![]() |
Lokalesi wszędzie są fajni. Nawet w Niemczech :) Tutaj jednak miało to miejsce w stolicy. Generalnie mimo czasem niezadowolenia jestem bardzo zadowolony :D :D
|
Cytat:
|
Cytat:
Ale jak sobie np. przypomnę smak tych placków: http://lh5.ggpht.com/Pastor100GS/R5W...I/P5130314.JPG to mam odrazu gębe pełną śliny :drif: Próbowałes może? Meczet Umajjadów też był zajebisty. Tylko dzielnica chrześcijańska nas wcurwiła - przez 3 godziny szukaliśmy browca :Sarcastic: Ale za to mieliśmy tam wypaśny nocleg w hotelu - na korytarzu na ostatnim piętrze za 10 zł od łba, a portier całą noc pilnował maszyn ;) Był to jedyny nocleg w hotelu jaki mieliśmy przez 4 tygodnie. Ech. Miło powspomniać ;) Dawaj dalej :) Zdrowia! :hello: |
Cytat:
Jeśli naprawdę - to przyjmuję zakład-nagrodę. W którym miejscu mam te fotki zrobić? Skrzynka wódki będzie dla wszystkich forumowiczów na zlocie Będzie bal !!!!:dizzy: |
JORDANIA Granica bezboleśnie. 50$ ubezpieczenie, 15$ wiza, 30 minut z urzędasami mówiącymi po angielsku i już. Kołujemy po ziemi jordańskiej. Nieco czyściej, na ulicach mniej trąbienia, ogólnie widać, że cywilizacja tu nieco przyspieszyła. Dzisiejszy cel to Aqaba. Samo południe Jordanii. Kilka kilometrów od Arabii Saudyjskiej. Ponieważ autostrady nas nie kręcą ustalamy, że na południe będziemy jechać przy granicy z Izraelem a wracać Drogą Królewską. Zaczynają się kontrole wojskowe. Mimo, że Jordania podpisała pakt z Izraelem, że nie będą się bez sensu tłuc to czuje się, że coś jest na rzeczy. Kontrole miłe i sympatyczne. Skąd? Dokąd? OK jechać. Po drodze wpadamy do Yerashu. Oglądam starocie i lecimy dalej. http://tarcu.com/Preview/00312.jpg W pewnym momencie dojeżdżamy do rozwidlenia dróg. W lewo Aqaba w prawo "Baptist Site". Podjeżdżam bliżej i w oddali widzę granicę. http://tarcu.com/Preview/00313.jpg Czas zawracać bo jeszcze wbiją mi pieczątkę do paszportu i nie będzie powrotu :) Temperatura osiąga 45 stopni, gorąca jak diabli. Postanawiamy się wykąpać. Czasu jest opór bo Jordania to niewielki kraj. Przy drodze stoi wielka tablica z napisem "Amman Public Beach". No dobra, myślę, publiczna, pewnie będzie syf, ale na hotelową tak łatwo nie wejdziemy. Podjeżdżamy na parking. http://tarcu.com/Preview/00314.jpg Przebieram się, proszę gościa co otwiera bramę o zerknięcie na nasz dobytek i wchodzę na publiczną plażę. To co zobaczyłem przeszło moje najśmielsze oczekiwania. http://tarcu.com/Preview/00315.jpg http://tarcu.com/Preview/00316.jpg Same plusy. Czysto, pyszne jedzenie, do picia zimna woda, super baseny i zero niemieckich turystów. Po prostu bajka. Ech, gdyby tak wyglądały wszystkie plaże publiczne. Jak ktoś tam będzie to zdecydowanie polecam. Po ochłonięciu w basenie postanawiam sprawdzić efekt wyporności Morza Martwego. Złażę z basenu nad morze. http://tarcu.com/Preview/00317.jpg To chyba najcieplejsze morze w jakimkolwiek się kąpałem. Woda jest po prostu gorąca. Słona jak smok. Aż szczypie w język. W przewodniku wyczytuję, że średnie zasolenie to 35%. Biorę się za tonięcie. Pionowo i poziomo, na brzuchu i na plecach, ręce w górze bez powietrza i nic. Nie da rady. Po prostu nie da rady. Wychodzę z wody w wielkiej zadumie. Patrz pan jaka ta fizyka jest ciekawa :D Ponieważ skóra zaczyna mnie szczypać idę do słodkowodnych basenów. Ogólnie miło spędzamy czas ale trzeba lecieć dalej. Mkniemy sobie wzdłuż Morza Martwego a potem dalej wzdłuż granicy z Izraelem. Kontrole co 20 km. Koło godziny 18 dojeżdżamy do Aqaby. Zbychu zarządza bunt na pokładzie. Jutro nie chce widzieć na oczy motocykla. Potrzebuje dnia przerwy. Ustalamy, że jutro ponurkujemy. Zaczepiam gościa o sportowym wyglądzie. Włoska uroda, rysy kulturysty :D Pytam o dobry nurkowy klub. Bez wahania odpowiada, że tylko Royal Diving Club. Tankujemy się i jedziemy 15km do hotelu. Po drodze mijamy tablicę, która informuje, że Arabia Saudyjska jest dosyć blisko. http://tarcu.com/Preview/00318.jpg Przed samym hotelem przechodzimy jeszcze jedną kontrolę i jesteśmy. http://tarcu.com/Preview/00319.jpg Rezerwujemy spanko na 2 dni. Dajemy hotelowemu boyowi 5$ za zatarganie naszych kufrów