![]() |
poniał
|
Nie umiem. Jutro siądę i będę rozgryzał.
|
Ciemność, widzę ramkę od video
|
|
Kurna, zaraz mi się uda :D
http://lh6.ggpht.com/ciemnowszedzie/...8Medium%29.jpg Toporne toto bo muszę wykroić kawałek adresu fotki, ale się udało. Przydała by się ta chujogłowa emotka :D |
|
Widzę :)
|
Pobudka trochę po 6:00. W nocy nie padało. Górski chłód nie przeszył śpiwora i ciuchów motocyklowych których nawet nie zdejmowałem. Dopijamy resztki coca-coli z litrowej butelki, która nas kosztowała 5e (5e!!), kanapka z pasztetem spod laski :D i jadziem nach szlaban. Dojeżdżamy po 7. Droga prowadzi do wspomnianej granicy. Za dnia widać czemu ta serpentyna nocą jest zamykana...
http://lh6.ggpht.com/ciemnowszedzie/...28Large%29.jpgZero oświetlenia i tradycyjnie zakręty w formie nawrotów 180*. AT musiała redukować do jedynki. Droga wspina się wysoko, wysoko i na końcu serpentynki ze zdjęcia wita nas... przystanek autobusowy :). Tam robimy krótką przerwę. Trytkami mocuję statyw do gmola i w ten sposób powstaje zestaw do kręcenia fimów. Oczywiście instalacja jak i technika kręcenia w technologii rejli. Zanim ruszamy myjemy zęby w wodzie wypływającej ze zbocza góry przy owym przystanku i jadziem dalej. Znaczy jeszcze wyżej :). Drogi z poniższego linku: http://mapy.google.pl/maps?f=d&saddr...=UTF8&t=h&z=10 nie opiszę dokładnie. Biegnie ona na zboczu pasma gór, z jednej strony ściana skalna, z drugiej strony niski murek i przepaść (nie wiem dokładnie jaka, nie zaglądałem). Jest do tego dość prosta i tylko trochę nierówna, więc trochę odkręciliśmy. Timmelsjoch był cały nasz. Na drodze z linka spotkaliśmy JEDEN samochód. Na pewno było to spowodowane wczesną porą, ale nie żałuję tego porannego wstawania. Traska zrobiła na mnie bardzo duże wrażenie. Szarość skał, gdzieniegdzie również rude kamienie, plamy zieleni, porostów i białe szczyty gór na tle przezroczystego nieba i bijącego porannego słońca. Piknie :). http://lh4.ggpht.com/ciemnowszedzie/...28Large%29.jpg Tutaj przejście graniczne i chatka z napisem „Timmelsjoch” (2509m npm) http://lh5.ggpht.com/ciemnowszedzie/...28Large%29.jpg Tutaj widok z tego samego miejsca co poprzednie zdjęcie, tylko jakoś 120* w lewo. Z reszty drogi na Otztal kręciłem filmiki, ale są słabe. Dzidaa czodaa do najwyższego punktu naszej wyprawki. Za tymi chatkami kawałek dalej są bramki, na których trzeba wnieść opłatę (nie pamiętam ile, chyba 8e), a potem wjeżdżając na Otztal chyba 5e. Symbolicznie w każdym razie. No i dostaje się informatory, naklejki... :D. Otztal przywitał nas remontami nawierzchni, parkingów, ruchem wahadłowym. Ruch ten jednak nie był jakiś upierdliwy, bo było wcześnie, pusto. W ogóle było pusto, bo to chyba jest jakaś baza narciarska, a przecie teraz nie sezon. Wyprzedzane autobusy, a były chyba dwa, robią miejsce i sygnalizują migaczem aby je wyprzedzać. Kultura. Skręcając do tunelu, najwyżej wydrążonego w Europie ponoć, dojeżdżamy do stacji kolejki wiozącej turystów/narciarzy jeszcze wyżej – na lodowiec o wysokości 33xxm npm (przy x dążącym do 5). Przy stacji parking, z parkungu widok: http://lh4.ggpht.com/ciemnowszedzie/...28Large%29.jpg W tle stacja kolejki, i szczyt jakiś. http://lh6.ggpht.com/ciemnowszedzie/...28Large%29.jpg Postanowiliśmy trochę zejść w dół szlakiem i conieco przegryźć. http://lh4.ggpht.com/ciemnowszedzie/...28Large%29.jpg Idziemy w dół... http://lh5.ggpht.com/ciemnowszedzie/...28Large%29.jpg Kolega Adam: http://lh6.ggpht.com/ciemnowszedzie/...28Large%29.jpg No i cieplutkie gołąbki: http://lh6.ggpht.com/ciemnowszedzie/...28Large%29.jpg ...z widokiem: http://lh6.ggpht.com/ciemnowszedzie/...28Large%29.jpg Po zjedzeniu na koń i dojeżdżamy do ślepego końca drogi na Otztal. Bez rewelacji – taki tam okrągły parking i szare skały. No ale to on jest najwyższym punktem trasy, więc należało już wjechać. http://lh4.ggpht.com/ciemnowszedzie/...28Large%29.jpg Fotki, odczyt z wysokości z GPS (285xm npm) i zabieramy tyłki. Celujem na Stelvio. No ciekawe co to będzie... |
Teraz git. Szacun, za wytrwałość w opisach i fotkach
|
dobre :lukacz:
|
http://mapy.google.pl/maps?f=d&saddr...471924&t=h&z=9
Adam ustawił w GPS drogę przez miasteczko Stelvio i do Bormio. Droga ta zawierała przełęcz. Zapomniał, że urządzenie domyślnie będzie nas prowadziło przez centrum każdej z miejscowości co trochę nas zbiło z tropu, ale z drugiej strony... Wjechaliśmy w miejscowość Stelvio motocyklami. I nie byłoby w tym nic ciekawego, gdyby nie fakt, iż droga prowadząca między domkami miała może z 1,5m szerokości i przywitała nas znakiem informującym o 40% spadku. No i oczywiście zanim się zorientowaliśmy, że coś z GPSem jest nie halo, trochę się ludziom pod oknami (dosłownie) pokręciliśmy. Wróciwszy na asfaltówkę prowadzącą na przełęcz najpierw trafiliśmy na kręte serpentyny, a potem naszym oczom ukazał się Olbrzym: http://www.wired.cz/cyklo/images/Swiss/Stelvio.jpg Timmelsjoch był cały nasz. Tutaj było aż gęsto od pojazdów. Samochody, motocykle, skutery i rowerzyści. Sama przełęcz z tej strony (czyli od miejscowości Stelvio) robi wrażenie. Jest kręta, nierówna, trochę łatana. Nie da się tam