Africa Twin Forum - POLAND

Africa Twin Forum - POLAND (https://africatwin.com.pl/index.php)
-   Trochę dalej (https://africatwin.com.pl/forumdisplay.php?f=76)
-   -   Wrześniowa włóczęga po Shqipërii AD2012 (https://africatwin.com.pl/showthread.php?t=15806)

hans 30.12.2012 11:24

Z gór zjeżdżamy do Nowij Pazar i przez Tutin wbijamy do Czarnogóry tak, aby kilkudziesięcioma kilometrami serpentyn via Beranie i Andrijewice wjechać do Kosova w kierunku na Pec.

http://i969.photobucket.com/albums/a...ps9cc79fe8.jpg

Serpentyny świetne, prostych odcinków brak, przednie opony w obydwu motocyklach pozamykane, słowem miodzio.

Wjazd na granice Kosova to podjazd o coś ok 1000m wiec wspinaczka serpentynowa trwa. A ze wojna była, to schodzenia z drogi odradza się.

http://i969.photobucket.com/albums/a...psd474774f.jpg

http://i969.photobucket.com/albums/a...psf60e581a.jpg

Granica Kosova kojarzy mi sie tylko z wykupem horrendalnie drogiego OC na motocykl ( 15E za jeden, przejechalismy Kosovem okolo 70 km) oraz płonącymi górami w tle.

http://i969.photobucket.com/albums/a...ps186eac66.jpg

http://i969.photobucket.com/albums/a...ps766eea61.jpg

Kosovo.... hm.... pierwsze skojarzenie - Azja. Każdy jedzie jak chce, którędy chce i w ogóle robi co mu sie podoba na drodze. W pierwszej chwili w Pec dziwi mnie widok 3-4 letniej dziewczynki jadacej na lowelku pod prąd dwupasmówka. Potem takie widoki dziwić przestaja. Na jakims rondzie (skrzyzowanie z 6 ulic) nie dosyc ze kazdy jedzie jak mu blizej - np. pod prad to na ukos, centralnie przez srodek przechodzi ojciec z synkiem. Z kontemplacji tego widoku wyrywa mnie radosny okrzyk "Kur%a mac, ja pierdol##" wydany przez Cleo a uslyszany przez kask, zgielk uliczny, glosne wydechy i stopery w uszach ;)
Przyznac trzeba ze szybko sie dostosowywujemy - bo zasada jak sie bardziej pchasz i wymuszasz, to znaczy że masz pierwszenstwo, nie jest nam obca. W koncu jestesmy Polakami.... Po chwili juz równo spychamy wyprzedzane auta na bok i zmuszamy jadacych z przeciwka do zjeżdżania na bok. Da sie? Da sie.
Tylko osobne ograniczenia prędkosci dla aut, a osobne dla czołgów budza w nas niejaką konfuzję.

W Dakowicy (niech nawigacja po niej przeklęta bedzie) wbijamy na droge R203 czerez Żub wjeżdzamy do Albaniji.
HURRRRRRAAAAAA!

Jest godz. 20, padamy na ryj wiec 20 m za granicą stajemy na kawę w baraku i ... zaczyna sie. Obskakuje nas z 15 dzieciaków w wieku róznym, które łamanym agnielskim drążą temat: skad, dokad, ile ma koni, ile pojedzie, jak to kobieta na motocyklu?
Po chwili zjawia sie boss, zaprasza na kawe, przyprowadza kumpla celnika i zaczynamy rozmowe.

http://i969.photobucket.com/albums/a...ps9cc00b2d.jpg

Gosc jest ok. Pokazuje nam na mapie fajne miejsca, ładne drogi opowiada co i jak - a wszystko to w celu nie zarobkowym. W ogóle poza jedna próba żebrania (w trakcie calego pobytu jakis dzieciak, ale bardziej chyba dla sportu nie z potrzeby i zupelnie bez przekonania) nikt od nas kasy nie chciał.
Po chwili podjeżdza czarny golf II typu "umca-umca", wyskakuje z niego z 6 dresów i zaczynamy dialog:

Dresy - where are you from?
My - From Poland
D - on motorbikes?
M - yes
D - I like Polish people. I work with them in London. Kurwa wódka, kurwa wodka! Good Luck!
M - Good luck. Kurwa wódka!

