![]() |
Rewelacja to za mało powiedziane. Wspaniała wyprawa :) Czekam na dalszy ciąg!
|
dzień 12
2012-06-12 kamienny krąg i Tatev AM km 410 Śpimy. Coś nas budzi w środku nocy. Słyszę głosy - może będę się leczyć... Motocykle śpią - pilnują wejścia. Jest 5:30 według czasu w Warszawie. http://majek.riders.pl/201206/min/d12_01_m.jpg Między nimi rozwiesiliśmy linki, z rozwieszonymi różnościami, które miały dzwonić jakby dzik chciał sforsować wejście. Podobno wyglądaliśmy na zdziwionych. http://majek.riders.pl/201206/min/d12_02_m.jpg Okazuje się, że przyjechała wycieczka. Zwiedzają. I że wcale nie trzeba przestawiać motocykli. I że im nie przeszkadzamy. I że już jadą. I pojechali. Wyciągamy motocykle na słońce. http://majek.riders.pl/201206/min/d12_03_m.jpg Oglądamy jeszcze raz zabytkowy zabytek. http://majek.riders.pl/201206/min/d12_05_m.jpg http://majek.riders.pl/201206/min/d12_06_m.jpg http://majek.riders.pl/201206/min/d12_07_m.jpg Żeby się nie pomylić - podpisujemy motocykle - są takie podobne... http://majek.riders.pl/201206/min/d12_04_m.jpg Jemy śniadanie. http://majek.riders.pl/201206/min/d12_08_m.jpg Jedziemy dalej. Instrukcja mówi, że jedziemy do prehistorycznego obserwatorium astronomicznego. Taki stonehange w Armenii. Zorats Karer. http://en.wikipedia.org/wiki/Zorats_Karer http://majek.riders.pl/201206/min/d12_20_m.jpg No ja gwiazd nie widziałem. Może za mało tej płynnej substancji? (Ale zapowiadając kolejne odcinki - nadrobimy to..) http://majek.riders.pl/201206/min/d12_21_m.jpg http://majek.riders.pl/201206/min/d12_22_m.jpg Według instrukcji mamy obejrzeć http://en.wikipedia.org/wiki/Wings_of_Tatev - kolejkę linową. Dojeżdżamy. Parkujemy. Z buta idziemy do wagoników. Linka wydaje się całkiem solidna. http://majek.riders.pl/201206/min/d12_09_m.jpg Jedziemy. Właściwie to chyba lecimy. http://majek.riders.pl/201206/min/d12_10_m.jpg http://majek.riders.pl/201206/min/d12_11_m.jpg http://majek.riders.pl/201206/min/d12_23_m.jpg http://majek.riders.pl/201206/min/d12_24_m.jpg http://majek.riders.pl/201206/min/d12_25_m.jpg http://majek.riders.pl/201206/min/d12_26_m.jpg Docieramy do strasznie ważnego kościoła. Tatev. http://majek.riders.pl/201206/min/d12_13_m.jpg http://majek.riders.pl/201206/min/d12_27_m.jpg http://en.wikipedia.org/wiki/Tatev http://majek.riders.pl/201206/min/d12_14_m.jpg Jakby kogoś suszyło.. http://majek.riders.pl/201206/min/d12_28_m.jpg No ładnie jest.. http://majek.riders.pl/201206/min/d12_15_m.jpg http://majek.riders.pl/201206/min/d12_16_m.jpg http://majek.riders.pl/201206/min/d12_17_m.jpg http://majek.riders.pl/201206/min/d12_18_m.jpg http://majek.riders.pl/201206/min/d12_19_m.jpg http://majek.riders.pl/201206/min/d12_29_m.jpg http://majek.riders.pl/201206/min/d12_30_m.jpg http://majek.riders.pl/201206/min/d12_31_m.jpg Mieszkają tu nawet święcone jaszczurki.. http://majek.riders.pl/201206/min/d12_32_m.jpg Kupiliśmy obowiązkowe pamiątki (znów za dolary bo przecież miejscowych nie mamy..) A wagonik wyglądał tak. http://majek.riders.pl/201206/min/d12_12_m.jpg Teraz nasz szlak ma prowadzić na południe. Do celu. Ale po co asfaltem, skoro GPS mówi, że możemy skrócić drogę jadąc bokami. No to próbujemy. I po 20 km serpentyn z prędkością 15-25 - droga się kończy. Patrząc na mapę - brakuje nam 500 m. W linii prostej jest trochę więcej - bo od drogi do której chcemy dojechać oddziela nas dolina. Kolejne 300 m w dół a potem w górę.. Wracamy. Asfaltem już napiermy w stronę południa. Jedziemy górskimi wąskimi drogami. Dobrej jakości asfalt, ale za to - TIRy. Jest ciężko. One pod górę tylko na jedynce. I kopcą jak lokomotywy. Beniec gubi handbara. Ale na szczęscie odnajdujemy wszystkie elementy i mocujemy toto z powrotem podklejając loctite'm obficie. No i jest. Dojeżdżamy do granicy IRANU. http://majek.riders.pl/201206/min/d12_33_m.jpg Granica biegnie po rzece. Po naszej stronie rzeki - jakieś krzaki są. Po drugiej - nic. Pustynne arabskie góry. I powiew powietrza znad pustyni. Bezcenne. Wychodzi na to, że możemy wracać. Więc wracamy. Po ciemku orientuję się że beniec nie ma świateł stopu. Całkiem po ciemku docieramy do miasteczka, wynajdujemy hotel. Pytamy gdzie możemy bezpiecznie zostawić motocykle - w holu - zapraszamy (potem okazało się, że trzeba do holu zjechać po schodach - ale daliśmy radę.) Wybieramy pokój. http://majek.riders.pl/201206/min/d12_35_m.jpg Korzystamy z wanny. http://majek.riders.pl/201206/min/d12_34_m.jpg Wypijamy miejscowego browara. http://majek.riders.pl/201206/min/d12_36_m.jpg I suszymy przemoczony sprzęt. http://majek.riders.pl/201206/min/d12_37_m.jpg A... bo nie pisałem że lało.. |
Dzień 12 wg benca:
nieeee, no majek w ogóle źle rozłożył akcenty w tym dniu. Tatev-sratew, krąg-.. ee..pstrąg? No nie ważne - po kolei. Ci turyści co nas o poranku obudzili swoją wizytą, to super byli. U nas od razu by ryja darli, że jako to blokują im wejście motory, jak to spać w zabytku, ja tu policję wezwę! A ci tutaj - luzik:) No zupełny - ot dodatkowa atrakcja: zabytek i kosmici śpiący w zabytku. A w zabytku chłodno - wyszliśmy się grzać na słonku i łyknąć coś na rozruszanie dnia. <a href="https://picasaweb.google.com/lh/photo/BSviklTwMh3WPpZOEqVpI94ZIafLwBYgs4kIo2Primc?feat=e mbedwebsite"><img src="https://lh5.googleusercontent.com/-IAAfntudbuw/UE5VRrikPyI/AAAAAAAACN0/rMgIIjynU5Q/s640/12_pifko%2520przed%2520serajem.jpg" height="360" width="640" /></a> A potem zjechaliśmy z tych gór o jakieś 1500m w dół, robi się coraz cieplej, O, zjeżdamy: <a href="https://picasaweb.google.com/lh/photo/zu7YhX2gVO7ety8WFGF3yN4ZIafLwBYgs4kIo2Primc?feat=e mbedwebsite"><img src="https://lh6.googleusercontent.com/-UDQ9QPMsDng/UE5VfUPm8oI/AAAAAAAACQc/7HU8wwJ3-ts/s640/12_winkiel%2520na%2520pocz%25C4%2585tkek%2520dnia1 .jpg" height="360" width="640" /></a> ...zrobiło się gorąco, więc łyk czegoś w sklepie. <a href="https://picasaweb.google.com/lh/photo/QjiXLJn4wRFn5aindUE_u94ZIafLwBYgs4kIo2Primc?feat=e mbedwebsite"><img src="https://lh3.googleusercontent.com/-Wphomr5Qk_g/UE5VSgla-ZI/AAAAAAAACOI/hFgtKcGLqdI/s640/12_pod%2520sklepem.jpg" height="360" width="640" /></a> Potem do Yeghegandzor i kawał na wschód, trochę błądzimy i 'stonehange':) <a href="https://picasaweb.google.com/lh/photo/ByF2HxrDChUADH1bKLUrfN4ZIafLwBYgs4kIo2Primc?feat=e mbedwebsite"><img src="https://lh6.googleusercontent.com/-s7A9AgbvZeM/UE5VC2u02JI/AAAAAAAACJw/KOxqxYi7rM4/s640/12_dojazd%2520do%2520stonegenge.jpg" height="360" width="640" /></a> <a href="https://picasaweb.google.com/lh/photo/YuHRZUPYCpAjo4mgSjdHWN4ZIafLwBYgs4kIo2Primc?feat=e mbedwebsite"><img src="https://lh4.googleusercontent.com/-mIV11uionA4/UE5VDBwRcRI/AAAAAAAACJ0/q_z_HY7e8Rg/s640/12_dojazd%2520do%2520stonegenge1.jpg" height="360" width="640" /></a> O, a taki jest dojazd do tego zabytku: <a href="https://picasaweb.google.com/lh/photo/2iRGp7Is0FMBVGiZf6DDSd4ZIafLwBYgs4kIo2Primc?feat=e mbedwebsite"><img src="https://lh3.googleusercontent.com/-SLAgNh3IkOk/UE5VDk9KqvI/AAAAAAAACJ4/tQUGOBsuths/s640/12_dojazd%2520do%2520stonegenge2.jpg" height="360" width="640" /></a> można się rozpędzić:) I potem dalej na wschód <a href="https://picasaweb.google.com/lh/photo/nwHqkUy7rRuyvZm-fGFs5N4ZIafLwBYgs4kIo2Primc?feat=embedwebsite"><im g src="https://lh6.googleusercontent.com/-xo1l9yhgfdA/UE5VPpslolI/AAAAAAAACNQ/YAQeElmM2lY/s640/12_na%2520wsch%2520barany.jpg" height="360" width="640" /></a> I znów, jak to pisał majki, jeździmy po tapecie łindołsa, tylko tu położyli asfalt: <a href="https://picasaweb.google.com/lh/photo/LO4qlXb0d6i8V857O5q05N4ZIafLwBYgs4kIo2Primc?feat=e mbedwebsite"><img src="https://lh3.googleusercontent.com/-5R6OrgT33Z8/UE5VQMVcTJI/AAAAAAAACNc/iNjXZ75LTpE/s640/12_na%2520wsch.jpg" height="360" width="640" /></a> Aż dojeżdżamy do kolejki linowej na Tatev: <a href="https://picasaweb.google.com/lh/photo/SLmhFldzDoXs6zmsl7I76t4ZIafLwBYgs4kIo2Primc?feat=e mbedwebsite"><img src="https://lh3.googleusercontent.com/-khDEUjubHms/UE5VEz3RBLI/AAAAAAAACKU/2OTWeZdZVd0/s640/12_kolejka.jpg" height="360" width="640" /></a> Ta kolejka jest fajna, bo ona nie jedzie pod górę, tylko łączy 3 pasma gór. Stacja jest na pierwszym, potem dolina, słup na następnym paśmie gór, dolina i meta koło cerkiewki. Więc nie jedzie się tam naście, czy dziesiąt metrów, tylko fchj wysoko! I widoki piękne. O, ten ładny: <a href="https://picasaweb.google.com/lh/photo/c_MDpkLM-PlC0wTsjjHwtt4ZIafLwBYgs4kIo2Primc?feat=embedwebsi te"><img src="https://lh5.googleusercontent.com/-UUERJCnXkxQ/UE5VFdMZU1I/AAAAAAAACKY/aYxC5ZLDVZk/s640/12_kolejka1.jpg" height="360" width="640" /></a> pani w białej koszulce to kierowca wagonika. naciska guziczki i otwiera drzwi. Naprawdę urocza:) A widoki na zewnątrz: <a href="https://picasaweb.google.com/lh/photo/GCVIYcbYBY3NQgbFJkYJCN4ZIafLwBYgs4kIo2Primc?feat=e mbedwebsite"><img src="https://lh4.googleusercontent.com/-inLFOEPnefA/UE5VGAhhubI/AAAAAAAACK0/EgzAQavD2Gs/s640/12_kolejka2.jpg" height="360" width="640" /></a> <a href="https://picasaweb.google.com/lh/photo/8-5rjvTXvQD5SmX1lJ2qQd4ZIafLwBYgs4kIo2Primc?feat=emb edwebsite"><img src="https://lh3.googleusercontent.com/-tcdp6yiplhE/UE5VGur6gQI/AAAAAAAACK4/AiLraAmvHXE/s640/12_kolejka4.jpg" height="360" width="640" /></a> Potem zwiedzamy Tatev - majek już foty zapodał, nie ma co dublować, wracamy też kolejką do motocykli i ruszamy SKRÓTEM. Skrót był fajny, bo dzięki niemu chociaż cokolwiek pojeździliśmy dziś poza asfaltem. Szkoda, że prowadził do nikąd, ale o tym zaraz. Na początku było nieźle: asfalcik, widoczki - kulturka! <a href="https://picasaweb.google.com/lh/photo/im8iUiaCi5Zt9T8m4oqPgN4ZIafLwBYgs4kIo2Primc?feat=e mbedwebsite"><img src="https://lh4.googleusercontent.com/-j3iegIe6ulw/UE5VUKw1vJI/AAAAAAAACOc/59aZzyQ2JsY/s640/12_skr%25C3%25B3t1a.jpg" height="360" width="640" /></a> <a href="https://picasaweb.google.com/lh/photo/B0IB6H0dNHzFO8th0CNLkt4ZIafLwBYgs4kIo2Primc?feat=e mbedwebsite"><img src="https://lh3.googleusercontent.com/-7bNB67L8oOA/UE5VW4DhjuI/AAAAAAAACO0/xGFv5PsH6rA/s640/12_skr%25C3%25B3t1d.jpg" height="360" width="640" /></a> <a href="https://picasaweb.google.com/lh/photo/Fb37wuWrxXcnoj-L3kWOo94ZIafLwBYgs4kIo2Primc?feat=embedwebsite"><i mg src="https://lh3.googleusercontent.com/-MaPwjgNPxC8/UE5VXmIGAXI/AAAAAAAACPE/NRoRHIKluHY/s640/12_skr%25C3%25B3t1e.jpg" height="360" width="640" /></a> O, i tu widzimy dolinę, w którą chcemy zjechać. Tam na sam dół. <a href="https://picasaweb.google.com/lh/photo/ltHe7LmfV0Fy9unZ8BXv894ZIafLwBYgs4kIo2Primc?feat=e mbedwebsite"><img src="https://lh3.googleusercontent.com/-p4M4FdaEHcM/UE5VSrGKUoI/AAAAAAAACOM/-4dI2Nxnk9I/s640/12_skr%25C3%25B3t.jpg" height="360" width="640" /></a> Droga się pogarsza, ale co to dla nas:) <a href="https://picasaweb.google.com/lh/photo/d3GnNpp23gwOhRYN68s_PN4ZIafLwBYgs4kIo2Primc?feat=e mbedwebsite"><img src="https://lh4.googleusercontent.com/-NyOmq1_bF4k/UE5VY8LKpyI/AAAAAAAACPU/m9QwU-weJf8/s640/12_skr%25C3%25B3t2.jpg" height="360" width="640" /></a> <a href="https://picasaweb.google.com/lh/photo/wKbmhKaFYh6IiVYreGUnnN4ZIafLwBYgs4kIo2Primc?feat=e mbedwebsite"><img src="https://lh4.googleusercontent.com/-KaLkK1u5O3A/UE5VZvHHY3I/AAAAAAAACPg/nrZvv7P7Kms/s640/12_skr%25C3%25B3t3.jpg" height="360" width="640" /></a> Niestety GPS mówi nam, że nie jedziemy już skrótem, tylko w zupełnie złym kierunku:( Zawracamy. <a href="https://picasaweb.google.com/lh/photo/jNho3IuMfiyxJy4sO33aQd4ZIafLwBYgs4kIo2Primc?feat=e mbedwebsite"><img src="https://lh5.googleusercontent.com/-uAG3CnoW5Xs/UE5VaQu171I/AAAAAAAACPo/qjEp0UAZXjM/s640/12_skr%25C3%25B3t4.jpg" height="360" width="640" /></a> Okazuje się, że nasz kierunek i nasz 'skrót' są tam: <a href="https://picasaweb.google.com/lh/photo/iR9NIILVIl_9_JNc_mCTfN4ZIafLwBYgs4kIo2Primc?feat=e mbedwebsite"><img src="https://lh3.googleusercontent.com/-cYhJDtfaXfo/UE5VbfwDZ4I/AAAAAAAACP4/niWnIeNyANc/s640/12_skr%25C3%25B3t5.jpg" height="360" width="640" /></a> Troszku zmyło drogę. Po prostu jej nie ma, jest za to urwisko. Cudnie. Ale nie poddajemy się - na pewno jakoś da się zjechać. Po drodze mijaliśmy dróżki odchodzące na boki. Sprawdzamy je, tracąc mnóstwo czasu. We wszystkich przypadkach jest tak samo: jest droga <a href="https://picasaweb.google.com/lh/photo/YDCZu4P_FV2J4csVYn1fe94ZIafLwBYgs4kIo2Primc?feat=e mbedwebsite"><img src="https://lh6.googleusercontent.com/-qVSuWtUxVYk/UE5VcSOWNcI/AAAAAAAACP8/Q6k_HiN8Ovo/s640/12_skr%25C3%25B3t6.jpg" height="360" width="640" /></a> całkiem fajna: <a href="https://picasaweb.google.com/lh/photo/-5mCfTgFYiFU-JDHdr4un94ZIafLwBYgs4kIo2Primc?feat=embedwebsite"> <img src="https://lh6.googleusercontent.com/-n7t0Tvg76dU/UE5VeRBejMI/AAAAAAAACQM/Q0Rfuw2ZbXA/s640/12_skr%25C3%25B3t7.jpg" height="360" width="640" /></a> ale się zwęża <a href="https://picasaweb.google.com/lh/photo/GcdSkrkV1PH-pq2K8776Et4ZIafLwBYgs4kIo2Primc?feat=embedwebsite" ><img src="https://lh5.googleusercontent.com/-WcGzT_fLrhs/UE5VdttY3VI/AAAAAAAACQI/WD-O3L8wQ74/s640/12_skr%25C3%25B3t8.jpg" height="360" width="640" /></a> zmienia w ścieżkę <a href="https://picasaweb.google.com/lh/photo/T6_I0XZY1ER3M-hyG7No694ZIafLwBYgs4kIo2Primc?feat=embedwebsite">< img src="https://lh6.googleusercontent.com/-jP3i2UY8FO4/UE5VehXhmqI/AAAAAAAACQQ/NKSB14rCvAs/s640/12_skr%25C3%25B3t9.jpg" height="360" width="640" /></a> i znika! <a href="https://picasaweb.google.com/lh/photo/IKB1k2hn1g2BYf86e7W6Td4ZIafLwBYgs4kIo2Primc?feat=e mbedwebsite"><img src="https://lh6.googleusercontent.com/-5Cv3mAYgSpc/UE5VXUpe37I/AAAAAAAACPA/QRDKPFOTy2M/s640/12_skr%25C3%25B3t10.jpg" height="360" width="640" /></a> Po kilku takich próbach jesteśmy zniechęceni. To są dojazdówki do lokalnych pól i sadów. Ale nie spotykamy ludzi, żeby się popytać. Musimy wracać kawał pod górę do asfaltu. I asfaltem docieramy do Goris, wyciągamy kasę z bankomatu, bo mieliśmy zero i ruszamy na południe w stronę Iranu. <a href="https://picasaweb.google.com/lh/photo/3ZTqK4TWKlAhWdapJEyEMN4ZIafLwBYgs4kIo2Primc?feat=e mbedwebsite"><img src="https://lh3.googleusercontent.com/-iRHOP5u0R3E/UE5VMMTMgxI/AAAAAAAACMU/Z2SR2nbJlkI/s640/12_na%2520kajaran2.jpg" height="360" width="640" /></a> <a href="https://picasaweb.google.com/lh/photo/PXJ3yG7o7Mz1c2sawYUAZN4ZIafLwBYgs4kIo2Primc?feat=e mbedwebsite"><img src="https://lh6.googleusercontent.com/-Yt7JCLF-gJc/UE5VIuOBn2I/AAAAAAAACLs/9Sm84Vc1MFo/s640/12_na%2520kajaran.jpg" height="360" width="640" /></a> To była długa droga przez góry. I to takie góry-góry, nie jakieś popierdułki. Droga była znośna i miała mnóstwo winkli, no do wyrzygania! I tiry jadąca z Iranu i do Iranu. Dużo tirów: <a href="https://picasaweb.google.com/lh/photo/3r6Ta4wJSRqe9mLTyna3iN4ZIafLwBYgs4kIo2Primc?feat=e mbedwebsite"><img src="https://lh6.googleusercontent.com/-z8fYhu3dh4A/UE5VMWb27GI/AAAAAAAACMc/Z7UG6fEA20U/s640/12_na%2520kajaran4.jpg" height="360" width="640" /></a> O, i teraz są te winkle, o których wspominałem. Tyle ich, że naprawdę mogą obrzydnąć. <a href="https://picasaweb.google.com/lh/photo/wrp5ks9n2gb9gZY_UPOYBd4ZIafLwBYgs4kIo2Primc?feat=e mbedwebsite"><img src="https://lh5.googleusercontent.com/-asmIHNTj3AM/UE5VMoMA42I/AAAAAAAACMk/P6YgPHYowrw/s640/12_na%2520kajaran5.jpg" height="360" width="640" /></a> <a href="https://picasaweb.google.com/lh/photo/Vsj-huNKUb4ystXHVU_m6t4ZIafLwBYgs4kIo2Primc?feat=embed website"><img src="https://lh6.googleusercontent.com/-afKx---EHqc/UE5VN9w836I/AAAAAAAACMw/37Ep7MdeMfk/s640/12_na%2520kajaran6.jpg" height="360" width="640" /></a> <a href="https://picasaweb.google.com/lh/photo/deEJxkRxl-OjFsqPvNL0xN4ZIafLwBYgs4kIo2Primc?feat=embedwebsit e"><img src="https://lh4.googleusercontent.com/-WywY_8d-r6o/UE5VOag8N4I/AAAAAAAACM0/ngdWhlP4gXQ/s640/12_na%2520kajaran7.jpg" height="360" width="640" /></a> <a