Africa Twin Forum - POLAND

Africa Twin Forum - POLAND (http://africatwin.com.pl/index.php)
-   Trochę dalej (http://africatwin.com.pl/forumdisplay.php?f=76)
-   -   Transfogaraszan oraz Transalpina i multi cujka ewrydeja [Maj 2012] (http://africatwin.com.pl/showthread.php?t=13377)

everybike 27.05.2012 00:05

"Nie mogłem wybrzydzać także dopiero nad ranem zwróciłem mu uwagę, że świszcze jak świstak.(jakaś nie znana mi odmiana chrapania).
Zwymyślał mnie jednak w półśnie i zaakceptowałem ten stan rzeczy."

poleć Mariuszowi wizytę u lekarza i ewentualne wykluczenie astmy , często właśnie podczas snu się zaczyna , zwłaszcza przy równoczesnym uczuleniu na roztocza .

ps.jak to czytam i oglądam to .... już chcę urlop i koniec remontu mieszkania :)

calgon 01.06.2012 14:09

Przepraszam za zwłoke wyjezdzam we wtorek wracam 20 czerwca i obiecuje sie spreżyć!
Mam kociol w robocie.Wszystko bedzie jak nalezy.

raf 28.06.2012 21:12

Puk puk;), tak tylko przypominam że już 28:)

trzykawki 29.06.2012 17:44

a nawet 29...

Lepi 30.06.2012 09:08

w sumie 30

calgon 01.07.2012 13:45

10 Załącznik(ów)
Niska temperatura średnio pomagała w porannym myciu zębów i toalecie.

Największym twardzielem okazał się Mariusz który w stylu natychmiastowym postanowił zażyć kąpieli.
Nie mogliśmy na to patrzeć a reszta ekipy dała mi do zrozumienia abym nie odchodził od brzegu jak ten za chwile będzie wzywał pomocy.

Tak szybko jak wskoczył tak wyskoczył.
Nie ma chłopak klatki jak hardcorowy koksu także jak dostał skurczów mięśni to mu się zmniejszyła jeszcze bardziej.
Był jednak chłop odświeżony co pozwoliło użyć mu wody toaletowej.
W jakim celu? nie wiem..


Przyciągnął jednak okoliczną suczkę która chyba bardziej była zainteresowana kiełbasą z dogorywającego ogniska niż jego feromonami.


Skoro nie udało się zdobyć szczytu od północy to zdobędziemy go od południa.
Nie musiałem nawet pytać jakie drogi wybierać.

Obraliśmy kierunek z Voineasa na Polovragi ,który polecam.

Około 100 km fajnej białej na mapie trasy.W połowie drogi piękna przełęcz.


Jadąc w górę można pooglądać tamę a,że słońce grzeje niemiłosiernie co jakiś czas trzeba uzupełniać płyny.

Generalnie nie spotkaliśmy nikogo poza kilkoma drwalami jadącymi na pace Dacii 4x4.

Trzymaliśmy pewne odległości także każdy sam na swój sposób rozkoszował się przyrodą i drogą która pięła się w górę.Rozpoznawałem to oczywiście po zatykających się uszach i śniegu pojawiającym się tu i ówdzie.



Nagrodą miała być piękna miejscówka na której chętnie bym zanocował, ale było za wcześnie.

Rozległa polana na, której panowała idealna cisza była idealna na odpoczynek.





Położyliśmy się i leń wziął górę nad wszystkim.
Wojtkowi przeszedł przez głowę jeszcze pomysł czy da radę wjechać gdzieś wyżej.
Skorzystaliśmy oczywiście z tej okazji.


Motocykle zatrzymały się jednak na granicy śniegu i trzeba było zakończyć tą eksploracje.


