Africa Twin Forum - POLAND

Africa Twin Forum - POLAND (http://africatwin.com.pl/index.php)
-   Trochę dalej (http://africatwin.com.pl/forumdisplay.php?f=76)
-   -   SŁOWENIA 2019 by Śluza - w odcinkach filmowych (http://africatwin.com.pl/showthread.php?t=38855)

sluza 25.06.2021 23:44

Odcinek 2 - Prisojnik
 
4 Załącznik(ów)
Słowenia, 2019

Minęło właśnie 2 lata od tego "wiekopomnego" dokonania, fejsbuk mi przypomniał, więc szybko poskładałem :)

Będzie długo.

Zakup kasków i uprzęży okazał się wielkim sukcesem, przydały się na ferratach w Szwajcarii Saksońskiej. Dlatego postanowiłem je wykorzystać i przed wyjazdem do Słowenii szukałem informacji o ferratach i znalazłem o ferracie na Prisojnik. Opisy były zdawkowe, albo ja się za mało w nie wgłębiłem. Ktoś przeszedł, o trudnościach chyba prawie nic. Wysokość 2547 mnpm, ale zaplanowałem wejście tylko do Wielkiego Okna.
Dodatkowo podjeżdża się niemal pod samą górę, bo parking znajduje się na przełęczy Vrsic, czyli na 1611 mnpm . Nie trzeba robić wielokilometrowej wycieczki jak na przykład na Triglav. Czyli w sumie spełnione wszystkie kryteria na wspaniałą przygodę. Jakże się myliłem….

Tak jakoś wychodzi, że rok do roku wystawiam swoją rodzinę na jakieś „ekstremalne” próby, ale dzisiaj doszedłem do ściany, i nie wyobrażam sobie, żebym mógł narazić żonę i dzieci na jeszcze większe niebezpieczeństwo.

W zasadzie od samego podnóża zaczyna się z wysokiego C. Pierwsze ekspozycje, liny, drabinki i asekuracje – wszystko piękne, niezbyt trudne, dzieci w 50% zadowolone, bo Gabryśka nie (jeszcze nie).

Załącznik 107803

Po niedługim odcinku kończy się ta pierwsza ferrata.
Wchodzę ostatni, żona siedzi uśmiechnięta, biedna, jeszcze nie wie, że to nie wszystko. A właściwie, że to dopiero pierwsze kroki za nami. Kiedy mówię, że będą jeszcze ferraty, myśli że żartuję.
Potem było już gorzej i gorzej. Jak nie ma ferrat to są kamieniste, sypkie i strome podejścia. Trasa coraz trudniejsza, sił coraz mniej. Przemy w górę, znowu po ferratach wciąż w górę. W tyle głowy rozsądek podpowiada, żeby się wycofać, ale nie wyobrażam sobie schodzenia po tych pionowych ścianach, nawet z asekuracją.
Dalej śnieg zalegający w żlebach na naszej trasie. Pierwsza płachetka jeszcze ok. Trzeba zrobić tylko parę kroków po śniegu.
Następna łacha śnieżna o wiele większa. Nie widać trasy, nie wiemy gdzie iść. Gabi dostrzega czerwoną kropkę na skale, oznaczenie szlaku, kompletnie w innym kierunku niż podążałem, ale po drugiej stronie pola śnieżnego. Stawiam pierwszy krok na stosunkową jeszcze cienką warstwę śniegu i noga zapada mi się po kolano. W dziurze widzę jaką techniką śnieg topnieje. Topi się od spodu, pod śniegiem płyną strumyczki. No nie, nie wejdę na to. Ale też nie widzę innej możliwości obejścia tego pola, więc przechodzę przez nie wyrąbując ślady. Po moich śladach przechodzi reszta. To przestraszyło mnie nie na żarty.

