Africa Twin Forum - POLAND

Africa Twin Forum - POLAND (https://africatwin.com.pl/index.php)
-   Trochę dalej (https://africatwin.com.pl/forumdisplay.php?f=76)
-   -   Tydzień na Białorusi, czyli jak zgubić 10 osób na jednym wyjeździe [czerwiec 2019] (https://africatwin.com.pl/showthread.php?t=35277)

GregoryS 17.07.2019 19:38

Cytat:

Napisał jagna (Post 644312)
Włączenie niechcący danych komórkowych na całą noc i ściągnięcie kilku zdań z messengera (oraz być może kilku aktualizacji ;) w ilości 2,5 MB) kosztowało mnie 62 zł netto...

Łukaszenka chyba specjalnie te białoruskie BTSy na polską strone skierowal :D Na białorusi nie bylem, ale jezdzilem 5h rowerem po Puszczy Białowieskiej, mając włączone Google maps. Orendż przysłal rachunek wyższy o 41 zł, z pozdrowieniami z Białorusi :o

calgon 17.07.2019 19:57

Cóż to jest przy mojej Korsyce ponad 9 tysięcy:-))))))))



















Ps.Play rachunek anulował:-)

7Greg 17.07.2019 20:13

Przez chwilę byłeś królem (cyganów) :) ale się wysypałeś :) ;)

jagna 17.07.2019 20:51

Nim przejdę do dnia następnego warto wspomnieć o przepięknej reklamówce, w jaką zapakowano Marysi zakupy we wioskowym magazynie:

https://scontent-frx5-1.xx.fbcdn.net...d1&oe=5DBD32D5

BMW? A gdzież tam, WWW!

Rano chłopaki oczywiście musieli zrobić zakupy akurat w tym sklepie, żeby dostać taką samą ;)

Dzień szósty, ubywania murzyniątek ciąg dalszy

Spod jeziora nie chce się wyjeżdżać, w dodatku żegnamy się z Novym, który udaje się mniej lub bardziej prostu do domu.

Ale przedtem podnosi wszystkim ciśnienie, chwaląc się swoim kosmicznym kompresorkiem ;)

Zostało nas osiem murzyniątek, pada propozycja, by jeździć razem, ale nam jakoś tak spodobało się jeżdżenie bez spiny, że postanawiamy pozostać w swoim towarzystwie ;)
Ale umawiamy się na wieczór u Adasia M. w Nowogródku.

Po wizycie w sklepie i zakupie reklamówek (coś tam przy okazji innego też kupili) jeszcze raz żegnamy się z Novym i jedziemy w stronę tracka.

Ścieżki jak zwykle fajne, trochę pola, trochę lasu, trochę szuterautostrad.
Jak zwykle zatrzymujemy się na dolewki oleju.
Nie wygląda to najlepiej, bo zużycie wzrasta, butelka idzie za butelką. Olej wycieka, którędy tylko może.

https://lh3.googleusercontent.com/ii...=w1455-h970-no

https://lh3.googleusercontent.com/AR...=w1455-h970-no

Marysia gubi po drodze jeden, Janina się wraca szukać.
Janiny nie ma, Raf jedzie szukać i oleju, i Janiny ;)

https://lh3.googleusercontent.com/ai...Q=w728-h970-no

w końcu wszystko się znajduje ;)

Pierwszy punkt na dzisiejszym tracku to Malinowszczyzna, dawny folwark rodziny Świętorzeckich.
Jak prawie wszędzie, z dworu nie ostał się kamień na kamieniu.
Tu zachował się grobowiec/mauzoleum rodzinne.

Żeby jednak nie było zbyt widoczne, dookoła zbudowano gorzelnię.

Można pójść do fabryczki i poprosić o wejście, co uczynili Bracia przy Kasie. My pozostaliśmy przy podziwianiu z zewnątrz:

https://lh3.googleusercontent.com/yc...w=w728-h970-no

a tu środek (by Chemik):

https://lh3.googleusercontent.com/2H...A=w728-h970-no

Podziwiamy piramidę, ładujemy tracki, a Janina patrzy i patrzy w swój silnik.
W sumie to ciężko ten silnik wypatrzyć, tak wszystko jest obrzygane olejem.

Mina Janusza nietęga, kolejna dolewka.

W końcu pada trudne pytanie:
"Słuchajcie, jak daleko mamy do granicy?"

[cdn]

jagna 18.07.2019 15:34

Silnik Januszowy chlapie olejem, którędy tylko może. A teraz jeszcze zaczął niepokojąco stukać.

Białoruska prowincja nie jest miejscem, gdzie Janusz chciałby wykonywać remont generalny silnika, więc zapada decyzja o natychmiastowym odwrocie do macierzy. Korzystając z tego, że właśnie dobiliśmy do asfaltu.

Smutna to decyzja.