Plan rozwinął się sam.Dojeżdżamy do Novaci i szukamy noclegu.
Tam mieliśmy zostawić bagaże i ruszyć na Transalpinę od południa.

samul 01.07.2012 15:54

:brawo::brawo::brawo: Wraca na antene moj ulubiony serial! :brawo::brawo::brawo:

matjas 01.07.2012 18:51

uffff.... dobrze, że jesteś z powrotem. to była cholernie długa przerwa na reklamy!

dawaj chłopaku. pięknie piszesz!
matjas

calgon 03.07.2012 20:40

8 Załącznik(ów)
Do Novaci było z górki także zajechaliśmy w miarę szybko i tak jak planowaliśmy upolowaliśmy nocleg.
Praktycznie pierwszy napotkany pensjonat był strzałem w dziesiątkę.

Małe targowanko i cała góra domku dla nas.Wyszło po 30 zeta na głowę. Chłopaki szybko się zalogowali a po otwarciu bagaży stwierdziłem, że skręcają nam się firanki.

Podpytałem właścicielki(nie pamiętam jak) o pralkę.Generalnie nie było problemu tym bardziej ,że zebrałem po piątaku od każdego cwaniaka i Pani zabrała to kłębowisko skunksa.

Rozkulbaczeni gotowaliśmy się do zdobycia Transalpiny.

Nagle moim oczom ukazał się taki oto obrazek.



Wojtek mając w pamięci swoje dwie przebite opony pomstował na Mitasa na którego ja nie dam złego słowa powiedzieć.

No tak trzeba usunąć dziada-pomyślałem

W tym momencie podszedł do mnie starszy Pan a ja zapytałem artykułując:

-Kombineren?
-Cak Cak Cyk?
-Wsziiiiit -ściskam gwózdek paluchami

Dziadunio popatrzył jak na półgłówka i zapytał
-Kleszcze?(to był początek przyjaźni ,która rozwinęliśmy wieczorem przy stole)



Ten kraj zawsze mnie zaskakuje.Kiedyś chcieliśmy pralkę to babka przyniosła miske.Innym razem jajecznice to dostałem parówki.
Tutaj taka niespodzianka kleszcze ,kleszcze hmmm
Nie bacząc jednak na bariery językowe zabrałem się do usunięcia trutnia.
Poszło gładko także nie wstrzymywałem dłużej stada.


Od samego początku przywitał nas piękny i równy asfalt(dla jednych stety dla innych niestety).


Droga wiła się ku górze a my dzidowaliśmy ile fabryka dała mijając ludzi na trawce, którzy porozkładali swoje piknikowe koszyki.

O ile na początku były barierki odgradzające o tyle później wyobraźnia trochę wyhamowała nasze zapędy.
Pogoda była fantastyczna i zrobiło się pusto



Napotkaliśmy też pierwsze przeszkody, które zostały pokonane na tzw pełnej pi...
Nie wszystkim wyszło no, ale cóż:-).... zabawa była przednia


Minęliśmy ośrodek narciarski i parliśmy dalej naprzód.

Załącznik 32443


Moim oczom ukazał się fantastyczny widok.Naczytałem się o tej Mongolii oraz oglądałem Wasze relacje i coś we mnie drgnęło.

Załącznik 32444

Wiele się nie namyślając klepnąłem maleńką w siedzisko i zrobiłem:

-Ichaaaaaaaaaaaaaaa



Złapałem jak zwykle wkrętkę, że sam tu jestem i pokonuje bezdroża odległych krain.Pozycja oczywiście na stojaka jak... wypada.
Wypatrywałem zabitej zwierzyny i wdychałem chłodniejsze powietrze.
Po chwili wjechałem w jakąś dziurę a szczeka mojego kasku zasłoniła mi oczy.Miotałem się chwilę jadąc jak Waldemar Marszałek w swojej łodzi. Nie widząc niczego uświadomiłem sobie, że Czachor to ja nie jestem.



Gdy tak pędziłem po tym rumuńskim stepie w te i spowrotem z letargu wyrwał mnie Wojtek.