href="https://picasaweb.google.com/lh/photo/Ylh5vxSUWvlpi7O3K0DMj94ZIafLwBYgs4kIo2Primc?feat=e mbedwebsite"><img src="https://lh4.googleusercontent.com/-iQnZ-FIAlxE/UE5VOkYv1jI/AAAAAAAACM4/9fvE4xx5aOA/s640/12_na%2520kajaran8.jpg" height="360" width="640" /></a> Dodatkową atrakcją oprócz winkli i tirów, są remonty drogi. Ale sprytni Ormianie nie robią ich tak bez sensu, oni je robią planowo i generalnie. Na przestrzeni paru kilometrów znajdujemy wycięte dzióry, gotowe do zalania asfaltem. Majek pogiął przednią felgę, ja tylną. <a href="https://picasaweb.google.com/lh/photo/RXYWMdWAOy-XFNTPJ9hB494ZIafLwBYgs4kIo2Primc?feat=embedwebsite "><img src="https://lh6.googleusercontent.com/-bHsFj35wkcE/UE5VPXcq09I/AAAAAAAACNI/6HIZFg2rhsE/s640/12_na%2520kajaran910.jpg" height="360" width="640" /></a> Nie ma regóły na której częśći drogi mistrzowie je wyrzeźbią: <a href="https://picasaweb.google.com/lh/photo/7JSfILMneqmRFlz_tONJyd4ZIafLwBYgs4kIo2Primc?feat=e mbedwebsite"><img src="https://lh4.googleusercontent.com/-vkRvi3CDPrQ/UE5VJKM9MJI/AAAAAAAACLo/7lspUObA86I/s640/12_na%2520kajaran10.jpg" height="360" width="640" /></a> O, tu na przykład wyprzedzałem na zakręcie i taki tetris mnie z przeciwka zaskoczył: <a href="https://picasaweb.google.com/lh/photo/bpjMpgargwUXrjNesJM7rN4ZIafLwBYgs4kIo2Primc?feat=e mbedwebsite"><img src="https://lh5.googleusercontent.com/-BXX3_hOAkmo/UE5VKOoSeLI/AAAAAAAACL0/d0BUlaJ0iJw/s640/12_na%2520kajaran11.jpg" height="360" width="640" /></a> a ci wiercą dalej: <a href="https://picasaweb.google.com/lh/photo/ATNqoOpWBIb8plg31km_2N4ZIafLwBYgs4kIo2Primc?feat=e mbedwebsite"><img src="https://lh3.googleusercontent.com/-IZhKa1Kltn0/UE5VKVHfxpI/AAAAAAAACL8/5oRlHzqXgeY/s640/12_na%2520kajaran12.jpg" height="360" width="640" /></a> I żeby to jedna ekipa robiła, to byśmy nawet o tym nie pamiętali, ale takich pułapek było kilka na naszej trasie. Na szczęście widywaliśmy też ekipy zalewające pułapki asfaltem. Potem dla odmiany zaczęło padać. Akurat dojechaliśmy do miejscowości Kajaran, już naprawdę blisko granicy. Jako że ostatni posiłek to był lawasz z piwem przy karawanseraju, postanawiamy zajrzeć do knajpy na podwieczorek. <a href="https://picasaweb.google.com/lh/photo/HkrBUb2WquT_jYTSDGGpUd4ZIafLwBYgs4kIo2Primc?feat=e mbedwebsite"><img src="https://lh5.googleusercontent.com/-Mwm19d9l-hI/UE5VEn8AhmI/AAAAAAAACKQ/qRvRW6qWq58/s640/12_kajaran.jpg" height="360" width="640" /></a> W środku wystrój z lat 70tych ub. stulecia, miła pani kelnerka, która później pomoże nam znaleźć nocleg (po lewej) oraz dwie ultra brzydkie ruskie raczej dziwki (przy stoliku z prawej). <a href="https://picasaweb.google.com/lh/photo/fGT2wkwGOr-2NpZC6g1T894ZIafLwBYgs4kIo2Primc?feat=embedwebsite "><img src="https://lh6.googleusercontent.com/-P-SZXimVf8E/UE5VEG9HW_I/AAAAAAAACKI/dZxDGnOPDNM/s640/12_kajaran%2520bar.jpg" height="360" width="640" /></a> Miasto w ogóle wydaje się prosperować na ruchu przygranicznym, a wiadomo - w Iranie lekko nie jest, tańca na rurce nie pooglądasz bezkarnie, gorzałki się nie napijesz, więc tu, tuż za granicą ci biedni Persowie mogą się rozerwać. Pani kelnerka pyta, czy chcemy isc na striptiz może, ale odmawiamy. wieeeem, pedały! Po prostu byliśmy głodni. Po jedzeniu ruszamy dalej na południe. Pada. Już więcej w życiu nie pojadę w góry! <a href="https://picasaweb.google.com/lh/photo/UBYVtpyLhgmOjy5eB2nqTd4ZIafLwBYgs4kIo2Primc?feat=e mbedwebsite"><img src="https://lh4.googleusercontent.com/-_hvpiPMqwjI/UE5VHhTbSiI/AAAAAAAACLM/_xbby447dkA/s640/12_na%2520iran.jpg" height="360" width="640" /></a> <a href="https://picasaweb.google.com/lh/photo/nxTUdv0v4P-sDtYS_RGxHN4ZIafLwBYgs4kIo2Primc?feat=embedwebsite "><img src="https://lh3.googleusercontent.com/-1CTr9XB486U/UE5VHo1K2NI/AAAAAAAACLI/ZgKq4PEsES8/s640/12_na%2520iran1%2520zagubiony%2520handbar.jpg" height="360" width="640" /></a> I zaczynamy zjeżdżać do granicy z Iranem! <a href="https://picasaweb.google.com/lh/photo/A16gamGDXro4Sz1ow3H4sd4ZIafLwBYgs4kIo2Primc?feat=e mbedwebsite"><img src="https://lh5.googleusercontent.com/-33CIUCfzkZs/UE5VIBS-pDI/AAAAAAAACLY/w-RNqDNexGM/s640/12_na%2520iran2.jpg" height="360" width="640" /></a> Jak trochę zjeżdżamy z gór, nagle jakby ktoś otworzył piekarnik wali w nas ciepłym powietrzem, a krajobraz zmienia się w ciągu ok. 10km z mokrych gór pokrytych roślinnością, w pustynne, skaliste i łyse góry, jakie widzieliśmy wcześniej na południu Jordanii, czy na półwyspie Synaj. Przejeżdżamy przez miasteczko, dojeżdżamy do rzeki. Przed rzeką płot, za płotem - IRAN. Czad. Ruszamy wzdłuż płotu: <a href="https://picasaweb.google.com/lh/photo/eqLUimlfMsCGNePZxtmhwt4ZIafLwBYgs4kIo2Primc?feat=e mbedwebsite"><img src="https://lh3.googleusercontent.com/-waal0ufBQi8/UE5VftBiT3I/AAAAAAAACQo/fzzvSNNMdiU/s640/12_wzdluz%2520granicy.jpg" height="360" width="640" /></a> Irańskie tiry - pełno ich mijaliśmy <a href="https://picasaweb.google.com/lh/photo/wDoxMOUtpdwdsSyllimFCd4ZIafLwBYgs4kIo2Primc?feat=e mbedwebsite"><img src="https://lh4.googleusercontent.com/-GSylREGJg2o/UE5Vf3GWeVI/AAAAAAAACQw/wvwt0rY_-yI/s640/12_wzdluz%2520granicy1.jpg" height="360" width="640" /></a> Iran po lewej: <a href="https://picasaweb.google.com/lh/photo/T7DJrWyvVaKqkaEUZmAdP94ZIafLwBYgs4kIo2Primc?feat=e mbedwebsite"><img src="https://lh3.googleusercontent.com/-cYMwFLDHDeY/UE5VgARwYJI/AAAAAAAACQ4/nw1P5jfaXXo/s640/12_wzdluz%2520granicy2.jpg" height="360" width="640" /></a> Lansik: beniec na tle Iranu:) Po prawej widać przejście graniczne. <a href="https://picasaweb.google.com/lh/photo/dHsQM7l6WXkIi9ea231bD94ZIafLwBYgs4kIo2Primc?feat=e mbedwebsite"><img src="https://lh6.googleusercontent.com/-BNRrUeKUPrA/UE5VgsfpTnI/AAAAAAAACRA/pnveYhlpz_g/s640/12_wzdluz%2520granicy3.jpg" height="360" width="640" /></a> Oto i ono: <a href="https://picasaweb.google.com/lh/photo/62vIEIin4SQHQVQPhNR90t4ZIafLwBYgs4kIo2Primc?feat=e mbedwebsite"><img src="https://lh4.googleusercontent.com/-TbPztqCLvYg/UE5VhM0tGzI/AAAAAAAACRI/4ZIYt1lTdic/s640/12_wzdluz%2520granicy4.jpg" height="360" width="640" /></a> I ta zawrotka... to najważniejszy punkt dzisiejszego dnia! Wracamy:( dalej nie jedziemy. Mamy jeszcze kawał drogi przed sobą, ale od teraz to już w stronę domu. <a href="https://picasaweb.google.com/lh/photo/t2nz4Kck-R1kg6tGwMBRRd4ZIafLwBYgs4kIo2Primc?feat=embedwebsi te"><img src="https://lh4.googleusercontent.com/-MGOG7IwmZZU/UE5VhZTktqI/AAAAAAAACRQ/vINvmQe7jUg/s640/12_wzdluz%2520granicy5.jpg" height="360" width="640" /></a> Jesteśmy padnięci, nie bardzo w tym momencie skupiamy się na kontemplacji doniosłości chwili. Planujemy wracać aż do Kajaran (taaa, na striptiz!!!). Tutaj jest tak przygranicznie - handlarsko-przemytniczo-mafijnie. Nie to, że z kałachami chodzą, ale takie jakieś mamy obaj odczucie i postanawiamy się ewakuować. majkowi bardzo się chce dalej jechac:) <a href="https://picasaweb.google.com/lh/photo/k0y2nNDZCfePxMmz7DU98t4ZIafLwBYgs4kIo2Primc?feat=e mbedwebsite"><img src="https://lh4.googleusercontent.com/-yGfg-lse4eg/UE5VD0LqqFI/AAAAAAAACKA/-gBm_3SkQIA/s640/12_granica.jpg" height="360" width="640" /></a> Wracamy. Teraz Iran po prawej:) <a href="https://picasaweb.google.com/lh/photo/iELMRNvCeajVz5ohyDqMUd4ZIafLwBYgs4kIo2Primc?feat=e mbedwebsite"><img src="https://lh6.googleusercontent.com/-KR3ZukmYSiY/UE5VQzqIPOI/AAAAAAAACNs/kgijclsQ-zI/s640/12_od%2520granicy.jpg" height="360" width="640" /></a> I po zmroku już z minimalnym deszczem i bez świateł stopu mkniemy do Kajaran. <a href="https://picasaweb.google.com/lh/photo/YNbmuSALzeO-XCojYosaDN4ZIafLwBYgs4kIo2Primc?feat=embedwebsite" ><img src="https://lh5.googleusercontent.com/-7vNJhZNDOaQ/UE5VQl2AOTI/AAAAAAAACNg/ELlFsvYKahg/s640/12_od%2520granicy1.jpg" height="360" width="640" /></a> Uwielbiam wschodnich kierowców pozdrawiających mnie długimi po zmroku. Wspaniali ludzie! <a href="https://picasaweb.google.com/lh/photo/m4lTgS-OzvrthXZF2aH8Rd4ZIafLwBYgs4kIo2Primc?feat=embedweb site"><img src="https://lh5.googleusercontent.com/-1yK3r9WSaZo/UE5VRaRZXBI/AAAAAAAACNw/i0D5iHNo574/s640/12_od%2520granicy2.jpg" height="360" width="640" /></a> Docieramy do Kajaran już po zmroku, w barze, w którym jedliśmy podwieczorek pytamy o nocleg, tani hotel jest tuż niedaleko, logujemy się tam, motocykle do holu, my do pokoju, dziś nasi grają na Euro z Rosją. Jest jeden-jeden, rano szefu hotelu mówi nam, że się lali kibole po meczu, ale nie wie, którzy kibole wygrali. Suszymy się, kąpiemy i spać. I ślad: <a href="https://picasaweb.google.com/lh/photo/firIgaNkXqJqs7_ytnR5sZYPFgirDkM-MVYTw3dGjYw?feat=embedwebsite"><img src="https://lh6.googleusercontent.com/-EGzavtRKLQo/UE5quuhxjeI/AAAAAAAACSQ/vs_kQvRmZe8/s640/dzien12.jpg" height="443" width="640" /></a> |
Dzień 13
2012-06-13 Koniak / Karabach / Norawang AM - NKR - AM km 465 Pobudka w hotelu. Na dworze deszcz. Motocykle w holu. http://majek.riders.pl/201206/min/d13_01_m.jpg Próbuję namówić beńca żeby przeczekać. Jest nieugięty. Pakujemy się, wbijamy w mokre ciuchy. Deszcz przestał padać. Pakujemy motocykle. Klatka schodowa kunsztownie wykończona betonem. http://majek.riders.pl/201206/min/d13_04_m.jpg Wychodzimy na zewnątrz i oglądamy nasz hotel. http://majek.riders.pl/201206/min/d13_03_m.jpg Obok pomnik. http://majek.riders.pl/201206/min/d13_02_m.jpg I okazuje się, że wieczorny zjazd po schodkach to był pikuś. Bo dziś trzeba zjechać po innych. Z zakrętem w trakcie zjazdu. http://majek.riders.pl/201206/min/d13_05_m.jpg Siadam, podjeżdżam na krawędź schodów... Patrzę w dół. Ja w dół patrzę! I oddaję motocykl beńcowi. W końcu po coś te dłuższe nóżki ma. Zjechał jednym i drugim hucułem. Zuch! (Może wstawi filmik z tego zjazdu..) Jedziemy na stację benzynową. Tankujemy. Pada standardowy zestaw pytań - ile kubików - ile kosztuje - ile żriot... Wymieniamy bezpiecznik.. Który pada za chwilę. Pogodziliśmy się z tym. Beniec już do końca jedzie bez klaksonu i bez stopów. W pewnym momencie podchodzi elegancki i zadbany mężczyzna w dresie Lacosta. Z sygnetami na dłoniach. Wymieniamy grzeczności i gościu - zaprasza nas na wódkę. Próbujemy się bronić - w końcu jest 8 rano! Ale jak zaatakował z nienacka propozycją: "Jesteście w Armenii - to chociaż napijcie się ze mną ormiańskiego koniaku" - wygrał. Otwiera drzwi obskrobanej rudery. Wchodzimy do eleganckiego wnętrza. Fotele kapią złotem. Telewizor ma ze 70 cali. A w narożniku stoi fontanna... No w sam raz dla nas - objazdowych brudasów.. Siadamy na kanapie. Gościu przynosi kielonki i rozlewa koniak. http://majek.riders.pl/201206/min/d13_06_m.jpg Potem bierze jednego snickersa i scyzoryk. Kroi snickersa na trzy części - podaje. Wypijamy toast za WSTRIETIU i zagryzamy snikersem. No bardzo rodzinnie. Robimy pamiątkowe zdjęcie. A gospodarz sięga za kanapę i wyciąga..... Kałacha. Z lunetą. Jak pozbieraliśmy kopary z podłogi - dajemy mu w podziękowaniu za gościnę dyżurną żołądkową. Broni się teraz on, ale w końcu wymięka. No i .. Znika za rogiem i wraca z .... Bimbrem brzoskwiniowym. Który dostajemy na pamiątkę. Jedziemy zakrętami. Potem zakrętami. Widzimy jakieś auto na poboczu - i gościa co rzyga przez barierkę.. Może też jechali zakrętami? Gdzieś po drodze podejmujemy wspólne postanowienie. To znaczy beniec postanawia a ja grzecznie nie śmiem się sprzeciwiać. A było mniej więcej tak: b: Od dziś co rano będziemy walić bombę koniaku m: Boco? b: Jadę za Tobą jak zwykle. Nie nadążam. Zakręty łamię na kwadratowo. No jestem dupa jak zwykle. ALE dziś... Nic się tym nie przejmuję.. I tak powstała świecka tradycja porannej lufy koniaku zagryzanej snickersem. Dojeżdżamy do granicy Górskiego Karabachu. Na granicy - paszporty i informacja że MUSIMY zameldować się w konsulacie i dostać tam wizy - bo inaczej nas nie wypuszczą. Jedziemy. Piękna droga. Można sportami zamykać opony. I podnóżki. I wydechy. Aż tu nagle.... Koniec drogi. Szutruweczka. I maszyny co asfalt rozwijają i robotnicy uwijający się mocno. Wjeżdżamy do Suszi. Takie miasto stare. Objeżdżamy. Zamawiamy obiadek. http://majek.riders.pl/201206/min/d13_07_m.jpg Zjadamy pyszne gołąbeczki. http://majek.riders.pl/201206/min/d13_08_m.jpg Jedziemy do stolicy. Trafiamy do konsulatu - załatwiamy wizę za 6 tysięcy. http://majek.riders.pl/201206/min/d13_09_m.jpg Wracamy tą samą drogą. Po drodze fotografujemy jakąś studnio-fontannę. http://majek.riders.pl/201206/min/d13_10_m.jpg Namaczam zaschnięte od gorąca usta... http://majek.riders.pl/201206/min/d13_11_m.jpg Jeszcze oglądamy kościół przydrożny. http://majek.riders.pl/201206/min/d13_12_m.jpg http://majek.riders.pl/201206/min/d13_14_m.jpg http://majek.riders.pl/201206/min/d13_15_m.jpg http://majek.riders.pl/201206/min/d13_16_m.jpg Odciskamy swoje dłonie na murze. http://majek.riders.pl/201206/min/d13_17_m.jpg I widoczki wokół niego. http://majek.riders.pl/201206/min/d13_13_m.jpg I pomniczki wokół niego. http://majek.riders.pl/201206/min/d13_18_m.jpg Na granicy oddajemy wizę i jedziemy dalej. Tą samą drogą co wcześniej. Niestety. Dojeżdżamy do kościoła Norawang. http://en.wikipedia.org/wiki/Noravank Piękna kilkukilometrowa dolina. Do tego skąpana w słońcu co właśnie zachodziło. No cukierkowo. http://majek.riders.pl/201206/min/d13_19_m.jpg http://majek.riders.pl/201206/min/d13_20_m.jpg http://majek.riders.pl/201206/min/d13_21_m.jpg Motocykle na dole grzecznie czekają. http://majek.riders.pl/201206/min/d13_22_m.jpg A my oglądamy dalej. http://majek.riders.pl/201206/min/d13_23_m.jpg http://majek.riders.pl/201206/min/d13_24_m.jpg Tu człowiek na krawędzi. http://majek.riders.pl/201206/min/d13_25_m.jpg http://majek.riders.pl/201206/min/d13_26_m.jpg http://majek.riders.pl/201206/min/d13_27_m.jpg http://majek.riders.pl/201206/min/d13_28_m.jpg http://majek.riders.pl/201206/min/d13_29_m.jpg Tu jakiś turysta wkradł się w kadr. http://majek.riders.pl/201206/min/d13_30_m.jpg A tu mur jak piksele uroczo wygląda. http://majek.riders.pl/201206/min/d13_31_m.jpg http://majek.riders.pl/201206/min/d13_32_m.jpg Cały czas łaził za nami jakiś gość na szczudłach. http://majek.riders.pl/201206/min/d13_33_m.jpg A na drzwiach mieli wydrapane deski. http://majek.riders.pl/201206/min/d13_34_m.jpg http://majek.riders.pl/201206/min/d13_35_m.jpg Kończymy oglądanie i napieramy dalej. Kupujemy w przydrożnych kramach wino. http://majek.riders.pl/201206/min/d13_36_m.jpg Które pani zasysa z baniaka i przelewa do dwulitróweczki po coli. I wódę truskawkową. Na drodze widać auta ze znakami UN i Red Cross. A przydrożne miejscowości ładne są. http://majek.riders.pl/201206/min/d13_37_m.jpg Więc zaglądamy za barierki. http://majek.riders.pl/201206/min/d13_38_m.jpg Jak zaczyna się zmierzchać - zjeżdżamy w pole i w dolince urządzamy piknik. http://majek.riders.pl/201206/min/d13_39_m.jpg |
Kuźwa coraz bardziej mnie zarażacie Yamahą :D. Normalnie klasa Pany :bow:
|
Super relacja, moze i ja, kiedyś,,,,,:drif:
|
Oj, nie zdążę teraz wrzucić mojej wersji dnia, ale na szybko małe dementi, bo tu majek pojechał z licencją poetiką:)
Koniaczek o poranku - świetna rzecz, ale aż tak krytycznie o swojej jeździe to bym się nie wypowiadał:) owszem, mogłem coś tam wspomnieć, ze odczuwam niewielki dyskomfort w związku z nowym motocyklem, kostkami i winklami:) ale że dupa? że nie nadążam? sama jesteś dupa! a wódka od baby była malinowa, a nie truskawkowa - sami widzicie - on wszystko zmyśla!!! cmok! :) |
wrruuummmm
Cytat:
|
O to to ... Pięknie Pany czekamy na więcej a jak jeszcze dopiszecie jak się motongi
sprawowały tzn. co ony na "wschodnie" paliwko itepe to będę(dziemy) silnowato wdzięczni |
Cytat:
|
No się zebrałem i obejrzałem filmiki z tego dnia - a nudne, bo sam asfalt dzisiaj - ot, dojazdówka.