Kto będzie nas karmił kabanosami w trzech rodzajach?
A pasztety?
A miód z pasieki?
Kawa z aromatem migdałowym?
Kto będzie tak spokojnie i wyrozumiale jeździł za Jagną, jak Janusz?

Ehhh, to już nie będzie ten sam wyjazd…

Ustalamy, którędy będzie im najprościej dojechać na przejście (jesteśmy w okolicy Lidy), ale chyba nie do końca wszystko poszło jak trzeba, bo Marysia i Janusz minęli nas jakąś godzinę później ;)

Swoje dalsze perypetie mam nadzieję opiszą sami zainteresowani (przynajmniej Marysia się tak dziś odgrażała) .

Ja tylko jedną fotę, ze specjalną dedykacją dla Calgona.

Zamiast wozić puste rotopaxy, Książę patrz i ucz się!

https://lh3.googleusercontent.com/Sn...=w1628-h915-no

teddy-boy 18.07.2019 16:44

10 Załącznik(ów)
Pusty Rotopax Calgona sni mi się do dziś. I do dziś Calgon nie odpowiedział mi na zadawane 10 razy dziennie pytanie: Po chuj ci ten rotopax skoro jest pusty?

Ale...
Tego ranka trzej murzyńscy muszkieterowie obudzili się w przyczepodomku w Druskiennikach. Szybkie pakowanko i próbuję namowić kolegów na małe zwiedzanie Druskienników, bo miasteczko naprawde jest tego warte. Entuzjazmu nie ma :) W końcu któryś proponuje krakowskim targiem - "to jeździj po miasteczku, my za tobą i sobie popatrzymy" Zwiedzanie typu japońscy turyści w autokarze :dizzy:

Zgodnie z planem odbijamy kilkadziesiąt km na północny zachód, żeby wjechać na TET. Na trasie jest punkt widokowy i tam chcemy zacząć. Wąski asfalt, ale mocno kręty prowadzi na miejsce, jedziemy dość dynamicznie. Wjeżdżamy na parking pod punkt widokowy, a zaraz za nami policyjny bus :confused: Jesteśmy przekonani że złamaliśmy prędkość lub inne przepisy i że jadą do nas. A tu się drzwi odsuwają i ze środka wypada cała gromada roześmianych gliniarzy i gliniarek, wołają do nas radośnie helou i biegną na górę. Robią szybkie zdjęcia, zbiegają i jeden z policjantów mówi do nas całkiem sprawnym polskim: - jak zaraz pojawi się tu kolejny radiowóz to powiedzcie że pojechaliśmy i ich pozdrawiamy :D

My zdecydowanie wolniej i w ciszy kontemplujemy piękne widoki z wieży...
Już mamy się zbierać, a z lasu wypadają 3 motki i jadą do nas. 3 KTMy, dyskretny rzut oka na tablice - poljaki. No i teraz rozkmina nad dzisiejszymi czasami i ludźmi - zamiast zbić pionę, pogadać, pożartować, panowie mają strasznie długie kije w dupach. Rzucili okiem na skrzywione koło Czarka Termosa - e to chujowe koło, trzeba zmienić, to się nie nadaje, bla bla bla. O, GS Calgona, e to to to takie udawane, ciężkie, chujowe, nie no weź, a Tenera, e, niby fajna ale to kondon. Niewolnicy lansu i wyznawcy jedynie słusznych opinii. My się do siebie uśmiechamy i bez żalu mówimy im NARA i jedziemy w swoją stronę. Na spokojnie docieramy litewskim TETEM do granicy. Mała przerwa i jadziem dalej.

Plan jest taki że planu nie ma, po prostu dojeżdżamy dokąd się da i szukamy na wieczór noclegu. Gdzieś przed Sejnami zaczyna padać, przez jakiś czas mocniej, więc kryjemy się pod drzewami, bo tylko ja posiadam przeciwdeszczowe ciuszki, Calgon ma tylko pustego Rotopaxa :haha2:

Cały czas nie zbaczamy z trasy TET i przed Augustowem robi się pora kiedy wypada zaplanować nocleg. Czarek wykonuje kilka telefonów do znalezionych w internecie kwater i ośrodków. Wszystko zajęte, aż ktoś nam uświadamia, że właśnie zaczął się długiiiiii weekend, każdy prawdziwy Polak przyjechał właśnie na mazury pić piwo i grillować. Nam wszystko jedno, to się rozbijemy na dziko gdzieś, luz, ale Czarek znajduje ośrodek gdzieś nad jeziorem, gdzie za parę groszy możemy się rozbić i na miejscu jest sklep i bar. Tankujemy i te kilkanaście km pokonujemy już asfaltem. Tankuję pierwszy raz od wyjazdu z Białorusi. Chyba mają dobre paliwo, przejechałem Teresą dobrze ponad 400 km a jeszcze nie mruga rezerwa. Jestem w szoku bo to rekord chyba mój.

