kałużę całkiem blisko bo przed Chwatowem i lecimy. Miejscówka okazała się jednak terenem prywatnym. Stawik, pomost z altanką, huśtawka no i drewniany domek. Po krótkiej naradzie stwierdzamy, że trzeba spytać właścicieli czy możemy tu zostać. Wyrażają zgodę więc na spokojnie rozbijamy pałatki. https://uploads.tapatalk-cdn.com/201...27190fee30.jpg https://uploads.tapatalk-cdn.com/201...4f83452ede.jpg Po jakimś czasie przychodzi właściciel i pyta czy nie będzie przeszkadzała nam muzyka. Maja dziś rodzinna imprezę i będzie zabawa. Oczywiście odpowiadamy , że to nie będzie problem. Słyszymy za jakiś czas pierwsze utwory, widzimy dyskotekowe światła, bawiących się ludzi. Po chwili dochodzi do nas, że orkiestra gra i śpiewa polski kawałek. https://youtu.be/sIuO-l6La38 Pozdrawiają nas więc wstajemy i idziemy na moment bliżej imprezy. Chcemy podziękować. A tu zaś, kolejny polski kawałek. Marek wyrywa mnie do tańca choć nie bardzo chcę no ale nie będę się awanturować 😀 Bawimy się chwile ale robi się późno i trzeba iść spać. https://youtu.be/4WUcyx0X6OI https://youtu.be/l1uiw-b03A0 https://uploads.tapatalk-cdn.com/201...86bca61625.jpg https://uploads.tapatalk-cdn.com/201...1cf41d6c2a.jpg Zarządzam rano pobudkę o 5. Jutro będzie nowy dzień, trzeba nawinąć trochę więcej km. Chlopaki patrzą na mnie trochę jak na wariatkę ale ja dobrze wiem, że trzeba sobie narzucić małą dyscyplinę jeśli chcemy coś zobaczyć na miejscu. Dystans - 250 km Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk |
Czytamy :Thumbs_Up:
|
niedziela wieczór tak dobrze się zapowiadało..................
|
Asia - pięknie! A i Szanowny Małżonek w formie :) ucałuj go ode mnie, on to lubi :):):)
|
Pobudka o 5tej rano???? O boszzz. Dobrze ze ruszylismy 2 dni wczesniej...:-)
Pozdrawiam trolik |
Wtorek 7.08.18
Wstajemy. Wczoraj ustaliliśmy, że śniadanie zjemy w drodze a wiec nie pozostaje nam nic innego jak zwinąć obozowisko i jechać dalej. https://uploads.tapatalk-cdn.com/201...5b73761b26.jpg Tego dnia w zasadzie nie dzieje się nic ciekawego. Taki typowy tranzytowy dzień. Jedziemy, tankujemy co 200 km (Marcina Trampek coś dużo palił, także 200 km i tankowanie) i jedziemy dalej. Punkt 9:00 stajemy na szybkie śniadanie i posiedzenie na tronie. https://uploads.tapatalk-cdn.com/201...04c47496b2.jpg https://uploads.tapatalk-cdn.com/201...93a9cdcdee.jpg I zaś jedziemy i jedziemy. Przyznam, że myślałam, że dużo gorzej będzie się jechało przez Ukrainę a tymczasem ta główna droga jest bardzo dobra. Kierowcy jeżdżą w miarę spokojnie i kulturalnie, często robią nam miejsce abyśmy mogli ich wyprzedzić. https://uploads.tapatalk-cdn.com/201...f27e7fd5da.jpg Dojeżdżamy do Kijowa i przejeżdżamy go całkiem szybko i sprawnie, za miastem zaliczamy obiad i gnamy dalej w stronę granicy. W miejscowości Baturyn zostajemy na nocleg. Jest rzeka, plaża, pole namiotowe ale ostatecznie lądujemy w domkach. Przebrani już w zwykle ciuchy idziemy jeszcze po prowiant na kolacje i jutrzejsze śniadanie. Próbujemy tez kwasu z butelki ale to jednak nie to samo co beczki. https://uploads.tapatalk-cdn.com/201...f5c6799424.jpg https://uploads.tapatalk-cdn.com/201...aa03f936d4.jpg Dystans- niecałe 700 km Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk |
Ja dodam od siebie , że niektórzy wieczorem pili nie tylko kwas :)
|
Cytat:
|
Kwas tylko z beki. Ten w butelkach jest beee.
|
Czekamy na dalszy ciąg opisu wyprawy z niecierpliwością...