Ale coś tam wybrałem. Na start - wyjazd po schodach. Normalnie po schodach, to się zjeżdża jak z górki, właściwie nie czuje się różnicy. Ale tu był zakręt, a kamera, która zrobiła poniższe zdjęcie stoi na wielkiej, betonowej donicy, zwanej gazonem, która tylko wołała do nas: no, rozpędźcie się chłopaki choć trrrroszke;) <a href="https://picasaweb.google.com/lh/photo/Zk6x-A6f-o3tVGpaJ9lho94ZIafLwBYgs4kIo2Primc?feat=embedwebsi te"><img src="https://lh4.googleusercontent.com/-b7e_n7CQnWw/UFzDMj7Nj2I/AAAAAAAACUA/FO_QNmKYWuA/s640/13_a%2520start%2520z%2520hotelu1.jpg" height="360" width="640" /></a> Potem wzmocnieni koniaczkiem od miłego pana z kałachem rozpoczęliśmy mozolny powrót na północ, do Goris. Specjalnie wrzucam sporo zdjęć, żebyście poczuli, to co i my czuliśmy: <a href="https://picasaweb.google.com/lh/photo/9j427v3pOE-kHxcyCaPcQN4ZIafLwBYgs4kIo2Primc?feat=embedwebsite "><img src="https://lh6.googleusercontent.com/-etLnBdpp1ZE/UFzDM4aKvVI/AAAAAAAACUM/bxrsHLDWOkI/s640/13_do%2520Goris.jpg" height="360" width="640" /></a> <a href="https://picasaweb.google.com/lh/photo/mP80ttYf9kkglJYrMd7mmd4ZIafLwBYgs4kIo2Primc?feat=e mbedwebsite"><img src="https://lh6.googleusercontent.com/-wf9MLLKw14c/UFzDNLa14XI/AAAAAAAACUU/3fSTY5E2_F8/s640/13_do%2520Goris1.jpg" height="360" width="640" /></a> <a href="https://picasaweb.google.com/lh/photo/1p_QTeg8qV7eWFHoV_uwBt4ZIafLwBYgs4kIo2Primc?feat=e mbedwebsite"><img src="https://lh3.googleusercontent.com/-U5i_F5DKyhI/UFzDOa-Zj_I/AAAAAAAACUk/D-KIUIXDAiQ/s640/13_do%2520Goris2.jpg" height="360" width="640" /></a> <a href="https://picasaweb.google.com/lh/photo/kKAcTDlWZSdBC4lQhItBEt4ZIafLwBYgs4kIo2Primc?feat=e mbedwebsite"><img src="https://lh5.googleusercontent.com/-NYlkOyuEhQ4/UFzDOYzvIcI/AAAAAAAACUg/28k6LsrVxgM/s640/13_do%2520Goris3.jpg" height="360" width="640" /></a> Taaaa, my to byliśmy po koniaczku, więc nam się podobało, ale Państwo przed telewizorami - zapraszamy do przyłączenia się do pani: <a href="https://picasaweb.google.com/lh/photo/lejdUPLejNuNiXe2s6Fbh94ZIafLwBYgs4kIo2Primc?feat=e mbedwebsite"><img src="https://lh6.googleusercontent.com/-sVzV-xWYOHE/UFzDQCAxAVI/AAAAAAAACU4/zyf2zwp5eqc/s640/13_do%2520GorisPaw.jpg" height="360" width="640" /></a> Po drodze mijaliśmy fajnych tubylców: <a href="https://picasaweb.google.com/lh/photo/R85mtv-F30hE23LtCfmm4N4ZIafLwBYgs4kIo2Primc?feat=embedweb site"><img src="https://lh5.googleusercontent.com/-egYmLFX-FDU/UFzDO3Qh1gI/AAAAAAAACUo/37Y4ZD4gbNw/s640/13_do%2520Goris4.jpg" height="360" width="640" /></a> <a href="https://picasaweb.google.com/lh/photo/EIbPL720zHoqoY-YjIfsCd4ZIafLwBYgs4kIo2Primc?feat=embedwebsite"><i mg src="https://lh6.googleusercontent.com/-Q0A4OtAyPLQ/UFzDPiv7aDI/AAAAAAAACUw/bTADKyjnJxQ/s640/13_do%2520Goris5.jpg" height="360" width="640" /></a> A potem już skalny mostek, z którego jest niedaleko do Goris (operuje nazwami miast, co niewiele mówią, ale na dole posta jest mapka - mozna zerknąć). <a href="https://picasaweb.google.com/lh/photo/_pavgrun-iQTZEudeWhhO94ZIafLwBYgs4kIo2Primc?feat=embedwebsi te"><img src="https://lh4.googleusercontent.com/-dsiCp8qbKZU/UFzDQoSdwwI/AAAAAAAACVQ/wee8CXEsdQ0/s640/13_do%2520Goris6.jpg" height="360" width="640" /></a> A z Goris w prawo do Górnego Karabachu. Dla odmiany sporo winkli i ładne widoki. O, i góry! Tam też mają góry. <a href="https://picasaweb.google.com/lh/photo/GGTkruOBAWHlehQVn43sFN4ZIafLwBYgs4kIo2Primc?feat=e mbedwebsite"><img src="https://lh3.googleusercontent.com/-OB70C8Q0qOE/UFzDQ5Db6vI/AAAAAAAACVM/5sCAAMGk_7I/s640/13_do%2520karabachu.jpg" height="360" width="640" /></a> Ale widoki się poprawiają, jest i kościółek <a href="https://picasaweb.google.com/lh/photo/lHPjokcqRjk2VkxwEiyG2d4ZIafLwBYgs4kIo2Primc?feat=e mbedwebsite"><img src="https://lh3.googleusercontent.com/-QnCwdCNIm4o/UFzDQ_FTC3I/AAAAAAAACVE/WiAKm7lqR7k/s640/13_do%2520karabachu_cerkiew.jpg" height="360" width="640" /></a> o, i to różowe dobre. Pięć, aaalbo nawet szesć!!! <a href="https://picasaweb.google.com/lh/photo/7_GbGfOPnpYPNgOUhi-FHt4ZIafLwBYgs4kIo2Primc?feat=embedwebsite"><img src="https://lh6.googleusercontent.com/-wtzDRfD-c7o/UFzDR8DytiI/AAAAAAAACVg/-dvJsBa73M4/s640/13_do%2520karabachu_laska%2520w%2520rozowym.jpg" height="360" width="640" /></a> Dobrze, że zwolniliśmy przy pani Różowej, bo zaraz z nią stali <a href="https://picasaweb.google.com/lh/photo/0zBl7JW131m1DAvvWiWVmN4ZIafLwBYgs4kIo2Primc?feat=e mbedwebsite"><img src="https://lh4.googleusercontent.com/-_vN5ZNtK0kQ/UFzDSJsHSuI/AAAAAAAACVc/mNMbI7p5rP8/s640/13_do%2520karabachu_policja.jpg" height="360" width="640" /></a> Nas pewnie i tak by nie ruszali, ale pani w różowym i tak dziękujemy:) Po drodze odwiedzamy to Suszi, ale z kamerek nic ciekawego tam się nie zarejestrowało, obiadek był pycha! Te gołąbki w liściach winogron polane zsiadłym mlekiem. No czad. Potem stolyca - Stepanakert. <a href="https://picasaweb.google.com/lh/photo/JSyh7gNYgA41Z_P_XfY1Rt4ZIafLwBYgs4kIo2Primc?feat=e mbedwebsite"><img src="https://lh6.googleusercontent.com/-lluU6mQ7P68/UFzDS3B2CYI/AAAAAAAACVs/0Fb7H_3rVKA/s640/13_do%2520karabachu_policja_stepankert.jpg" height="360" width="640" /></a> Nic szczególnego. Znajdujemy urząd, załatwiamy papiery - wnosimy opłaty i wyjazd na abarot całą drogę z powrotem w stronę Goris. <a href="https://picasaweb.google.com/lh/photo/Dj0T2jqELpf2kliUwkl_q94ZIafLwBYgs4kIo2Primc?feat=e mbedwebsite"><img src="https://lh3.googleusercontent.com/-juOxROmhN04/UFzDTQ3RtyI/AAAAAAAACVw/1V1-l6iRaR4/s640/13_do%2520karabachu_powrot.jpg" height="360" width="640" /></a> <a href="https://picasaweb.google.com/lh/photo/CbPu-cnfju2-ZOsblyZm694ZIafLwBYgs4kIo2Primc?feat=embedwebsite" ><img src="https://lh6.googleusercontent.com/-g9UcUzpg5r8/UFzDToETE9I/AAAAAAAACV4/hSB1aXU72QE/s640/13_do%2520karabachu_powrot1.jpg" height="360" width="640" /></a> Widoczki cudne, asfalt malina - jeśli jest:) <a href="https://picasaweb.google.com/lh/photo/4wDTTQVYvi2dgNzzPTP1tN4ZIafLwBYgs4kIo2Primc?feat=e mbedwebsite"><img src="https://lh5.googleusercontent.com/-xwiNEFy2aVU/UFzDUN8s9eI/AAAAAAAACV8/qtRafSGwqKI/s640/13_do%2520karabachu_powrot2.jpg" height="360" width="640" /></a> <a href="https://picasaweb.google.com/lh/photo/BuZE3Knckwhs8lzY8VsGw94ZIafLwBYgs4kIo2Primc?feat=e mbedwebsite"><img src="https://lh6.googleusercontent.com/-Io_CxpCjmB0/UFzDUrPnxkI/AAAAAAAACWE/1EB-tMBR9D0/s640/13_do%2520karabachu_powrot3.jpg" height="360" width="640" /></a> W końcu docieramy do 'granicy' Karabachu, pokazujemy panom papiery, czyli tak naprawdę, czy zapłaciliśmy za pobyt i miło żegnani oddalamy się na zachód w stronę Goris. <a href="https://picasaweb.google.com/lh/photo/O-VHwyNoD4KG9YwtQAe6eN4ZIafLwBYgs4kIo2Primc?feat=emb edwebsite"><img src="https://lh5.googleusercontent.com/-FniUsCzDt3k/UFzDUzhNjvI/AAAAAAAACWQ/CZ5IHpfXjiI/s640/13_do%2520karabachu_powrot4%2520posterunek3.jpg" height="360" width="640" /></a> Mijamy Goris i jedziemy tą samą drogą co wczoraj na ten tam Yegenbandzior, czy jak mu tam. Droga - marzenie czoperowca: falujące wzgórza ku zachodzącemu słońcu. <a href="https://picasaweb.google.com/lh/photo/rBlFomLr1tQTeJ-oKTpnht4ZIafLwBYgs4kIo2Primc?feat=embedwebsite"><i mg src="https://lh6.googleusercontent.com/-nuPtwofG2iA/UFzDVk_r_-I/AAAAAAAACWk/EpC2K7zW7qA/s640/13_na%2520zachod.jpg" height="360" width="640" /></a> <a href="https://picasaweb.google.com/lh/photo/hVW6u_8xr7VVAcGj-DgBXd4ZIafLwBYgs4kIo2Primc?feat=embedwebsite"><img src="https://lh3.googleusercontent.com/-iOckaBtAkyg/UFzDVrp4XbI/AAAAAAAACWo/J3nJMsl_w-U/s640/13_na%2520zachod1.jpg" height="360" width="640" /></a> Niee, no bardzo fajnie, tylko - oślepia strasznie:) Czasem zdarzy się konieczność pokonania paru stromszych wzniesień <a href="https://picasaweb.google.com/lh/photo/xkpSzQk1k5hbcDoeIqCmKN4ZIafLwBYgs4kIo2Primc?feat=e mbedwebsite"><img src="https://lh5.googleusercontent.com/-STT9VFh6iII/UFzDWCckl9I/AAAAAAAACWg/zqQPAfVeP5M/s640/13_na%2520zachod2.jpg" height="360" width="640" /></a> A w okolicach Yenkbandzioru wjeżdżamy w fajne skały <a href="https://picasaweb.google.com/lh/photo/fkiE7L9G5VQXix0dwDRCOd4ZIafLwBYgs4kIo2Primc?feat=e mbedwebsite"><img src="https://lh6.googleusercontent.com/-99E0RLJVUO8/UFzDXJ-tZwI/AAAAAAAACW0/cYQQs8ERlRs/s640/13_na%2520zachod3.jpg" height="360" width="640" /></a> <a href="https://picasaweb.google.com/lh/photo/Jpuw0e0ADQSPDo2vnVx74N4ZIafLwBYgs4kIo2Primc?feat=e mbedwebsite"><img src="https://lh5.googleusercontent.com/-IpFxp-Xsz_8/UFzDXvnCxkI/AAAAAAAACW8/DKbNaSZaAEw/s640/13_na%2520zachod4.jpg" height="360" width="640" /></a> <a href="https://picasaweb.google.com/lh/photo/RHdOktvxUuS0oxcUpxCaOd4ZIafLwBYgs4kIo2Primc?feat=e mbedwebsite"><img src="https://lh6.googleusercontent.com/-SpNwVFfvLxU/UFzDXR5cEXI/AAAAAAAACXA/JOeczjeopV4/s640/13_na%2520zachod5.jpg" height="360" width="640" /></a> W końcu dojeżdżamy do skrętu w dolinę prowadzącą do Norawang. Zaczyna się wąsko <a href="https://picasaweb.google.com/lh/photo/Zaa8XjZexiO87B-2rbHaW94ZIafLwBYgs4kIo2Primc?feat=embedwebsite"><i mg src="https://lh5.googleusercontent.com/-iWxnnHbfuho/UFzDHmdWJwI/AAAAAAAACSo/O2FzOtVx0yU/s640/13_Norawang.jpg" height="360" width="640" /></a> <a href="https://picasaweb.google.com/lh/photo/ornbHu9dTCpnE1Eu5k6H7N4ZIafLwBYgs4kIo2Primc?feat=e mbedwebsite"><img src="https://lh3.googleusercontent.com/-MjCHMXem2T0/UFzDH_bLC4I/AAAAAAAACSs/_2_HVZzhOwI/s640/13_Norawang1.jpg" height="360" width="640" /></a> <a href="https://picasaweb.google.com/lh/photo/CBNAWKjzta1Dq07vkJFePt4ZIafLwBYgs4kIo2Primc?feat=e mbedwebsite"><img src="https://lh6.googleusercontent.com/-0fduWP5XjBQ/UFzDI-9ebMI/AAAAAAAACTA/xG_T3wmPlIg/s640/13_Norawang2.jpg" height="360" width="640" /></a> <a href="https://picasaweb.google.com/lh/photo/O6YgAG6nLruhqsubJ9AKFd4ZIafLwBYgs4kIo2Primc?feat=e mbedwebsite"><img src="https://lh5.googleusercontent.com/-wwWI64rQDvA/UFzDJQxTztI/AAAAAAAACTI/f5VAQcLckq4/s640/13_Norawang3.jpg" height="360" width="640" /></a> Potem się poszerza <a href="https://picasaweb.google.com/lh/photo/dZX_4jacgoii-Wckhdj8WN4ZIafLwBYgs4kIo2Primc?feat=embedwebsite"> <img src="https://lh6.googleusercontent.com/-fnVWqBcS6_c/UFzDJlHrPJI/AAAAAAAACTQ/y2Rvlb4BhF0/s640/13_Norawang4.jpg" height="360" width="640" /></a> <a href="https://picasaweb.google.com/lh/photo/k0etP_8RH7h0NvaSIhRPB94ZIafLwBYgs4kIo2Primc?feat=e mbedwebsite"><img src="https://lh3.googleusercontent.com/--e-Ii-osvWY/UFzDKMcSdKI/AAAAAAAACTc/16hO_8qwnh4/s640/13_Norawang5.jpg" height="360" width="640" /></a> <a href="https://picasaweb.google.com/lh/photo/vDOn3iPPD7E9Vq6l8G2Qr94ZIafLwBYgs4kIo2Primc?feat=e mbedwebsite"><img src="https://lh4.googleusercontent.com/-LvGo8a6hUa0/UFzDKpGl7mI/AAAAAAAACTk/m8dzx2f1hs4/s640/13_Norawang6.jpg" height="360" width="640" /></a> <a href="https://picasaweb.google.com/lh/photo/lmYXKXdnp0Z904a5D8fWdd4ZIafLwBYgs4kIo2Primc?feat=e mbedwebsite"><img src="https://lh5.googleusercontent.com/-_szAvU_jXH8/UFzDKxdd9yI/AAAAAAAACTo/hohgNVyvYH0/s640/13_Norawang7.jpg" height="360" width="640" /></a> W końcu dojeżdżamy do kościółka <a href="https://picasaweb.google.com/lh/photo/ULexME7hQwDpqUI-9JMQhd4ZIafLwBYgs4kIo2Primc?feat=embedwebsite"><im g src="https://lh4.googleusercontent.com/-y_eoaVwh4OI/UFzDLfZGIcI/AAAAAAAACTw/SmzFtjYup4o/s640/13_Norawang8.jpg" height="360" width="640" /></a> <a href="https://picasaweb.google.com/lh/photo/l17n9N_7tAkQEAQktcp8cN4ZIafLwBYgs4kIo2Primc?feat=e mbedwebsite"><img src="https://lh6.googleusercontent.com/-p4RYftjqLg0/UFzDL80ywVI/AAAAAAAACT0/66PNwUF7imk/s640/13_Norawang9.jpg" height="360" width="640" /></a> <a href="https://picasaweb.google.com/lh/photo/qS7EL5vMeI0hvP1zGYoTIt4ZIafLwBYgs4kIo2Primc?feat=e mbedwebsite"><img src="https://lh3.googleusercontent.com/-IPFVVFbtN7k/UFzDIMRK-fI/AAAAAAAACS0/CSIy1I8SM5A/s640/13_Norawang10.jpg" height="360" width="640" /></a> Sam kościółek - no ładny, majek wrzucił sporo fotek, ale ta dolinka... <a href="https://picasaweb.google.com/lh/photo/gGHgC9C3bXeVZO_1sW47qd4ZIafLwBYgs4kIo2Primc?feat=e mbedwebsite"><img src="https://lh5.googleusercontent.com/-Z_WNPT5LDek/UFzDIcHvEpI/AAAAAAAACS4/s3r37UeKPoI/s640/13_Norawang11.jpg" height="360" width="640" /></a> Potem wracam do głównej drogi i ruszamy dalej na wschód. Kupujemy wódę i wino i biwakujemy w dolince przy drodze <a href="https://picasaweb.google.com/lh/photo/ZOXwdG69vMkZP7_K25vVvd4ZIafLwBYgs4kIo2Primc?feat=e mbedwebsite"><img src="https://lh3.googleusercontent.com/-cC_IPRFJ-WM/UFzDYYbxC9I/AAAAAAAACXE/VmLA_pqW9Hs/s640/13_obozowisko.jpg" height="360" width="640" /></a> Dzisiaj był dzień wyłącznie po asfalcie! Zero zjazdu na boki, ale skoro kończymy go bogatsi o 2,5 litra czaczy i 2 litry domowego wina - to przecież nie powiemy, ze był to kiepski dzień:)) No i mapka: <a href="https://picasaweb.google.com/lh/photo/pDjWgpfIwNwzGhArLWY4OpYPFgirDkM-MVYTw3dGjYw?feat=embedwebsite"><img src="https://lh3.googleusercontent.com/-oCjJjnnzaPs/UFzDiLxGwMI/AAAAAAAACXg/hinsQiGsZDM/s640/dzien13.jpg" height="443" width="640" /></a> Zjadłem A w Stepanakert, ale już mi się nie chciało od nowa JPGa robić. Sorki!:) PS: sam jeździsz jak dupa! |
Dzień 14
2012-06-14 Ararat i miasto w skale AM - GE km 452 Pobudka w dolinie. Słońce romantycznie zagląda do namiotu. Na śniadanie wyjątkowo: wódka ze śledziami. http://majek.riders.pl/201206/min/d14_01_m.jpg Jakoś pozostałe żarcie się pokończyło. Pakujemy graty. Smarujemy łańcuchy i ruszamy. Jedziemy. Za resztkę kasy armeńskiej tankujemy. Chyba za mało kasy pobraliśmy. Przejechaliśmy 470 km na zbiorniku. Nieźle. Zjeżdżamy z gór i na horyzoncie wyłania się Ararat. http://majek.riders.pl/201206/min/d14_02_m.jpg Czyli ośnieżony wulkan. Szkoda, że po drugiej stronie granicy. Napieram główną trasą na Erewań. Po prawej stronie wzgórza, po lewej Ararat. Szeroka, prosta i gładka jezdnia. Mijamy wycieczki motocyklowe. Widać, że tu może każdy dojechać. Szukamy po lewej klasztoru. http://majek.riders.pl/201206/min/d14_03_m.jpg Kolejnego punktu obowiązkowego dla gości w Armenii. http://majek.riders.pl/201206/min/d14_04_m.jpg Ładnie tu. http://majek.riders.pl/201206/min/d14_05_m.jpg Znajdujemy - dojeżdżamy, a tam... Pilnujący parkingu chcą od nas kasę! Za postawienie motocykli na parkingu i możliwość podchodzenia pod górę do świątyni? No nie. Chyba nas nie znają. Zjeżdżamy z asfaltu i robimy off-a na drugą stronę. http://majek.riders.pl/201206/min/d14_06_m.jpg Piękny widok na Ararat i na kościółek. http://majek.riders.pl/201206/min/d14_07_m.jpg http://majek.riders.pl/201206/min/d14_08_m.jpg I za darmo. Jesteśmy jakieś 100-200 metrów od granicy tureckiej i czujemy na plecach wzrok snajperów. Nie wiadomo tylko po której stronie granicy oni są. Wracamy do głównej i kierujemy się na Erewań. W mieście kontrasty. Nowoczesność i bieda. W banku pobieramy jeszcze garść kasy. Na wylocie z miasta zatrzymujemy się pod budką z napisem kebab. http://majek.riders.pl/201206/min/d14_09_m.jpg Zamawiamy. Pan opieka. http://majek.riders.pl/201206/min/d14_10_m.jpg I podaje. Pycha. http://majek.riders.pl/201206/min/d14_11_m.jpg Jedziemy na północ. Skręcamy na drogę w góry - mamy podjechać pod schronisko turystyczne. Podobno z tamtąd widać Ararat. Jedziemy pod górę. Droga coraz gorsza. Widoki coraz ładniejsze. W oddali majaczą góry pokryte śniegiem. Skręcamy z głównej na bok. Przejeżdżamy przez piękną dolinkę, którą płynie rzeka. http://majek.riders.pl/201206/min/d14_12_m.jpg Na końcu dolinki - ruiny zamku. http://majek.riders.pl/201206/min/d14_13_m.jpg http://majek.riders.pl/201206/min/d14_14_m.jpg http://majek.riders.pl/201206/min/d14_15_m.jpg http://majek.riders.pl/201206/min/d14_16_m.jpg Oczywiście nie wchodzimy do środka. Zamek już widzieliśmy kiedyś. Może w Malborku.. Jedziemy dalej w góry. Mijamy namioty pasterskie i stada zwierząt. W końcu trawy robi się coraz mniej, a kamieni coraz więcej. Nawt miejscami jest ten biały. http://majek.riders.pl/201206/min/d14_17_m.jpg Ale nadal jakiś asfalt jest. Dojeżdżamy do schroniska, obserwatorium astronomicznego i jeziorka. No pięknie. Beniec się zamyślił. http://majek.riders.pl/201206/min/d14_18_m.jpg Jesteśmy na 3050 mnpm. Zrobiło się romantycznie. http://majek.riders.pl/201206/min/d14_19_m.jpg To teraz trzeba z powrotem - bo to jedyna droga jest. Wśród kamieni. http://majek.riders.pl/201206/min/d14_20_m.jpg Piękny strumyczek górski. Na górze śnieg. http://majek.riders.pl/201206/min/d14_23_m.jpg Na dole bez śnigu. http://majek.riders.pl/201206/min/d14_22_m.jpg Aż i motocyklom się czule zrobiło. http://majek.riders.pl/201206/min/d14_21_m.jpg Tu zagadka dla globtrotuarów. Czego zapomniał ten motocyklista? http://majek.riders.pl/201206/min/d14_24_m.jpg Odpowiedź banalna. Zapomniał wypić. Próbowaliśmy jazdy po śniegu. http://majek.riders.pl/201206/min/d14_25_m.jpg Ale szybko zrezygnowaliśmy. Po drodze sprzęt polowy. http://majek.riders.pl/201206/min/d14_26_m.jpg Odcinek dojazdówki. Nuda. Gumri. Nic nie pamiętam. Dojeżdżamy do granicy. Wstępujemy do ostatniego sklepu wydać ostatnią gotówkę. Oczywiście za dolary też kupujemy. Granica bezstresowa. Jedziemy asfaltem. Aszalkalaki. Zjeżdżamy z asfaltu. Kierujemy się do skalnego miasta. Wg GPSa i mapy. Jakoś jedziemy. Dojeżdżamy do małej wioski. Stajemy pod małym kościółkiem, tuż obok dużego SILOSA. http://majek.riders.pl/201206/min/d14_27_m.jpg Zaczyna się sciemniać - a tu nie widać postępów. http://majek.riders.pl/201206/min/d14_28_m.jpg Podbiega dzieciarnia. I tłumaczą nam na migi, że Wardzia to właśnie tędy. Podjeżdżamy na krawędź wąwozu.. Oszjapiórkuję. http://majek.riders.pl/201206/min/d14_29_m.jpg Faktycznie dziura jak ta lala. http://majek.riders.pl/201206/min/d14_31_m.jpg I kamienista droga w dół. http://majek.riders.pl/201206/min/d14_32_m.jpg Zatrzymuję się by popodziwiać. I zabrakło mi paru centymetrów. Jednak rozmiar ma znaczenie. http://majek.riders.pl/201206/min/d14_30_m.jpg Zjeżdżamy co chwila robiąc zdjęcia. http://majek.riders.pl/201206/min/d14_33_m.jpg http://majek.riders.pl/201206/min/d14_34_m.jpg http://majek.riders.pl/201206/min/d14_35_m.jpg Nawet skalne miasto trochę widać. http://majek.riders.pl/201206/min/d14_36_m.jpg I tak w dół. Po drodze robiąc zdjęcia. http://majek.riders.pl/201206/min/d14_37_m.jpg Aż do wioski. http://majek.riders.pl/201206/min/d14_38_m.jpg Tu parking. Piwko i z buta oglądać kamienie. http://majek.riders.pl/201206/min/d14_40_m.jpg Znaczy dziury w kamieniach. http://majek.riders.pl/201206/min/d14_43_m.jpg Ale dolinka z dołu wygląda imponująco. I droga którą przebyliśmy. http://majek.riders.pl/201206/min/d14_41_m.jpg http://majek.riders.pl/201206/min/d14_42_m.jpg I nawet widać silosa z pod którego zaczynaliśmy. http://majek.riders.pl/201206/min/d14_39_m.jpg Łazimy i oglądamy. Dotykamy. http://majek.riders.pl/201206/min/d14_44_m.jpg http://majek.riders.pl/201206/min/d14_45_m.jpg I w dół trochę też.. http://majek.riders.pl/201206/min/d14_46_m.jpg http://majek.riders.pl/201206/min/d14_47_m.jpg I cerkiew czynna. http://majek.riders.pl/201206/min/d14_48_m.jpg I dziury jakieś. Że niby tu mieszkali?? http://majek.riders.pl/201206/min/d14_49_m.jpg Ale widoki ładne http://majek.riders.pl/201206/min/d14_50_m.jpg http://majek.riders.pl/201206/min/d14_51_m.jpg http://majek.riders.pl/201206/min/d14_52_m.jpg Aż się pytanie nasunęło: Po co w ogóle zsiedliśmy? http://majek.riders.pl/201206/min/d14_53_m.jpg No widoki ładne. http://majek.riders.pl/201206/min/d14_54_m.jpg http://majek.riders.pl/201206/min/d14_55_m.jpg A turyści tylko zdjęcia by robili.. http://majek.riders.pl/201206/min/d14_56_m.jpg Mogliby to jakoś urządzić.. http://majek.riders.pl/201206/min/d14_57_m.jpg http://majek.riders.pl/201206/min/d14_58_m.jpg I znów w dół trzeba iść. http://majek.riders.pl/201206/min/d14_59_m.jpg Moria czy jak? http://majek.riders.pl/201206/min/d14_60_m.jpg Kończymy zwiedzanie oglądając jeszcze raz z dołu. http://majek.riders.pl/201206/min/d14_61_m.jpg http://majek.riders.pl/201206/min/d14_62_m.jpg I przeciwną jakże śliczną ścianę dolinki. http://majek.riders.pl/201206/min/d14_63_m.jpg Jako, że chodzenie nam nie wychodzi - zatrzymujemy się nad rzeczką na "campingu". Piszę w ciapkach bo nie było to oznakowane miejsce. Ale pozwolili się rozbić. Zjadamy zupkę. Popijamy browarem i czaczą. Padam do namiotu a beniec.... Znika. Pojawia się w środku nocy bełkocząc, żeby mu pomóc znaleźć flaszkę bo musi komuś dać. Ulegam. Ze dwie godziny potem budzi mnie i błaga, żeby mu pomóc się rozebrać. Tu byłem nieugięty. http://majek.riders.pl/201206/min/d14_64_m.jpg A zresztą.. ... niech sam opowie... :devil: PS Pewnie że jeżdżę jak dupa. Dopiero się uczę! |