do pokoju i już po chwili pluskamy się w basenie. Tego dnia grają Hiszpania i Rosja. Na ścianie hotelu, która służy za ekran, jest wyświetlany mecz. Walimy się na leżaki, wóda i piwo w dłoń i oglądamy jak Hiszpanie leją Ruskich :) Następnego dnia nurkowanie. O 9 rano meldujemy się na stanowisku dowodzenia. Wypełniamy formularze i można nurkować. Nurkowanie wygląda nieco inaczej niż w Egipcie. Tam zazwyczaj trzeba płynąć łódką daleko w morze. Tutaj busem jedziemy parę kilometrów i wchodzimy z plaży do wody. Rafa jest już 100 metrów od brzegu. Pierwsze nurkowanie oprócz typowych widoków w tamtych morzach ma atrakcję w postaci oglądania wraku statku, który znajduje się na głębokości 30m. Po południu dla odmiany oglądamy czołg :D Przewodnik tłumaczy, że zarówno statek jak i czołg został na polecenie króla specjalnie zatopiony. Ot taki ukłon dla turystów. Naprawdę miło :) Ponieważ nie robiliśmy zdjęć pod wodą to wklejam znalezione w necie. http://www.diveaqaba.com/diving_files/tank2.jpg a tu kilka fotek z zatapiania statku http://www.diveaqaba.com/tec/shorouk.html Podczas naszego nurkowania zrobiliśmy pranie. Znaczy hotelowa pani zrobiła. Byliśmy zregenerowani, najedzeni, napici i czyści. To jakby znowu wyjeżdżać z domu. Wieczorem robiliśmy to co zwykle :D Następnego dnia rano wyjeżdżamy. Po dwóch godzinach dojeżdżamy do naszego noclegu. Znajdujemy przyjemny hotel z masażami turecko - jordańskimi. Niestety masować miał mnie facet więc podziękowałem :) Przebieramy się w luźne ciuchy, płacimy 30$ od osoby i już jesteśmy. http://tarcu.com/Preview/00320.jpg Petra. Ruiny miasta Nabatejczyków. Dla ciekawskich: http://pl.wikipedia.org/wiki/Petra_(Jordania) Są to ruiny inne niż zwykle. A właściwie samo dojście do nich i ich położenie jest niesamowite. Główna atrakcja to oczywiście pierwsza świątynia. http://tarcu.com/Preview/00321.jpg Choć samo dojście do niej jest chyba bardziej imponujące. http://tarcu.com/Preview/00322.jpg http://tarcu.com/Preview/00323.jpg http://tarcu.com/Preview/00324.jpg http://tarcu.com/Preview/00325.jpg Dużo by opowiadać i opisywać. Naprawdę ładne miejsce. Jak ktoś będzie na pewno zajedzie. Jest to zresztą chyba największa atrakcja Jordanii. Kierujemy się dalej. Zbaczamy trochę z ogólnie utartego szlaku i po chwili widzimy starożytne miasto z góry. http://tarcu.com/Preview/00326.jpg http://tarcu.com/Preview/00327.jpg Dochodzimy do baru. Szybki obiad i do obejrzenia pozostała jeszcze górna świątynia. Zbychu stwierdza, że już ją widział i nie idzie. No cóż taki lajf. Biorę nogi za pas i idę. Po drodze mijam typowy tutaj widok http://tarcu.com/Preview/00328.jpg Niebawem jestem u celu. http://tarcu.com/Preview/00329.jpg Wiem, że można oglądać Petrę 3 dni. Można włazić w każdą dziurę i szukać natchnienia. Nam się nie chciało. Po 4 godzinach byliśmy w hotelu. Poszliśmy "na miasto" gdzie oddawaliśmy się naszym ulubionym czynnościom ;) Następnego dnia wracamy do hotelu na granicy. Kierujemy się Drogą Królewską. Po drodze przejeżdżamy przez jordański wielki kanion. http://tarcu.com/Preview/00330.jpg http://tarcu.com/Preview/00331.jpg Na wysokości Madaby zwrot w lewo i kierunek przez góry nad Morze Martwe. http://tarcu.com/Preview/00332.jpg http://tarcu.com/Preview/00333.jpg Ponowna kąpiel w Amman Beach i wieczorkiem jesteśmy na granicy. Sklep wolnocłowy w hotelu wita nas z otwartymi rękami :D A następnego dnia byliśmy już w Bejrucie :dizzy: |
Cytat:
Na zdjęciu mają być specyficzne domy kaukaskich górali Twój motocykl i Twoja niepowtarzalna facjata:oldman: |
7greg, a nie obiło Ci sie o uszy, ze wstrefie wolnocłowej jaką jest Aqaba trzeba się zameldować? W sumie w necie są na ten temat sprzeczne informacje.
To wszystko dopiero przede mną. Jak mi sie chce jechać.... O Jezu..... |
Cytat:
Policjant, który nas kontrolował nic nie mówił, a my nie pytaliśmy. W hotelu też nikt nic nie mówił. |
O ja pierdziu, ale foty!!!
|
Teraz to dałeś czadu z tymi fotkami ... boskie
:lukacz: |
Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 15:42. |
Powered by vBulletin® Version 3.8.4
Copyright ©2000 - 2025, Jelsoft Enterprises Ltd.