mocno świrować. Trzeba uważać bo ochrona w postaci mikrych murków/słupków nie dawała realnych szans na ratunek na wypadek poślizgu na potencjalnym piasku/oleju/żwirku/kapciu (choć trzeba przyznać, że zanieczyszczeń drogi tam nie spotkałem). Ciasno: http://lh3.ggpht.com/ciemnowszedzie/...28Large%29.jpg Złowieszczo: http://lh4.ggpht.com/ciemnowszedzie/...28Large%29.jpg A gdy się już wjedzie na górę trzeba zjechać w dół :) (Panorama) http://lh5.ggpht.com/ciemnowszedzie/...28Large%29.jpg http://lh5.ggpht.com/ciemnowszedzie/...28Large%29.jpg http://lh5.ggpht.com/ciemnowszedzie/...28Large%29.jpg http://lh3.ggpht.com/ciemnowszedzie/...28Large%29.jpg http://lh3.ggpht.com/ciemnowszedzie/...28Large%29.jpg Po wizycie na Stelvio mam wrażenie, że jest to dość szalona droga. Tak jakby olano większość kwestii dotyczących zabezpieczeń :). Fajne, nie fajne...? Trzeba samemu zobaczyć. Jest to jedna z dziesięciu najwyższych alpejskich przełęczy, no i jest olbrzymia. To jest wystarczająca rekomendacja. Podobno droga z Davos w Szwajcarii do Stelvio to mistrzowskie połączenie. Nie wiem, nie zaliczyłem. Zrobię następnym razem. Z racji tego, że robi się trochę późno, a pogoda zaczyna płatać figle w postaci ciraz ciemniejszych chmur zaczynamy szukać noclegu. We Włoszech spanie na dziko, namioty i kampery w niewyznaczonych miejscach są nielegalne. Szukamy zatem kampingu. Niedaleko, w Livigno jest strefa bezcłowa. To dla nas wystarczająca rekomendacja :D. Palifko za 1e, alko pewnie też tanie, ale my tniemy koszty. Kemping jest na obrzeżach Livigno. Za 2 motocykle, 2 osoby i namiot płącimy 22e. Prysznic płatny dodatkowo, łazienki czyste. Obok naszego namiotu jacyś niemieccy motocykliści (para- facio na VFR800 i kobitka na CBF1000, oboje po 40tce). Wymiana uśmiechów, rzut oka na motocykle i spać. Ciemne chmury przysłaniają niebo, chowają góry. Kurna... Deszcz... |
Wow piękne miejsca zjechaliście ... ja już szykuję się na urlop 2009 ... w sumie prawie 3 tygodnie mam od końca maja do 10 czerwca ... zastanawiam się jakie warunki tam panują o tej porze roku ....
|
Rano padało. Jak i całą noc z resztą... Zwijamy mokry namiot i kierujemy się do Mandello del Lario, do muzeum Moto Guzzi. Obejrzeć półlitrową V8 :). Poza tym LWD tam było to co, AT ma się nie pokazać :D? http://mapy.google.pl/maps?f=d&saddr...e=UTF8&t=h&z=9 Na miejscu całujemy klamkę. Niby dojechaliśmy tam o 14:30 i na kartce widnieje informacja, że otwarte w godzinach 15-16 (nie wiedzieliśmy o tym więc się wstępnie cieszymy z takiego farta) ale potem doczytujemy, że w tym miesiący jest zamknięte. Zjedliśmy na przystanku autobusowym pyszny gulasz i zagadaliśmy do Francuza, który właśnie przyjechał swoim sfatygowanym Gutku.
Ja: Nice bike! How old is it? Alain: (długo myśli)28. Ja: (unoszę brwi w geście „no, no!”, a potem z uśmiechem)Any problems? Alain: (z uśmiechem)Lots of! :) Płytka gadka o motocyklu, oglądanie maszynki i co? Na ladze ma naklejkę z Uralem M67 z koszem :). No to rozmowa nabrała rumieńców. Najpierw o ruskach, potem o jego Gutku (odchudzony model 850 z piecem 1100, baterie komputerowe zamiast akumulatora, kupiony z przebiegiem 200kkm, potem rozłożony i złożony itd itp.) a skończywszy na ustawieniu gaźnika w Husce te610 z podobnym jak w MG gaźnikiem Dell o'rto. Normalnie tylko wódeczki się napić :). http://lh5.ggpht.com/ciemnowszedzie/...28Large%29.jpg W tak zwanym międzyczasie pogoda się uspokoiła, deszczy przestał kropić. Alain postanowił skoczyć gdzieś na kawę i ruszać dalej. Przed pożegnaniem polecił nam kilka fajnych dróg wartych przejechania we Francji. W oparciu o jego rady planujemy drugą połowę wyjazdu. Z Mandello strezlamy do Genowy (Genua). http://mapy.google.pl/maps?f=d&saddr...7,4.943848&z=8 W drodze tam przypomina mi się, że kiedyś, po kupieniu mojej AT od włocha z Reggio nell Emilia, pomyślałem sobie, że fajnie byłoby pojechać kiedyś do niego i spytać, czy AT ma 1, 2 czy może 3 przed zegarowym przebiegiem :). I wtedy pomysł wydał mi się trochę poroniony, bo przecież to daleko... Kawał świata... A teraz jestem już dalej od domu niż to całe Reggio :). W Genui (-le? :) ) śpimy na kempingu Caravan. W chooy ludzi, kamperów, mało miejsca, drogo (37e!!) i sanitariaty słabiuśkie. Dostaliśmy chyba ostatnie miejsce na namiot – ubity żwir niedaleko wejścia. Ile ja kurew posłałem na włochów próbując wbić śledzia... Dziadostwo i tyle. Wyspać się i spierdalać. Wrrrr... Jedno tylko trzeba przyznać – tamta czarna plaża nocą wyglądała fajnie :). http://lh3.ggpht.com/ciemnowszedzie/...28Large%29.jpg Rano nie była już taka piękna. Zabrałem sobie kamyk na pamiątkę i pojechaliśmy dalej. Do Francji :). Na Cote d'Azur :). |
ENDRIUZET: Niestety pewnie część tamtych dróg będzie jeszcze pokryta śniegiem. Musiałbyś się poradzić na przykład Samula z naszego forum. Albo napisać do Siejesta PW. On na pewno pomoże i poinformuje. Jest takim polskim ambasadorem w tamtych rejonach (alpejska Austria, a może i nie tylko). Dobry chłop! Być może góry będą pokryte śniegiem, ale w śniegu będą wykopane drogi co da pewnie niesamowity klimat jeżdżenia (choć przysłoni częściowo widoki ;) ).
