Te domowe sposoby na nikiel, oksyde czy ocynk to takie ciekawostki ale kompletnie nie opłacalne. Wszelakie prace galwanicznie wyjdą zdrowiej bezpieczniej i taniej w zajmujących sie tym zakładach. To jak to usuwanie lakieru szczotką na wiertarce, albo pastą rozpuszczającą. Da sie, ale to głupie i trzeba mieć ze da tygodnie czasu tylko na to.
|
Co do baterii i kwasu, to jednak obstawiałbym baterie starego (u nas już prawie zapomnianego) typu - cynkowe. Ich "blaszki" to był czysty cynk, co zresztą potwierdza łatwe jej cięcie nożyczkami (nikiel jest raczej stanowczo zbyt twardy, poza tym - klasyczne powłoki były robione tak, że na stal szła miedź, na nią nikiel i na końcu chrom. Nikiel do stali jakoś słabo "wiąże"). A jak cynk i kwas "fosforowy", to wychodzi na to, ze to było fosforanowanie cynkowe:
Takie dwa przykłady w Necie znalazłem: Przykład nr 1: Przykład nr 2: (Oczywiście to nie jest żadna reklama, po prostu strony, gdzie temat jakoś jest opisany). To tyle mojego "gdybania". Natomiast jestem pewien, że "sprawa z olejem" to hartowanie i w wyniku czernienie ogniowe (obie technologie znane od stuleci). Dlaczego tak ? Bo do czernienia wystarczy temp. ok. 240-250 st C (stal robi się granatowa, granatowo-fioletowa), no i zalecane było nacieranie olejem. Na filmie mamy już lekko czerwoną stal (pod 600 st. C) i zanurzenie. Czemu nie woda ? Mało która stal (o ile jakaś) wytrzyma tak szybkie schładzanie bez pęknięć. Olej ma dużo mniejsze ciepło właściwe, przez co dużo wolniej ochładza stal, efekt uboczny - ładnie poczernione nakrętki... Temat ciekawy - będę śledził... |
Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 00:39. |
Powered by vBulletin® Version 3.8.4
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.