Dryndą po krzaczorach

[Adagiio]

Nie znam na tyle marki Specializet aby móc się wypowiadać w kwestiach technicznych, oprócz tego że kilka razy nimi jeździłem po górach. Co do autonomii to w pierwszy dzień zrobiłem 65 km, jeden szczyt 2170 m, drugi 1980 m i zostało z 3 %. Szczerze to oszczędzałem baterię jak mogłem, jakbym nie oszczędzał to pewnie z 50 dych i po prądzie. W drugi dzień 80 km i ostanie 7/8 km wracałem bez prądu. Biorąc rower z wypożyczalni nie wiesz jaka jest jego prawdziwa autonomia a to co pokazuje sterownik można o kant dupy w każdym rozbić, bo głupoty wyświetla we wszystkich.
Nie jestem pewien czy bateria była 700 a nie czasem 625 WH.
Jeśli chodzi o ten model to zawias robi super, sztywna rama, bardzo precyzyjny na zjazdach i w zakrętach, ale ze względu na silnik bym go nie kupił. Na włoskim forum e-bajków jest największa grupa użytkowników turbo levo. Niestety tematy o awaryjności też są najdłuższe.
Osobiście preferuje Yamahę i następny, który kupię też będzie z tym silnikiem. 5 latach tyrania po krzaczorach bez najdrobniejszej awarii a przebieg mam słuszny.

[kristoch]

Ja się napaliłem na Levo i próbuję to rozeznać.
Turbo Levo ma silnik Brose 90Nm i baterie 500Wh lub 720Wh. Silniki faktycznie są znane jako awaryjne, ale podobno od 2021 coś poprawili (ciekawe czy skutecznie). Moje doświadczenie z testowym rowerem 2021 z baterią 720Wh (miał 150 km na początku) jest bardzo pozytywne. Jedną z zalet jest możliwość dopasowania wspomagania - dwa przykłady:
1. Trasa płaska/lekkie pagórki, wokół Wrocławia, asfalt, szutry i trochę piasku w lesie. Wspomaganie sobie ustawiłem na 10% i max mocy 30%. W tych warunkach było to czuć i w zupełności mi wystarczało. Przejechałem 110km, z czego 100km na prądzie. Zużyłem 50% baterii.
2. Glacensis (Bardo-Lądek Zdrój) praktycznie same singletarcki i górki, suma podjazdów to 2000m i 80km dystans. To pętla była i w jedna stronę ustawiłem wspomaganie na min. wystarczające (nie pamiętam, ale chyba 15% i 40% max), a powrót na średnie bo już byłem zamęczony. Zużyłem 80% baterii.

Turbo Levo SL, waży poniżej 19kg, ma 35Nm i 320Wh baterię. Tam jest zupełnie inny silnik. Co zabawne, zasięgi niewiele mniejsze, szczególnie na płaskim. Można na tym jechać jak na rowerze bez prądu.
Na podobną trasę co na Levo wokół Wrocławia (ok 100km) zużyłem 80% baterii. Za to w górach nie da takiej mocy jak Levo bo jest ponad 2x słabszy, ale niższą masę roweru czuć od razu.

Niestety oba kosztują nerkę czyli połowę ceny NAT 😀

[aadamuss]

Panowie czy jazdy próbne na różnych elektrykach są konieczne? Czy można kupić z katalogu i będzie pasowało ? Adaggio czyli 1:0 dla silnika Yamahy? Pozdr adam

Wysłane z mojego SM-G973F przy użyciu Tapatalka

[trzykawki]

Jazdy probne są absolutnie konieczne ale są absolutnie szkodliwe i z całą pewnością powinny być zabronione konstytucyjnie

[nabrU]

Napisał kristoch

Niestety oba kosztują nerkę czyli połowę ceny NAT 😀

Sporo tych Turbo Levo widzę na rynku wtórnym w UK.
Taki jak niżej np. Turbo Levo Comp (rozmiar L, bateria 700, przebieg 1300) z kwietnia tego roku jest np za 4250 funtów. Ja się tam nie znam ale to chyba prawie 30 procent taniej za ledwie pół roczny rower, który jest ciągle na gwarancji.