Na GG gdy się spotkają dwie odśnieżarki ze sobą, startując z dwóch końców trasy to jest impreza, skoki narciarzy przez odśnieżoną drogę itd. Takie coś opowiedział nam Siejest. PS: poza tym, jeśli znasz angielski - advrider.com. Tam po prostu zobaczysz na fotkach co chcesz zjechać i na maps.google.com sobie wytycz drogę. |
Zanim klepnę kolejną część... W Livigno widziałem kampera, który z tyłu, zamiast rowerów, wiózł na bagażniku... RD07 HRC.
:D. |
Tego dnia:
http://mapy.google.pl/maps?f=d&saddr...8,2.471924&z=9 A potem: http://mapy.google.pl/maps?f=d&saddr...=UTF8&t=h&z=10 Do granicy z Francją jechaliśmy płatną autostrada. We Francji odbiliśmy wgłąb lądu pnąc się w kierunku Moulinet. Droga ciekawa, ale nawierzchnia trochę słaba. Lokalesi jeżdżą po niej jak wariaci. Tam gdzie ja srałem w majty, że przestrzeliłem prawy łuk, mijał mnie po zewnętrznej koleś na supermoto, w hawajskiej koszulince. Dawcy jedni :). http://lh3.ggpht.com/ciemnowszedzie/...28Large%29.jpg Jechaliśmy przez Col de Turini – traskę jednego z odcinków rajdu Monte Carlo. Potem równie fajnymi winklami o lepszej nawierzchni: http://lh5.ggpht.com/ciemnowszedzie/...28Large%29.jpg http://lh6.ggpht.com/ciemnowszedzie/...28Large%29.jpg Aż dojechaliśmy do odcinka wśród takich różowych skał: http://lh3.ggpht.com/ciemnowszedzie/...28Large%29.jpg Tam też zaczęły sie bunkry. Bunkry Linii Maginote'a. Na razie tylko jakieś małe budyneczki... Naszym celem była dziś Isola 2000, kurort narciarski czy inny diabeł. W drodze nie robiliśmy fotek tylko nabijalismy kilometry. Moja szyba rejli (oryginał i przykręcona do niej śrubami ułąmana wysoka Givi) działała tak skutecznie, że się zagotowałem. Musiałem zakupić butelkę wody i wylać sobie za kołnierz. Łeb mnie rozbolał, chciałem do mamusi... Leżąc w konwulsjach na chodniku jednego z miasteczek po drodze usłyszałem znajomy dźwięk. FRANCUZ na Gutku! Nie poznał na. Motocykli nie zauważył bo stały schowane na parkingu. Adam wskoczył na Bumę by go dogonić, ale pościg nic nie dał. Szkoda, byłoby śmiesznie :). Po powrocie mailowałem z nim i się okazało, że poleciał nam miejsca w które sam jechał. Wyprzedzał nas mniej więcej jeden dzień. Już w samej Isoli jedziemy do przejścia granicznego z Włochami: http://lh5.ggpht.com/ciemnowszedzie/...28Large%29.jpg Na przejściu granicznym widać jedną drogę asfaltową i kilka szutrówek. Wjeżdżamy w najbliższą, bo prowadzi jeszcze wyżej :). Zakazu ni mo. No to jadym, będzie trochę szutru na tym asfaltowym wypadzie. http://lh5.ggpht.com/ciemnowszedzie/...28Large%29.jpg http://lh5.ggpht.com/ciemnowszedzie/...28Large%29.jpg. Wjechaliśmy na łąkę :). Łąka jak łąka: http://lh3.ggpht.com/ciemnowszedzie/...28Large%29.jpg http://lh4.ggpht.com/ciemnowszedzie/...28Large%29.jpg Pięknie, widoki... Idąc za ciosem widzę, że na najbliższy szczyt prowadzi ścieżka. Motur jeden ślad zostawia to próbuję wjechać :)... Tak oto zdobyłem alpejski szczyt obładowaną XRV na oponach szosowych! http://lh6.ggpht.com/ciemnowszedzie/...28Large%29.jpg GS wybrał drugą ścieżkę na szczyt. Ambitniejszą. No i się zaklinował :) http://lh3.ggpht.com/ciemnowszedzie/...28Large%29.jpg Sytuacja była trochę napięta, bo do przodu już się nie dało, z lewej stromo w dół, z prawej stromo pod górkę... Zaczęliśmy cofać, ale Buma zaczepiała o kamienie cylindrem, podnóżkiem, centralką... Zaczynało się ściemniać... Mieliśmy już w planach rozbicie tu namiotu i przenocowanie, ale zerwał sie wiatr, zrobiło się chłodno... Sprężyliśmy się i po dłuższym czasie udało nam się odwrócić GS'a. Daliśmy radę :). W drodze na dół: http://lh5.ggpht.com/ciemnowszedzie/...28Large%29.jpg W parku Mercantour są wydzielone miejsca, w których w godzinach 19-7 można rozbić namiot. A przynajmniej tak zrozumieliśmy napisy, które szybko mijaliśmy ;). Tutaj fotka z miejsca biwakowego w nocy, tuż po rozbiciu namiotu: http://lh4.ggpht.com/ciemnowszedzie/...28Large%29.jpg O poranku: http://lh5.ggpht.com/ciemnowszedzie/...28Large%29.jpg Obok ławeczka, strumyk, blask wschodzącego słoneczka... http://lh6.ggpht.com/ciemnowszedzie/...28Large%29.jpg. Pięknie :). No ale 7:00 się zbliża. Trza się zbierać. Dziś dalsza część francuskiego planu. Col de la Bonette, Col de Restefond, Col du Galibier i Col d'Izoard. Ale to w następnym poście :). |
Ja cały czas czekam :)
|
Cisza w temacie ale widzę, że licznik wizyt rośnie, więc pewnie ktoś czyta. A jak czyta, to i dokończę :).
|
Cytat:
|
czyta czyta. Zasada taka jest. Jak ktoś pisze - to sie czyta. Brawo. Fajne miejsca i fajny opis. A ta łąąąka. Pięęęęękna!
|
Umyliśmy zęby w świeżej wodzie ze strumienia, zwinęliśmy manele i ruszyliśmy w drogę. W miejscowości Barcelonette zalaliśmy pod korek i pozbyliśmy się zbędnych, zalegających nam już jakiś czas kilogramów w kibelku. Potem wycelowaliśmy na Col de la Bonette. Droga była bardzo przyjemna. Z resztą widać to błękitne niebo :).