-Enoooo
-Honooo
-Jedziemy dalej

JARU 03.07.2012 20:59

Dzięki Ci Calgon, że napisałeś tego posta od nowa ;)

RAFWRO 03.07.2012 21:02

Uwielbiam:):at::kumbaya::zdrufko::lukacz: Pisz Kolego

raf 03.07.2012 21:07

Dzięki Calgon:Thumbs_Up::Thumbs_Up::Thumbs_Up:

Ps. Ja się pytam gdzie jest ta multi cujka ewrydeja?(ursus i tokaj już był)

calgon 03.07.2012 21:34

6 Załącznik(ów)
Pognaliśmy więc dalej w kierunku szczytu zaciekawieni gdzie byliśmy po drugiej stronie.Wojtek przodownik tarł podnóżkami jak wściekły co musiałem uwieczniać na kolejnych zakrętach.





Po drodze kolejna przeprawa.Wyczyny Mańka nie robiły już nawet na nas wrażenia.Może gdyby zjechał ze skarpy w dół?



Duży Maniek już miał nas dość. Tak bardzo chciałem zobaczyć przewróconego GS,że rozśmieszałem go na każdym kroku.Do tej pory jadąc na anakach jakoś nie chciał się obalać.

Ten przejazd jednak odbywał się w atmosferze głośnego dopingu

-przewróć cyce
-przewróć cyce
-sutki staną
-sutki staną


Mina Gsiarza bezcenna:-)))))))))))))))))))))



Chciałbym wysnuć teorie, że Afryka lepiej nadaje się do jazdy w śniegu niż GS.
Jest to moje prywatne odczucie i proszę mnie nie atakować fanatycy
BMW:-))))))))))))))))))

A najlepiej to do przejazdów w śniegu nadaje się Aprilia Tuono.

"ALE TO JUŻ BYŁO...."

Tego wpisu nie można komentować! Chciałem choć trochę być kontrowersyjny.

duzy79 05.07.2012 23:01

:lukacz:

calgon 20.08.2012 19:24

7 Załącznik(ów)
Jadąc spowrotem w kierunku zarezerwowanego noclegu w Novaci myśleliśmy już o nadchodzącym wieczorze.
Droga z górki zaowocowała smrodem klocków i palonej gumy.
Wiadomo , zawsze każdy musi zaprezentować jak to nie pozamykał opon.


Jeszcze tylko szybkie zakupy na wieczór przy, których chłopaków nieźle rozbolały ręce, bynajmniej nie od dźwigania.
Sami do końca nie wiedzieli co kupowali bo zza lady ciężko palcem pokazać.Spisali sie jednak na medal i kolacja powędrowała do woreczków.


Na ganeczku zająłem się krojeniem pieczywa i robieniem sałatki co widać na zdjęciu a Wojtek machnął mały pokaz fitnes.




W tak zwanym międzyczasie dzwoni do mnie telefon.

-bla bla glu reci peci

-Sprzedawcy abonamentów nawet tu mnie dopadli -pomyślałem i rzuciłem parę szybkich wiadomych kontr w języku ojczystym.

-Calgon poczekaj nie rozłączaj sie krzyczy głos zza światów -To ja Sławek

Okazało sie, że chłop nie miał roamingu w swojej komórce i nie miał się do nas jak dodzwonić.Turysta radzi sobie jednak w każdej sytuacji i kupuje sobie Rumuńska kartę.

Następnie Sławko zaczepił jakiegoś chudego wysokiego tubylca i rzekł:

-Wąski łącz mnie tu z Calgonem

Rumun wykręcił zadany numer a ,że mu sie spodobało to zaczął gadać jak najęty a ja wziąłem go za biuro obsługi.


Koniec końców Sławek pojawił się w zadanym punkcie i przy głośnym ponaglaniu dał sie namówić na kilkanaście kieliszków wina.