Da sie dogadać? Da sie ;)

Boss w między czasie - po naszej zgodzie - dzwoni i rezerwuje nam nocleg w Bajram Curri. I to byl mój wielki bład. Pomrocznosc jasna i zmeczenie zaburzyły mi odczyt mapy - bylem pewien ze do Bajram Curri mamy z 20 km max. Zegnamy sie, jest 20,30 i zachodzi slonce.....

Po poł godzinie jazdy SH23 na południe orientuje sie, że nic mi sie z mapa nie zgadza, a AutoMapa wskazuje - jestes w Albania. Super. Tyle to i ja wiem. Osad i ludzi brak.

Zawracamy do ostatniego drogowskazu, skrecamy zachód - dupa (punkt skretu 42.25584,20.371914). Siedalej nie odnalazlem. Jest juz kompletnie ciemno, pusto a najblizsze swiatelka migotaja na horyzoncie.

Pomijajac cala dalsza epopeje odnajdywania sie, okazalo sie ze do Bajram Curri mamy nie 20km a jakie 110, w kompetnych ciemnosciach, w górach.

http://maps.google.pl/maps?saddr=SH2...via=1&t=m&z=11

Juz o 23 jestesmy na miejscu, przy czym ostatnie 3 km pilotuje nas najpierw policja a potem kompletnie naebany koles (tak naebany ze z trudem doszedl do swego mesia).

I tu szacun dla Cleo ze dala rade.

Potem jeszcze tylko mala awantura związana z przypadkowym zaparkowaniem motorków na posterunku policji i idziemy spac ;)

Rano z okna wita nas widok... transportera opancerzonego - cóż, co kraj to obyczaj.

http://i969.photobucket.com/albums/a...psf0848ba9.jpg

sizyrk 31.12.2012 00:07

:Thumbs_Up:ciekawie , ciekawie - pisać dalej

Bandit 31.12.2012 16:42

Zapowiada się ciekawa relacja :)

hans 03.01.2013 21:08

Rano - stwierdziwszy że nie pada, co po ostatnich czterech latach wakacji w deszczu jest niejaką odmianą - zwijamy się z Bajram Curri, drogą SH23 do Krume (ten sam odcinek co w nocy, tylko za dnia) i dalej do Kukes.

<iframe width="750" height="750" frameborder="0" scrolling="no" marginheight="0" marginwidth="0" src="http://maps.google.pl/maps?f=d&amp;source=s_d&amp;saddr=Rruga+Beselidhja +e+Malesise&amp;daddr=42.2460581,20.3152621+to:Rru ga+Gora&amp;hl=pl&amp;geocode=FQlRhgId9FkyAQ%3BFaq fhAIdfvw1ASlBXBuYazVSEzGdW_qYuzSKGw%3BFUQHggIdWqw3 AQ&amp;sll=42.226738,20.32814&amp;sspn=0.155841,0. 494385&amp;mra=dpe&amp;mrsp=1&amp;sz=12&amp;via=1& amp;ie=UTF8&amp;t=m&amp;ll=42.226992,20.32814&amp; spn=0.381339,0.514984&amp;z=11&amp;output=embed"></iframe><br /><small><a href="http://maps.google.pl/maps?f=d&amp;source=embed&amp;saddr=Rruga+Beselidh ja+e+Malesise&amp;daddr=42.2460581,20.3152621+to:R ruga+Gora&amp;hl=pl&amp;geocode=FQlRhgId9FkyAQ%3BF aqfhAIdfvw1ASlBXBuYazVSEzGdW_qYuzSKGw%3BFUQHggIdWq w3AQ&amp;sll=42.226738,20.32814&amp;sspn=0.155841, 0.494385&amp;mra=dpe&amp;mrsp=1&amp;sz=12&amp;via= 1&amp;ie=UTF8&amp;t=m&amp;ll=42.226992,20.32814&am p;spn=0.381339,0.514984&amp;z=11" style="color:#0000FF;text-align:left">Wyświetl większą mapę</a></small>