Dzień 14
Na wstępie zaznaczę, że wyjeżdżając z domu powiedziałem, że jadę na dwa tygodnie. Powiedzmy, że od jakiegoś czasu odczuwam jakąś dziwną presję:) Pobudka w dolince, śledzie na śniadanie:) i w drogę! I pojawia się on/ona? - Ararat. <a href="https://picasaweb.google.com/lh/photo/DGjN4J6is-bJSxJuz_t9qN4ZIafLwBYgs4kIo2Primc?feat=embedwebsit e"><img src="https://lh5.googleusercontent.com/-33WFvGiAZgw/UGRmq049OvI/AAAAAAAACY8/NUlFhspbDOg/s640/14_ararat.jpg" height="360" width="640" /></a> I bliżej: <a href="https://picasaweb.google.com/lh/photo/TIA1KxjO89I9bNZiDhfzzt4ZIafLwBYgs4kIo2Primc?feat=e mbedwebsite"><img src="https://lh6.googleusercontent.com/-f_znGNL2PQo/UGRmrIhd0eI/AAAAAAAACZE/xLBm0dAuu80/s640/14_ararat1.jpg" height="360" width="640" /></a> Jedziemy do niego od strony południa. I naprawdę robi wrażenie i warto nawinąć tych fefdziesiąt asfaltowych kilometrów, żeby go zobaczyć. Cerkiew pod samym Araratem odpuszczamy. Ci lokalni ciecie chcieli chyba kasę za wjazd do tej cerkiewki, tak czy inaczej olaliśmy i pojeździliśmy pomiędzy cerkwią a górą. Nic specjalnego offroadowo, ale widoczki ładne. <a href="https://picasaweb.google.com/lh/photo/KL0HayfD-K-7hsLm7cjwk94ZIafLwBYgs4kIo2Primc?feat=embedwebsite "><img src="https://lh4.googleusercontent.com/-RpBjnTI3e34/UGRmtHE7QgI/AAAAAAAACZU/QK5i4ohQbNo/s640/14_ararat3.jpg" height="360" width="640" /></a> Potem na północ i wjechaliśmy do stolycy - Erewania. Nie ma obwodnicy więc musieliśmy się wbić w samo miasto. <a href="https://picasaweb.google.com/lh/photo/xyZLJ59AmBTa602VJFkfCd4ZIafLwBYgs4kIo2Primc?feat=e mbedwebsite"><img src="https://lh6.googleusercontent.com/-ggRa7l_BX5w/UGRmtk1rS3I/AAAAAAAACZY/S22uVXMy3Sk/s640/14_erewan.jpg" height="360" width="640" /></a> <a href="https://picasaweb.google.com/111367219401320249734/201206SeeIran?authkey=Gv1sRgCJDf4fGPldSj7gE&feat=e mbedwebsite#5792867975626975650"><img src="https://lh3.googleusercontent.com/-1q5GCpE9PS8/UGRmu137aaI/AAAAAAAACZo/LbM0fsWaZY0/s640/14_erewan1.jpg" height="360" width="640" /></a> Po zjedzeniu pycha kebabów wyjechaliśmy z miasta i pojechaliśmy.. nie, majek:) nie w góry:) pojechaliśmy na Aragat - mniejszą górę, podobną do Araratu. Wieeeelka góra. Na dole dołączyłem wykres wysokości z dzisiejszego dnia. Chyba bez problemu znajdziecie, gdzie jest podjazd na Aragat. No to jedziemy: <a href="https://picasaweb.google.com/lh/photo/cJLgjHL_MFyyXnI1z3TDqt4ZIafLwBYgs4kIo2Primc?feat=e mbedwebsite"><img src="https://lh4.googleusercontent.com/-Y1DMjwcQF5A/UGRmkRm6duI/AAAAAAAACX8/N5wc5faPwn0/s640/14_aragat.jpg" height="360" width="640" /></a> <a href="https://picasaweb.google.com/lh/photo/6-3dA4Gm0JziWbrTTb3kM94ZIafLwBYgs4kIo2Primc?feat=emb edwebsite"><img src="https://lh4.googleusercontent.com/-QaSzWmRjGq4/UGRmlEErHYI/AAAAAAAACYA/VjexrG0-Qrs/s640/14_aragat1.jpg" height="360" width="640" /></a> <a href="https://picasaweb.google.com/lh/photo/BX4T5c0n7cHs0R_uef9PP94ZIafLwBYgs4kIo2Primc?feat=e mbedwebsite"><img src="https://lh6.googleusercontent.com/-PnW9874iBXM/UGRmmdxAtaI/AAAAAAAACYQ/sqKhFLl9XFg/s640/14_aragat2.jpg" height="360" width="640" /></a> I znów Durmitor:) <a href="https://picasaweb.google.com/lh/photo/bxoCe7MQ-NZbKHRBkMawyN4ZIafLwBYgs4kIo2Primc?feat=embedwebsi te"><img src="https://lh3.googleusercontent.com/-YvekffAhwdk/UGRmmC6OXaI/AAAAAAAACYI/V7uJcuG4eXQ/s640/14_aragat3.jpg" height="360" width="640" /></a> Kamerka się zasyfiła, ale te pasterskie siedziby były super. <a href="https://picasaweb.google.com/lh/photo/iSa2QvZMIfeHXJl1lRMFmd4ZIafLwBYgs4kIo2Primc?feat=e mbedwebsite"><img src="https://lh5.googleusercontent.com/-Y0EJZeGYbgo/UGRmmaqXpqI/AAAAAAAACYM/D24FQgfG9k0/s640/14_aragat4.jpg" height="360" width="640" /></a> No i końcówka. Dalej na szczyt tylko górskie ścieżki - jako miękkie kaczki - odpuszczamy. Jesteśmy na ponad 3000mnpm, startowaliśmy z Erewania, jakieś 2000m niżej. <a href="https://picasaweb.google.com/lh/photo/gA1_howCLdAL0OySmcebFd4ZIafLwBYgs4kIo2Primc?feat=e mbedwebsite"><img src="https://lh6.googleusercontent.com/-uZsgO-rMqCc/UGRmoDwp4II/AAAAAAAACYs/_Vq45M0SuzQ/s640/14_aragat6.jpg" height="360" width="640" /></a> FUJ! CIEPŁA! <a href="https://picasaweb.google.com/lh/photo/bFfYBY0hNzXZ5SDgh_M0lt4ZIafLwBYgs4kIo2Primc?feat=e mbedwebsite"><img src="https://lh5.googleusercontent.com/-VBhPfR68qEI/UGRmo_tlyCI/AAAAAAAACYg/MwI2P2ZzYEc/s640/14_aragat7.jpg" height="360" width="640" /></a> Jak sam wlazł, to niech teraz wylezie! <a href="https://picasaweb.google.com/lh/photo/6arpHL2rPi2mlzyT3MqwMd4ZIafLwBYgs4kIo2Primc?feat=e mbedwebsite"><img src="https://lh3.googleusercontent.com/-aIN6nDDBr7A/UGRmphVMtgI/AAAAAAAACYw/Y2f4Ap3D87s/s640/14_aragat8.jpg" height="360" width="640" /></a> No i zjeżdżamy. Drogę przebiegł mi wielki wąż. Widać go na fotce. Porównajcie jego długość z furtką przy tej zamkniętej bramie. No spory był. <a href="https://picasaweb.google.com/lh/photo/Fq-kA_aNqW8vceCWuh_D7t4ZIafLwBYgs4kIo2Primc?feat=embe dwebsite"><img src="https://lh3.googleusercontent.com/-7GyyDWpARsA/UGRmqM7qwYI/AAAAAAAACY4/qoFQxmWPm4I/s640/14_aragat9%2520waz.jpg" height="360" width="640" /></a> Potem droga na Goris i do granicy. Trochę nudna. Tu majek zdradziecko mnie zaraz wyprzedzi. <a href="https://picasaweb.google.com/lh/photo/QIFisskXXyRhUo0uRMRK6t4ZIafLwBYgs4kIo2Primc?feat=e mbedwebsite"><img src="https://lh5.googleusercontent.com/-4Z6EWgkzjak/UGRmu7ndXAI/AAAAAAAACZs/44hcQDx1b8Q/s640/14_gruzja.jpg" height="360" width="640" /></a> Potem granica. Przed granicą zakupy - koniaczek i takie tam. Granica pełny luz. Potem w Gruzji znów nuda, a tuż przed Ashalkalaki w lewo na szutry w stronę Vardzi. Szuterki fajne, ale kurzyło, więc foty nijakie. <a href="https://picasaweb.google.com/lh/photo/-7IccxENtdGVP2VylYlD4t4ZIafLwBYgs4kIo2Primc?feat=em bedwebsite"><img src="https://lh3.googleusercontent.com/-kc2weKd-lXA/UGRmvbE9BRI/AAAAAAAACZw/wIxxkP2I4TQ/s640/14_szutrem%2520do%2520silosa.jpg" height="360" width="640" /></a> A tu poczuliśmy się jak w PL - ktoś posadził w stepie las, taki chamski, pod linijkę jak u nas. Brzydal. <a href="https://picasaweb.google.com/lh/photo/riwHwD00BsQNXRIvz0MAod4ZIafLwBYgs4kIo2Primc?feat=e mbedwebsite"><img src="https://lh3.googleusercontent.com/-Lftzl2q2wHk/UGRmwRE9tuI/AAAAAAAACZ0/C5wE5VaQEGg/s640/14_szutrem%2520do%2520silosa1.jpg" height="360" width="640" /></a> Aż dojechaliśmy do doliny, na której drugiej ścianie było miasto skalne. <a href="https://picasaweb.google.com/lh/photo/Udcc4XvlQ6USNRQ_aBNwMd4ZIafLwBYgs4kIo2Primc?feat=e mbedwebsite"><img src="https://lh4.googleusercontent.com/-3EimHUp7URw/UGRmw8VEKlI/AAAAAAAACaA/bPy0MH2Duq4/s640/14_w%2520dol.jpg" height="360" width="640" /></a> Trzeba tam tylko zjechać. Bardzo polecam wszystkim tę drogę. Sama w sobie nie jest trudna, ale przepaście tuż za krawędzią drogi, zwłaszcza na agrafkach sprawiają, że nikt się nie nudził. <a href="https://picasaweb.google.com/lh/photo/e6znsRqh5xMbYZJ2RwKF994ZIafLwBYgs4kIo2Primc?feat=e mbedwebsite"><img src="https://lh6.googleusercontent.com/-u9mz9D4h2_E/UGRmx50KwKI/AAAAAAAACaI/U_QqBIzVMyk/s640/14_w%2520dol1.jpg" height="360" width="640" /></a> <a href="https://picasaweb.google.com/lh/photo/2P36_5zc3Q1zpoAg19LXLN4ZIafLwBYgs4kIo2Primc?feat=e mbedwebsite"><img src="https://lh5.googleusercontent.com/-p0LJ1fIiknM/UGRmy5Txf9I/AAAAAAAACaQ/wgKZR63u5_0/s640/14_w%2520dol2.jpg" height="360" width="640" /></a> <a href="https://picasaweb.google.com/lh/photo/Z8so9r8oaU7ankG3YN7fsd4ZIafLwBYgs4kIo2Primc?feat=e mbedwebsite"><img src="https://lh4.googleusercontent.com/-Z-9NxkCtGEw/UGRmy96UXhI/AAAAAAAACaU/oIfeGscNhFY/s640/14_w%2520dol3.jpg" height="360" width="640" /></a> No i potem zwiedzanie skalnego miasta - bez rewelacji i biwak obok knajpki nad samą rzeką. Na początku nic nie zapowiadało późniejszych wydarzeń. Ot, kolacyjka, pifko, czacza. Potem majek zgłasza, ze już czas chrrrr, a ja czuje, że coś jest nie tak, że jeszcze nie czas na namiot. Siadam z browarem nad rzeką. Śliczna jest. Jeszcze górska, ale już nie taki hałaśliwy wariat-potok. Podchodzi jakiś Gruzin. Zaczynamy gadać. No, ale co jak tak sam tu siedzę, oni tam przy stole... Niby się migam, ale w końcu idę. No i się zaczyna - serki, pomidorki, wódeczka, czacza, co tam kto lubi. Jest ich pięciu, super gadają po rusku. Są dziani, to nie są fajni lokalersi spotykani przy drodze. Gadamy jak zwykle, o wszystkim i o niczym. Dowiaduję się, że należą do ścisłej opozycji wobec Sakaszwilego - obecnego prezydenta Gruzji. Potem pamiętam coraz słabiej. Obdarowuję ich naszą wódką, oni nam dają koszulki z jakimś tam gruzińskim napisem. Fajne. Mówią, że jak gdzieś się pojawimy w tych koszulkach, to wszelkie drzwi staną przed nami otworem, w całej Gruzji. Dalej, to tak jak majek pisał. I nie pomógł mi zdjąć spodni z butów enduro - cham! z kim ja jeżdżę. Taki kolega. Padam spać. Czuje, że ranek będzie wspaniały:) I jeszcze obiecany wykres wysokości: <a href="https://picasaweb.google.com/lh/photo/1rG1k6PkB5bR4_PekoTD1ZYPFgirDkM-MVYTw3dGjYw?feat=embedwebsite"><img src="https://lh5.googleusercontent.com/-DlvL6DL-aPU/UGRnEkDGsUI/AAAAAAAACa4/lGL2QybaXj8/s640/dzien14_wykr%2520wysokosci.jpg" height="377" width="640" /></a> Wjazd na Aragat widać między 150-200km, no i zjazd w dolinę do Vardzii też ładnie wygląda. I track: <a href="https://picasaweb.google.com/lh/photo/NDvGlS99-eMM4CCjSFMQGJYPFgirDkM-MVYTw3dGjYw?feat=embedwebsite"><img src="https://lh6.googleusercontent.com/-zGAPJ6hy-ZY/UGRnElgTIEI/AAAAAAAACa0/WUmGPQSqDzw/s640/dzien14.jpg" height="443" width="640" /></a> |
Dzień 15
2012-06-15 Hej w góry w góry! GE 262 km Jak co dzień pobudka. Tym razem okraszona chorobą wysokościową beńca. Czekałem cierpliwie aż pierwsze objawy miną. http://majek.riders.pl/201206/min/d15_01_m.jpg Beniec zamówił miejscowe oranżadki. http://majek.riders.pl/201206/min/d15_02_m.jpg Jak butelki wyschły - spróbowaliśmy metod alternatywnych. http://majek.riders.pl/201206/min/d15_03_m.jpg W końcu jakoś poszło. Na śniadanie chleb z serem, piwko. Przed jazdą tradycyjny koniaczek i ruszyliśmy. Najpierw był jakiś zamek. http://majek.riders.pl/201206/min/d15_04_m.jpg Potem spotkaliśmy kolarzy z kraju. http://majek.riders.pl/201206/min/d15_05_m.jpg Po pogaduszkach i wypiciu kielicha za powodzenie dalszej drogi - pojechaliśmy dalej. Po drodze był jakiś zamek. http://majek.riders.pl/201206/min/d15_06_m.jpg I pomnik królowej Jadwigi. Albo jakiejś innej - ale nie schodziliśmy z motocykli. http://majek.riders.pl/201206/min/d15_07_m.jpg Popatrzyliśmy na mapę i beniec twierdził, że mamy jechać asfaltem dokądśtam. Zaperzyłem się i przekonałem go do jazdy inną drogą. Mniej asfaltową (wg mapy). Dojechaliśmy do miejscowości Akhaltsikhe i skręciliśmy w stronę gór - w stronę rezerwatu. Droga asfaltowa.. Potem jakby mniej.. Aż dojeżdżamy do szalbanu. Przy szlabanie leśniczówka. Podchodzi leśniczy i spisuje nas.. Okazuje się, że on tu dba o las i pilnuje, żeby ten kto wjeżdża też wyjechał. Daliśmy się spisać, i zostaliśmy zaproszeni na wódeczkę. Że niby droga kręta to łatwiej będzie jechać. http://majek.riders.pl/201206/min/d15_08_m.jpg Wypiliśmy i pogadaliśmy. Jednak Kaczyński zrobił nam tam dobry PR. Jak ruszaliśmy do szlabanu dojechała łada i mercedes - nie wiem dokąd chcieli jechać. My zresztą też nie wiedzieliśmy jeszcze wtedy. Zaczęły się góry. I widoki. http://majek.riders.pl/201206/min/d15_09_m.jpg Po drodze pragnienie zaspakajaliśmy w strumieniach. http://majek.riders.pl/201206/min/d15_10_m.jpg W górach motocykle się pasły. http://majek.riders.pl/201206/min/d15_11_m.jpg Droga była raczej górskim szlakiem. http://majek.riders.pl/201206/min/d15_12_m.jpg http://majek.riders.pl/201206/min/d15_16_m.jpg Za to trawniki zieleniały. http://majek.riders.pl/201206/min/d15_13_m.jpg http://majek.riders.pl/201206/min/d15_14_m.jpg http://majek.riders.pl/201206/min/d15_15_m.jpg http://majek.riders.pl/201206/min/d15_17_m.jpg http://majek.riders.pl/201206/min/d15_18_m.jpg http://majek.riders.pl/201206/min/d15_19_m.jpg Zdjęcia na tle gór są fajne. http://majek.riders.pl/201206/min/d15_20_m.jpg http://majek.riders.pl/201206/min/d15_21_m.jpg Na jednym ze zjazdów po kamieniach oparłem się o bandę - znaczy gleba. http://majek.riders.pl/201206/min/d15_22_m.jpg Ale pojechaliśmy jednak dalej. http://majek.riders.pl/201206/min/d15_23_m.jpg http://majek.riders.pl/201206/min/d15_24_m.jpg Po drodze mijaliśmy kowbojów na koniach i osłach. Naprawdę zacny to widok - gość na koniu z miską cynową przytroczoną do siodła. http://majek.riders.pl/201206/min/d15_25_m.jpg http://majek.riders.pl/201206/min/d15_26_m.jpg W pewnym momencie okazało się, że nie domknęliśmy sakwy i .. Zgubiliśmy flaszkę z żołądkową. Na szczęście poszukiwania okazały się owocne i odzyskaliśmy zgubę. http://majek.riders.pl/201206/min/d15_27_m.jpg Na szczycie (albo w okolicy) spotkaliśmy dwa pajero z rodzinkami. Nam było nie łatwo wjeżdżać - oni mieli ubaw po pachy. No i nieśmiertelny transit - tak spotkaliśmy transita na kamienistej serpentynie. Kamienistej czyli dwa kamienie na szerokość drogi. Beniec też był w górach. http://majek.riders.pl/201206/min/d15_28_m.jpg A krajobrazy były. http://majek.riders.pl/201206/min/d15_29_m.jpg Lasy też. http://majek.riders.pl/201206/min/d15_30_m.jpg I motocykliści. http://majek.riders.pl/201206/min/d15_31_m.jpg Kawłki gór były bardzo blisko. http://majek.riders.pl/201206/min/d15_32_m.jpg Niektóre choinki miały brody do samej ziemi. http://majek.riders.pl/201206/min/d15_33_m.jpg Robiliśmy wiele postojów. A niektóre przy uroczych wodospadzikach. http://majek.riders.pl/201206/min/d15_34_m.jpg Po kilku godzinach po górskich serpentynach - zaskoczył nas znak drogowy. http://majek.riders.pl/201206/min/d15_35_m.jpg Aż dojechaliśmy do SUPERhiperMEGA gładkiego asfaltu. Nie potrafiliśmy się na nim odnaleźć. Wjechaliśmy do jakiegoś kurortu. Nowe hotele, place zabaw, restauracje. Beniec zapatrzony w cywilizację LEDWO dostrzegł kolczatkę rozłożoną na asfalcie. Dym poszedł spod kostkowych opon, na zblokowanych kołach wykonał skręt i minął kolczatkę o 20 cm. Ja mając czas i miejsce wcelowałem w furtkę. UROCZO. Zatrzymujemy się w małym sklepiku i kupujemy wodę borjomi - taka miejscowa nałęczowianka. Całkiem znienacka po 130 km przejechanych na rezerwie beńcowi kończy się paliwo. Dolewamy z bukłaczka i w Kutaisi tankujemy. Po czym wyszukaliśmy MCDonalda (wierząc w WiFi), ale zjedliśmy w okolicznej budzie. Jak zwykle było pysznie. http://majek.riders.pl/201206/min/d15_36_m.jpg Po czym oczywiście wstąpiliśmy na WiFi okraszone drobną kawą i lodzikiem. http://majek.riders.pl/201206/min/d15_37_m.jpg I tu największa tragedia wyjazdu. Beniec zgubił/ zostawił chusteczkę. Niebawem zorganizujemy wyprawę ratunkowo-poszukiwawczą. A potem pojechaliśmy dalej na północ. Licząc, że tym razem Kaukaz się nie upomni o opady. Nawigujemy na saminiewiemynaco, byle kierunek utrzymać. Asfalt coraz dziurawszy - tak jak lubimy. I tak w pięknych okolicznościach przyrody, jadąc drogą bitą - piaszczysto-gliniastą dojechaliśmy do standardowego momentu postoju - czyli godziny przed zmrokiem. Akurat byliśmy nad piękną górską nad wyraz szeroką rzeką. Zjechaliśmy na pole nadrzeczne. http://majek.riders.pl/201206/min/d15_38_m.jpg Nalałem wieczorną porcję czaczy. Nazbieraliśmy chrustu na wieczorne ognisko. Zaczęliśmy rozstawiać namiot. A tu nagle NIESPODZIANKA. Podjeżdża Hyundai. Wysiada z niego 3 gości. Mają policyjne koszulki polo i klamki wetknięte za paski. I tłumaczą nam, że my tu nie możemy nocować. Że wilcy i niedźwiedzie. I w ogóle to musimy już jechać. I że oni nas odwiozą do granicy okolicy gdzie już będzie bezpiecznie. A my już dość jazdy mieliśmy. No ale cóż. Na władzę nie poradzę. Wypiliśmy dla kurażu żeby się nie rozlało i ruszyliśmy za policjowozem. I tak przeciągnęli nas jeszcze ze 20 km. Potem się zatrzymali i kazali jechać dalej. I powiedzieli, że dzwonili do kolegów z miejscowości następnej żeby nas odebrali. No to pojechaliśmy. Po ciemku po piaszczystej drodze. I już po kolejnych 15 km dojechaliśmy do wsi, gdzie już wolno było nocować. Ale jak jedna miejscowa starowinka zaproponowała nocleg z banią - nie trzeba nas było prosić. Oczywiście bania okazała się prysznicem ale i tak było pięknie. Miejscowi policjanci jeżdżą fajnymi autami. Beniec nawet chciał się zamienić. http://majek.riders.pl/201206/min/d15_39_m.jpg Sypialnia nam się podobała. http://majek.riders.pl/201206/min/d15_40_m.jpg Umyliśmy się w ciepłej wodzie a ja nawet obciąłem paznokcie. Więc poszliśmy spać. Mało kilometrów, za to po PRAWDZIWYCH GÓRACH. |
Oj fajno!
|
Dawać - bo mnie się strasznie podoba ta fotorelacja :drif:
|
łooooboszzz, co to był za poranek.
