Mam jedno i drugie a jak jest naprawdę zimno to zakładam mufki. Nigdy nie jeżdżę w grubych rękawicach.

Przesiadłem się z Deauville, gdzie miałem grzane manety i delikatnie mówiąc brakuje mi tego w nowej maszynie. Myślałem, że handlary odpowiednio osłonią ręce od wiatru, ale niestety palce tydzień temu skostniały mi. Będąc w drodze dokupiłem rękawice (wewnątrz polar) i komfort termiczny poprawił się, aczkolwiek nadal coś mi jeszcze brak.

Czyli dylemat rozwiany... :at: Dzięki za odpowiedzi - trzeba będzie w oxfordy zainwestować !

U mnie (długie palce z tendencjami do wyziębiania) robotę robią rękawice Macna Atom z autonomicznym grzaniem palców (góra/dół) regulowane w 2 zakresach. Wystarczają na 2-3h jazdy w zal. od stopnia grzania. Zazwyczaj najpierw grzeją naturalnie (są grube) przez ca 30-60 min. w zal. od temp. i wiatru a potem włączam elektrykę... Poza tym mogę polecić elektryczną kamizelkę w wersji motocyklowej polskiego producenta Smart Tex z Łodzi. Podpięta pod autonomiczny aku Li-Ion (np. o podwyższonej pojemności) lub bezp. do aku w motongu. Dzięki temu jeszcze 20 grudnia mogłem cieszyć się jazdą wokół komina w ciepełku mimo że na północy Polski średnia temperatur, opadów i siły wiatru nie rozpieszcza. Pzdr.

dorzuć do tego jeszcze kamizelkę
https://smart-tex.pl/kamizelka-podgrzewana-motocyklowa/

i sezonu nie zamykasz :)

Grzanetki to podstawa. Ja używam ich cały sezon. Niejednokrotnie w lipcu nad ranem lub późnym wieczorem ręce marzną. Da się wytrzymać, ale na starość stawy na pewno się odezwą.
Za to w deszczu są nieocenione!

Jedno i drugie

Jedno uzupełnia drugie z tym, że handbary różnią się budową i niektóre robią takie zawirowania powietrza, że niezbyt dobrze spełniają swoją rolę(np. fabryczne Hondy w porównaniu do SwMotech to słabiutko chronią dłonie)

handbary i rekawice z gore tex na chlodniejsze dni lub deszcz

Dobre rękawice z gore zamykają temat.. Cena przez pół i do różnych moto się użyje..;)