Docinek do Krume jest dziki, pusty bezludny i w ogóle....

http://i969.photobucket.com/albums/a...ps16f5d1c2.jpg

http://i969.photobucket.com/albums/a...psac8a80d4.jpg

http://i969.photobucket.com/albums/a...ps275e60e9.jpg

http://i969.photobucket.com/albums/a...pscbae42a5.jpg

http://i969.photobucket.com/albums/a...psc0780663.jpg

http://i969.photobucket.com/albums/a...pse629bbad.jpg


Pojawiają się ciągoty /moje/ do pójścia bokiem...

http://i969.photobucket.com/albums/a...psbd1eb4c2.jpg

http://i969.photobucket.com/albums/a...ps669abb58.jpg

http://i969.photobucket.com/albums/a...ps2ea7b68d.jpg

...oraz pierwszy /strzegący łąki w środku niczego/ bunkier:

http://i969.photobucket.com/albums/a...psc5a3a040.jpg

i jeszcze rzut oka na "centrum dowodzenia":
http://i969.photobucket.com/albums/a...ps56b4ce64.jpg

O tym ze w jednym z zakretów skonczyla mi sie przednia opona i o malo nie wyglebilem nie piszę.

Od Krume do Kukes droga to zaebiscie kurzaca szutróweczka, dajaca jednak wysokie walory estetyczne:

http://i969.photobucket.com/albums/a...ps7b6878ed.jpg

http://i969.photobucket.com/albums/a...ps9b16de15.jpg

http://i969.photobucket.com/albums/a...psdce1096e.jpg

http://i969.photobucket.com/albums/a...ps0e9c6132.jpg


W Kukes szybkie tankowanie i genialny pomysł wjazdu w góry na południowy- wschód od miasta, w ogólnym kierunku na Turaj i Shistaviec - na mapie wyglądało fajnie i miało sens. Problem w tym, że nasza mapa miała się dokładnie nijak do rzeczywistości w temacie układu dróg w górach. ;) Dzięki temu było jeszcze zabawniej.

W wyśmienitych humorach wjeżdżamy wgłąb, jadąc najpierw przez kilkunasto kilometrowy teren budowy hydroelektrowni...

http://i969.photobucket.com/albums/a...psde6a71ad.jpg

....potem via mostek w prawo....

http://i969.photobucket.com/albums/a...ps93915f9a.jpg

...i dalej. To "dalej" nie wiem gdzie jest dokładnie, bo od tego momentu mapa całkiem rozminęła się z rzeczywistością, co skutkuje niezdolnością dokładnego wskazania gdzie owo "dalej" się znajduje. Wiem gdzie jest ono mniej więcej ;)
Ale - paliwo jest, góry są, nie pada i właśnie się zgubiliśmy. W końcu - po to tu przyjechaliśmy. Z braku lepszego pomysłu jedziemy dalej...

http://i969.photobucket.com/albums/a...ps88546020.jpg

http://i969.photobucket.com/albums/a...psc1fa0460.jpg

Jazda wygląda np tak:



Potem pada nam bateria w gopro, a szkoda, bo np. nie ma dowodu że Cleo usiłowała spaść w 100m przepaść, a nie spadła tylko dlatego, że motocykl zatrzymał się na jedynym słupku na mostku ;)
W sumie bez strat, a w każdym razie nic, z czym nie poradziła by sobie trytytka.