Dobrze, że kaca nie miałem. Kac pewnie dopadłby mnie za pare godzin, na razie byłem nadal elegancko rozbawiony. Piwko i łeb w rzece zdecydowanie pomogły. <a href="https://picasaweb.google.com/lh/photo/856zZsKukYrZg5XLyEu7KN4ZIafLwBYgs4kIo2Primc?feat=e mbedwebsite"><img src="https://lh4.googleusercontent.com/-vpU6dqEyTj0/UGx-LFN3vlI/AAAAAAAACbg/JhP4INeUb6I/s640/15_a%2520poranek.jpg" height="360" width="640" /></a> Odnośnie wczorajszej popijawy - dziś pisząc relację wiem dużo lepiej z kim piłem. To byli członkowie Gruzińskiego Marzenia, które w parę miesięcy po naszej wycieczce wygrało wybory. Więc teraz ich koszulki, które przywieźliśmy do Wawy są trendi:))) Wracając do wycieczki - zapytaliśmy lokalersów, co znaczą napisy na naszych nowych koszulkach, bojąc się, że to coś wieśniackiego. Powiedzieli, ze to opozycja, Gruzińskie Marzenie, że to oszołomy bez szans na zwycięstwo. Celnie. W ogóle z rozmów z ludźmi, które tam odbywaliśmy, to mogłoby się wydawać, że partia, której lider jest 'trochę ruski' w ogóle nie ma szans. Ale my gadaliśmy tylko z prostymi ludźmi na wsiach, widać duże miasta myślały inaczej. Dooobra, dość polityki. Ociężale się zwijam, majek wykazuje sporo cierpliwości - dzięki! Ruszamy. Nie jest łatwo. Droga jest bardzo wąska, a majek jedzie bardzo szybko. Ledwo daję rade:) <a href="https://picasaweb.google.com/lh/photo/2MLwd8glzkJOWWsNN56OAN4ZIafLwBYgs4kIo2Primc?feat=e mbedwebsite"><img src="https://lh3.googleusercontent.com/-tIM8Igo1Feg/UGx-MkMIK6I/AAAAAAAACb4/2iBcNz2rHow/s640/15_b%2520asfalt.jpg" height="360" width="640" /></a> <a href="https://picasaweb.google.com/lh/photo/Frww4fPFCyrn8bP85u0h094ZIafLwBYgs4kIo2Primc?feat=e mbedwebsite"><img src="https://lh6.googleusercontent.com/-zsRQjtrD--g/UGx-Ls0z7yI/AAAAAAAACbk/7Kjq1dDPQ0A/s640/15_b%2520asfalt%2520krowy.jpg" height="360" width="640" /></a> To nie był dobry pomysł, żeby tak jechać, ale terminy gonią. Dodatkowym minusem był fakt, że wg map do Kutaisi mieliśmy asfalt. W terenie to spoko, na asfalcie jest niebezpiecznie. Rowerzyści: <a href="https://picasaweb.google.com/lh/photo/bKWgeuCchrPBBkBae5dIQd4ZIafLwBYgs4kIo2Primc?feat=e mbedwebsite"><img src="https://lh6.googleusercontent.com/-j_bYfEOsp2w/UGx-L6IyphI/AAAAAAAACbs/lx4qGrrpCKM/s640/15_b%2520asfalt%2520rowerzysci.jpg" height="360" width="640" /></a> Gadamy z nimi krótko, od razu widać, jak inne to podróżowanie. Inne, nie znaczy, że gorsze. My wczoraj mijaliśmy Ararat, Erewan, Aragat, przedwczoraj byliśmy w Karabachu, a dzień wcześniej pod Iranem. Oni za to o wiele więcej mają kontaktu z ludźmi, jeżdżą po górach, mieszkają u pasterzy, boją się ich psów. My przed psami zwiewamy - oni muszą się bronić. Lecimy dalej. Zjeżdżamy w stronę żółtej drogi, która miała nas pięknie zaprowadzić do Kutaisi. Na mapie wyglądała ślicznie, myśleliśmy, że będzie asfaltowa. Taaak, majek też tak myślał, tylko, że teraz znów przebiegł maraton i znów mu się wszystko w łebie pobełtało. <a href="https://picasaweb.google.com/lh/photo/yWYNqU_F7vaLfVfY0Chq6N4ZIafLwBYgs4kIo2Primc?feat=e mbedwebsite"><img src="https://lh3.googleusercontent.com/-_rwAoqBktNQ/UGx-MX8BWKI/AAAAAAAACbw/wZi-YpO2FRU/s640/15_b%2520asfalt%2520w%2520g%25C3%25B3ry.jpg" height="360" width="640" /></a> Asfalt przechodzi w szuter, szuter blokuje szlaban. I jowialny pan leśniczy - przegość!) <a href="https://picasaweb.google.com/lh/photo/sxZp7anMqeezmsHOOfl5dt4ZIafLwBYgs4kIo2Primc?feat=e mbedwebsite"><img src="https://lh6.googleusercontent.com/-2LWOf8ieqkE/UGx-OkmvflI/AAAAAAAACcQ/XvRmoUs0WeQ/s640/15_c%2520lesniczy.jpg" height="360" width="640" /></a> <a href="https://picasaweb.google.com/lh/photo/ae51FHQ-S0LO8HhmIBIHm94ZIafLwBYgs4kIo2Primc?feat=embedwebs ite"><img src="https://lh5.googleusercontent.com/-1Ekk5BTzoSM/UGx-NnhqQOI/AAAAAAAACcE/yLN5-VjfBQg/s640/15_c%2520lesniczy1.jpg" height="360" width="640" /></a> No i znów mam spokój - kac nie dogoni przez następne parę godzinek:) Uwielbiam biesiadowanie z Gruzinami. Lecimy w góry. Najpierw jest pod górę. Stromo. Większość fotek wygląda, jakbyśmy jechali po alejkach w parku. One kłamią, jak majek!:) <a href="https://picasaweb.google.com/lh/photo/CrYwAWH6IwkJxDF_spg6PN4ZIafLwBYgs4kIo2Primc?feat=e mbedwebsite"><img src="https://lh3.googleusercontent.com/-2lgFpXg81sc/UGx-Ov34fmI/AAAAAAAACcM/i9NFM9fAq4Q/s640/15_d%2520pod%2520gore.jpg" height="360" width="640" /></a> <a href="https://picasaweb.google.com/lh/photo/ZpssSNLtF0AVjPKEWqBwhN4ZIafLwBYgs4kIo2Primc?feat=e mbedwebsite"><img src="https://lh4.googleusercontent.com/-AyYTfh2dOWE/UGx-PRTGxSI/AAAAAAAACcc/FwoqEgVAk80/s640/15_d%2520pod%2520gore1.jpg" height="360" width="640" /></a> <a href="https://picasaweb.google.com/lh/photo/W66JuSyoZLU0lP_3xJqsQd4ZIafLwBYgs4kIo2Primc?feat=e mbedwebsite"><img src="https://lh4.googleusercontent.com/-hXE3SoGryUI/UGx-Tq5xdJI/AAAAAAAACdc/ASdx93t3SHQ/s640/15_d%2520pod%2520gore2.jpg" height="360" width="640" /></a> <a href="https://picasaweb.google.com/lh/photo/XhdHyI8betN_Kz86Ixmj4N4ZIafLwBYgs4kIo2Primc?feat=e mbedwebsite"><img src="https://lh6.googleusercontent.com/-mYXWINGiiw8/UGx-UJkxwzI/AAAAAAAACdk/c5dAzwdhyK8/s640/15_d%2520pod%2520gore3.jpg" height="360" width="640" /></a> <a href="https://picasaweb.google.com/lh/photo/NvZQmftcwtlchKr4HV_dOd4ZIafLwBYgs4kIo2Primc?feat=e mbedwebsite"><img src="https://lh6.googleusercontent.com/-FdqYu5H45I0/UGx-WCY1fII/AAAAAAAACd4/l0Br4AZC2Xk/s640/15_d%2520pod%2520gore4.jpg" height="360" width="640" /></a> No i w końcu las ustępuje łysym połoninom. <a href="https://picasaweb.google.com/lh/photo/1NSp-jFcBjnXSTdjkXk1ct4ZIafLwBYgs4kIo2Primc?feat=embedw ebsite"><img src="https://lh4.googleusercontent.com/-boUjHfOVuSo/UGx-VaeeUOI/AAAAAAAACds/vvCPqjgnhMk/s640/15_d%2520pod%2520gore5.jpg" height="360" width="640" /></a> <a href="https://picasaweb.google.com/lh/photo/3kPdx0qTVhmA4C_KiPJoLN4ZIafLwBYgs4kIo2Primc?feat=e mbedwebsite"><img src="https://lh3.googleusercontent.com/-bQ7WOoROol8/UGx-Vzt3J6I/AAAAAAAACeA/V4C7tdZ0q84/s640/15_d%2520pod%2520gore6.jpg" height="360" width="640" /></a> <a href="https://picasaweb.google.com/lh/photo/_G17YFgi2T10pPNZG5P8294ZIafLwBYgs4kIo2Primc?feat=e mbedwebsite"><img src="https://lh3.googleusercontent.com/-FXDEHKw73aI/UGx-Wcsl_fI/AAAAAAAACd8/61Wswt-7duk/s640/15_d%2520pod%2520gore7.jpg" height="360" width="640" /></a> <a href="https://picasaweb.google.com/lh/photo/FifLwXhORgbqueqT0Fcq_94ZIafLwBYgs4kIo2Primc?feat=e mbedwebsite"><img src="https://lh5.googleusercontent.com/-SETOZ2uxGyo/UGx-XMMcc9I/AAAAAAAACeM/Wfe7Vtg1AYM/s640/15_d%2520pod%2520gore8.jpg" height="360" width="640" /></a> <a href="https://picasaweb.google.com/lh/photo/lUcqr5diUJ6FDgemMLeAId4ZIafLwBYgs4kIo2Primc?feat=e mbedwebsite"><img src="https://lh4.googleusercontent.com/-sVSEXBcL-rw/UGx-XryBVYI/AAAAAAAACeY/BPtNkwHNMyQ/s640/15_d%2520pod%2520gore9.jpg" height="360" width="640" /></a> <a href="https://picasaweb.google.com/lh/photo/6gJF6G8oUzUmvfzoKrO2zt4ZIafLwBYgs4kIo2Primc?feat=e mbedwebsite"><img src="https://lh5.googleusercontent.com/-iB1Hi3hS1UQ/UGx-QKxgXlI/AAAAAAAACco/CB0AYifewkM/s640/15_d%2520pod%2520gore10.jpg" height="360" width="640" /></a> <a href="https://picasaweb.google.com/lh/photo/NORa107KFRZihq0ds3h2Xd4ZIafLwBYgs4kIo2Primc?feat=e mbedwebsite"><img src="https://lh4.googleusercontent.com/-ixYfBoFOIDI/UGx-P4xkWNI/AAAAAAAACcg/4rv9smjqz34/s640/15_d%2520pod%2520gore11.jpg" height="360" width="640" /></a> I po co jechać taki kawał? Koło nas, na Zakarpaciu też takie widoki dają: <a href="https://picasaweb.google.com/lh/photo/VeqzpUqAu-TIf9e8aKU9jd4ZIafLwBYgs4kIo2Primc?feat=embedwebsit e"><img src="https://lh4.googleusercontent.com/-TnTBea1uxB4/UGx-Qlgh_dI/AAAAAAAACcs/4yJBWyiIRKw/s640/15_d%2520pod%2520gore12.jpg" height="360" width="640" /></a> <a href="https://picasaweb.google.com/lh/photo/YUyIPLXxbunos5dU3Blsyt4ZIafLwBYgs4kIo2Primc?feat=e mbedwebsite"><img src="https://lh4.googleusercontent.com/-LIEPL0fizXw/UGx-QzhcxVI/AAAAAAAACcw/uIHvBNVSloI/s640/15_d%2520pod%2520gore13.jpg" height="360" width="640" /></a> <a href="https://picasaweb.google.com/lh/photo/RCSZVDaTbfjDRTmoyfOkht4ZIafLwBYgs4kIo2Primc?feat=e mbedwebsite"><img src="https://lh6.googleusercontent.com/-pR4nnowpP-c/UGx-RsiPbtI/AAAAAAAACdA/0nICU7HNPx0/s640/15_d%2520pod%2520gore14.jpg" height="360" width="640" /></a> <a href="https://picasaweb.google.com/lh/photo/JmNynTvBKnBv7MRM9uPPmN4ZIafLwBYgs4kIo2Primc?feat=e mbedwebsite"><img src="https://lh3.googleusercontent.com/-71-b5bL5G5I/UGx-R2WjVTI/AAAAAAAACdE/-F5I_HoPPsI/s640/15_d%2520pod%2520gore15.jpg" height="360" width="640" /></a> <a href="https://picasaweb.google.com/lh/photo/LKPSPbrpQv01gQ_E9YgBJt4ZIafLwBYgs4kIo2Primc?feat=e mbedwebsite"><img src="https://lh3.googleusercontent.com/-NFPRLwsIwwE/UGx-SdbxkGI/AAAAAAAACdI/uEjLj_dg8oQ/s640/15_d%2520pod%2520gore16.jpg" height="360" width="640" /></a> No i w końcu jest - PRZEŁĘCZ i za nią widok na północ - te góry na horyzoncie, to chyba znowu Kaukaz! <a href="https://picasaweb.google.com/lh/photo/TJwnlCqecU6OHP68Y78SCd4ZIafLwBYgs4kIo2Primc?feat=e mbedwebsite"><img src="https://lh6.googleusercontent.com/-WIszdpuegFM/UGx-SwAGXII/AAAAAAAACdM/XUKwHGMD7Vk/s640/15_d%2520pod%2520gore17%2520-%2520przelecz.jpg" height="360" width="640" /></a> Teraz proszę się wygodnie rozsiąś, można drzemać, bo będą foty ze zjazdu - znów za dużo, znów prawie takie same - przykro mi:) <a href="https://picasaweb.google.com/lh/photo/3ljvsq1KSjNN8An3RbSBq94ZIafLwBYgs4kIo2Primc?feat=e mbedwebsite"><img src="https://lh4.googleusercontent.com/-fEbK-_VRFrQ/UGx-YEurdJI/AAAAAAAACeQ/MwQazHC-xJg/s640/15_e%2520w%2520dol.jpg" height="360" width="640" /></a> <a href="https://picasaweb.google.com/lh/photo/xYpYGkaJ_hmXcJIThgXvnN4ZIafLwBYgs4kIo2Primc?feat=e mbedwebsite"><img src="https://lh6.googleusercontent.com/-WgJYyOa-ekk/UGx-YtyvnWI/AAAAAAAACek/RYCq8we6BRA/s640/15_e%2520w%2520dol1.jpg" height="360" width="640" /></a> <a href="https://picasaweb.google.com/lh/photo/lxNU0XzTSyGY-L8VwZrEFN4ZIafLwBYgs4kIo2Primc?feat=embedwebsite"> <img src="https://lh5.googleusercontent.com/-Ccv8ubnddNY/UGx-ZcinOoI/AAAAAAAACes/hu0fhUMUpc4/s640/15_e%2520w%2520dol2.jpg" height="360" width="640" /></a> <a href="https://picasaweb.google.com/lh/photo/82VyiAj56h-dm_v6Q8BPiN4ZIafLwBYgs4kIo2Primc?feat=embedwebsite "><img src="https://lh4.googleusercontent.com/-rlnNVb1K-yE/UGx-Z68sQjI/AAAAAAAACfA/iTOYJuiaOD0/s640/15_e%2520w%2520dol3.jpg" height="360" width="640" /></a> <a href="https://picasaweb.google.com/lh/photo/V5upsggWyiNNCNiEll49Lt4ZIafLwBYgs4kIo2Primc?feat=e mbedwebsite"><img src="https://lh3.googleusercontent.com/-S5Aj8FP40bA/UGx-anMMS9I/AAAAAAAACe8/ylRH3A-hONA/s640/15_e%2520w%2520dol4.jpg" height="360" width="640" /></a> <a href="https://picasaweb.google.com/lh/photo/EyO0e-tcS9QLiLhPeSxxxd4ZIafLwBYgs4kIo2Primc?feat=embedwe bsite"><img src="https://lh4.googleusercontent.com/-gqoW4JhSUr4/UGx-bDqreeI/AAAAAAAACfI/LUi5vXUQHWk/s640/15_e%2520w%2520dol5.jpg" height="360" width="640" /></a> Pozdrowienia dla GPS.TSZODA.PL <a href="https://picasaweb.google.com/lh/photo/WZQ89qTOeNH247ocd6VvTN4ZIafLwBYgs4kIo2Primc?feat=e mbedwebsite"><img src="https://lh4.googleusercontent.com/-sXzO72F5tPI/UGx-blyNCfI/AAAAAAAACfM/Q9Wyw6QwFeM/s640/15_e%2520w%2520dol6.jpg" height="360" width="640" /></a> <a href="https://picasaweb.google.com/lh/photo/WP5v-oMWuFuy1lB0C5PT2t4ZIafLwBYgs4kIo2Primc?feat=embedw ebsite"><img src="https://lh4.googleusercontent.com/-YMKF6DEZO2U/UGx-cL_7X_I/AAAAAAAACfY/Y0n3tXvwinw/s640/15_e%2520w%2520dol7.jpg" height="360" width="640" /></a> Już się znowu drzewiaście robi <a href="https://picasaweb.google.com/lh/photo/qJD56P15vhJxwbVLOprwVN4ZIafLwBYgs4kIo2Primc?feat=e mbedwebsite"><img src="https://lh3.googleusercontent.com/-0RAEca-CBe4/UGx-dKVKM4I/AAAAAAAACfc/CRlXm4t9ICg/s640/15_e%2520w%2520dol8.jpg" height="360" width="640" /></a> <a href="https://picasaweb.google.com/lh/photo/5bT0xxDMB2EMg_ypnpG1et4ZIafLwBYgs4kIo2Primc?feat=e mbedwebsite"><img src="https://lh5.googleusercontent.com/-JA2jK_yIowY/UGx-dmhi1uI/AAAAAAAACfk/uEe56D7Rods/s640/15_e%2520w%2520dol9.jpg" height="360" width="640" /></a> <a href="https://picasaweb.google.com/lh/photo/b0lTZtsW5eIlOQkwT3BSQd4ZIafLwBYgs4kIo2Primc?feat=e mbedwebsite"><img src="https://lh4.googleusercontent.com/-vJ0PtxurjOQ/UGx-ZK53GUI/AAAAAAAACew/ObJa99CUUEU/s640/15_e%2520w%2520dol10.jpg" height="360" width="640" /></a> No i dojechaliśmy do cywilizacji. Nie ma to jak polatać po górach. Alkohol wyparowany, kaca brak - możemy zaczynać od nowa. Podczas postojów zastanawialiśmy się, czy dali byśmy tu radę bez kostek. No bo tyle km nawijamy po asfalcie na kostkach jak durnie, czy to warto, żeby tutaj przez pół dnia polatać? Ogólnie, bez kostek dałoby radę. Ale dla nas najlepszym wnioskiem okazało się sparafrazowane, stare porzekadło: "JAZDA W TERENIE BEZ KOSTEK, JEST JAK CAŁOWANIE LWA W DUPĘ. PRZYJEMNOŚĆ ŻADNA, A RYZYKO UTRATY ZDROWIA - BARDZO DUŻE" amen. Potem przejazd przez ten kurort, moje hamowanie przed kolczatką: <a href="https://picasaweb.google.com/lh/photo/y7ih6r5bLTUjJiuAs0CRat4ZIafLwBYgs4kIo2Primc?feat=e mbedwebsite"><img src="https://lh4.googleusercontent.com/-yvzYyq06fT8/UGx-e83ARGI/AAAAAAAACf0/NWiGkw219-E/s640/15_f%2520asfalt%2520kolczatka.jpg" height="360" width="640" /></a> I asfaltem śmigamy na Kutaisi <a href="https://picasaweb.google.com/lh/photo/QiGwG-TGHMFktlIy2K5L794ZIafLwBYgs4kIo2Primc?feat=embedwe bsite"><img src="https://lh6.googleusercontent.com/-wUL-Q8cVaFw/UGx-fRaww8I/AAAAAAAACf8/Ss2A2e_99p0/s640/15_f%2520asfalt1.jpg" height="360" width="640" /></a> Drzewko ścięli. <a href="https://picasaweb.google.com/lh/photo/nACSEKveeJ3fDKlnDCXcgN4ZIafLwBYgs4kIo2Primc?feat=e mbedwebsite"><img src="https://lh6.googleusercontent.com/-msTfxzaWIgQ/UGx-f5O-CSI/AAAAAAAACgE/MlvkD9iYFoc/s640/15_f%2520asfalt2.jpg" height="360" width="640" /></a> I lądowanie pod MakŚmieciem w Kutaisi. <a href="https://picasaweb.google.com/lh/photo/G9F2bUimmekG9qcU9BLapt4ZIafLwBYgs4kIo2Primc?feat=e mbedwebsite"><img src="https://lh3.googleusercontent.com/-krkKbfuEMas/UGx-genJhgI/AAAAAAAACgI/2hNtXL7ilAI/s640/15_g%2520kutaisi.jpg" height="360" width="640" /></a> A tragedią było nie zgubienie husteczki, tylko bufy. Bez bufy źle mi się jeździ. Zrobiłem sobie zastępczą z obciętej nogawki kalesonek Brubeka, ale piła. Z Kutaisi na północ, dziurawy asfalt, szutry, lecimy w stronę gór (tak dla odmiany:) <a href="https://picasaweb.google.com/lh/photo/OzKs8QB0_iuCqzz3KBEJmt4ZIafLwBYgs4kIo2Primc?feat=e mbedwebsite"><img src="https://lh5.googleusercontent.com/-nvWNR4dmDBs/UGx-guOCFXI/AAAAAAAACgc/2HHllIE04qQ/s640/15_h%2520do%2520mestii.jpg" height="360" width="640" /></a> <a href="https://picasaweb.google.com/lh/photo/iqJ6xdbdBwUm74sYbHx8Mt4ZIafLwBYgs4kIo2Primc?feat=e mbedwebsite"><img src="https://lh6.googleusercontent.com/--MPjH8beKe4/UGx-hYJIUZI/AAAAAAAACgg/NnIJI0-OEG0/s640/15_h%2520do%2520mestii1.jpg" height="360" width="640" /></a> Historię z obozem nad rzeką i policją majek opisał, o dziwo bez zmyślania. Dodam tylko, że panowie byli absolutnie uprzejmi. To nie były groźby i rozkazy, żadnego straszonka. Grzeczne prośby. Ciekawe, co by było, jakbyśmy jednak się postawili i powiedzieli, że nie. Ale, że my fajne chłopaki jesteśmy, to nie było 'sprawdzam'. I spaliśmy w wyrku, a nie na kamieniach nad rzeką. I jeszcze wykres: <a href="https://picasaweb.google.com/lh/photo/XMi3iI6dzrqPw_bk2qY7gpYPFgirDkM-MVYTw3dGjYw?feat=embedwebsite"><img src="https://lh4.googleusercontent.com/-qOPW2MpZYrk/UGx-1TNSGpI/AAAAAAAACg4/HyTdtMdbdkA/s640/dzien15_wykr%2520wysokosci.jpg" height="381" width="640" /></a> i mapka: <a href="https://picasaweb.google.com/lh/photo/oXELCYmRkdlT9PD0lXmcUpYPFgirDkM-MVYTw3dGjYw?feat=embedwebsite"><img src="https://lh3.googleusercontent.com/-ASBbJ0iFUpM/UGx-1Ubd37I/AAAAAAAACg8/FJrZTU7pADk/s640/dzien15.jpg" height="443" width="640" /></a> |
