Africa Twin Forum - POLAND

Africa Twin Forum - POLAND (http://africatwin.com.pl/index.php)
-   Trochę dalej (http://africatwin.com.pl/forumdisplay.php?f=76)
-   -   Ekspresem w Kaukaz Południowy, Lipiec 2010 (http://africatwin.com.pl/showthread.php?t=7735)

Sławekk 27.10.2010 21:59

2 Załącznik(ów)
Trasa Turcja - Gruzja - Armenia

poglądowo

JARU 27.10.2010 23:22

16 Załącznik(ów)
No to ruszamy z Kapadocji do Gruzji..

Tylko jak? Którędy? W końcu mapy Turcji nie zdążyłem kupić i stwierdziliśmy, że pewnie lepsze i tańsze kupimy na miejscu.. taaa no to zaczynamy. Zatrzymujemy przy na zajeździe i idę "rozmawiać". Nie jest łatwo ale po długiej rozmowie wracam do motocykli ze świeżą mapą za 18zł, która jest wielkości A3, obejmuję całą Turcję i.. dodatkowo ma pozaznaczane fabryki ciastek firmy Ulker Gizi, których nie mieliśmy okazji spróbować. Turki nas prze rolowały ale już wiemy co wpisać do gps`a.


Zatrzymujemy się na żarcie. Wyruszam w całym rynsztunku a Sławek zostaje przy dobytku. W końcu po pierdylionie krzywych spojrzeń znajduję sklepik z upragnionym kebabem, którego szukam od granicy z Bułgarią.. Sprzedaje dwóch cwaniaczków, z którymi nie idzie się dogadać. W momencie kiedy godzę się już z tym, że znów nas zrobią w balona okazuje się, że za wielkie buły płacę po 3zł. Tańcom i radości nie było końca:D

W związku z tym, że w naszej podróży pojawiło się coś co roboczo nazwę tu "zapachem przygody" planujemy się wykąpać. Szukamy rzeczki na naszej fachowej mapce bo z gps`em radzimy sobie średnio. Baa, co tam rzeczka, jedźmy nad jezioro. Na mapie nie wygląda jakby było daleko a przynajmniej się wykąpiemy i prześpimy do rana. Jezioro okazało się być ogromne ale płytkie jak cholera i żeby wejść po pas trzeba by leźć 300m po kolana w mule, a na to (sądząc po śladach) odwagi wystarczało tylko krowom biegającym w okolicy.

Zrezygnowani wracamy 40km z powrotem do głównej drogi. Przebijamy się przez góry i o 1 w nocy zjeżdżamy do miasteczka. 10stopni robi swoje ale myśl, że następnego dnia zajedziemy do Gruzji pcha nas do przodu.

11 lipca upływa w Kurdystanie. Wszechobecne posterunki wojskowe zaskakują nas za każdym rogiem.

Odpoczynek nad ranem:

popas:

dzida dalej!
Asfalt niezbyt ciekawy, bo rozpuszczony. Turcy prubowali zaradzić rozsypując jakiś sorbent na ulicę, a ciężarówki które go rozsypywały jeździły pod prąd..


Zajeżdżamy do niesamowitego wąwozu.

Widoki jak i wyrwy w asfalcie w zakrętach na skraju rwącej rzeki zapierają dech w piersiach.


Wspinamy się pod górę. Drogi budują tu za każdym zakrętem. Asfalty, tunele, ogromne wiadukty jakich nie powstydziły by się alpejskie kurorty.

tam jechaliśmy:

Boski-Kolasek 28.10.2010 07:17

Ciekawe, planuje podbna trase w przyszlym roku wiec, Wasze przezycia na pewno beda przydatne!!!!!!!!!!! No dalej!!!!!!!!!!

wojtek II 28.10.2010 09:58

Mam podobne plany na następne wakacje. Także nie gniewajcie sie chłopaki jak coś koło wiosny będe zarzucał was pytaniami.

JARU 28.10.2010 18:29

10 Załącznik(ów)

Do Gruzji zajeżdżamy w nocy.



Oświetlone ulice i palmy Batumi, ludzie oglądający finał MŚ i my – bez noclegu i widoków na przyszłość. W trakcie bezskutecznego szukania kawałka miejsca na biwak zaczepia nas dwóch gości w mercedesie 124. Widok nie jest ciekawy: ciemne szyby, zakazane facjaty. Proponują nam, że nas zaprowadzą w fajne miejsce.. jedziemy za nimi i jedziemy. Nagle zatrzymuje ich policja a Sławek jadący przodem (chyba niezadowolony z obrotu sytuacji tak jak ja) daje nogę. Jak to czasem bywa nasi przewodnicy wkrótce nas odnajdują. Jest nam już wszystko jedno, kończy się na tym, że noc i kolejny dzień spędzamy w ich domu.