Małe zdjęcie z tambylcem, który pojawił się z pionowej ściany i pionowo w dół zszedł (może nie do końca jest to prawda, że pionowej, ale tej wersji się będziemy trzymać).

http://i969.photobucket.com/albums/a...ps61aa8f5f.jpg

http://i969.photobucket.com/albums/a...ps63da89f0.jpg

Góry sa takie... nam obce. W końcu werbalizujemy tą różnice - jestesmy przyzwyczajeni do Karpat - gór blotnistych, lesistych i mokrych, gdzie po trzech dniach zgubienia bez ekwipunku jestes glodny i pogryziony przez komary. Tu - zginiesz z braku wody po dniach dwóch...

Niezbadana tajemnica pozostaje jak i z czega żyja izolowane spolecznosci górskie - rolnictwa (gdzie? na skałach?) hodowli?

W jakiejś małej wiosce leżącej w środku niczego, stajemy "w centrum". W ciągu paru minut otacza nas tłum około 50 mężczyzn, w czarnych skórzanych kurtkach i zaczyna się...
Jak? Gdzie? Po co? Czy jest w porządku? Z polski - znamy i szanujemy Polaków... A kobieta (chodzi o Paulinę) to kto? A, żona... Ale jak to na motocyklu, kobieta? Sama?......

W górach obowiązuje islam, który w połączeniu z góralską tradycją całkowicie eliminuje kobiety z obiegu publicznego. Od czasu do czasu przemknie tylko jakaś pozawijana, zupełnie zanonimizowana postać... W tym kontekście Paulina, samodzielna kobieta która przyjechała tam na motocyklu, z odkrytymi włosami i twarzą, podchodząca do mężczyzn jak równych sobie, budziła w góralach skrajne i spore emocje. Ciekawości, fascynacji, konfuzji, a już na pewno wielkiego i szczerego zainteresowania i uwagi....
Ale w końcu jesteśmy Obcy, Inni. Z innego świata, innej kultury, inaczej mówimy, inaczej myślimy, inaczej wyglądamy.... (po prawdzie w zbrojach, kaskach, rurkach kameltanków, ochraniaczach wyglądamy jak kosmici)

A nocleg raczy nas taka panoramą:
http://i969.photobucket.com/albums/a...psc7a07745.jpg

Usypiamy, slysząc niesione górskim echem strzały z broni palnej....

Rychu72 04.01.2013 13:40

Fajnie się czyta i ogląda.
Nie zapominaj o mapach to nie będę Cię w przyszłości męczył. ;)

hans 07.01.2013 21:08

Rychu, najdokladniejsze wskazanie "zguby" to rejon SE od Kukes:

http://i969.photobucket.com/albums/a...ps89143a0b.jpg

Rychu72 08.01.2013 09:05

Najważniejsza jest precyzja :D

jagna 08.01.2013 10:59

Cytat:

Napisał hans (Post 280834)
A kobieta (chodzi o Paulinę) to kto? A, żona... Ale jak to na motocyklu, kobieta? Sama?......[/I]

W górach obowiązuje islam, który w połączeniu z góralską tradycją całkowicie eliminuje kobiety z obiegu publicznego. Od czasu do czasu przemknie tylko jakaś pozawijana, zupełnie zanonimizowana postać... W tym kontekście Paulina, samodzielna kobieta która przyjechała tam na motocyklu, z odkrytymi włosami i twarzą, podchodząca do mężczyzn jak równych sobie, budziła w góralach skrajne i spore emocje. Ciekawości, fascynacji, konfuzji, a już na pewno wielkiego i szczerego zainteresowania i uwagi....
Ale w końcu jesteśmy Obcy, Inni. Z innego świata, innej kultury, inaczej mówimy, inaczej myślimy, inaczej wyglądamy.... (po prawdzie w zbrojach, kaskach, rurkach kameltanków, ochraniaczach wyglądamy jak kosmici)