http://lh6.ggpht.com/ciemnowszedzie/...28Large%29.jpg http://lh4.ggpht.com/ciemnowszedzie/...28Large%29.jpg W GS'ie opony łysieją coraz bardziej (tu była szczałeczka): http://lh5.ggpht.com/ciemnowszedzie/...28Large%29.jpg Po drodze mijamy kilka bunkrów. Niestety są zniszczone, wysadzone w powietrze, zawalone kamieniami i drzewami. Szkoda, bo korci żeby wejść :). http://lh6.ggpht.com/ciemnowszedzie/...28Large%29.jpg Tutaj tak zwany „potykacz”. Świński ogonek mający za zadanie utrudnianie pieszego szturmu na bunkier: http://lh6.ggpht.com/ciemnowszedzie/...28Large%29.jpg Jadąc dalej, wijącą się drogą o dobrej nawierzchni, umiarkowanie pustej, pozbawionej Policji, radarów i kamer: http://lh3.ggpht.com/ciemnowszedzie/...28Large%29.jpg Przejeżdżamy przez taką oto zabudowę, która nie mamy pojęcia czym jest: http://lh3.ggpht.com/ciemnowszedzie/...28Large%29.jpg http://lh5.ggpht.com/ciemnowszedzie/...28Large%29.jpg Jest to chyba na Col de Restefond, którą dojechaliśmy do Col de la Bonette. Zanim jednak udaliśmy się na najwyższą pętlę tej drogi (2802m npm) uwagę naszą przykuły dwie, trzy kopuły wystające ze zbocza przydrożnego szczytu. Coś jakby bunkier :). Objechaliśmy górkę dookoła i zaparkowaliśmy przed wejsciem. Sprawdziliśmy czy drzwi da sie zamknąć (żeby się same jakoś nie zatrzasnęły :) ), założyliśmy kaski (żeby niczym w łeb nie dostać) i uzbrojeni bojowo w czołówkę, lampeczkę diodową z roweru i aparat foto weszliśmy do środka. Oj warto było... http://lh3.ggpht.com/ciemnowszedzie/...28Large%29.jpg W środku prosty korytarz prowadzący wgłąb. Woda jest tam między innymi po topniejącym śniegu, który jeszcze zalegał w wejściu: http://lh5.ggpht.com/ciemnowszedzie/...28Large%29.jpg Na skrzyżowaniach korytarzy takie oto zwrotniczki na wózek transportowy: http://lh4.ggpht.com/ciemnowszedzie/...28Large%29.jpg http://lh5.ggpht.com/ciemnowszedzie/...28Large%29.jpg Włażąc coraz dalej, w te ciemnicę i zatęchłą woń zwiedzamy kolejne pomieszczenia. Niektóre małe, puste, z gołymi ścianami, niektóre większe, z dobrze zachowanymi kafelkami: http://lh4.ggpht.com/ciemnowszedzie/...28Large%29.jpg http://lh6.ggpht.com/ciemnowszedzie/...28Large%29.jpg Dalej jakieś wentylatory chyba, czy coś...: http://lh6.ggpht.com/ciemnowszedzie/...28Large%29.jpg Znaleźliśmy również schody. Schody jak schody. Wypadałoby wejść. Tak mniej więcej wyglądały, mimo, że fotka tak strzelona, to prowadzą one na górę. http://lh5.ggpht.com/ciemnowszedzie/...28Large%29.jpg Wchodzimy od razu na samą górę, czyli drugie piętro bunkra. Wita nas: http://lh4.ggpht.com/ciemnowszedzie/...28Large%29.jpg Obok jest winda: http://lh5.ggpht.com/ciemnowszedzie/...28Large%29.jpg Naprzeciwko windy takie oto drzwi: http://lh3.ggpht.com/ciemnowszedzie/...28Large%29.jpg A za nimi...: http://lh5.ggpht.com/ciemnowszedzie/...28Large%29.jpg :D Pozbawiona znamion broni armata jakaś normalnie ;) http://lh6.ggpht.com/ciemnowszedzie/...28Large%29.jpg http://lh5.ggpht.com/ciemnowszedzie/...28Large%29.jpg Na przeciwległej ścianie półeczki. Normalnie „Działa Nawalony” :D http://lh5.ggpht.com/ciemnowszedzie/...28Large%29.jpg Haubica tyż była: http://lh5.ggpht.com/ciemnowszedzie/...28Large%29.jpg Szczęki nam opadły, śmiejemy się do siebie. Nie spodziewaliśmy się takich atrakcji. Nic nie wiedzieliśmy o tym bunkrze, że jest otwarty, że jest zachowany w takim stanie... Ech! Postanowiliśmy zejść schodami i powoli kierować się do wyjścia, ale przecież zostało jeszcze pominięte pierwsze piętro. Planowaliśmy je również spenetrować, ale szybko okazało się, że idziemy korytarzem wzdłuż świeżo wyglądającego przewodu 220V, więc daliśmy w tył zwrot. Jeszcze spotkalibyśmy jakiegoś potfora. W ryj by dał o.0 ... Schodząc zahaczyliśmy o silnik windy: http://lh4.ggpht.com/ciemnowszedzie/...28Large%29.jpg Kierując się do wyjścia nie mogłem doczekać się widoku promieni słonecznych padających przez nadal otwarte drzwi. Myśl, że nikt nas tu nie zatrzaśnie była niesamowicie kojąca podczas przypominania sobie drogi powrotnej w tym ciemnym labiryncie :). Główny korytarz przywitał nas jasnym światłem. Uf ;). Z pętli Col de la Bonette rozpościera się piękna panorama. Lepiej poszukać jakichś fotek w necie. Mój bździk niewiele łapał w obiektyw. Jedyne co to ta szutróweczka w dole. Ponoć przejezdna, otwarta w sensie. Ale o tym nie teraz. Za rok ;). http://lh6.ggpht.com/ciemnowszedzie/...28Large%29.jpg W drodze na Col d'Angel, najwyższego przejscia granicznego w Europie: http://lh5.ggpht.com/ciemnowszedzie/...28Large%29.jpg No i samo przejście francusko-włoskie: http://lh5.ggpht.com/ciemnowszedzie/...28Large%29.jpg Potem Col de Iseran: http://lh6.ggpht.com/ciemnowszedzie/...28Large%29.jpg http://lh3.ggpht.com/ciemnowszedzie/...28Large%29.jpg Pogoda zaczyna się psuć. Jedziemy na Col du Galibier. Rekomendowaną przez naszego znajomego Francuza przełęcz, która nadaje się bardziej dla szybkich, sportowych motocykli, ale mimo to warto ją zobaczyć. Podobno widoki, i fajne serpentyny... Po drodze spotkałem bliźniaczkę: http://lh4.ggpht.com/ciemnowszedzie/...28Large%29.jpg Oczywiście bita, spawana z trzech i w ogóle, bo nie ma białego paska na błotniku i handbarów. A ja mam :D. Po drodze była jeszcze Col de Iseran, ale