Gospodarz był ciągle uśmiechnięty i przywitał nas bardzo gościnnie a my odwdzięczyliśmy się wykupieniem zapasu Cujki, Prunu i Vin-a

Do tych Bachanalii dołączył także jego Tato -ten od kleszczy.


Rozmowa wyjątkowo nam się kleiła.Ja z dziadkiem trochę po rosyjsku a Maniek za pomocą "ajfonu" tłumaczył rumuński.

Po dwóch godzinach okazało się ,że wszyscy znamy język gospodarza.
Mariusz biegle tłumaczył czym sie zajmuje.Wojtek prowadził dysputy polityczne a Sławek wspomniał coś o swoich plakatach nad łóżkiem znanej pod pseudonimem "INA" Eleny Alexandry Apostoleanu.
Zrobiło sie ciepło i przyjemnie.


Skrzętnie zapisywałem słówka na kopercie czego nie omieszkam napisać.



Ja tak fantastycznie rozgadany dowiedziałem sie, że na Transfogaraskiej jeździ "buldozer" i nie będzie śniegu czym ucieszyłem całe stado.



Gdy już cała Cujka została wypita wróciliśmy grzecznie do łóżek.
Oczywiście nie wiem jakim cudem spadł żyrandol. Szybko jednak został naprawiony a ,że lepiej odchorować niż ma sie zmarnować co niektórzy spijali ostatki.


Sądząc po minach biesiadników zapowiadał się ciężki dzień.

Wegrzyn 20.08.2012 22:34

No nareszcie ruszyło :D

krystek 21.08.2012 00:00

wspaniały wypas, piękne foty ahh ta Rumunia, a filmy i diesel bezcenne

calgon 25.08.2012 18:00

6 Załącznik(ów)
Poranek nie był ciężki choć tak się zapowiadało.
Zerknąłem tylko na koperte na której robiłem zapiski a tam niezbędne słówka z poprzedniego wieczora za których poprawność nie biorę odpowiedzialności.

uno,do,trei,patru,cinci,,sase,sapte,opt,no,zecie-liczebniki
cujka,prun,vin-alkohole
munca-praca

limba-język
luni,marti,miercuri,zajce,vineri,sambata,duminica-dni tygodnia


Daca aveți fiice-Ile masz córek?

Ai o fiica tanara-Czy ma Pan młodą córke?

Cum poti avea o alcoolemie-Ile można mieć promili?

Z tym słownikiem raczej Motovoyager nie zamieści relacji.Tak chciałem kiedyś jak imć Lewar zobaczyć się na rozkładówce, ale koledzy mnie ostudzili.

-Calgon jak wytniesz przekleństwa i opowieści o chlaniu oraz zdjęcia to nie beda mieli biedaki co wydrukować, daj sobie spokój.

-No tak najlepsza krytyka od przyjaciół.

Przed nami jednak ambitny plan czyli zdobyć Transfogaraszana!
Po czułych pożegnaniach ruszyliśmy w drogę.Upał niemiłosierny, ale nastawienie bojowe.
Kierowaliśmy sie na wschód z Novaci na Arefu.Wybór oczywiście padł na drogi, że tak powiem mało asfaltowe.



Zaowocowało to częstymi zmianami kierunków i różnego rodzaju przebijaniem się w miejscach po których najbardziej lubimy przecież jeździć.
Napotykając okolicznych drwali pytaliśmy ich czy da radę przebić się na drogę 7C.Średnio nam to wychodziło


Gpsy sresy wszystkie sie gubiły a super nowe mapy papierowe coś nie bardzo wskazywały nam drogę.
W którymś momencie panowie robiący wycinkę powiedzieli nam, że kierujemy sie bezpośrednio na szczyt Moldoveanu.

Mateczko przenajświętsza pomyślałem trochę przekombinowaliśmy.Rozsyłając czujki w postaci Afryk spotkaliśmy się w umówionym miejscu i stwierdziliśmy, że niestety z tej drogi musimy zawrócić.