Oj, mogłabym się powymieniać doświadczeniami... rzeczywiście bardzo podobne odczucia miałam...
Dziwne były też reakcje albańskich kobiet na kobietę na motocyklu. Jedna (mocno starsza) to aż mi się popłakała prawie...
W każdym razie powinnyśmy dziękować codziennie, że się urodziłyśmy tu a nie tam ;)

PS - fajnie się czyta o drogach , po których się jechało - nowa perspektywa!

hans 09.01.2013 20:00

Rano - stwierdziwszy ze nie pada (jest mgła i chmury ale nie pada) - co po ostatnich czterech latach było miłą odmiana - ruszyliśmy dalej. :) Bez konkretnego planu, ot tak - powłóczyć się po górach. Wybraliśmy ścieżkę (dróżkę) - która na mapie prowadziła dokądś. Pół godziny za jakimś malutkim przysiółkiem, podjechaliśmy na przełęcz - naprawdę w środku niczego. W zasięgu wzroku osad brak - są za to bunkry strzegące przełęczy. Jakież to szaleństwo pchnęło ludzi do "obwarowania" tak odludnego zakątka gór?

http://i969.photobucket.com/albums/a...ps6f5077bd.jpg

Po kolejnych kilometrach wiem, że jest problem. Droga gubi się, rozwidla raz za razem, niknie w kamieniach...
Wybieram złą odnogę, zawracam, odnajduję Paulinę...

http://i969.photobucket.com/albums/a...ps8887fe28.jpg

... staję....

http://i969.photobucket.com/albums/a...ps54721c15.jpg

... i odbywamy jeden z lepszych dialogów wyjazdu:

Jacek - co się stało?
Paulina (zrezygnowana) - ...wyebałam.....

Temu zaprzeczyć się nie da. Są dowody. Z faktami polemizować nie będę ;)

Podnosimy zatem gadzinę...
http://i969.photobucket.com/albums/a...ps4de1b415.jpg

...następuje krótka wymiana zdań, po której zjeżdżam na sprzęcie Cleo do ostatniego rozwidlenia, gdzie następuje mały żółwik...

http://i969.photobucket.com/albums/a...psf9730eff.jpg


... i jazdy ciąg dalszy...

http://i969.photobucket.com/albums/a...ps86579f7b.jpg

...co wygląda jakoś tak:



Stop. Dalej nie przejedziemy (Cleo straciła margines i poczucie bezpieczeństwa). Jest jej strach, są nerwy i emocje. Zawracamy - i wyjeżdżam najpierw na XT, a potem na AT. Fajnego ślizga chwytam:

http://i969.photobucket.com/albums/a...pse9568c5a.jpg


(Ten właśnie moment przekonał nas do zmiany motów na lżejsze - finalnie XT jest już mój, a Cleo kupiliśmy DR350. Za rok tam wrócimy na lekkich motkach i przejedziemy ten cholerny trawers. AT jest do sprzedania - zapraszam do działu "sprzedam" lub na PW : ) )

Dalszy ciąg dnia, to dystans może z 50-60 km przejechany fantastycznymi ścieżkami, szlakami i drogami w górach. Góry wyglądają tak:

http://i969.photobucket.com/albums/a...ps9f7ef195.jpg

i tak:

http://i969.photobucket.com/albums/a...pse9d02829.jpg


Snujemy się zatem dalej:
http://i969.photobucket.com/albums/a...ps334ef6a8.jpg

http://i969.photobucket.com/albums/a...ps01a93ccf.jpg

Jest tak:
http://i969.photobucket.com/albums/a...ps79237dee.jpg

i tak:
http://i969.photobucket.com/albums/a...pse3104fc2.jpg

a na pewno tak:
http://i969.photobucket.com/albums/a...ps0d252ba0.jpg




W każdym razie lepiej nie spaść, gdyż dłuuuuuuuugo by się leciało w dół:
http://i969.photobucket.com/albums/a...ps25ff6426.jpg