stamtąd nie mam fotki. Tutaj już Glibier: http://lh6.ggpht.com/ciemnowszedzie/...28Large%29.jpg http://lh4.ggpht.com/ciemnowszedzie/...28Large%29.jpg http://lh5.ggpht.com/ciemnowszedzie/...28Large%29.jpg Jest szaro, chmury są dość nisko... Niestety tym razem ta przełęcz pokazała swoje ponure oblicze, choć jemu też nie można odmówić swego rodzaju piękna: http://lh6.ggpht.com/ciemnowszedzie/...28Large%29.jpg Jadąc przez Galibier można przejechać najwyższą część tunelem z ruchem wahadłowym, lub odbić w bok i wspiąć się wyżej, na taras widokowy: http://lh3.ggpht.com/ciemnowszedzie/...28Large%29.jpg Z niego zjeżdża się wprost do drogi, która przebiegała przez tunel. My wybraliśmy widoki. Tunel kiedy indziej. Dochodzimy do wniosku, że chyba czas wracać. Codzienne cięcie coraz to nowymi drogami w górę i w dół, rzucanie motocykla w zakręty nas trochę wymęczyło. Jazda powoli zmienia się w konieczność dotarcia do celu, a nie frajdą samą z siebie. To ostatnie zdjęcię, na którym są góóóri: http://lh3.ggpht.com/ciemnowszedzie/...28Large%29.jpg Powrót był pod znakiem deszczu. Mieliśmy ciąć całą noc i przespać gdzieś na dziko w Niemczech, ale nie daliśmy rady. Walcząc i resztki przytomności w ulewie wytrzymalismy tylko do miejscowości Mont Blanc, gdzie w zatoczce, nie zastanawiając się nad legalnością noclegu, rozbiliśmy namiot. Lało cały czas, rano obudziliśmy się we mgle, nic nie było widać... W Szwajcarii znów padało, więc za cholerę nic nie pamiętam z tego kraju oprócz autostrad. W McDonaldzie nie mogłem zapłacić kartą, więc wyjąłem ostatnie przemoczone 20e i chlapnąłem nim na ladę tłumacząc, że „sorry ale jadę już 400km w deszczu i mam wszytsko mokre” :). Kobitka isę uśmiała i dała nam całą torbę husteczek, cukry do herbat w zestawie, czekoladek do kawy i co tam tylkko miała pod ręką, żebyśmy się wspomogli. Miła kobiecina :). Big Mac'i zagryźliśmy gołąbkami z nieocenionego Szmela-4 i pojechaliśmy dalej. W Niemczech, po 600km w deszczu zapłaciliśmy za nocleg gdzieś 80km pod Monachium, a potem na raz wrócilismy do Warszawy jadąc przez Czechy, Szklarską, Wrocław. We Wrocku miałem szlifa na A4, Adam 2km później ledwo utrzymał Bumę na śliskim produkcie asfaltopodobnym, a ja przejechałem drewniany most na jednej z robót drogowych z poślizgiem obu kół. Kurwa kocham Wrocław :D. |
Revelka. Czytam, oglądam ... mniodzio :) !!
|
hej, wieczny, a dokładnie którego dnia byliście na Passo di Stelvio? - ja ze swoim Młodym byliśmy tam dokładnie 18.09, z tym że wjeżdżaliśmy od strony Bormio, a te ślimaki robiliśmy w dół a nie pod górę- potem do Bolzano i dalej do Val di fassa /zrobiliśmy dużą pętlę Dolomitów/- ,, ppotem powrót przez San Martino di Castrozza na południe /bazę mieliśmy w Viareggio, w Toskanii.../czyli powrót był przez Apeniny...też kapitalne serpentyny..pzdr:Thumbs_Up:
|
Na Stelvio byliśmy w okolicach 11-12 sierpnia.
|
Słowem podsumowania:
Miała być Rumunia :). Szukaliśmy wiele informacji o Urdelach w necie, tutaj na forumie, na advriderze... Po trafieniu na stronkę Pana Mazby'ego Adam sie zaczął trochę obawiać o możliwości swojego GS'a :). Wtedy wrócil pomysł kombinacji alpejskiej. Adam był raz samochodem w Austrii, ja tych gór nie znałem wcale. Czyli ja byłem tabula rasa, a Adam miał jakiś pierwszy akapit wpisany ;). Kierowanie się innymi wycieczkami w tamte strony nie miało sensu, bo była ich cała masa i wszyscy piali z zachwytu jak to było zajebiście :D. Z braku lepszej koncepcji pokierowaliśmy się listą najwyższych dróg w Alpach z Wikipedii. Odcinki między nimi wyznaczał Adam, bo miał GPS (Gdzie Podziałem Samochód) i widział gdzie są serpentyny. I tyle. Lista dróg: http://en.wikipedia.org/wiki/List_of...ds_in_the_Alps Na prawdę ciężko mi podać top 10, ale niech będzie:
Ja tego wypadu nie zapomnę długo. Grossglocknera w ulewie i chmurze, a drugiego dnia w pełnym słońcu... Pustego Timmelsjocha tuż po wschodzie słońca... Oblężonej Stelvio Pass... Cięcia winkli w okolicach Passo di Giovo... Widoku z 28xxm npm na Otztal... Wjechania na szczyt alpejski w Isoli 2000... 1000km na raz, z czego ze 700 w deszczu... hmmmm :). W głowie już jest wstępny plan kolejnego wypadu w Alpy. |
Wieczny. Mazby jak pisał o Urdele był w jakiejś pisarskiej wenie. Jak Żeromski ;) Ubarwiał i ubarwiał........
Proponuję dziś, żeby było dużo czasu. Majówka 2009 na Urdele. Czekam na potwierdzenie ;) Albo i nie ;( |
Możliwe, pewnie chciał splendoru swojemu BMW dodać :D. Urdele ja chętnie. Na majówce już nie będzie śniegu?
|
będzie ale co to jest śnieg dla afryczki
|
Cytat:
|
Moje Krzysztof. W sumie patron kierowców, można jechać :D
|
ej, chyba sie nie da w maju, Panowie...
|
Cytat:
Nie siej defetyzmu i niewiary, człowieku słabej wiary :) Wszystko się da ;) Dla przypomnienia :oldman: http://tarcu.com/Preview/00018.jpg http://tarcu.com/Preview/00270.jpg http://tarcu.com/Preview/00271.jpg Afryką tą będziem fruwać :) |
No dobra, ale w takich zaspach nic widoków nie widać ;). To raz. Dwa to to, że ja bym chciał wjechać na Urdele tą sławetną offrołdową drogą, a nie przejechać transfogarskim ancfaltem tylko. A po trzecie to chciałem tam pojechać Uralem z koszem :D.
|
A deskę na Afri można wziąć? To by było małe szaleństwo, tak mnie natknęliście :D.