Napisz parę zdań o CPD, wizach ogólnie mówiąc formalnościach jak wyglądało to w Waszym przypadku. |
Cytat:
|
Cytat:
Polisa na koszty leczenia jest wymagana na Rosję , do Tadżykistanu ewiza (2dni). Polecam zaopatrzyć się w prawo jazdy międzynarodowe 35zł , od ręki do dwóch dni. Więcej formalności nie pamiętam. Reszta kwitów to juz na granicach , w sumie tylko na Rosyjskiej , na pozostałych przejściach wypełniają wszystko sami. Ty się tylko uśmiechasz i odpowiadasz na pytania. |
CPD - Carnet de Passage en Douane , o ten dokument celny mi chodziło. Byłem przekonany, że jest wymagany do Kazachstanu-Kirgistanu-Tadżykistanu-Uzbekistanu ale jeśli nie to tym lepiej.
Dzięki za uświadomienie mnie w tym temacie :mur::mur::mur: |
Asia, zlituj się nad nami, ile mam czekać ????
|
Pamir? A gdzie to jest?
Środa 08.08.2018
Dzisiaj będziemy przekraczać granice UA-RUS. To będzie moja pierwsza wizyta w Rosji a zarazem wzbudzająca najwiecej obaw o dokumenty i formalności. Niby wiem, że wszystkie dokumenty mam, pozwolenie na użytkowanie Trampka też ale czuje taką niepewność. To już jest drugi dzień w komplecie i zaczyna się powoli wszystko klarować. Kto jest rannym ptaszkiem albo kto się długo grzebie �� Umówiliśmy się na start o 7 ale ostatecznie wyjechaliśmy o 8. https://uploads.tapatalk-cdn.com/201...1916750410.jpghttps://uploads.tapatalk-cdn.com/201...23393a8078.jpghttps://uploads.tapatalk-cdn.com/201...c04f97e1f8.jpg Kilka kilometrów po starcie zatrzymujemy się bo Marcinowi szyba lata. Chłopaki ogarniają co trza a ja mam czas na fotki �� https://uploads.tapatalk-cdn.com/201...2e6aa7c388.jpg Udało się dojechać do granicy. Jest godzina 10. Strona ukraińska poszła szybko ale strona rosyjska zapowiada się ciekawie. Jest mega długi korek. Idziemy z Łukaszem na zwiady czy można podbić do przodu i po drodze spotykamy dwóch Polaków na dużych GSach, którzy jadą w dużo dłuższą podróż. https://uploads.tapatalk-cdn.com/201...f58ad97d05.jpg Rozmawiamy chwilę, dowiadujemy się, że nie ma szans na ominięcie korka. Dostajemy od chłopaków wzory wremienny wwoz, dziękujemy i wracamy do swoich. Czeka nas kilka godzin czekania więc rozbieramy się z butów i ciężkich ciuchów. https://uploads.tapatalk-cdn.com/201...16eee37326.jpg Wolny czas wykorzystujemy na drobne naprawy typu wymiana żarówki u Marcina czy szycie mojego plecaka https://uploads.tapatalk-cdn.com/201...a9b24b7a98.jpghttps://uploads.tapatalk-cdn.com/201...686d8ced9b.jpghttps://uploads.tapatalk-cdn.com/201...7a2f6e6b16.jpg Doczekaliśmy się. Jedno okienko, potem drugie i czas na dokumenty. Staram się wypisać wszystko bez błędów ale i tak celnik znajduje powód by kazać mi pisać jeszcze raz. Wysyła mnie po nowy papier a tam drugi celnik nie chce mi go dać. Twierdzi, że wszystko jest w porządku i niech się tamten celnik puknie w głowę. Wracam więc do marudnego gościa i tłumacze, że nie dostałam nowego papieru. Celnik poszedł wiec sam po dokument. Wypisałam i tym razem było już wg niego