Dzień 16
2012-06-16 Mestia GE 409 km Budzimy się w łóżkach. Naprawdę miło jest. Postanawiamy pierwszy raz użyć kuchenki gazowej. Nie, żeby była potrzebna. No ale po coś ja w końcu wozimy. I tak do śniadania dziś kawa rozpuszczalna. W łazience spotkaliśmy sublokatorkę. http://majek.riders.pl/201206/min/d16_01_m.jpg Przed jazdą tradycyjny koniaczek. Zagryzany półsnikersem. http://majek.riders.pl/201206/min/d16_02_m.jpg No i jedziemy. Droga z dziurami. Asfaltu coraz mniej - ale twardo. Z reguły wzdłuż rzeki. Jakaś zapora się trafiła. http://majek.riders.pl/201206/min/d16_03_m.jpg I rozlewisko. http://majek.riders.pl/201206/min/d16_04_m.jpg A nad rzeką górują góry. http://majek.riders.pl/201206/min/d16_05_m.jpg Pod nami ubite szutrówki. http://majek.riders.pl/201206/min/d16_06_m.jpg A rzeki spływają. http://majek.riders.pl/201206/min/d16_07_m.jpg No sielanka. Drogi czasem wyryte w zboczach. http://majek.riders.pl/201206/min/d16_08_m.jpg A rzeka nadal w dole. http://majek.riders.pl/201206/min/d16_09_m.jpg W pewnym momencie widzimy przed sobą chmurę. Podjeżdżamy powoli. Nie widać wiele. Nie wiemy czego się spodziewać. Mgła jak ta lala. http://majek.riders.pl/201206/min/d16_10_m.jpg Ale to tylko chmurka na kilkaset metrów. Za nią w dolinie nad rzeką - miejescowość. http://majek.riders.pl/201206/min/d16_11_m.jpg Do której oczywiście nie wjeżdżamy bo i po co. Dalej mamy asfalcik dla plastikow. Przez 8 km. Naprawdę śliczny. I naprawdę szkoda kostek. Nawet jakiś pomnik postawili. Pomnik miecza? http://majek.riders.pl/201206/min/d16_12_m.jpg Pytamy policmajstrów czy to tędy. No jak nie jak tak. Za chwilę kończy się asfalt i zaczyna znów szuter. Trochę ubita ziemia. Trochę kamyczków. No niedzielna przejażdżka. Przejeżdżamy przez kolejne wsie. Droga coraz gorsza - ale nadal przyjemna. Jadę pierwszy. Beniec za mną. Na drodze we wsi sprzęt drogowy - poprawiają. Słyszę szczekanie, widzę w lusterku psa, który próbuje dorwać beńca. Patrzę w lusterko drugi raz - nie ma beńca. Heble. Wracam. Beniec na ziemi właśnie się zbiera. Okazuje się, że rozpędzony kundel uderzył z boku w przednie koło. I motocykl runął jak podcięty a beniec wyskoczył supermanem i zaatakował barkiem glebę. Podchodzą lokalesi. Oglądamy straty. Nie jest dobrze. Gmol się podgiął tak, że nie da rady zmieniać biegów. Na szczęście robotnicy mieli łom. (może trzeba taki wozić ze sobą?) Chwila robót ręcznych i będzie jak nowe. http://majek.riders.pl/201206/min/d16_13_m.jpg Zielone lasy i pola. http://majek.riders.pl/201206/min/d16_14_m.jpg Wreszcie pola się kończą i ruszamy w góry. Raz nawet się zatrzymaliśmy. http://majek.riders.pl/201206/min/d16_15_m.jpg http://majek.riders.pl/201206/min/d16_16_m.jpg Ale tylko po to, żeby nabrać wody do kamelbaków. http://majek.riders.pl/201206/min/d16_17_m.jpg I dojeżdżamy do drogowskazu do USHGULI. Znaczy, że droga jest poprawna. Jeszcze 23 km. http://majek.riders.pl/201206/min/d16_18_m.jpg Jeszcze przed przełęczą przejeżdżamy przez wioskę. http://majek.riders.pl/201206/min/d16_19_m.jpg Potem już tylko góry, wodospady. http://majek.riders.pl/201206/min/d16_20_m.jpg Strumienie i mostki. http://majek.riders.pl/201206/min/d16_21_m.jpg Zatrzymaliśmy się przed tym mostkiem - bo zobaczyłem śruby i druty wystające na krawędziach blaszanego poszycia. Przepchnęliśmy jeden motocykl. I zanim zaczęliśmy drugi - usłyszeliśmy silnik - z góry zjeżdżało auto terenowe. Beniec chciał odsunąć motocykl i .. Jak już go podnieśliśmy to odsunął. Za tym mostkiem był bardzo trudny kamienisty podjazd. Dobrze, że nie wiedziałem jak trudny. Musiałem napierać. W górze góry i chmury. http://majek.riders.pl/201206/min/d16_22_m.jpg A my jedziemy w górę. http://majek.riders.pl/201206/min/d16_23_m.jpg A na górze zielono. http://majek.riders.pl/201206/min/d16_24_m.jpg Aż się chce zdjęcia robić. http://majek.riders.pl/201206/min/d16_25_m.jpg I strumienie. http://majek.riders.pl/201206/min/d16_26_m.jpg Ładny ten Kaukaz z tej strony. Jadę pierwszy. Nagle wyjeżdżam za winkiel - a tu twarda ubita droga zmienia się w głębokie gliniane pełne wody koleiny. Zgodnie z teorią - odkręcam żeby przefrunąć. Przód poniósł się do góry, trafił na przeszkodę i.. http://majek.riders.pl/201206/min/d16_27_m.jpg Wylądowałem na bandzie. No ale latałem. Na szczycie - widoki powlają. http://majek.riders.pl/201206/min/d16_28_m.jpg http://majek.riders.pl/201206/min/d16_29_m.jpg Więc odpoczywamy na tapecie windowsa. http://majek.riders.pl/201206/min/d16_31_m.jpg Zajadając resztkę sera i chleba. http://majek.riders.pl/201206/min/d16_30_m.jpg Jadąc dalej trafiamy na śnieżny wąwóz. http://majek.riders.pl/201206/min/d16_32_m.jpg A potem już sielanka. http://majek.riders.pl/201206/min/d16_33_m.jpg No i upragnione wieżyczki we wioskach. (mało zdjęć wklejam bo ładniejsze są w sieci) http://majek.riders.pl/201206/min/d16_34_m.jpg http://majek.riders.pl/201206/min/d16_35_m.jpg http://majek.riders.pl/201206/min/d16_36_m.jpg Kawałek z Usguli do Mestii. Fajna droga. Twarda i w dolince. http://majek.riders.pl/201206/min/d16_37_m.jpg Oczywiście jak często - wzdłuż drogi słupy. http://majek.riders.pl/201206/min/d16_38_m.jpg Trochę pod górkę. http://majek.riders.pl/201206/min/d16_39_m.jpg http://majek.riders.pl/201206/min/d16_40_m.jpg A w oddali góry. http://majek.riders.pl/201206/min/d16_41_m.jpg W jednym miejscu dość żwawo płynąca rzeczka przecinała drogę. http://majek.riders.pl/201206/min/d16_42_m.jpg Podszedłem, obejrzałem. Wymyśliłem trajektorię jazdy. W praktyce - najechawszy na dużo większy niż się spodziewałem kamień - poderwało mi przód i wyleciałem w górę. Jakoś (nie mam pojęcia jak) wylądowałem na kołach na krawędzi drogi. Jeszcze ze 30 cm i bym spadł w dolinkę. Beńcowi się podobało. Potem droga wzdłuż rzeki wśród gór. http://majek.riders.pl/201206/min/d16_43_m.jpg http://majek.riders.pl/201206/min/d16_44_m.jpg http://majek.riders.pl/201206/min/d16_45_m.jpg http://majek.riders.pl/201206/min/d16_46_m.jpg Aż dojechaliśmy do Mestii. Betonowej i nowoczesnej. Więc nie zwiedzaliśmy tylko wypiliśmy po zasłużonym browarku. http://majek.riders.pl/201206/min/d16_47_m.jpg To zdjęcie miało być na końcu z podpisem "Dla Was.." ale chronologicznie jest tu więc proszę. http://majek.riders.pl/201206/min/d16_48_m.jpg Teraz już tylko asfalt. Jak jest Kaukaz - musi być jeszcze co? Deszcz. Więc zaczęło padać. Żegnamy się z górami. http://majek.riders.pl/201206/min/d16_49_m.jpg http://majek.riders.pl/201206/min/d16_50_m.jpg http://majek.riders.pl/201206/min/d16_51_m.jpg Jak pada coraz bardziej - zakładamy ortaliony. http://majek.riders.pl/201206/min/d16_52_m.jpg Coraz bardziej świadomi końca wycieczki jeszcze zwiedzamy jakiś mostek wiszący. http://majek.riders.pl/201206/min/d16_53_m.jpg Ujebawszy motocykle w kałużach. http://majek.riders.pl/201206/min/d16_54_m.jpg Dojeżdżamy do Poti. Szukamy plaży, ale znajdujemy tylko port. Robimy wieczorne zakupy (browar, chleb i ser..). Napieramy więc dalej na południe. Znajdujemy jakąś plażę nad morzem Czarnym. Piasek czarny. Kąpiemy się w morzu. Woda ciepła. W oddali grzmi - więc rozstawiamy dwa namioty. W jednym śpimy - w drugim gniją przemoczone ciuchy. Ser na kolacje. |
Maładcy!
Tak, to mi się podoba. |
Oj, spanie w wyrku raz na czas to fajna rzecz.
Zadowoleni, wyspani, najedzeni, umyci - ruszamy dla odmiany w góry. Ale spokojnie, to nasz ostatni dzień w górach. Od jutra będziemy Was bawić zapierającymi dech w piersiach relacjami z tureckiej autostrady:) <a href="https://picasaweb.google.com/lh/photo/elKIe7hpxpZBosNF_9Uoo94ZIafLwBYgs4kIo2Primc?feat=e mbedwebsite"><img src="https://lh6.googleusercontent.com/-9Zn2BYRyJlk/UG3yrlQaVoI/AAAAAAAACiM/qXgaHsYwBJE/s640/16_a%2520do%2520Lantekhi.jpg" height="360" width="640" /></a> <a href="https://picasaweb.google.com/lh/photo/wHxmffKj9u5Uq8rUa7Dzj94ZIafLwBYgs4kIo2Primc?feat=e mbedwebsite"><img src="https://lh3.googleusercontent.com/-dJR_KtCPu1w/UG3ytG0hohI/AAAAAAAACic/prBPkuFdn6g/s640/16_a%2520do%2520Lantekhi1.jpg" height="360" width="640" /></a> widzicie świnkę? OINK! <a href="https://picasaweb.google.com/lh/photo/WFVmLU0kc_ihuS3ZH4uD0N4ZIafLwBYgs4kIo2Primc?feat=e mbedwebsite"><img src="https://lh3.googleusercontent.com/-fyuVD55awhU/UG3ysc7EXYI/AAAAAAAACiU/vcmn9TQl-V8/s640/16_a%2520do%2520Lantekhi2.jpg" height="360" width="640" /></a> Wydawało nam się, że już wbijamy się w Kaukaz, że to już serio góry są, a to dopiero popierdółki były po drodze do Lantekhi. Ale bardzo urocze popierdółki:) No i wsie i przydrożne kundelki. To nie ten na zdjęciu mnie załatwił, to był inny, w innej wiosce, ale tamten się nie załapał. <a href="https://picasaweb.google.com/lh/photo/aHCWzYR6dBz7uioq-AJHI94ZIafLwBYgs4kIo2Primc?feat=embedwebsite"><img src="https://lh3.googleusercontent.com/-L5zcBd8RkY4/UG3ytOXpsYI/AAAAAAAACig/0h8acy3Bt3g/s640/16_a%2520do%2520Lantekhi3%2520-%2520pies.jpg" height="360" width="640" /></a> Za to ten mój nemezis załatwił mnie profesjonalnie. Pyknął przednie koło tak, że na 100% nic mu się nie stało. A mi wybił kierownicę z rąk i przy na szczęście niezbyt dużej prędkości - może z 50km/h zaliczyłem lot w lewo skos - klasyczny supermen z lądowaniem na lewym boku. Motocykl też na lewy. Tenerki to twardziele. Wcześniej jeździłem KTMem 690, ale poległ w dzwonie na asfalcie. Miałem poważne obawy wybierając na następce tenerke. Ale trzeba przyznac - dzielne z nich hucuły. A ten gmol, co się przygiął, to on już się przygiął jeszcze w Rosji, ale tak nie do końca. A teraz panowie z łomem zrobili tak, że był lepszy niż nowy:) Ja na szczęście OK, dopiero za tydzien, jak wrocilem do domu i usiadlem za biurkiem (i przestalem się ruszac), to w lewych żebrach tak mnie złapało, że poleciałem się prześwietlić. Ale to tylko miętka kaczuszka ze mnie wyszła, żebra były całe. No a tymczasem jedziemy dalej:) <a href="https://picasaweb.google.com/lh/photo/wv9XtOpJ-PB4fwPHd28DNN4ZIafLwBYgs4kIo2Primc?feat=embedwebsi te"><img src="https://lh4.googleusercontent.com/-6KelZSrXFtI/UG3ytgKcdFI/AAAAAAAACik/45C3m_EOBWE/s640/16_a%2520do%2520Lantekhi4.jpg" height="360" width="640" /></a> <a href="https://picasaweb.google.com/lh/photo/LfCRu-0ttVwr4Ir8Sw7Mmd4ZIafLwBYgs4kIo2Primc?feat=embedwe bsite"><img src="https://lh4.googleusercontent.com/-ae2H5LVOZuI/UG3yuKom5pI/AAAAAAAACis/29G3R6u5Sd0/s640/16_a%2520do%2520Lantekhi5.jpg" height="360" width="640" /></a> I cywilizacja: <a href="https://picasaweb.google.com/lh/photo/_nMxDgB7cudbCeRsBcHbkN4ZIafLwBYgs4kIo2Primc?feat=e mbedwebsite"><img src="https://lh6.googleusercontent.com/-WZeWuQvM4Eo/UG3yuUzLKnI/AAAAAAAACi0/bSpE96Fff4M/s640/16_a%2520do%2520Lantekhi6.jpg" height="360" width="640" /></a> I to jaka! <a href="https://picasaweb.google.com/lh/photo/_JD6oYcItijOlceJx6R8-94ZIafLwBYgs4kIo2Primc?feat=embedwebsite"><img src="https://lh3.googleusercontent.com/-Nbg6Rdq8gzs/UG3yu6QaovI/AAAAAAAACjA/Gw8g8ttCjD4/s640/16_a%2520do%2520Lantekhi7.jpg" height="360" width="640" /></a> Na szczęście za Lantekhi cywilizacja na jakiś czas się kończy <a href="https://picasaweb.google.com/lh/photo/Jt32fj3-K6uLN55tXx7x7t4ZIafLwBYgs4kIo2Primc?feat=embedwebs ite"><img src="https://lh6.googleusercontent.com/-J7cxyH8hMGk/UG3ywL5sTlI/AAAAAAAACjQ/xWOzXy58Xlc/s640/16_b%2520do%2520Ushguli.jpg" height="360" width="640" /></a> <a href="https://picasaweb.google.com/lh/photo/-WoCDK_OQAJulOX8QC3EY94ZIafLwBYgs4kIo2Primc?feat=em bedwebsite"><img src="https://lh5.googleusercontent.com/-UGcMpMLQjc4/UG3yv2Z0KxI/AAAAAAAACjI/eUq7gyIceB8/s640/16_b%2520do%2520Ushguli1.jpg" height="360" width="640" /></a> <a href="https://picasaweb.google.com/lh/photo/cl8MfG-B3z2ZYJhipIgOMt4ZIafLwBYgs4kIo2Primc?feat=embedweb site"><img src="https://lh5.googleusercontent.com/-1MHMaYRZvQY/UG3yyTy6GBI/AAAAAAAACjw/dkalJp1S-QI/s640/16_b%2520do%2520Ushguli2.jpg" height="360" width="640" /></a> No przed nami to już chyba te docelowe góry, nie? <a href="https://picasaweb.google.com/lh/photo/gzefy28f1Ja-2DIrZVawJN4ZIafLwBYgs4kIo2Primc?feat=embedwebsite" ><img src="https://lh5.googleusercontent.com/-Q8eq0YcDsfc/UG3yx6SYWvI/AAAAAAAACjo/4sm0PRpdUx4/s640/16_b%2520do%2520Ushguli2a.jpg" height="360" width="640" /></a> No i długo jechaliśmy, ale majkowi to już się zaraz kończy karta w kamerze, mi też została ostatnia i to mała, więc skrótem - już jesteśmy na połoninach:) <a href="https://picasaweb.google.com/lh/photo/fh6Xm6RGso6Hl2PYFe16kd4ZIafLwBYgs4kIo2Primc?feat=e mbedwebsite"><img src="https://lh6.googleusercontent.com/-b8FeVlRu8kc/UG3yzHfIQiI/AAAAAAAACj4/raRTJuZMBjA/s640/16_b%2520do%2520Ushguli3.jpg" height="360" width="640" /></a> <a href="https://picasaweb.google.com/lh/photo/gxL-K6eQpFT7gocI7XHN8N4ZIafLwBYgs4kIo2Primc?feat=embed website"><img src="https://lh4.googleusercontent.com/-0-FaZd31RK4/UG3yxMgeRLI/AAAAAAAACjg/SiY6AVCQ6dg/s640/16_b%2520do%2520Ushguli11.jpg" height="360" width="640" /></a> <a href="https://picasaweb.google.com/lh/photo/FevY5q4UZbxbj-bs_4QZTd4ZIafLwBYgs4kIo2Primc?feat=embedwebsite">< img src="https://lh5.googleusercontent.com/-hgyIazlm1Bo/UG3yzpZhiCI/AAAAAAAACkA/01P7fsavM3w/s640/16_b%2520do%2520Ushguli4.jpg" height="360" width="640" /></a> <a href="https://picasaweb.google.com/lh/photo/d_-SwUmUc5FbnUigJQBqid4ZIafLwBYgs4kIo2Primc?feat=embe dwebsite"><img src="https://lh3.googleusercontent.com/-X0EOcc51hLM/UG3y3R7ogNI/AAAAAAAACkg/GjEFiUpMZqg/s640/16_b%2520do%2520Ushguli5.jpg" height="360" width="640" /></a> Przejazd przez śniegowy wąwóz - czad! <a href="https://picasaweb.google.com/lh/photo/hfq5YjdzfRgtF_9r6C5xsN4ZIafLwBYgs4kIo2Primc?feat=e mbedwebsite"><img