Sławek cały czas polował na cygańskie wozy, ale uszcześliwiły go dopiero te na których biegały psy.Tutaj niestety ich nie widać,ale jest to całkiem śmieszne zjawisko.

Czasem musieliśmy robić za służbę drogową, ale ja byłem operatorem także nie namęczyłem sie w tym upale.


Gorąco robiło swoje to też przychodziły nam do głowy coraz bardziej głupie i średnio strawne pomysły.

Wjeżdzając na właściwą drogę mijaliśmy wracające ekipy motocyklowe.Jeszcze wtedy myślałem,że to na pewno im się nie udało, ale nam się uda na 100%.
Zrobiło sie wyraźnie chłodniej a cała masa zakrętów wijących sie ku górze sprawiała wszystkim mase frajdy.



I było coraz chłodniej i jeszcze chłodniej ....
W pewnym momencie pogoda wyraźnie zaczęła sie psuć,ale cóż -to przecież góry.

cdn...

raf 25.08.2012 20:39

:Thumbs_Up::Thumbs_Up::Thumbs_Up::Thumbs_Up::Thumb s_Up::Thumbs_Up::Thumbs_Up:

Calgon, jeszcze pare wizyt w rumunii i "limba romanesca" nie będzie dla Ciebie stanowić problemu:D.

Sławekk 25.08.2012 23:24

widzę , że nie wywalasz takich fotek :D :Thumbs_Up:

bajrasz 26.08.2012 01:37

Cytat:

Napisał calgon (Post 255289)


Daca aveți fiice-Ile masz córek?

Ai o fiica tanara-Czy ma Pan młodą córke?


Z tym słownikiem raczej Motovoyager nie zamieści relacji.Tak chciałem kiedyś jak imć Lewar zobaczyć się na rozkładówce, ale koledzy mnie ostudzili.


Imc Lewar, właśnie dzięki znajomości tych zwrotów i to nie tylko po rumuńsku, ale w każdym języku świata, trafił na pierwsze strony gazet, a także ostatnio nawet był w gruzińskiej telewizji, choc nie wiem jak to jest po gruzińsku. Może jednak warto się nauczyć;)

RAVkopytko 27.08.2012 16:34

Cytat:

Napisał calgon (Post 255289)
-calgon jak wytniesz przeklęństwa i opowieści o chlaniu oraz zdjęcia to nie beda mieli biedaki co wydrukować, daj sobie spokój.

:d :d :d

calgon 30.08.2012 18:40

12 Załącznik(ów)
Patrząc na szose Transfogaraską trzeba przyznać, że Nicolae poszalał.Trasa przecina w końcu najwyższe pasmo rumuńskich Karpat.
Ograniczenie do 40km/h na godzine nie dotyczyło naszych motocykli,ale pogoda jednak różniła się od tego co działo sie na dole.


Zrobiło sie szaro-buro i byliśmy jedynymi jeźdzcami, którzy pięli się ku górze.
Brakowało tylko złowieszczego krakania jakiś ptaszysk aby zrobić sobie niezłą wkrętkę.




Coraz bardziej moje myśli krążyły wokół tego jak rozłożyć to czasowo.Byłem przekonany, że łatwo się nie poddamy ,ale rodziło sie pytanie czy uda się przebić przed zmrokiem po którym mogło zrobić się nieciekawie.

Śniegu przybywało i zaczął pokrywać coraz większą część asfaltu.
My oczywiście boczkiem boczkiem i do góry.


Szczególną uwagę zwróciłem na barierki odgradzające drogę od urwiska.Były poprzewracane.Początkowo wywiązała sie dyskusja czy to osuwający śnieg je przewraca czy nie, ale w końcu zwyciężyła wersja, że są celowo przewracane aby umożliwić swobodne zejście potencjalnym lawinkom.