Załącznik 107800

Hania, która dzielnie, w ciszy pokonuje kolejne trudności, szepcze w końcu, że bardzo się boi. Od tej chwili nie opuszczam jej na krok, cały czas podtrzymuję, przepinam, podpieram stopy, podsadzam. Już nie mamy odwrotu. W górę jest bliżej niż na dół. Garbyśka cały czas płacze, przeklina mnie, zmarnowane wakacje, góry, świat, wszystko. Monika przekroczyła już dawno granice swojej wytrzymałości fizycznej i psychicznej. Ile sił drzemie w dzieciach tego nie wie nikt. Boże, co ja im zgotowałem. Takie projekty to powinienem realizować z Roberto Bomba, a nie z rodziną.
Trasa prowadzi w górę, równolegle do tego pola śnieżnego. U jego szczytu widzimy wynurzające się ze śniegu liny ferraty. Aby do nich dojść, znowu trzeba by było przeciąć te pole śniegu. Nie decyduję się na to. Dochodzimy do styku śniegu z pionową ścianą. Tam jest wytopiony wąziutki korytarzyk, który wykorzystujemy aby dostać się do lin. Na ile mogę asekuruję przejście członków ekspedycji.
Znowu ferrata, pionowo w górę. I następna, następna. Ferrata, ferrata, ferrata…….. Ręce opuchnięte, odparzone.
Nagły zwrot akcji, o 180 stopni. Gabryśka jakby pogodziła się z niechybną śmiercią i teraz na wesoło, śmieje się, jest fajnie, podoba się, na postojach zajada się ciastkami. Jest piknikowo. Dobry nastrój jest zaraźliwy, wszystkim wracają humory. I dalej, ferrata, ferrata, ferrata.
Wreszcie ukazuje się Wielkie Okno. POTĘŻNA dziura w ogromnej górze, którą przechodzi się z północnego stoku na południowy. Ostre podejście po kruchych skałach. Na końcu co? Ferrata.

Załącznik 107801

Wychodzimy drabinkami, w stronę słońca, gdzie ukazuje się oszałamiający widok. Udało się.
Jak moje dziewczyny tego dokonały?! Teraz tylko zejść do samochodu.
I zaczyna się. Koszmar podejścia przeradza się w koszmar zejścia. Po luźnych pokruszonych skałach, mozolnie staczamy się w dół. Ale już daruję sobie opis naszego cierpienia.

Załącznik 107802

Przed wyjazdem czytałem „Wołanie w górach”, o lawinach, akcjach ratunkowych itd. itp. Niemal staliśmy się bohaterami jakiegoś rozdziału. Postanowiłem, że na powrocie zajadę na Jasną Górę, bo w tym, że szczęśliwie wszystko się skończyło był jakiś czynnik boski.
Także ten, nie polecam wyjścia na Prisojnik z dziećmi. Ale to trzeba samemu zobaczyć


qbaRD07 28.06.2021 15:24

Pfffff, w życiu.
Fajnie że jesteście nadal w komplecie, i fajnego ojca mają Wasze dzieci.
Trochę zazdroszczę, masz Pan jaja, dziewczyny zresztą też.

sluza 05.07.2021 23:20

Cytat:

Napisał qbaRD07 (Post 739016)
... i fajnego ojca mają Wasze dzieci.

Jak przeczytałem dzieciom co napisałeś, to powiedziały, żebym sobie Cię adoptował i zabierał na swoje wycieczki :)

qbaRD07 06.07.2021 23:03

OK, ale tylko te motocykowe.

muszel72 05.04.2022 09:41

Przepraszam, że się podłączam do czyjegoś wątku i to na dodatek z prośbuchą:) Wiem też, że to trochę pójście na łatwiznę ale w sumie po co wyważać....
Koniec kwietnia będę miał z 8 dni w samej Słowenii. Motocyklowo. Będę królową więc i bezdroża wchodzę w gre. Może ktoś podpowie gdzie zawitać by ten wyjazd miał głębszy sens a nie tylko przelecieć wszerz i wzdłuż. Słowennii nie znam bo zawsze tylko się przelatywało dalej.
Wielkie dzięki.

sluza 05.04.2022 11:14

Jaskinia Skocjanska, Zamek Predjama, Canyoning

matjas 07.04.2022 19:02

Polecam firmę AdrenalinĆek z okolic Bovec. Znajdź Matica - spoko koleś. Można u nich nocować na kempie. A kanioning tam w okolicy mus zaliczyć.

Cała dolina Soći stała się przez lata, zasłużenie, mekką turystów i kamperowców, kampingowców. Japierdole co tam się dzieje w sezonie - odbiłem się motocyklem od czterech kempingów, żeby się kimnąć na noc. Myślę, że tak z marszu Adrenalinćek jest również lepszą propozycją bo jest poza samą doliną ale są na tyle popularni, że lepiej się wcześniej umówić. Na pewno na sam kanioning nie wejdziesz z marszu.
15 lat temu wszystko tam wyglądało naprawdę zupełnie inaczej i na przestrzeni tych lat byłem tam 5 razy z czego ostatni raz motocyklem - niestety w sezonie chyba więcej nie pojadę.

muszel72 07.04.2022 21:03

:Thumbs_Up::Thumbs_Up::Thumbs_Up:


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 05:59.

Powered by vBulletin® Version 3.8.4
Copyright ©2000 - 2025, Jelsoft Enterprises Ltd.