Swoją drogą wieczny, fajna relacja, super zakręty i przycieranie kufrów. Nie trzeba daleko jeździć żeby zobaczyć coś, gdzie szczena opada, potęga gór jest nieoceniona. |
Cytat:
|
Zell am See -Attersee
3 Załącznik(ów)
Watek wycieczki na Gloss Glockner raczej wyczerpany przez Wiecznego ale stwierdzilem ze dorzuce swoje trzy grosze.Chyba nie było sensu klepac nowego watku. Plan wycieczki był prosty.
Wroclaw-Praga(zwiedzanko + browar ) -ok 300km dwa dni na miejscu Praga-Weyreg na jeziorem Attersee-ok 300 km szesc dni na miejscu tam nurkowanie oraz wycieczka na Gloss glockner i Salzburg Weyreg-Wroclaw-600km Wycieczka wiadomo lajtowa i takie bylo załozenie, ale biorac pod uwage bardzo małe doswiadczenie mojego plecaczka miałem sie nad czym zastanawiac. Wrocław-Praga nawet nie wiedzialem kiedy to zleciało.Zdziwilem sie tylko ze sie tak sie łopony grzeja. Spanko w www.drussus.com ktos juz wczesniej polecał.Motor stawiasz przesiadka w metro i mozna uroki Pragi kosztowac do woli. Po przechadzaniu sie mostem Karola itp itd nadszedł czas odjazdu i dalej na Austrie.Tutaj Zonk-Pada jak cholera.O ile ciuchy sie sprawdziły to ja rycerz w crossowym kasku i parujacych goglach dziekowałem w myslach Kubie który wystrugał mój boski deflektor. Z dwoma przystankami na kawke i podsuszeniem sie dojechalismy do Weyregg na jeziorem Attersee. Tam juz po sezonie takze ceny pokoju mieszcza sie od 16-25 euro za osobe co wiadomo i tak nie jest super tanio.Miejsce piekne woda czysta.Ja dodatkowo ponurkowałem wraz z kolegami którzy zabrali moje manele.Uprzedzam bo pewnie zaraz mogloby pasc pytanie gdzies ty ten szpej zapakował. Dwa trzy dni taplania sie.Wycieczka dookola jeziorka i jeden dzien przerwy bo po nurkach to nie mozna tak sie w góry zaraz pchac.Nadszedł czas na Hochalpenstrasse-Pogoda przepiekna mielismy chyba farta. Tak powoli czas dobiegł konca naszej wizyty w tym pieknym miejscu. W tak zwanym miedzy czasie zwiedzilismy Salzburg z twierdza Hohensalzburg W drodze powrotnej usłyszałem tylko trzy razy"Tyłek boli" takze trzy przerwy były nieuniknione. Koniec konców jestem dumny z mojego plecaka i mojej AT. ps. Wrzucam posta zaraz spróbuje wrzucic jakies fotki. |
No to wpadłeś stary. Teraz co rok będzie Cię tam ciągnąć :). Na serpentynie ze zdjęć pierwszy raz kufra przytarłem :).
|
Keep talking ;)
|
jako, że z kolegą Wieczny jak sie okazało mamy wspólnych znajomych (z Greedo kiedyś DRkami nad Wisłą :) w 2008 ) pozwole sobie odgrzać stary temat i wrzucić moją mini relację
część trasy pokonałem w 2011 z FXriderem (kolejny znajomy :) ) = tak jak Wieczny w 2008 ? (czwartek 16.06.2011 ) - 10.00-21.00 dojazd do Zlotego Stoku przez Czechy: Adam przekonal nas do wydluzenia trasy... piekne 100 km po czeskiej stronie, wspanialy trening przed Alpami. spalanie przy jezdzie 100-110kmh = 5,01 l na 100 kmh sprawdzone dwukrotnie na tankowaniu . (piatek) - do poludnia kopalnia w Zlotym Stoku, pod Nahodem piekny obiekt bojowy, oraz czeski obiad z pieknym widokiem - nastepnie szyblo dojazd na zlot XTZ (PL+CZ+SK) w Jesenice (sobota) - wyjechalismy ok 12.00, a gdy zaczelo padac... padalo tak juz do konca dnia: Zmierzalismy w strone Zell am See - przed granica z Niemcami zatrzymalismy sie by poprawic ladowanie w jednej z Tenerek (na szczescie bylo to tylko zwarcie na halogenach, co ustalilismy po wyjeciu bezpiecznikow), Adam wyjal mega klucz i podciagnal lancuch http://img706.imageshack.us/img706/2...1106181443.jpg Koncowo dotarlismy do Obernbrg i zanocowalismy w jedynym miejscu z wolnymi pokojami: Gasthof Golden Kreutz (30E/os/noc) nad hotelem idealnie zawisla tecza, co utwierdzilo nas w decyzji :) http://img18.imageshack.us/img18/468...1106182051.jpg Nastroje dopisuja, sniadanko elegancko - a suszarka elektryczna w pralni dopelnila szczescia. W pokojach suszylismy wszystko, razem z mapami ;) http://img195.imageshack.us/img195/6...1106190745.jpg kamilltee to herbatka rumiankowa :) http://img815.imageshack.us/img815/7...1106190821.jpg spalanie w ST ok 5,5 l . (niedziela) mala fotka na rynku, tankstelle i w droge .... po drodze fabryka KTM w Mattigshoffen - Adam byl wniebowziety ;) buuu o 14.30 znowu deszcz, za chwile grad http://img808.imageshack.us/img808/7...1106191436.jpg http://img97.imageshack.us/img97/211...1106191437.jpg ... i znow suszenie rekawiczek na kolektorach wydechowych na parkingu ;) na szczescie tylko rekawiczek - jako jedyny bylem caly suchy (poza rekawiczkami). Przed samymi gorami przywalil jescze wiekszy grad, uciekalismy do tunelu (ja jechalem ostatni - juz wiezdzalem po praktycznie bialym asfalcie ). Po drugiej stronie gor pogoda wyladniala, do Polaka kolo Zell am See doprowadzl nas bezblednie Adam - niestety Polak tam juz nie mieszka od pol roku. Na szczescie Laguna z Ksenonem znalezli camping, z polska recepcjonistka i basenem. http://maps.google.com/maps?saddr=K%...g=ptk&t=h&z=18 Wiekszosc brygady miala znow mokre ciuchy, wiec chcieli czym predzej biwakowac, jesc, suszyc sie. Na szczescie Adam twardy jest, i w mokrych butach, razem okolo 16.30 polecielismy na Grossglockner Hochalpenstrasse, ktora