Ośrodek pełen ludzi, każdy domek zapełniony na 200%. Przed każdym grill z kiełbasami, piwerka i Sławomir lecący z głośników zaparkowanego obok grilla BMW E36, koniecznie z naklejkami M3. Panowie rozprawiają o cziptuningu, a małżonki troskliwie zajmują się Brajankami i Dżesikami. - Ziemniaki możesz zostawić, ale mięso i surówkę musisz zjeść bo lodów nie będzie!
Ojczyzna... Jestem u siebie :bow:
Niby wiocha, ale coś tam w serduszku gra, ma to każdy z nas, chodź czasami głęboko ukryte.

Rozbijamy się pod laskiem na uboczu. Idę z Czarkiem na obiad do Baru, a Calgon postanawia w końcu sprawdzić jak smakuje obiad w proszku. Leniwy ciepły wieczór z piwkiem w ręku, chociaż tam za jeziorem robi się coraz ciemniej i zaczyna coś grzmieć...
Nagle ktoś rzuca - ej, a ciekawe czy Novy już dojechał nad morze, zadzwonimy do niego? Dzwonimy, szybkie "gdzie jesteś?" Aaaa, tego no, to może przyjedź do nas, co tam jeden wieczór cię nie zbawi. A, no i po drodze weź kup proszę coś do picia bo chyba nie starczy :chleje::zdrufko::chleje:

Mija godzina, dociera Novy, mordy się wszystkim cieszą, bo jest chłop i jeszcze dużę zakupy ma :) Rozkłada namiot... no właśnie, "NAMIOT" - przetrwalnik holenderskiego komandosa który wygląda jak śpiwór z wyjętym ociepleniem. Ale wg. Novego to spełnia normy NATO, kosztuje majątek, przeżyje każdą burzę, testowany był na szczycie Mont Everestu gdzie można w tym spać w samych slipach, a my to się nie znamy, pewnie zazdrościmy i sami mamy chujowe namioty :oldman:

Zaczyna padać, więc przenosimy się z napojami pod wiatę Baru. Potem zaczyna lać, potem jeszcze mocniej lać. Nocne polaków rozmowy przy herbacie i energetykach z ulewą w tle. Wracamy do namiotów i pękamy ze śmiechu na widok turbo wyczesanego "namiotu" Novego. Wygląda jak kawałek przemoczonej szmaty, cały mokry, masakra. Novy chcąc niechcąc ląduje gościnnie u Czarka Termosa - doceniam w takim momencie moją skromną jedyneczkę :D

Plan na jutro - Novy W KOŃCU chce dojechać nad morze, a my dalej jedziemy TETem ile się da do wieczora.

matjas 18.07.2019 17:23

Kurde pięknie napisane.

Ja myśle ze z tym ropotaksem to było tak ze Nasz Beżowy Książę dostał go kiedyś w prezencie a potem dokupił motka pod kolor. Prezentów się nie wyrzuca ;)
Oczywiście Calgon - nie gniewaj się ;)

Miło czytać taki wielowątkowy wątek gdzie kwitnie przyjaźń i spala się paliwo a wódka nikomu nie szkodzi. Raj na ziemi. Szkoda ze już wracacie ;) ;)

Novy 18.07.2019 20:33

3 Załącznik(ów)
Jeszcze raz, krótko o namiocie - obiekcie westchnień, ale i szydery niektórych :D

Udając się razem na wieczorną wieczerzę i biesiadowanie, gdyż zapasów przywiozen bez liku :chleje: :zdrufko: zapomniałem z roztargnienia i pośpiechu zasunąć boczną połę.

Wracając posmutniałem nieco, :D gdy zobaczyłem, że w środku wszystko jest mokre.
Czarek zlitował się nade mną i zaproponował miejsce u siebie w namiocie.

Rano, żeby zapakować super-norko-namiot-holenderskich-komandosów musiałem pozbyć się wody z zewnątrz, ale i z wewnątrz!!
Tym samym stwierdziłem, że był to naprawdę dobry i udany zakup, gdyż kupiłem dwa w jednym - i namiot i bukłak! :D :haha2:


Załącznik 89173

Załącznik 89174


A tak przy okazji - tak było :Thumbs_Up: :blues: :zdrufko: :chleje: :friday: :beer2:



Załącznik 89175

teddy-boy 18.07.2019 20:46

Zdjecie Calgona wychylajacego sie z namiotu rano mnie rozwaliło :D

matjas 18.07.2019 20:48

Oooooofaaaaak.... ale kondon sypialniany :) słabo ;)

Dobrze ze to widzę bo tez rozmyślałem nad takim tunelem na zwłoki i widzę ze dobrze ze mnie nie poniosło :)
W tym roku w Chorwacji zdejmowałem z siebie i z żony masę kleszczy po polegiwajce w przymorskim lesie. Po nocy strach myśleć, trza by to impregnowac w środkach.

M


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 03:52.

Powered by vBulletin® Version 3.8.4
Copyright ©2000 - 2025, Jelsoft Enterprises Ltd.