Po krótkiej naradzie stwierdziliśmy ,że omijamy barierki i jedziemy wyżej.
Herbatka konserwa oraz trochę odpoczynku i dalej w górę.

Przy normalnych warunkach przejazd wydaje się być dziecinnie łatwy natomiast przy takiej ilości śniegu ,pogodzie i mojej wyobraźni zaczęło być ciekawie.

Wojtek i Sławek poszli ocenić sytuacje.W sumie i tak wiedziałem co będzie, także mogłem obstawiać w ciemno, że odpowiedź będzie tylko jedna:
-spoko

Nie myliłem się.


Przecież widać,że jest spoko.


Po jakiejś godzince zacząłem coś mówić:
-Wiecie Maniek ma anaki i kufry czy jest sens?


To był błąd bo na chłopa zadziałało to jak płachta na byka i wyrwał do góry.


Prześliznął się to reszta też pójdzie-pomyślałem.Przytrzymując motory od strony urwiska pchaliśmy się pojedynczo.
Tak dla zabawy zaturlałem kamyczek w dół i lekko się zdziwiłem.
Afryka się nie zatrzyma na 100%:-)



W końcu ukazało się naszym oczom schronisko oraz tunele.
Problem stanowiła tylko 2 metrowa zaspa na drodze na długości kilkuset metrów.
Wiedziałem, że bozia już dawno odebrała rozum co poniektórym w tej drużynie, ale o tą przeszkodę byłem spokojny!



W świetnych humorach, ale z żalem musieliśmy odpuścić.
W drodze powrotnej spotkaliśmy chłopaków na Wiaderkach ,których Sławek trochę podpuszczał ze swoim spoko spoko.
Cały czas filmując zaczęcał szyderca do pokonania urwiska.Panowie w porę jednak zawrócili i żegnając się z nami udali się w drogę powrotną.


Nie pozostało nam nic innego jak pościgać się w dół i zakończyć dzień robiąc fotki, których tysiące już zalega na forach motocyklowych.

Zalogowaliśmy się w pensjonacie o nazwie Dracula.Nazwa jak w co drugim przybytku czego można się było spodziewać.
Zaczęła sie część wieczorna.

Miras Sc 30.08.2012 22:03

Cool :lukacz:

calgon 01.09.2012 19:50

7 Załącznik(ów)
W związku z tym, że pensjonacik kosztował nas po 30 zeta to zaszaleliśmy jeszcze w sklepie nazwijmy go ogólnospożywczym.

Podczas snucia opowieści na temat zdobywania Transalpiny i Transfogaraskiej kompani przygotowywali posiłek oraz zastanawiali się nad ułożeniem dnia kolejnego.

Wyszło na to ,że Wojtek z Mańkiem na Aprilce wracają przez Ukrainę w okolice miejsca zamieszkania Wojtasa a reszta ciśnie przez Węgry, Słowacje do Polski.
Zapowiadał się bardzo męczący dzień z niezłym wynikiem jeśli chodzi o kilometry.

Tradycyjnie pojedli i popili.



Niektórzy szybciej pożegnali się z biesiadnikami przyjmując tzw. pozycję zwycięzcy.

Poranek był słoneczny a piękne okoliczności przyrody żegnały nas leniwie.
W głowie już zaczynały fiksować mi godziny i kilometry do przebycia.
Sprawę skomplikowała nam wczorajsza nieudana próba przejazdu z południa na północ bo musielismy się wracać.


Pamiątkowa fotka na koniec gdzie wszyscy byliśmy w komplecie.

Wegrzyn 01.09.2012 20:14

:Thumbs_Up::lukacz:

calgon 01.09.2012 21:11

5 Załącznik(ów)
Powrót to oczywiście tylko drogi asfaltowe.Piękna pogoda i zgrana kompanija pozwalała na szybkie pokonywanie dystansu.
Mijając mega długi korek z powodu wypadku Tira dziękowałem sobie,że przemieszczam się motocyklem.

