Dzięki Rav, teraz nie dałem rady, ale jeszcze Kotlinę Kłodzką muszę kiedyś objechać, to wtedy się odezwę i może znajdziesz chwilkę, żeby przybić piątkę :)
Podsumowanie wycieczki jest takie, że pyknęło 1326 km, z czego 412 zajął powrót ostatniego dnia. To był też taki mój mały test Transalpa bo od zakupu jeździłem nim tylko wkoło komina. No a drugiego dnia wycieczki, znienacka, był też duży test mnie . . . poznałem Pattryka :D:D
Pattryk jeździ super fajnie i przeprowadził nas offem i bardzo podrzędnymi asfaltami spod Rzeszowa pod Czorsztyn. Trasa ekstra, szybkie szutry rewelacja, co prawda planowany chillout diabli wzięli, ale doświadczyłem miejsc i podjazdów, jakich u siebie na Mazowszu nie znajdę nigdzie. Niestety "autobusem", bo oczywiście przesadziłem z pakunkami na moto . . .
Koniec końców, po 2 paciakach na błocie - testując górskiego singletracka i zjazd ze szczytu jakiejś górki, małym załamaniu mocy po 6-ej godzinie jazdy, wjechaniu m.in. jakiś kilometr na dość pionową górę i z powrotem na dół w kolejnych 2 godzinach, dotarłem szczęśliwy na kwaterę. Szczęśliwy, że dotarłem :D
Nie mam żadnych zdjęć z tego dnia, prędkość i ilość zakrętów rzadko pozwalały mi odwrócić głowę w bok, ale na pewno, na 200%, przejeżdżaliśmy przez bardzo ładne tereny :D
Wielkie dzięki Pattryk, że mnie trochę przeczołgałeś w górach, bo sam bym się do tego nie zmusił, a teraz wiem dużo więcej o tym co potrafi mój Trampek i co jeszcze poćwiczyć muszę ja. Dzięki.
Następny dzień to kawałek Jury Krakowsko-Częstochowskiej, bo tam miało nie padać :)
.
|