src="https://lh5.googleusercontent.com/-0N3AjoAcOU8/UG3y0kgFNRI/AAAAAAAACkM/Nmt3qTqtzIc/s640/16_b%2520do%2520Ushguli6.jpg" height="360" width="640" /></a> <a href="https://picasaweb.google.com/lh/photo/Q_c_FICUR-VPh7HRmXIsl94ZIafLwBYgs4kIo2Primc?feat=embedwebsit e"><img src="https://lh5.googleusercontent.com/-cZEP1szsvNM/UG3y1lohwyI/AAAAAAAACkU/LM0BZDJFWDA/s640/16_b%2520do%2520Ushguli7.jpg" height="360" width="640" /></a> <a href="https://picasaweb.google.com/lh/photo/TKc9Lr3C3d5daWlcrJYMCd4ZIafLwBYgs4kIo2Primc?feat=e mbedwebsite"><img src="https://lh5.googleusercontent.com/-S-rfPOvcjOs/UG3y2uGBRFI/AAAAAAAACkc/E60rfmyvclA/s640/16_b%2520do%2520Ushguli8.jpg" height="360" width="640" /></a> No i gdzie ta Mestia, czy inne tam wieże? <a href="https://picasaweb.google.com/lh/photo/HGHqjZsPCVqCxFbGn-04kd4ZIafLwBYgs4kIo2Primc?feat=embedwebsite"><img src="https://lh5.googleusercontent.com/-LcQWLz2xZQA/UG3y3QkiVVI/AAAAAAAACkk/4xnQfQCXgUE/s640/16_b%2520do%2520Ushguli9.jpg" height="360" width="640" /></a> <a href="https://picasaweb.google.com/lh/photo/egqYvK94nNW0pKzx-vuARd4ZIafLwBYgs4kIo2Primc?feat=embedwebsite"><img src="https://lh3.googleusercontent.com/-Jf1sDm6qlMk/UG3ywdzANgI/AAAAAAAACjU/mKSQJ1PHAag/s640/16_b%2520do%2520Ushguli10.jpg" height="360" width="640" /></a> Ha, majek dokazuje w potoczku. Naprawdę jazda godna trialowca:) <a href="https://picasaweb.google.com/lh/photo/MKaCpQzuf5UxCxTf3T07Bt4ZIafLwBYgs4kIo2Primc?feat=e mbedwebsite"><img src="https://lh3.googleusercontent.com/-OvE7iTaVhe0/UG3y36BC2cI/AAAAAAAACks/FlA9k5HsniU/s640/16_c%2520rzeczka.jpg" height="360" width="640" /></a> <a href="https://picasaweb.google.com/lh/photo/tuaqAHlMVKmsR257A5bwJN4ZIafLwBYgs4kIo2Primc?feat=e mbedwebsite"><img src="https://lh4.googleusercontent.com/-U4BWIGZUOOQ/UG3y4YwFEbI/AAAAAAAACk4/bLjZ57Bd5gA/s640/16_c%2520rzeczka1.jpg" height="360" width="640" /></a> Już jesteśmy za Ushguli, zaraz dotrzemy do Mestii <a href="https://picasaweb.google.com/lh/photo/o5DTES1urP1Hntw3QoEEi94ZIafLwBYgs4kIo2Primc?feat=e mbedwebsite"><img src="https://lh4.googleusercontent.com/-Ud4nxR8J_tA/UG3y45W3nKI/AAAAAAAAClE/zPG0p_AX9uM/s640/16_d%2520mestia%2520-%2520prawie.jpg" height="360" width="640" /></a> Jest. Ale brzydka.Cała w budowie. Nie pamiętam, czy widzialem tam jakąś wieżę. W sumie, to nie po wieże tam przyjechaliśmy, tylko po górach pojeździć - ten cel osiągnęliśmy. <a href="https://picasaweb.google.com/lh/photo/3BrnZLPtJhDQ5-kSMQqtbd4ZIafLwBYgs4kIo2Primc?feat=embedwebsite">< img src="https://lh5.googleusercontent.com/-9UCql0_uqSw/UG3y5ZFaOwI/AAAAAAAAClM/65DEQtl9jkw/s640/16_d%2520mestia1.jpg" height="360" width="640" /></a> Jeden wielki plac budowy. Odkąd dociągnęli asfalt z wybrzeża, przyjeżdzają tu tabuny turystów. I Mestia nie zamierza przepuścić takiej okazji. Fuj. <a href="https://picasaweb.google.com/lh/photo/9G7l3QxxqwSoKSTpKYBxBd4ZIafLwBYgs4kIo2Primc?feat=e mbedwebsite"><img src="https://lh4.googleusercontent.com/-_kJNqIVyHGM/UG3y5qqIMNI/AAAAAAAAClQ/0gC-kZrROfQ/s640/16_d%2520mestia2.jpg" height="360" width="640" /></a> A my kulturalnym asfalcikiem spuszczamy się w stronę morza. <a href="https://picasaweb.google.com/lh/photo/Sqw8qWOfc_ND8c5UKWHRpt4ZIafLwBYgs4kIo2Primc?feat=e mbedwebsite"><img src="https://lh5.googleusercontent.com/-abOfYuD5l2k/UG3y6e-aYcI/AAAAAAAAClU/tbualfMH950/s640/16_e%2520w%2520dol.jpg" height="360" width="640" /></a> <a href="https://picasaweb.google.com/lh/photo/FBSjzfUD9PT6iVdtd9-Ggt4ZIafLwBYgs4kIo2Primc?feat=embedwebsite"><img src="https://lh5.googleusercontent.com/-UpsxCDxxFuY/UG3y621sHMI/AAAAAAAAClc/NLQRsGc5nNs/s640/16_e%2520w%2520dol1.jpg" height="360" width="640" /></a> Nie to, że tam brzydko, w końcu to Kaukaz:) <a href="https://picasaweb.google.com/lh/photo/AwJ7usngDeNQhHvaV8FEUd4ZIafLwBYgs4kIo2Primc?feat=e mbedwebsite"><img src="https://lh5.googleusercontent.com/-673CBie91lY/UG3y7OI_Z7I/AAAAAAAACls/qkd00PU2mc8/s640/16_e%2520w%2520dol2.jpg" height="360" width="640" /></a> <a href="https://picasaweb.google.com/lh/photo/BkuURGPuw8jfSeqzerBqVt4ZIafLwBYgs4kIo2Primc?feat=e mbedwebsite"><img src="https://lh3.googleusercontent.com/-2bmgvJhKA1c/UG3y7d8EqYI/AAAAAAAAClw/b8Zs6dV3m_Y/s640/16_e%2520w%2520dol3.jpg" height="360" width="640" /></a> <a href="https://picasaweb.google.com/lh/photo/3_Y4E6LhWViQzy-m8M8Yjd4ZIafLwBYgs4kIo2Primc?feat=embedwebsite"><i mg src="https://lh5.googleusercontent.com/--ByafXWmDBY/UG3y71Q07oI/AAAAAAAACl8/xOL3v-0pmEE/s640/16_e%2520w%2520dol4.jpg" height="360" width="640" /></a> Ale Kaukaz żegna nas ozięble - deszczem. Czerwiec to nie jest najlepszy miesiąc na jazdę w tych górach. Przed wyjazdem majek wygrzebał w sieci, że w czerwcu pada najbardziej na Kaukazie, ale przed wyjazdem mieliśmy to w dupiu, że co nam tam deszczyk:) I w sumie racja. Jeszcze Abhazja. Mieliśmy zarąbiste dokumenty, żeby tam wjechać, załatwione korespondencyjnie w ministerstwie bardzo ważnym w Abhazji. Tylko że przez opóźnienie wyjazdu, przez awarie pompy majka, no i przez to, ze niezbyt nam się tu spieszyło po drodze - czas tych magicznych dokumentów minął. Także nawet nie podjęliśmy próby wjazdu do Abhazji, a był to element naszego planu. Następną razą! A tymczasem zjechaliśmy w dolinę, deszcz odpuścił, zrobiło sie gorąco. Dotarliśmy do Poti. <a href="https://picasaweb.google.com/lh/photo/fP_AF71WCrDaDpccGSE3G94ZIafLwBYgs4kIo2Primc?feat=e mbedwebsite"><img src="https://lh3.googleusercontent.com/-pvtdTDYC71w/UG3y8bFECQI/AAAAAAAACl4/GvN60JGcx-g/s640/16_f%2520poti.jpg" height="360" width="640" /></a> O gruzińskich miastach niewiele wiedzieliśmy, a szkoda, bo byśmy ominęli Poti szerokim łukiem. A tak, to straciliśmy czas wbijając się w to brzydkie, przemysłowo-portowe miasto. Dalej to majek napisał - myk w stronę Batumi, biwak gdzieś na czarnomorskiej plaży z czarnym piachem i kupą śmieci. Burza groziła, ale poszła bokiem. Kąpiel w morzu czarnym - zaliczona. Spać (no nie tak od razu, wszak to ostatni nocleg w Gruzji, jutro już zaczynamy dojazdówkę:( Wysokości dziś: <a href="https://picasaweb.google.com/lh/photo/DyWxY32ag9aqbE0SPBC9S5YPFgirDkM-MVYTw3dGjYw?feat=embedwebsite"><img src="https://lh4.googleusercontent.com/-dIoojfAXJgw/UG31o83z8YI/AAAAAAAACnA/oAw3jJ_inG0/s640/dzien16_wykr%2520wysokosci.jpg" height="381" width="640" /></a> I trasa: <a href="https://picasaweb.google.com/lh/photo/3GeWDzLVuQpQYdVtQ-na5ZYPFgirDkM-MVYTw3dGjYw?feat=embedwebsite"><img src="https://lh4.googleusercontent.com/-iUKPQp1ismA/UG31oquoYbI/AAAAAAAACm8/3KO3PjVFjsA/s640/dzien16.jpg" height="443" width="640" /></a> |
Ładnie Panowie. :Thumbs_Up: Miałem właśnie pytać czy jakiś dzień mieliście bez deszczu, ale chyba już odpowiedzieliście. ;)
|
Dzień 17
2012-06-17 Do Turcji GE-TR 507 km Nocą - wiatr i hałas burzy z oddali. W pewnym momencie - zrwywam się, budzę beńca i wybiegam na zewnątrz. Bo mi się przyśniło, że wiatr zerwał nam namiot z gratami. Okazuje się, że to tylko zły sen. Poprawiam linki i wracam do śpiworka. Poranek. http://majek.riders.pl/201206/min/d17_01_m.jpg Zwijamy obóz. Wiemy, że to ostatni poranek w Gruzji. A plaża ma CZARNY piasek. http://majek.riders.pl/201206/min/d17_02_m.jpg http://majek.riders.pl/201206/min/d17_03_m.jpg Przed jazdą - tankowanie. http://majek.riders.pl/201206/min/d17_04_m.jpg Ruszamy na południe. Batumi. Zwiedzamy bazar, który był na środku wielkiego placu. Większość to owoce i tytoń. Kupujemy arbuza. Taka tradycja. http://majek.riders.pl/201206/min/d17_05_m.jpg Kierujemy się w stronę granicy. Zaliczamy ostatnią stację benzynową z cenami przyzwoitymi. Za resztę gotówki robimy zakupy. Tym razem kupujemy "pamiątki" do domu. Już nie będzie off-roadu. Teraz już tylko powrót. Trafiamy na kamienistą plażę. http://majek.riders.pl/201206/min/d17_06_m.jpg Gdzie robimy piknik z arbuzem. http://majek.riders.pl/201206/min/d17_07_m.jpg http://majek.riders.pl/201206/min/d17_08_m.jpg Gorąco jak na plaży. http://majek.riders.pl/201206/min/d17_09_m.jpg Granicę przekraczamy w 25 min. Teraz już będzie tylko asfalt. Jedziemy nadmorską estakadą. Miasta i miasteczka po lewej, morze po prawej. Wielopiętrowe domy jeden koło drugiego. Ohyda. Zjeżdżamy na stację benzynową. Tankujemy po niechrześcijańskich cenach, zjadamy batona, korzystamy z WiFi. I dalej jazda. Stajemy w sklepiku przydrożnym, kupujemy chleb na kolację i zawiedliśmy się okrutnie brakiem piwa. Przejeżdżamy tunelem o długości 3800. Jedziemy dalej. A my dalej. Zaczyna się sciemniać. W jakiejś wiosce zjeżdżamy do człowieka, który stoi przy kebabie i macha do nas. Zamawiamy luksusową kolację. http://majek.riders.pl/201206/min/d17_10_m.jpg http://majek.riders.pl/201206/min/d17_12_m.jpg Łamańcami wielojęzykowymi ustalamy, że możemy tu nocować. W sklepie tuż obok na szczęście jest browar. Tym razem EFES. Parkujemy motocykle pod daszkiem. http://majek.riders.pl/201206/min/d17_11_m.jpg A my na trawniczku za. Jest gorąco - więc znów bez namiotu. Słońce zachodzi. http://majek.riders.pl/201206/min/d17_13_m.jpg A my zasypiamy... |
Wesoły poranek, fajnie, ze w nocy nie padało.
Dziś żegnamy Gruzję:( Napieramy na Batumi. Nawet jakieś winkle się trafiły. <a href="https://picasaweb.google.com/lh/photo/8lgfERFeSiOxXNzpUJYKJN4ZIafLwBYgs4kIo2Primc?feat=e mbedwebsite"><img src="https://lh4.googleusercontent.com/-eF1v95EJwV4/UG8p-sC-1XI/AAAAAAAACnY/2NWkaS98PpA/s640/17_a%2520batumi%2520dojazd.jpg" height="360" width="640" /></a> I wjeżdżamy do miasta. <a href="https://picasaweb.google.com/lh/photo/02VeH4M0vCyKBQ1aiTAked4ZIafLwBYgs4kIo2Primc?feat=e mbedwebsite"><img src="https://lh6.googleusercontent.com/-UpBpyi18mCQ/UG8qAFE-5BI/AAAAAAAACns/MQXJjKI-Uio/s640/17_a%2520batumi%2520wjazd.jpg" height="360" width="640" /></a> Tniemy w stronę centrum <a href="https://picasaweb.google.com/lh/photo/laGPywz9z8hxKoXAJRwn7N4ZIafLwBYgs4kIo2Primc?feat=e mbedwebsite"><img src="https://lh6.googleusercontent.com/-ALk3bhTc1uQ/UG8qAYRBq2I/AAAAAAAACnw/fXj4DhhzrzA/s640/17_a%2520batumi%2520wzdloz%2520morza.jpg" height="360" width="640" /></a> I już jesteśmy <a href="https://picasaweb.google.com/lh/photo/oiemnAUTGiyerYRjTHAmeN4ZIafLwBYgs4kIo2Primc?feat=e mbedwebsite"><img src="https://lh5.googleusercontent.com/-dbpFy800xCw/UG8p_C8J5mI/AAAAAAAACnc/mZJ5irgfx_I/s640/17_a%2520batumi%2520palma.jpg" height="360" width="640" /></a> Bazar. Rany, zapas tytoniu na całe życie na jednym stoliku:) <a href="https://picasaweb.google.com/lh/photo/cq9tmKZGtb2xqfHkfARMuN4ZIafLwBYgs4kIo2Primc?feat=e mbedwebsite"><img src="https://lh3.googleusercontent.com/-LbtPr4xEljE/UG8p_kYtbeI/AAAAAAAACnk/5T1vs1YxpNg/s640/17_a%2520batumi%2520tyton.jpg" height="360" width="640" /></a> Potem arbuz, plaża z kamykami - miły relaks, czas na spojrzenie wstecz na naszą wycieczkę. Bo teraz, to się zaczyna ta żmudna część zabawy. Jeszcze zakupy - głównie żarcie lokalne, ale takie, które wytrzyma jazdę w sakwach do Warszawy, więc to nie jest to, co jadaliśmy tu tak naprawdę. Ale zawsze to coś. I do granicy. Ciekawa architektura. Fuj:) <a href="https://picasaweb.google.com/lh/photo/ZYBp-M4lsxuMRjd87HzJZd4ZIafLwBYgs4kIo2Primc?feat=embedw ebsite"><img src="https://lh5.googleusercontent.com/-KQoVWTSmT_M/UG8qAglfUXI/AAAAAAAACn0/uwk0R1o9PM4/s640/17_b%2520granica.jpg" height="360" width="640" /></a> No i teraz, to już zupełnie nic się nie dzieje. Nawijamy kilometry po dwupasmówce terkocząc kostkami. I tylko drogowskazy mówią nam, że się zbliżamy do celu. Najpierw na Trabzon i Rize <a href="https://picasaweb.google.com/lh/photo/eHxKIfCtbB5-5mReHvO2194ZIafLwBYgs4kIo2Primc?feat=embedwebsite" ><img src="https://lh3.googleusercontent.com/-8QWYY5dFgfM/UG8qBDcb3RI/AAAAAAAACoY/ZWN4Bt9GopQ/s640/17_c%2520asfalt.jpg" height="360" width="640" /></a> <a href="https://picasaweb.google.com/lh/photo/fSqMdHCwYflA35qORpNhE94ZIafLwBYgs4kIo2Primc?feat=e mbedwebsite"><img src="https://lh6.googleusercontent.com/-temeTnNfY08/UG8qBc-hq9I/AAAAAAAACoI/BA7KYTo2WMs/s640/17_c%2520asfalt1.jpg" height="360" width="640" /></a> Jesteśmy w kraju muzułmańskim. Bardzo lubię kraje muzułmańskie. <a href="https://picasaweb.google.com/lh/photo/af2jtKYaCTbtsCX498TPat4ZIafLwBYgs4kIo2Primc?feat=e mbedwebsite"><img src="https://lh6.googleusercontent.com/-WXJdi_92Pi4/UG8qB8wDFBI/AAAAAAAACoM/ARwu-IcnBzM/s640/17_c%2520asfalt2.jpg" height="360" width="640" /></a> Potem na Samsun <a href="https://picasaweb.google.com/lh/photo/XdEMnwxkMgGWMSlTaKD1St4ZIafLwBYgs4kIo2Primc?feat=e mbedwebsite"><img src="https://lh3.googleusercontent.com/-71Rex1G3cTY/UG8qCuXNz0I/AAAAAAAACoQ/ByVfQx8d_Vo/s640/17_c%2520asfalt3.jpg" height="360" width="640" /></a> No i standardowo przed zachodem słońca biwak. Majek opisał co i jak, fajnie było zasypiać przy zaśpiewach muezina. I super, jak o świcie się rozdarł. Wg naszego czasu była trzecia nad ranem. Ale wyjęcie łba ze śpiwora, zobaczyć wschód słońca nad morzem, pomiędzy palmami, kiedy gościu z wieży się produkuje. Klimat, mimo, że dojazdówka. <a href="https://picasaweb.google.com/lh/photo/-KcrYNYlOOXl_BgFESlSQ94ZIafLwBYgs4kIo2Primc?feat=em bedwebsite"><img src="https://lh6.googleusercontent.com/-qK6aT9TJBik/UG8qDBPCCDI/AAAAAAAACoo/s3k78kAxmok/s640/17_d%2520biwak.jpg" height="360" width="640" /></a> No i ślad: <a href="https://picasaweb.google.com/lh/photo/7ngBr83rZWNZTUmq3Lg6DpYPFgirDkM-MVYTw3dGjYw?feat=embedwebsite"><img src="https://lh6.googleusercontent.com/-Zs2pn2AqNkk/UG8qpEt6UyI/AAAAAAAACo0/8l8-i9Rhna0/s640/dzien17.jpg" height="443" width="640" /></a> |
Dzień 18
2012-06-18 1000 km w Turcji TR 1069 km Budzi nas słońce. Nadmorska bryza przewietrzyła trochę ciuchy. http://majek.riders.pl/201206/min/d18_01_m.jpg Jako, że w zamian za pozwolenie nocowania obiecaliśmy zjeść śniadanie - sprawdzamy, czy gospodarze śpia. Jako, że tak - robimy pamiątkowe zdjęcie COLA TURKA. http://majek.riders.pl/201206/min/d18_03_m.jpg W 15 minut jesteśmy spakowani. http://majek.riders.pl/201206/min/d18_02_m.jpg No i ruszamy na podbój Turcji. Po 300 km tankowanie i herbata i ser na sniadanie. http://majek.riders.pl/201206/min/d18_04_m.jpg Po 300 km tankowanie i czekoladka na obiad. http://majek.riders.pl/201206/min/d18_05_m.jpg Po 200 km poczatek Istambułu. Tłok. Most do Europy. Korek potworny. Po 300 km jedzenie na przydrożnym parkingu: musaka i herbata i decyzja że skoro już jedziemy to może jeszcze pojeździmy. I napieramy dalej. Tankowanie za wszystko. Jedziemy w stronę granicy. Jak słońce zaczyna się chować - zjeżdżamy na parking z TIRami. http://majek.riders.pl/201206/min/d18_06_m.jpg W sklepie całodobowym piwa nie ma. Słońce nadal zachodzi. http://majek.riders.pl/201206/min/d18_07_m.jpg Życie ratuje nam resztka STROHa. Zasypiamy na betonowych stołach. |
Już poprzedniego dnia postanawiamy, że dziś zrobimy podejście do 1000km.