Jadąc przed siebie obserwowałem góry i pagórki.W pewnym momencie zaczęło zbierać się na jakiś deszcz.Zastanawiałem się czy zdążę zwiać przed chmurą.


Koledzy zniknęli na tyłach.Wyraźnie zwolniłem, ale po ok 20-30 kilometrach zacząłem sie martwić.Ruchu zero,może jakaś guma?
Okazało się ,że chcieli pochwalić sie zabranymi przeciwdeszczówkami.

-Ej dziewczyny rozumiem,że spadły trzy kropelki?
Wiedzieli, że będą mieli już przesrane i będzie ciągły łach:-)

Nie zmoczyli się nic a nic za to ile przebierania:-)

Całość ich wspólnej miłości dopełniło wzajemne rozbieranie się przy akompaniamencie moich komentarzy.
Kochani co za operacja.Wyginali się jak człowiek guma.Sapali,przeklinali.
W międzyczasie wyjarali połowe paczki fajek.

-Słuchajcie może nie ściagajcie jednak bo za kilka godzin może sie rozpadać?


Ugh hmm ehhh-To ja Tobie Mańku!!!



Oj dobrze, dobrze jeszcze troszkę.Ufff dziękuje tobie Sławku


-Mocniej mocniej Maniek, dasz radę?oj tak



Wjeżdżając na teren Węgier robiłem w głowie podsumowanie naszej wycieczki po Rumunii.Coż można powiedzieć ?Wrócę tutaj po raz kolejny.


Jeszcze tylko zakup naklejek na autostrady u winieciarza szemranej proweniencji.
Koleś przyjmuje wszystkie waluty a szczególnie łasy jest na korzyści alkoholowe.


Droga przez Węgry to istny wyścig.Sławek za wszelką cenę chciał dopisać się do ankiety -Ile oleju spala twoja królowa na 100 km.

skoczek82 12.09.2012 10:30

Tradycyjnie świetna relacja z jajiem :haha2:

Sławekk 19.09.2012 22:39

Wyjazd w gruncie rzeczy bez napinek i z nastawieniem na dobry humor .

Filmik to raczej dokument dla tych co chcą pojechać gdzieś dalej, nie dla kilku fotek do kalendarza.
Pojechać po to by cieszyć się każdą wspólnie spędzoną chwilą.
Trzymając manetkę oddychać i czuć w sposób inny niż w miejscu w którym żyjemy na co dzień .






Sławek

calgon 19.09.2012 23:05

Dzięki Sławek za wrzutkę.
Wypadałoby podziękować kompanom za wspólnie spędzone chwile a więc dziekuje.
Droga powrotna na jeden przeskok obfitowała w moje przysypianie za kierownicą co objawiło się takim o to zapytaniem.

-Calgon dlaczego jedziesz od jednej krawędzi do drugiej?
-Poważnie? Nie zauważyłem.
-Myślałem, że się wygłupiasz.

Dodatkowo super światła w mojej 04 nie oświetlały zbytnio całej drogi ,ale kto wie ten wie.
Mimo uporczywego zimna z którym walczyliśmy ubierając na siebie co się da udało nam się szcześliwie wrócić do domu.


Nie wpiszę sie do super ankiety ile km zrobiłes jednego dnia na swojej królowej bo są twardsi i "mądrzejsi":-)

Jeszcze raz podziekował za uwagę.:-)

Głazio 20.09.2012 08:34

Czytanie takich opisów z jajem to jest to.
Nie wiedziałem, że mój krajanin "Wojtek" daje tak w wydechy.
No cóż. Na pewno będzie jakaś okazja żeby wspólnie pośmigać.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 00:23.

Powered by vBulletin® Version 3.8.4
Copyright ©2000 - 2025, Jelsoft Enterprises Ltd.