zaczynala sie zraz obok. http://img707.imageshack.us/img707/2...1106191710.jpg Powyzej zakretu nr 7 zaczal sie snieg http://img819.imageshack.us/img819/9...1106191727.jpg http://img823.imageshack.us/img823/4...1106191737.jpg http://img809.imageshack.us/img809/7...1106191739.jpg ... na Bikerspoint widzialem pierwszego swistaka :) Widoki niby takie http://img15.imageshack.us/img15/376...1106191743.jpg a naprawde takie http://img155.imageshack.us/img155/8...1106191743.jpg http://img19.imageshack.us/img19/504...1106191743.jpg http://img171.imageshack.us/img171/9...1106191808.jpg na szczescie pogoda wyladniala - tak slicznie bylo juz na koncu trasy, czyli taras (z parkingiem wielopoziomowym) z widokiem na jezyk lodowca tutaj zajadalismy kolacje z widokiem na Grossglockner http://img5.imageshack.us/img5/7649/...1106191837.jpg http://img812.imageshack.us/img812/9...1106191904.jpg http://img825.imageshack.us/img825/1...1106191904.jpg i znowu swistaki - zarowno pod tarasem, jak i (chyba nawet lepiej) nad parkingiem http://img860.imageshack.us/img860/6...1106191902.jpg http://img8.imageshack.us/img8/3034/...1106191923.jpg Grossglockner w pelnym sloncu - jeszcze razzzzz - piekny :) http://img9.imageshack.us/img9/7649/...1106191837.jpg Caly wyjazd wieczorny mial super PLUSa - praktycznie nie bylo aut i motocykli - mozna bylo pilowac gumy az piszczaly. Na niektorych odcinkach byl swiezy i cieply asfalt. Doplata ya bilet 2 dniowy 6 E - najlepiej wydane 6E w zyciu :) (bilet 1 dniowy 19 E). Wyprzedzenie Lotusa Eclipse na zakrecie - BEZCENNE :), to samo mial Adam: myknal BMW, az im szceki opadly... wogole Adam wycinal tak Katem, ze mnie skora cierpla. Po powrocie dolaczylismy do reszty - z Laguna wskoczylismy do basenu na Campie - kapiele w basenie wzbudzaly wsrod Niemcow dziwne poruszenie (slyszalem pytania: a skad oni sa?). Na kolacje zupki chinskie ... tak wysmiewane przez niektorych ;) A w mojej glowie dojrzala decyzja by poniedzialek jechac w stylu PPC przez Alpy by wykonac plan 100% Stare rekawice skorzane rozlazly sie od wilgoci http://img26.imageshack.us/img26/334...1106212059.jpg (poniedzialek) - Decyzja podjeta, wstalem o 5.30 i wbilem trase do nawigacji (cieplo nie bylo). Jako, ze codziennie wstaje ok 6.00 -wiec wyjazd o 7.00 dla mnie ( :) ) nie byl problemem (wiekszym byloby oczekiwanie az wszyscy wstana :) ) ponowny przejazd przez przelecz przy Grossglockner ... iii dalej hajda na poludnie i dalej na zachod i znow swistaki http://img232.imageshack.us/img232/8...1106200822.jpg snieg na 2500 m npm http://img823.imageshack.us/img823/8...1106200829.jpg http://img814.imageshack.us/img814/3...1106200834.jpg http://img706.imageshack.us/img706/9...1106200837.jpg http://img829.imageshack.us/img829/5...1106200838.jpg sciany sniezne http://img839.imageshack.us/img839/4...1106200841.jpg nareszcie zielono http://img14.imageshack.us/img14/634...1106200852.jpg powoli mozna zdejmowac gumowy kombinezon zalozony wyjatkowo dla ochrony przed zimnem a nie deszczem http://img219.imageshack.us/img219/2...1106201059.jpg na reszte dnia zapamietalem madre haslo z bilbordu: Daj szanse aniolowi strozowi http://img809.imageshack.us/img809/6...1106201041.jpg na zadnym z zakretow nic mnie nie zaskoczylo, nie mialem niebezpiecznych sytuacji - jechalem na 60-70% biorac pod uwage ze jade sam. Pocieszajace byly setki motocykli - jak sie okazywalo na parkingach, dosiadanych przez ludz w wieku 40-50 lat, przez starszych panow z siwymi brodami. Po szybkim przeskoku dolinami dotarlem do Passo Stalle: widzac zielone swiatlo nawet nie stawalem na gornym tarasie - wjazd na trase jest tylko przez 15 min na godzine (00-15 na gorze. 30-45 na dole) jeszcze raz filmik http://www.youtube.com/watch?v=gkh84wxT0ps http://img148.imageshack.us/img148/4...1106201114.jpg trasa jest tak waska, ze zrobili ja jednokierunkowa - hehe z moimi kuframi pewnie bym nie dal rady sie z nikim wyminac :) http://img825.imageshack.us/img825/3...1106201116.jpg Piekne jezioro na dole bylo idealne na mini-obiad (musli z czekolada :). Samochody przypominaly ze jestem we wloszech http://img835.imageshack.us/img835/2...1106201155.jpg Przez Passo Giovo jechalem coraz wyzej i wyzej (spalanie wzroslo do 6.00 l/100 km). Badanie spalania wykonywalem na odcinkach 270 km (jakos tak zawsze sie ukladalo). W drodze na Paso Rombo mijalem dziwne wytwory nowoczesnej architektury ktore pasowaly do Alp jak piesc do oka http://img215.imageshack.us/img215/2...1106201515.jpg I znowu sniegi na poboczu i znow coraz zimniej http://img715.imageshack.us/img715/5...1106201524.jpg podjazdy coraz bardzej strome ... (filmik http://www.youtube.com/watch?v=M9BX4gSUlyU ) jadac osma godzine (bez wiekszej przerwy) w okularach i stoperach moje zmysly zaczely wariowac, na winklach (baaardo stromych) podjezdzalem na 1-szym biegu, krecilo mi sie w glowie. W nieoswietlonym tunelu z fosforyzujacymi slupkami (w okularach) czulem sie jak podczas skoku w nadprzestrzen... czym predzej je z nosa wyszarpalem... Na zjezdzie oplata 12E, pozniej calkiem lajtowe trasy w kierunku Monachiu (nie jechalem