Robimy dzień przerwy na mały serwis, zmieniamy opony.
Gruziński obiad z jednym z gospodarzy.

O ile Batumi jest miastem odstawionym fest (podświetlane palmy, kasyna..) o tyle stan okolicznych "kurortów" jest bardzo przygnębiający. Ludzie całymi dniami przesiadują, nie mają co ze sobą robić.

morze czarne
deptak

Mijamy mnóstwo opuszczonych ośrodków, część z nich jest naprawdę pokaźnych rozmiarów


JARU 28.10.2010 18:41

14 Załącznik(ów)
Następnego dnia walimy przez góry w stronę skalnego miasta Wardzia. Miejscowi zapewniają nas o wysokiej jakości górskiej drogi „O Panie tam asfalt..” – asfalt oczywiście kończy się zaraz za Batumi.

Pod wieczór zajeżdżamy do Wardzi, jednego ze skalnych miast w Gruzji.

wejście, motocykle zostały na wysokości widocznej rzeki.

jak głosi wikipedia, Wardzia została wybudowana jako miasto-klasztor w XII wieku. Była wykorzystywana jako schronienie w czasie najazdów.
Po trzęsieniu ziemi pozostała jedynie 1/3 z 6000 komnat i 13 kondygnacji.

Powrót do motocykli, zastanawiamy się co zostało z naszych tobołów.

Widok z dołu

Obecni mieszkańcy komnat

Wardzia znajduje się przy granicy z Armenią. Poszukujemy noclegu w pobliskich wioskach ale nikt kompletnie nie czai o co nam chodzi. Nie tak sobie wyobrażałem gościnność w Gruzji. W końcu mija nas młoda dziewczyna, próbujemy szczęścia. Okazuje się, że gada po angielsku. oK zaczynam gatkę,

-mówisz po angielsku
-tak mówię
-o to świetnie, szukamy noclegu, znajdziemy coś w okolicy?
- tak, a jak masz na imie?
-Jarek
-a ja.. (no zapomniałem), miło cię poznać, jak sie masz?
-dobrze, to gdzie ten nocleg?
...

W skrócie po tym jak trzeci raz zapytała jak się mam i drugi jak się nazywam i powiedziała jak to jej jest miło Sławek zaczyna się ze mnie nabijać i pyta jak mi idzie rozmowa i czego się dowiedziałem.. W związku z tym, że dziewczyna do najpiękniejszych Gruzinek nie należała, a zaczynało się już ściemniać postanawiamy spier.. jechać dalej.

napotkany zamek

robi się całkiem ciemno, zatrzymujemy się przy jakiejś restauracji, dogania nas burza, nie ma noclegu więc postanawiamy chociaż zjeść.

restauracja serwuje wykwintne szaszłyki prosto z grilla.

Ruszamy dalej w stronę pierwszego większego miasta. Znajdujemy hotel - taki z fajerwerkami, ładnym korytarzem i neonem. Gościu wydaje się w porządku, ustalamy cenę po 20zł za osobę, czyli git. Na początku chce żebyśmy motocykle garażowali w jego korytarzu hotelowym ale nie przechodzą przez drzwi.

W końcu stawia swój samochód na ulicy i wpuszcza nas do hotelowego garażu. Zdjęliśmy potrzebne bagaże i prowadzą nas do pokoju hotelowego.. Korytarz, schody w dół, w lewo, w prawo, drzwi, schody w dół, ganek, nasz pokój. Żeby nie to, że zamknął nam już motocykle w garażu i jest już późno wziąłbym nogi za pas.

Rozpakowujemy się i idę po piwo do sklepu hotelowego. Przy okazji okazuje się, że płacimy po 40zł, a piwo jest niedobre.



Sławekk 29.10.2010 18:12

Cytat:

Napisał JARU (Post 140603)

Nie miałem przyjemności i odwagi skorzystać z hotelowej toalety ale Sławek jeśli zechce może podzieli się wrażeniami

Może jeszcze fotki mam zapodać :Sarcastic:

bez czytania

JARU 29.10.2010 20:38

widać, że trauma pozostała... :D

brenek 29.10.2010 22:54

Cytat:

Napisał tomkow (Post 140711)
...czy tylko ja i Puntek nie widzimy fotek w tym wątku?... :confused:

...o, właśnie sobie odblokowałem - przez odpowiedź z cytowaniem posta z fotkami - przy podglądzie poprosiło o ponowne zalogowanie i hula, można skasować posta.