Droga nas oczarowywuje...Dlaczego? Dlatego:
http://i969.photobucket.com/albums/a...pse72bdbbf.jpg

http://i969.photobucket.com/albums/a...ps609156a3.jpg

http://i969.photobucket.com/albums/a...ps53cbf012.jpg

i jeszcze dlatego:
http://i969.photobucket.com/albums/a...ps846caa68.jpg

http://i969.photobucket.com/albums/a...ps3db7ec7f.jpg

Powoli, acz systematycznie zjeżdżamy do dna doliny:
http://i969.photobucket.com/albums/a...ps24248ae4.jpg

Oddech w cieniu skały:
http://i969.photobucket.com/albums/a...ps22fbcc72.jpg

I dalej:
http://i969.photobucket.com/albums/a...ps261bbc64.jpg

http://i969.photobucket.com/albums/a...psc34f8926.jpg

A na dnie doliny Cleo walczy z rzeką ;)


Rzeka - Cleo : 0 -1.


Powoli wyjeżdżamy z gór. Statystyka jest okrótna - 2 dni i jakieś 80 km ;) Zaefajnie, o to chodziło.

Za Kukes wjeżdżamy na SH5, gdzie po parunastu kilometrach skręcamy w z asfaltu w góry (zjazd z asfalty nie wzbudził entuzjazmu Cleo ;) Była bardzo zmęczona, styrana i zmachana. Ale - niejeden facet nie przejechałby tego co ona dziś) i znajdujemy polankę na nocleg.




http://i969.photobucket.com/albums/a...ps1f7e9541.jpg

http://i969.photobucket.com/albums/a...ps1faf539b.jpg

http://i969.photobucket.com/albums/a...ps6fb8676f.jpg

Po postawieniu namiotu budujemy prysznic w technologii rejli, a jak!

http://i969.photobucket.com/albums/a...psf7c29e85.jpg

Parę głębokich przemyśleń:



Często zdarza Ci się usypiać mając takie widoki "za oknem"?

http://i969.photobucket.com/albums/a...ps8e12a0d5.jpg

http://i969.photobucket.com/albums/a...ps93fe22cf.jpg

Tak, to był dobry dzień...

Cleo 09.01.2013 23:10

Cytat:

Napisał jagna (Post 281994)
Oj, mogłabym się powymieniać doświadczeniami... rzeczywiście bardzo podobne odczucia miałam...
Dziwne były też reakcje albańskich kobiet na kobietę na motocyklu. Jedna (mocno starsza) to aż mi się popłakała prawie...
W każdym razie powinnyśmy dziękować codziennie, że się urodziłyśmy tu a nie tam ;)

PS - fajnie się czyta o drogach , po których się jechało - nowa perspektywa!

Już nie pamiętam do jakiego miasteczka wjechaliśmy... ale pojawiła sie grupka gapiów a miedzy nimi starsza leciwa Pani z koleżanką, obie podeszły, przywitały się ze mna, oglądały dotykały i całowały mnie z uznaniem kiwając głowami... Rozczulajace i miłe spotkanie.
Potem jeszcze jedno niesamowite mielismy spotkanie z pasterką... ale to później, nie chcę wyprzedzać faktów.

Jagna, przeczytałam Waszą przygodę Albańską z wielkim bananem na gębie.

" Stop. Dalej nie przejedziemy (Cleo straciła margines i poczucie bezpieczeństwa). Jest jej strach, są nerwy i emocje. Zawracamy - i wyjeżdżam najpierw na XT, a potem na AT. "

Ten dzień byl dla mnie próbą czy w ogole dam rade dalej pojechać... Hmmm dałam rade... ale był strach przed tym ze po prostu sie gibnę w przepaść. Teraz sie z tego smieje, ale bylo czasami ciężko.
Chyle czolo w stronę Jacka, bo miał dwa motocykle i kobietę która miała irracjonalne lęki...


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 13:19.

Powered by vBulletin® Version 3.8.4
Copyright ©2000 - 2025, Jelsoft Enterprises Ltd.