przez Garmisch). Spalanie 6.00 L Dojechalem do znajomych okolo 18.30. Trasa jednego dnia 470 km http://maps.google.com/maps?saddr=K%...sp=5&sz=12&z=8 (wtorek) wylot 6.00, 140 kmh na autobanie. Spalanie 6,4 l (z kuframi). Lece trasa szybka, przez Berlin, Poznan do Warszawy... jest o 150 km dalej, ale 4/5 trasy po autostradzie, a niestety musze byc przed zmierzchem w domu... co mi sie bez problemow udaje :) W Niemczech na zmiane deszczc /slonce, sprawdza sie stary patent z rekawicami - niemieckie sa mocniejsze :) http://img808.imageshack.us/img808/6...1106211305.jpg Uploaded with ImageShack.us Po kazdej trasie zastanawiam sie czy bylo warto: 3000 km, 1000 zl na paliwo plus min 500 zl za inne (same oplaty:wjazdy i winieta to 44 E)... i po co ? po 3 naklejki ? http://img268.imageshack.us/img268/6...1106211305.jpg Teraz jestem jednak mocno przekonany, ze bylo warto ! 3 piekne trasy w Alpach - kto wie czy jeszcze kiedys tam wroce - wolalem zrobic je za jednym zamachem ;) ps. wszystkie foty z telefonu 3,2 mpix, rozjasnione w Picasa, ciach i upload ... lekko, szybko i przyjemnie. Moze technicznie srednie, nie ma glebi, ostrosc szwankuje... ale przynajmniej zdjecia publikuje od razu :) Mam takie doswiadczenie: przy nadmiernej atencji na kadry, fotografie przez duze F, filmowanie kamera pozostaje tylko... pamiec miejsc widzianych TYLKO przez wizjer lub na ekranie kamery podczas krecenia ... i umyka wtedy TU i TERAZ , no bo trzeba zrobic Super Zdjecia :) to taka moja prywatna obserwacja - kiedys tez tak mialem :) No i doczekac sie na te Super Zdjecia czasem sie nie mozna :) |
Ja tam bylem w zeszly poniedzialek.Narobilem mnostwo fot,bo pogoda byla przednia.Wreszcie sie wyzylem,choc troche ciezki bylem.
https://lh3.googleusercontent.com/-c...0/DSC_0387.JPG :Thumbs_Up: |
A pamiętam! AT bez ryski i na najlepszych, jedynych właściwych oponach stricte terenowych - TKC80. Hehehe, człowiek młody był, to i gupi :D.
|
3 Załącznik(ów)
I ja ostatnio tam byłem, długi weekend czerwcowy. Grossglockner, Stelvio i kilka przełęczy w koło Livigno.
|
Rozumiem @kamilltee, że wyprzedaliście Lotusa Esprita, a nie Eclipsa (Mitsubishi)
Jak by nie patrzeć rewelacyjne trasy Jak dokładnie wyniosły koszty? |
Lotus jak lotus... nie miałem czasu czytac :) siegał mi do siodła w XTZ :)
niunia za kierownicą się trochę zdziwiła że ktoś jest szybszy od niej na zakręcie :) koszty około: paliwo: 30 zł na 100 km x 3000km = prawie 1000 zl jedzenie wlasne, + Mac = około 200 zl noclegi 10+30 E (+ nocleg gratis w Niemczech) same oplaty: wjazdy i winieta to 44 E myśle, że ok 1600 zł Wieczny - oblukałem sobie wasz wyjazd na Picasa wtedy dokladnie. Żałuję, że nie dotarłem do fortów z I w.s. Ps. dziś od 18.00 mamy pokaz slajdów ze zlotu i Alp w lokalu: Klinika na Racławickiej - zapraszam! |
Po dzisiejszym dniu chciałbym zaproponować opcję trasy, którą można oblecieć przy okazji LOTU na Grossglockner. Polecił mi ją znajomy z Austrii, który te drogi zna na wylot.
https://maps.google.com/maps?saddr=N...&via=1&t=m&z=9(nie wiem jak to zrobić co by się od razu pokazywało..:Sarcastic:) Dochodzi tylko opłata od litery A :D do linii autostrady(mapa) - 8 euro, aaaale. Jadąc tam widziałem tylko jeden samochód, kilka motocykli i rowerów, asfalt zajebisty, ogrom Kurev;), brak wsi itp, jak na jakim torze wyścigowym. Jedyne co to krówki sobie czasem chodzą po drodze, ale są znaki o tym informujące. Ogółem na drogach cza uważać na policje. Na swojej trasie spotkałem około 10 kontroli - jest sobie zwykły przystanek autobusowy, a tam pan policjant z niego strzela. Żadnych radiowozów nic, tylko koleś albo dwóch z radarem i książeczką do mandatów(a broń też mają..). Tyle ratuje, że jest zgranie jak w PL, zawsze ktoś mignie światłami:). Łącznie zrobiłem 442km w niecałe 8 godzin łącznie z postojami, jakimiś tam fotami itd. Do domu wróciłem lekko po 17, a emocje dopiero co opadły.:dizzy: (o bólu łap po jeździe podczas gradu bez rękawic nie wspomne).:haha2: Wrzuciłbym jakieś zdjęcie, ale z internetem, który mam tu dostępny, boje się.. |
Dzięki za mapkę. Mam nadzieję kiedyś pojeździć po takich powykręcanych, idealnych asfaltach. Wrzuć koniecznie fotki jak będziesz miał dostęp do lepszego internetu, bo opisem "smaka" zrobiłeś straszliwego :)
Pozdrawiam |
Udało się!
Wrzucam foty. Szału nima, bo poza tym, że fotograf ze mnie żaden to robię zdjęcia telefonem. Na aparat mnie nie stać:p To tak, Grosa nie bd wrzucał, bo patrząc na fotki od innych nie bd się błaźnił:D. Daję tylko 3 z tego odcinka fajnego: 1.Cały czas takie widoczki: https://lh3.googleusercontent.com/-H...0/DSC_0310.JPG 2.Taki tam asfalcik, zakręciki i ruch: https://lh4.googleusercontent.com/-m...0/DSC_0308.JPG 3.Tak sobie tam krówki stoją: https://lh5.googleusercontent.com/-R...0/DSC_0309.JPG W razie nadmiaru wolnego czasu lub strasznej nudy link do galerii z aż 18. NAJLEPSZYMI zdjęciami z wyjazdu:https://picasaweb.google.com/1072522...42670/Austria# |
Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 12:53. |
Powered by vBulletin® Version 3.8.4
Copyright ©2000 - 2025, Jelsoft Enterprises Ltd.