Trzeba się logować na http://africatwin.com.pl ----> BEZ WWW.

Opisy barwne, widać że się chłopy starają:Thumbs_Up:

JARU 01.11.2010 18:48

14 Załącznik(ów)
tak tylko zdjęcia w tym dziale powinny być widoczne bez logowania się:Sarcastic:


Armenia.. coraz mniej notuje w moim "dzienniku podróży". Jedyna notatka wskazuje na to, że z całej Armenii najbardziej podobały mi się kobiety.. tego nie da się opisać;)

Armeńskie krajobrazy znacznie różnią się od Gruzińskich. Wielkie przestrzenie, na których nie zobaczy się drzew, jedynie trawy.. Gdyby nie gps i niska temperatura nie uwierzyłbym, że ta droga leży na wysokości 2000 m npm


Zamawiamy obiad i postanawiam wyjść na ulicę i zapolować z aparatem na autobusy komunikacji miejskiej, które zainteresowały mnie po drodze.

Na ulicach królują między innymi nowe i stare Wołgi.

Po chwili doczekałem się mojego trofeum (fanfary).

Nie miałbym ochoty na przejażdżkę takim autobusem.. Armenia zdecydowanie bije Polskę pod względem ilości samochodów jeżdżących na gaz, a stacje do napełniania butli potrafią być większe od naszych orlenów.

Po chwili podjeżdża do nas król aut dostawczych od Turcji aż po Kaukaz - Ford Transit. Ormianin zagaduje nas po polsku skąd jesteśmy po czym odpowiada, że on ze Skarżyska:D Później jeszcze wiele razy słyszymy od spotykanych ludzi, że mają rodzinę w Polsce, która między innymi handluje na takim dużym targowisku w Wawie (my wiemy, że chyba już nie:D)

Zajeżdżamy do Erewania i okazuje się, że góra Ararat co prawda gdzieś tam jest, ale za chmurami, trudno.

Jedziemy nocować nad jezioro Sewan, jak na złość lądujemy w jakiejś płytkiej, zamulonej zatoce:

Armenia jest najstarszym państwem chrześcijańskim czym Ormianie bardzo się szczycą. O Chrześcijańskich korzeniach świadczą napotykane świątynie.
Napotkana świątynia jest w środku bardzo skromna, wręcz surowa.
Ołtarz..

Do Gruzji jedziemy po pięknej, krętej drodze z naprawdę dobrym asfaltem i fajnymi tunelami.

żarcie w przydrożnym grill barze - pełen relaks. Na zdjęciu Sławek z czerwonym czubkiem nosa, który jako jedyny wystawał spod gogli i kasku..
Mówię o nosie bo na jedzenie do baru podjechali gliniarze i po motocyklach największe zainteresowanie wzbudzał czerwony nos Sławka. Dobrze, że alkomatu nie było;)

Po jedzeniu, zrelaksowani trafiamy na ten cholerny, pechowy tunel.. Jak się okazało w którymś z kolei tunelu wykutym w skale drogowcy stwierdzili, że nie ma sensu montować światła. W ten sposób moje oczy nie zdążyły się przyzwyczaić do ciemności zanim zauważyły, że asfaltu też się nie montuje (kurza ślepota WTF?).

Widzę, że Sławek jadący przede mną zaczyna hamować. Po kilku efektownych skokach na dziurach wiem już dlaczego i też zaczynam hamować. Nagle podcina mnie (Sławek twierdzi, że koleina) i zanim się orientuje co się dzieje leżę na ziemi. Co się zdarzyło nie mam pojęcia. Sławek nawet nie zdążył się po mnie wrócić bo w strachu, że w tych ciemnościach zaraz na mnie wjedzie jakaś rozpędzona ciężarówa podniosłem ekspresowo afrykę i wyjechałem na zewnątrz. Do samego końca wyjazdu zwalniałem totalnie przed każdym tunelem wypatrując olbrzymich dziur i kolein.. Natomiast Sławek po wyjeździe z każdego tunelu wypytywał mnie z uśmiechem na ustach jak mi się jechało:D.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 00:35.

Powered by vBulletin® Version 3.8.4
Copyright ©2000 - 2025, Jelsoft Enterprises Ltd.