wszystko git. No to ubieramy się i jazda w stronę Kurska. Czasu na jazdę mamy już mało. Dojeżdżamy do miejscowości Ivanino gdzie jemy obiadokolacje. Posileni szukamy sklepu. Zauważamy jeden po przeciwnej stronie drogi, no to cyk przejeżdżamy na drugą stronę nie zważając, że jest to linia ciągła. Pech chciał, że z oddali jechał radiowóz i co nieco widział. https://uploads.tapatalk-cdn.com/201...50d1e0f531.jpgZatrzymali się przy nas i kazali Bartkowi wsiąść do radiowozu. Widzieli dwie osoby ale to Bartek stał z brzegu więc go zaczepili. No to pierwszy mandat mamy z głowy. Robimy szybko zakupy i pędzimy szukać noclegu. https://uploads.tapatalk-cdn.com/201...2b5d98f675.jpg Przejechane ok 300 km. Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk |
fajnie się czyta :Thumbs_Up:
fotki super :Thumbs_Up: a dziewczyny w Rosiji znajome :D |
Tych dwóch Polaków na GS spotkałem nad Isyk - Kulem i jeszcze gdzieś za Song - Kulem. Gatka szmatka i każdy pojechał dalej. Trochę szkoda, że tak przelotowo robili Kirgistan ..... tyle fajnych miejcówek :(
|
Zaczekaj. Ile Was/kolegę ta scysja z lokalnymi "obszczymurkami" (szacun za fotę) kosztowała za naruszenie ciągłej?
|
Czyta się, czyta. Asia, ja rozumiem że nick zobowiązuje, ale lecimy dalej...
|
Pamir? A gdzie to jest?
Czwartek 09.10.2018
Słońce budzi nas dość wcześnie. Wstajemy więc bo cóż tu innego robić jak zjeść śniadanie i gnać dalej w stronę marzeń? Marek przyrządza nam pyszną jajecznicę. Zjadamy ją ze smakiem i powoli składamy nasz obóz. https://i.postimg.cc/yxpm3hXw/IMG-1834.jpg https://i.postimg.cc/Pxc9bD48/IMG-1832.jpg https://i.postimg.cc/VNPjtknL/IMG-1836.jpg I lecimy. kolejny tranzytowy dzień. Nie dzieje się nic ciekawego. Trochę już kilometrów mamy za sobą ale jeszcze więcej przed sobą także może to i dobrze, że wieje nudą. Na przygody przyjdzie jeszcze czas. Na razie jedynym urozmaiceniem dnia jest gdy trzeba przebić się przez większe miasto takim jak np Woroneż. Nie jest źle, wręcz całkiem ciekawie gdy próbujemy przebijać się w korkach nie gubiąc się przy tym. Czasem robimy też dłuższe postoje coby dać głowie chwilę odpocząć. Mi osobiście póki co zmęczenie ani napady senności nie doskwierają. Chłopaki chyba znoszą to gorzej. https://uploads.tapatalk-cdn.com/201...82c09814ca.jpg Także chwila odpoczynku dla nich a dla mnie czas na wymianę baterii w spocie. https://i.postimg.cc/KzZB9p06/IMG-1856.jpg W miejscowości Borisoglebsk robimy zakupy na kolacje a kawałek dalej za miejscowością Tret'yaki nad rzeką rozbijamy obóz. Dobrze się składa, można będzie się wykapać i zrobić pranie. https://uploads.tapatalk-cdn.com/201...248d2d35aa.jpg https://i.postimg.cc/W47ttJhn/DSC-0553.jpg https://i.postimg.cc/K8680DgQ/IMG-1889.jpg https://i.postimg.cc/LXCX3Kkg/DSC-0557.jpg https://i.postimg.cc/nzHh8yb1/IMG-1873.jpg Przejechane 530 km |
Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 21:50. |
Powered by vBulletin® Version 3.8.4
Copyright ©2000 - 2025, Jelsoft Enterprises Ltd.