Wstajemy rano i w drogę. Najpierw na Samsun <a href="https://picasaweb.google.com/lh/photo/reEKKqlMbuVhpYxLaanuLd4ZIafLwBYgs4kIo2Primc?feat=e mbedwebsite"><img src="https://lh5.googleusercontent.com/-cfOh9_nO5GU/UG9N_qfbszI/AAAAAAAACp0/gNR8M8cBQUE/s640/18_1.jpg" height="360" width="640" /></a> I potem już jak w ryj strzelił na Istanbul <a href="https://picasaweb.google.com/lh/photo/BO6lXFGp9IjtFot7SIN32t4ZIafLwBYgs4kIo2Primc?feat=e mbedwebsite"><img src="https://lh6.googleusercontent.com/--PwIhUZwzNQ/UG9OAQ0xH9I/AAAAAAAACp8/_2iYymnt92s/s640/18_2.jpg" height="360" width="640" /></a> <a href="https://picasaweb.google.com/lh/photo/oJI3GLofM6jMUJjgcUBU1t4ZIafLwBYgs4kIo2Primc?feat=e mbedwebsite"><img src="https://lh4.googleusercontent.com/-zjxoUgAEqNc/UG9OAqteRwI/AAAAAAAACqI/5t_c-SiCPok/s640/18_3.jpg" height="360" width="640" /></a> <a href="https://picasaweb.google.com/lh/photo/V9o4wO1QV_PcEOtHRsMN894ZIafLwBYgs4kIo2Primc?feat=e mbedwebsite"><img src="https://lh5.googleusercontent.com/-zQekiqHKPnE/UG9OA-5q31I/AAAAAAAACqM/gaBrNdmbciU/s640/18_4.jpg" height="360" width="640" /></a> Jest uroczo. Śpimy, śpiewamy, potem znowu śpimy... <a href="https://picasaweb.google.com/lh/photo/JirSuP_pRNw5fLILfZvicN4ZIafLwBYgs4kIo2Primc?feat=e mbedwebsite"><img src="https://lh6.googleusercontent.com/-2YdacllX3iA/UG9OBVaFtWI/AAAAAAAACqQ/0ozTULFiUQw/s640/18_5%2520chrrr.jpg" height="360" width="640" /></a> ale jedziemy <a href="https://picasaweb.google.com/lh/photo/0vpYSHTAHxf_hCgG2bCnut4ZIafLwBYgs4kIo2Primc?feat=e mbedwebsite"><img src="https://lh3.googleusercontent.com/-MA_PQlbqxes/UG9OB2AIaLI/AAAAAAAACqY/DLle0f9XGdw/s640/18_6.jpg" height="360" width="640" /></a> <a href="https://picasaweb.google.com/lh/photo/KuSIU0oVfaJ5y4Zomg8o0N4ZIafLwBYgs4kIo2Primc?feat=e mbedwebsite"><img src="https://lh5.googleusercontent.com/-CgnuhCz59vw/UG9OCZpEV2I/AAAAAAAACqg/WjSBqJMaBP4/s640/18_7.jpg" height="360" width="640" /></a> No i w końcu jest - przeprawiamy się przez Bosfor. Wracamy do Europy. <a href="https://picasaweb.google.com/lh/photo/7rZ3Eq5rkZh8IeJoGY2A2d4ZIafLwBYgs4kIo2Primc?feat=e mbedwebsite"><img src="https://lh3.googleusercontent.com/-uK6nUb2EdNk/UG9OCrklc_I/AAAAAAAACqk/O11Vb8cTZlI/s640/18_8%2520bosfor.jpg" height="360" width="640" /></a> <a href="https://picasaweb.google.com/lh/photo/9XVo6gTMl6Dlczkf-sPCuN4ZIafLwBYgs4kIo2Primc?feat=embedwebsite"><img src="https://lh4.googleusercontent.com/-_yXZcxZ-6X8/UG9OC9WtczI/AAAAAAAACq0/QECsMPyMy-w/s640/18_8%2520bosfor1.jpg" height="360" width="640" /></a> Sam Konstantynopol sobie tym razem odpuszczamy, zwiedzaliśmy go 3 lata temu, jak wracaliśmy z Syrii. Więc za wszelką cenę chcemy się przebić przez to gigantyczne miasto. Gorąco, ciasno. <a href="https://picasaweb.google.com/lh/photo/Tri2qVW9JfGz4rJlKYgJQd4ZIafLwBYgs4kIo2Primc?feat=e mbedwebsite"><img src="https://lh3.googleusercontent.com/-0KLJwdgRPp0/UG9ODf7CEJI/AAAAAAAACq4/eHsyw-JM3HM/s640/18_9%2520korek.jpg" height="360" width="640" /></a> W końcu się udaje i mkniemy na zachód na Edirne. <a href="https://picasaweb.google.com/lh/photo/HCo1H9k6NGXY5JjRJ0T8pd4ZIafLwBYgs4kIo2Primc?feat=e mbedwebsite"><img src="https://lh4.googleusercontent.com/-OvetRKRdkaU/UG9N_JykQuI/AAAAAAAACpw/3-FXvv1L7mU/s640/18_10.jpg" height="360" width="640" /></a> W końcu GPS mówi, że czas spać. Lądujemy na stacji dla Tirowców. Kolacyjka. <a href="https://picasaweb.google.com/lh/photo/BUy-bwrQewHaJQpj6T0e9t4ZIafLwBYgs4kIo2Primc?feat=embed website"><img src="https://lh5.googleusercontent.com/-KftuxpuAnns/UG9OAEBx_cI/AAAAAAAACp4/nyb5POoPEVs/s640/18_11.jpg" height="360" width="640" /></a> I na tym stole, przy którym siedzimy, i podobnym obok rozkładamy psiworki i spimy. Dziś tysiak nawinięty. Eh, te Tenerki - dają radę. Dobranoc. |
Dzień 19
2012-06-19 Przez bułgarię do Rumunii 754 km Pobudka. http://majek.riders.pl/201206/min/d19_01_m.jpg Myję trochę motocykle - głównie chodzi o zapewnienie jakiegoś dostępu powietrza do chłodnic. http://majek.riders.pl/201206/min/d19_02_m.jpg Na śniadanie zupa z kefiru. http://majek.riders.pl/201206/min/d19_03_m.jpg Jajecznica na zimno z kefirem. Budyń i biszkopt w miodzie. http://majek.riders.pl/201206/min/d19_04_m.jpg Pyszności... I herbata. http://majek.riders.pl/201206/min/d19_05_m.jpg Jedziemy dalej autostradą. Skręcamy na północ do granicy z Bułgarią - do mniej uczęszczanego przejścia. Przed granicą - rollercoster - góra i dół i zakręty z superprofilami. Można by było zasuwać jakby się przyjechało na motocyklach a nie na hucułach. Podjeżdżamy pod szlaban graniczny. Z budki wychodzą panie celniczki taaaaakie... że beniec wywala motocykl z wrażenia. Drugi szlaban. Obsługa w cywilach. Jeden majster maca w sakwach. Przeciągają nas przez budynek strażnicy 4 razy w tę i we wtę. W jednym okienku ktoś pracuje. W innym nie i musimy czekać. No Bułgaria. No i jeden gość co stemplował paszporty - widział je z odległości 10 cm. Dalej nie widział. Mistrzostwo. Po granicy droga wąska i dziurawa. Na stacji benzynowej wynajdujemy mapnik. Może trochę późno - ale patent jest. http://majek.riders.pl/201206/min/d19_06_m.jpg Już się odzwyczailiśmy od dziur... Do pierwszego miasta. Potem lepsza nawierzchnia, ale i ruch większy. Zaczynają się kurorty nadmorskie. Wjeżdżamy w Złote Piaski. Idziemy na plażę. http://majek.riders.pl/201206/min/d19_07_m.jpg Opalamy się. http://majek.riders.pl/201206/min/d19_08_m.jpg Kąpiemy w morzu. http://majek.riders.pl/201206/min/d19_09_m.jpg http://majek.riders.pl/201206/min/d19_10_m.jpg Zjadamy surówkę. http://majek.riders.pl/201206/min/d19_11_m.jpg Oraz kebabczety. http://majek.riders.pl/201206/min/d19_12_m.jpg Płacąc oczywiście dolarami. I napieramy do granicy Rumunii. Na granicy jedna pani z pistoletem. http://majek.riders.pl/201206/min/d19_13_m.jpg Wyprzedzamy ciagniki siodłowe z rurami, które mają po 18 skrętnych kół w naczepie. Robi wrażenie. Gdzieś w Konstancji się gubimy. Trafiamy znów na autostradę. Przy drodze kupujemy Rakiję. Przeżywamy stres paliwowy - ale jakoś wystarczyło. Przejeżdżamy szczęśliwie przez Bukareszt. Jak zaczyna się ciemność - zjeżdżamy nad rzeczkę - gdzie wywalam się koncertowo na piaseczku. Ale liczba komarów nas zastrasza. Podjeżdżamy pod motel. Zaczynamy rozstawiać namiot na trawniku a beniec mówi, że może warto by w łóżeczku.. Sprawdzamy przystępność cen i decydujemy się na wypas. I tak nocujemy w motelu i oglądamy mecz w tv. http://majek.riders.pl/201206/min/d19_14_m.jpg http://majek.riders.pl/201206/min/d19_15_m.jpg |
Jeza, ale majek tempo narzuca.
A ja na szczęście mogę skorzystać z opcji leniuszka. Karta na wykończeniu, właściwie nie kręcimy już drogi, bo nie ma nic ciekawego do kręcenia. Do majkowej relacji z dnia tez nic nie mam do dodania. Nuda, dojazdówka, gorąco. Omijajcie Konstancję w Rumunii jak dacie radę. Tłok, gorąco i się pogubiliśmy masakrystycznie. Kąpiel w morzu czarnym - super. No i Euro cały czas było w tym czasie w PL, stąd w motelu oglądanie meczu. Zdrówko. A, no i mapka: <a href="https://picasaweb.google.com/lh/photo/MGpLuw5cuSPui_aqrVF9SpYPFgirDkM-MVYTw3dGjYw?feat=embedwebsite"><img src="https://lh5.googleusercontent.com/-0qpieQjLan8/UG9bQv3XeiI/AAAAAAAACsg/E2Kg0K04Y0Y/s640/dzien19.jpg" height="443" width="640" /></a> |
Dzień 20
2012-06-20 Rumunia i transalpina 669 km Na śniadanie zjadamy omleta. http://majek.riders.pl/201206/min/d20_01_m.jpg I jedziemy autostradą. W Piteszti obieramy kierunek na transalpinę. Przeciskamy się między TIRami. Dla odwagi apikujemy rakiję. http://majek.riders.pl/201206/min/d20_02_m.jpg Przełęcz jest wyasfaltowana. A widoki górskie. http://majek.riders.pl/201206/min/d20_03_m.jpg http://majek.riders.pl/201206/min/d20_04_m.jpg Motocykle mają już dość asfaltu i nie chcą ze sobą gadać. http://majek.riders.pl/201206/min/d20_05_m.jpg A góry jak to góry. http://majek.riders.pl/201206/min/d20_06_m.jpg http://majek.riders.pl/201206/min/d20_07_m.jpg http://majek.riders.pl/201206/min/d20_08_m.jpg http://majek.riders.pl/201206/min/d20_09_m.jpg http://majek.riders.pl/201206/min/d20_10_m.jpg http://majek.riders.pl/201206/min/d20_12_m.jpg http://majek.riders.pl/201206/min/d20_13_m.jpg http://majek.riders.pl/201206/min/d20_14_m.jpg http://majek.riders.pl/201206/min/d20_15_m.jpg Na górze polskie quady i Vstrom. No i my na czubku. http://majek.riders.pl/201206/min/d20_16_m.jpg I zjeżdżamy w dół. http://majek.riders.pl/201206/min/d20_17_m.jpg http://majek.riders.pl/201206/min/d20_18_m.jpg http://majek.riders.pl/201206/min/d20_19_m.jpg Znów można by było przycierać podnóżki. A mówiłem, żeby jechać czoperami... Zjeżdżamy w dół. Nad rzeczką skręcamy film instruktażowy dla MOTOPOZYTYWNYCH. Dalsza droga znów po asfalcie, za to co chwila coś remontują. I dziury ogromne co jakiś czas próbują nas zaskoczyć. Przelotnie pada deszczyk. Ale pamiętając Kaukaz to całkiem miłe jest... Tankujemy i jemy obiad wielki. Z zupą. http://majek.riders.pl/201206/min/d20_20_m.jpg I drugim daniem. http://majek.riders.pl/201206/min/d20_21_m.jpg http://majek.riders.pl/201206/min/d20_23_m.jpg A na deser herbatka. http://majek.riders.pl/201206/min/d20_22_m.jpg Zjeżdżamy z głównej drogi i jedziemy na azymut. Wjechaliśmy w jakąś kolejową okolicę. Przejeżdżamy tory milion razy. W pewnym momencie wjeżdżamy na WIEEELKIE serpentyny. Mają po dwa-trzy pasy pod górę. I oczywiście TIRy się na nich wyprzedzają więc nie pokozaczyliśmy. W pewnej wsi - panowie w mundurach robią nam zdjęcie. Negocjacjom nie było końca. I tak, lżejsi o zapas euro i mocno zniesmaczeni jedziemy dalej. Jak słońce zaczęło się chować kupujemy piwo i zjeżdżamy pod przydrożny lasek na biwak. Popijając piwko rozpalamy ognisko... |
Urdele fajne, szkoda, że asfaltowe.
No i dziś ostatni biwak na tej wyprawie - jutro planujemy być w domu, więc się szarpnę na fotę z biwaku. <a href="https://picasaweb.google.com/lh/photo/i8BrvedB-qz11M7gibr6Wt4ZIafLwBYgs4kIo2Primc?feat=embedwebsi te"><img src="https://lh6.googleusercontent.com/-9YSwlLT2MdI/UG9ejUAJkUI/AAAAAAAACs4/6emxEqMupAE/s640/20_biwak.jpg" height="360" width="640" /></a> Rozpijamy kupioną wcześniej rakiję. Pyszna. No i jest co świętować! Mapka: <a href="https://picasaweb.google.com/lh/photo/1RrKmr0NLQ90UuVVgYGxZ5YPFgirDkM-MVYTw3dGjYw?feat=embedwebsite"><img src="https://lh6.googleusercontent.com/-zzu0RHs7PFI/UG9c6aZNHTI/AAAAAAAACso/GlvNyVE6_Kk/s640/dzien20.jpg" height="443" width="640" /></a> |
Dzień 21
2012-06-21 Do domu. ? km Znajdujemy największego chrząszcza w okolicy. http://majek.riders.pl/201206/min/d21_01_m.jpg http://majek.riders.pl/201206/min/d21_02_m.jpg Jedziemy. Na drogach pusto. Jak zatrzymujemy się by zrobić słodką fotkę. http://majek.riders.pl/201206/min/d21_03_m.jpg To zaraz robi się korek. Ech ci Polacy... Robimy zakupy w Węgrzech - jakieś przysmaki miejscowe. Jedziemy. Robimy zakupy w Słowacji. Przepakowujemy się - tak by każdy miał własne. http://majek.riders.pl/201206/min/d21_04_m.jpg http://majek.riders.pl/201206/min/d21_05_m.jpg Jedziemy już przez Lechastan. Stajemy na obiadek. http://majek.riders.pl/201206/min/d21_06_m.jpg Tradycyjna polska kuchnia. http://majek.riders.pl/201206/min/d21_07_m.jpg No i lądujemy w stolicy. Jeszcze pożegnalne zdjęcie. http://majek.riders.pl/201206/min/d21_08_m.jpg Hucuły się także żegnają. http://majek.riders.pl/201206/min/d21_09_m.jpg Chyba się polubiły. http://majek.riders.pl/201206/min/d21_10_m.jpg A tu widać co z kostek pozostało. http://majek.riders.pl/201206/min/d21_11_m.jpg Licznik pokazał 15035, a na starcie było 4888. http://majek.riders.pl/201206/min/d21_12_m.jpg Czyli razem 10147... Może być.. No i w domu jeszcze zdjęcie pamiątek z podróży. http://majek.riders.pl/201206/min/d21_13_m.jpg I to by było na tyle. Można klaskać. |
Ej, no jeszcze ja:)
Z mapką: <a href="https://picasaweb.google.com/lh/photo/UvakaXi9rTeCPgRPlOWZLZYPFgirDkM-MVYTw3dGjYw?feat=embedwebsite"><img src="https://lh3.googleusercontent.com/-LSTdchqGNXw/UG9dzec2ynI/AAAAAAAACsw/U2eOEkxwasg/s640/dzien21.jpg" height="443" width="640" /></a> i majek na Słowacji przedrzeźniał czoperowca - widać zazdraszcza! <a href="https://picasaweb.google.com/lh/photo/cuJASYGwhz0gOwFlS78Sh94ZIafLwBYgs4kIo2Primc?feat=e mbedwebsite"><img src="https://lh3.googleusercontent.com/-JVM5dXJdAKY/UG9jKh69aEI/AAAAAAAACt8/srYVebIpmSE/s640/21_a%2520majek%2520i%2520czoper.jpg" height="360" width="640" /></a> No i teraz KONIEC. dobranoc! |
PODSUMOWUJĄC
To była bardzo udana wycieczka. Cały czas jechaliśmy zgodnie z przepisami ponieważ przed wyjazdem oprócz przewodników przeczytaliśmy także kodeksy drogowe wszystkich państw, które chcieliśmy zwiedzić. Jedliśmy tylko w restauracjach, gdyż w przewodnikach ostrzegano nas przed jedzeniem posiłków z nieznanych źródeł. Wielu podróżników przed nami ciężko chorowało, a my lubimy być zdrowi. Nie oglądaliśmy się w ogóle za kobietami. Zabytki kultury tych miejsc tak pochłaniały naszą uwagę, że nie mieliśmy w ogóle czasu na zajmowanie się innymi sprawami. A poza tym w domach tęskniły nasze ukochane. Spaliśmy tylko w sprawdzonych hotelach. Tak polecili nam inni podróżnicy. W końcu w tych krajach mogą grasować dzikie świnie, wilki, dzikie kaczki a nawet żaby. Nie mogliśmy sobie pozwolić na to, by spotkanie z dziką zwierzyną popsuło nam wycieczkę. Poza tym przecież musieliśmy być wypoczęci aby móc zwiedzać kościoły i inne zabytki. W muzeach zawsze zdejmowaliśmy nasze brudne buty, aby nie zanieczyścić podłóg. Ani razu nie zjechaliśmy z asfaltu. Znamy się dobrze na jeżdżeniu motocyklami i wiemy że poza asfaltem mogą się zakurzyć i moglibyśmy wtedy stracić gwarancję. Motocykle ani razu nie upadły. W końcu jesteśmy doświadczonymi jeźdźcami i każdą wolną chwilę poświęcamy na doskonalenie techniki jazdy. A w zeszłym roku byliśmy nawet w Łochowie. Alkoholu nie piliśmy. To byłoby wielce nieodpowiedzialne aby dosiadać naszych rumaków po spożyciu. Dawno temu jeden raz chciałem pojechać motocyklem trzy dni po wypiciu jednego piwa KARMI. I od razu się wywróciłem. Już nigdy tego nie zrobię. Lewa w Górę |
:brawo::brawo::brawo:
Cytat:
|
:brawo::brawo::brawo: Czy w domu rodzinie pamiątki z podrozy sie podobały ??
|
Dziękuje chłopaki za fantastyczne chwile przy czytaniu Waszej relacji :bow:
Super wyprawa! Widać, że tworzycie zgrany duet:webers: :friday: Pozdro i do zobaczenia na ulicach Wawy....lewa w górze :Thumbs_Up: |
Zazdrość , podziw ,szacunek - fajosko się paczało i czytało . Dzięki :Thumbs_Up:
Aaa... no i zgodnie z sugestią :brawo::brawo::brawo: |
Podsumowanie mnie rozbiło :) A wyprawa naprawdę rewelacyjna...
|
:brawo: Szkoda, ze juz koniec.
|
Fajny wypad ,fajna ekipa !
Dzięki, super się czytało. |
"Ani razu nie zjechaliśmy z asfaltu. Znamy się dobrze na jeżdżeniu motocyklami i wiemy że poza asfaltem mogą się zakurzyć i moglibyśmy wtedy stracić gwarancję.
Motocykle ani razu nie upadły. W końcu jesteśmy doświadczonymi jeźdźcami i każdą wolną chwilę poświęcamy na doskonalenie techniki jazdy. A w zeszłym roku byliśmy nawet w Łochowie. Alkoholu nie piliśmy. To byłoby wielce nieodpowiedzialne aby dosiadać naszych rumaków po spożyciu. Dawno temu jeden raz chciałem pojechać motocyklem trzy dni po wypiciu jednego piwa KARMI. I od razu się wywróciłem. Już nigdy tego nie zrobię." :D:D:D :brawo::brawo::brawo: |
Świetnie się to czytało. Napiszcie, proszę jak spisały się motocykle. Coraz więcej podróżników wybiera nową Tenere 660 tak jak Wy. Mieliście jakiekolwiek problemy? Podłe paliwo przechodziło przez wtryski?
|
wrruuummmm
Cytat:
Hucuły jak sama nazwa wskazuje są dzielne, ale nie za szybkie. Wytrzymały prawdziwe TRUDY wyjazdu bez zająknięcia. Problemy techniczne polegały jedynie na uszkodzeniach mechanicznych. Znaczy myśmy im pomogli. Mieliśmy jedno zwarcie, które paliło bezpiecznik - ale okazało się że wystarczyło motocykl umyć. Paliwo oczywiście staraliśmy się pobierać możliwie przyzwoite. Najstraszniejszy był chyba ten dystrybutor z napisem DIESEL. Nie było żadnych czknięć, zadławień, braku mocy czy czegokolwiek innego. Czego moglibyśmy chcieć od nich? - wyższej prędkości przelotowej na asfalcie (ale po co skoro przepisy nie pozwalają..) - niższej masy w terenie (100 kg łatwiej podnieść niż 200) - większej liczby cylindrów na dojazdówkach (tylko, że wtedy rosną koszty utrzymania..) - większej mocy przy jeździe we dwie osoby (ale przecież motocykle są jednoosobowe.) poza tym - żadnych zastrzeżeń. Obaj zmieniliśmy motocykle na hucuły w tym samym momencie. I obaj uważamy, że to był dobry wybór. |
No to ja też parę słów o motocyklach.
To co majek pisał, to wyjątkowo prawda:), dodam tylko parę subiektywnych szczegółów. Zacznę od rysu historycznego. Wcześniej jeżdziłem na GSAdv 1150. Taaaa, wiem i również pozdrawiam Was serdecznie. Super motocykl, ale zupełnie nie nadaje się do jazdy w terenie. To nie znaczy, że się nie da, nawet czoperem się da, tylko po co:) Za to asfalty, szutrówy - maliiina: cisza, komfort, wypasik. Potem przesiadłem się na KTMa 690R i tego sprzęta uważam za naprzezajebistrzy sprzęt do podróżowania poza asfaltem. Ale.. no właśnie sporo jest tych ALE, które sprawiły, że kiedy mój KTM poległ na polu chwały na jego miejsce pojawiła się Tenerka. - KTMowi nie ufam, jako firmie. Uważam, że ich motocykl prędzej czy później się zepsuje. Jeżeli stanie się to na poligonie, pół godzinki od domu, to żaden problem - taki jego urok, ale jak gdzieś w dupiu, to już słabiej. A Jamasze jakoś tak bardziej ufam. - KTM w terenie wymiata, właściwie niewiele się różni od zwykłych krzakowych wariatów (obecnie w krzakach używam też Yamachy, WR250F). Za to dojazdówka na KTMie - miazga i masakra. Tenerka zapewnia komfort nieporównywalnie większy. Dojechać na Ukraine - da się KTMem. Do Gruzji, to już hardcore, chyba, że się zmieni siedzenie, doda owiewkę... no i bak jakiś większy, żeby nie tankować co chwila? Tenerka to ma. Mała, ale wystarczająca w zupełności owiewka, bardzo wygodna kanapa i wielki bak. 400km na baku bez problemu. - w terenie KTM ma ogromną przewagę nad Hucułem. Ale mówię tu o poligonie, gdzie po prostu daje się w palnik. Tenerka wszystko przejedzie, ale tak w stylu przeprawowym. KTM przez ten sam teren przefrunie:) Ale podczas długich wycieczek nie dziczy się tak jak na poligonie pod domem. Jest troszkę wolniej, tak z rispektem. I tenerka wystarczy. Chociaż w zeszłym roku byłem KTMem na Zakarpaciu i tam gdzie byłem, Tenerką bym w życiu nie dał rady. - Tenerka mało pali, kłopotów z paliwem nie było - albo mieliśmy farta i nie zatankowaliśmy syfnego, albo jest odporna. - Tenerka jest odporna na dzwony. Poprzewracały nam się sporo razy, kilka z nich było konkretne, jak np moja gleba na psie, albo majka półsalto w górach. Gleby właściwie bez żadnych skutków. Te plastiki na tenerce tak chronią, że nawet jednej ryski na lakierze nie ma. A że gmol się przygiął - no to po to on tam jest, nie? - czasem brakuje mocy. Tego w KTMie nie było! Ale do tego idzie się przyzwyczaić - odpowiednia redukcja załatwia sprawę. W kopnym piachu, na podjazdach parę razy się zdziwiłem na Tenerce, że już nie daje rady, ale to trzeba wziąć poprawkę i odpowiednio ją wkręcić na obroty. W KTMie nawet o tym nie myślałem:) - eh, gdyby jeszcze tenerka była o 40kg lżejsza... |
Super lektura na niedzielne popołudnie :D a i nawet żona czytał mi przez ramię:Thumbs_Up:
|
Lubie poczytać jak pisze ktoś kto miał a nie słyszał ,że kolega mówił:-):Thumbs_Up:
Cytat:
|
Super przygody, fajnie obfocone i opisane, szacun Panowie!
|
wrruuummmm
ZOBACZYĆ IRAN - CZYLI 4 DNI W ARMENII Relacja z 3-tygodniowego wyjazdu dwóch facetów, na dwóch motocyklach. Pojechaliśmy wokół Morza Czarnego, przez Ukrainę, Krym, Rosję do Gruzji i Armenii, aż po granicę z Iranem. Wracaliśmy południowym brzegiem morza, przez Turcję, później Bułgarię, Rumunię. Pokażemy zdjęcia i opowiemy o naszych przygodach - spotkaniach z ludźmi, jeździe po bezdrożach i górskich szlakach, o lokalnym jedzeniu i piciu. Tak, dużo będzie o piciu. Dowiecie się, jak nasze motocykle zniosły ponad 10 tys. km niełatwej jazdy, i jak my to znieśliśmy. ZAPRASZAMY piątek; 30 listopada 2012; 19:00 ul. Felińskiego 37 www.warszawa.klubpodroznik.pl https://lh5.googleusercontent.com/-q...szenieVBIG.jpg |
wrruuummmm
na długie i ciemne wieczory - poprawiacz nastroju: http://www.youtube.com/watch?v=a7xroLWetm0 |
Wyprawa super, relacja fajnie napisana, filmik też elegancki. Pozdro.
|
BRAWO rewelacja !!
|
Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 19:50. |
Powered by vBulletin® Version 3.8.4
Copyright ©2000 - 2025, Jelsoft Enterprises Ltd.