![]() |
W końcu dotarłam do klawiatury.
Mireczku - bardzo Ci dziękuję za odwiedziny i zapraszam na przyszłość :-) Wielka szkoda, że nie pośmigaliśmy razem, ale cóż - siła wyższa. Jak na razie jesteś rekordzistą w piciu lokalnego trunku :D Ps. Jaki - też Cię pozdrawiam serdecznie. Ostatnio mnie trochę znikło z towarzystwa, ale mam akurat w życiu taki czas wyciszania się. Ps.2. to co czyściłam to było snowadło ;-) |
Małgosia do tego, że pleciesz przywykłem :D :D :D ale teraz jeszcze tkasz??
Czy do tego jesteś tkliwa, że się wyciszasz? :D |
Oj czego ja nie robię ostatnio - w niedzielę ogarnęłam dach i piec kaflowy :)
I tak - jestem teraz tkliwa i wrażliwa. Muszę przeż-yć/przeż-uć swoje emocje. Taki czas... |
Małgonia, snowadło! No właśnie! :)
Pojezdzimy razem następnym razem - Ty masz za zadanie częściej DeRki używać, coby nie fochowala się tak jak nam ostatnio i będzie dobrze :) Dziękuję jeszcze raz za gościne i super towarzystwo :) |
6 Załącznik(ów)
Niedziela.
Wczorajszy wieczór był krótki - zmęczenie kacem i kilkoma godzinami jazdy zmogło mnie momentalnie. Za to spało mi się w namiocie tak dobrze, że nie chciałem wstać. Nie chciałem, aby to już było koniec. Wiem, że czas nie czeka ale dlaczego w takich momentach zawsze biegnie za szybko? Nie mam pojęcia... W każdym bądź razie pobudka była dosyć późno - chyba koło 7.00 rano. W nocy lekko padał deszcz i pogoda wyglądała na lekko "niepewną" więc szybko spakowany namiot, kawka i w drogę. Niestety, DeeRKa Małgoni zbuntowana, postanowiła nie rozmawiać z nami więc pozostało mi pożegnać się i podziękować za wspaniałe towarzystwo i gościnę. Ruszam w stronę TET, w kierunku domu. Pogoda jednak miała swoje plany i po 100 km postanowiła mnie przegonić na asfalty swoimi chmurami i deszczem. Asfalty - nie lubię, nie ma o czym pisać. Podlasie po raz kolejny pokazało mi całe piękno, jakiego szukam w jeździe, w obcowaniu z przyrodą i ludźmi. Nienachalna a jednocześnie dumna i pewna siebie. Dobra, kojąca - jednocześnie ciekawa i zaskakująca. To opis również tej krainy :) Wiecie co - wracając od Małgosi i jadąc w stronę TET, jechałem polami szutrami. W pewnym momencie zobaczyłem bagna, takie prawdziwe - dzikie i prastare. I kapliczkę. Niby nic niezwykłego a jednak daleko od zabudowań a mimo to zadbana i widać, że odwiedzana i niezapomniana - na jak długo? Jak długo będzie jeszcze miał ktoś siłę i "czas", aby zmienić kwiaty i wyciąć chwasty? Mam wrażenie, że dopóki będą takie miejsca, będzie i magiczne Podlasie, będzie zachwycające a ludzie tam żyjący będą zarażali dobrocią. Co mnie zaskoczyło - w tej kapliczce obok siebie był krzyż prawosławny i katolicki. Obok siebie. Niby nic, a jednak... Wrócę. |
Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 12:11. |
Powered by vBulletin® Version 3.8.4
Copyright ©2000 - 2025, Jelsoft Enterprises Ltd.