[kristoch]

Napisał Radarman

Sporo tych Turbo Levo widzę na rynku wtórnym w UK.
Taki jak niżej np. Turbo Levo Comp (rozmiar L, bateria 700, przebieg 1300) z kwietnia tego roku jest np za 4250 funtów. Ja się tam nie znam ale to chyba prawie 30 procent taniej za ledwie pół roczny rower, który jest ciągle na gwarancji.

😀 i podobnie jak z motórami czy samochodami, w PL znajdziesz taniej. A Bryt płakał jak sprzedawał 😉.


Np. tu https://www.olx.pl/oferta/specialize...7-IDGQ0Jo.html.
I tu https://www.olx.pl/oferta/specialize...7-IDG2WvX.html.

[GregoryS]

Poczekajcie z zakupem tej "lewizny" :P

https://ebike-mtb.com/en/brose-software-update-2020/

Zasadniczo - silniki Brose i te montowane w Levo zdecydowanie nie slyna z bezawaryjnosci. Mowiac doglebnie - czytam tu i tam o awaryjnosci powyzej 90% przy normalnym uzytkowaniu w okresie do 12 miesiecy. Chociaz producent staje tez na wysokosci zadania i wymienia/naprawia uszkodzone silniki bez szemrania. No i jest rozwiazanie problemu - softwareowe obnizenie momentu w update z konca sierpnia...
Dla odmiany Bosch podniosl ostatnim update we wrzesniu moment do 85 Nm. Brachol ma elektryka na tym silniku (nowa generacja Boscha z tego roku). No bajka... w koncu nie ma checi podciecia sobie zyl gdy nie daj Boze konczy sie prad w baterii z powodu oporow. W poprzedniej generacji wrazenie bylo takie jakby jechac non stop pod gore. A jak do tego trzeba bylo naprawde pod gore tu umarl w butach. Nowy silnik dziala calkowicie bezoporowo przy normalnym pedalowaniu... tez szukam kupca na nerke :P

[Adagiio]

Mój znajomy jest dystrybutorem i prowadzi autoryzowany serwis Flyera w IT, występują tam silniki Boscha i Panasonica. Uważa że nowy Bosch jest przekombinowany i procentowo bardziej awaryjny od poprzednich modeli. Twierdzi że Panasonic wypada zdecydowanie lepiej pod względem awaryjności. Ostatnio mówi że Polini staje się w IT silnikiem zbierającym pozytywne opinie, nowy silnik Yamahy tez już nie ma wiele wspólnego pod względem niezawodności z tym co mam np. u siebie. Jest tez kilku włoskich producentów, którzy zaczynają pojawiać się na rynku i zbierają pozytywne opinie.
Z powyższych powodów zrezygnowałem z zakupu nowego roweru, przez zimę znajdę używkę z symbolicznym przebiegiem i jestem przekonany ze będzie to Haibike Allmtm 7.5 lub 8 z silnikiem Yamahy, mam też dwie dodatkowe baterie a nowy silnik można wyrwać za 650 euro w razie wu.

[GregoryS]

Z awaryjnoscia Boscha bedzie info z pierwszej reki. Takie o cos brachu ujezdza:

IMG_7491.JPG

Fote mi wyslal zaraz po zakupie, jeszcze metki wisza, to wredny typ jest
Nowy silnik Boscha, podbieram mu tego bajka jak tylko jest "wolny". W zeszla sobote - wiedzac ze to ostatni bezdeszczowy dzien, strzelilem na tym traske 50 km w okolicy:

IMG_7952.jpeg

Odpalone Naviki, trasa "MTB" i jechane po okolicznych lasach i "hołdach". Uwielbiam "bezoporowość" tego silnika, kurde no w koncu ciezki bo ciezki, ale jednak rower. Jest wybor - z prądem albo bez, jak chcesz. Poprzedni Bosch to byl wybor "prąd lub śmierć" Większość tej trasy zrobiłem własnymi siłami, teren płaski i spokojnie można było gnać na własnej nodze, silnikiem wspomagałem się w piachach i na podjazdach. Wyjechałem od brachola mając tylko 3 segmenty baterii z 5, bałem się czy wystarczy. Wróciłem mając.. wciąż 2 segmenty, czyli ten wypad - po terenie płaskim, spalił tylko 1 segment. Ale wg garmina sparowanego z pulsometrem rajder spalił 1600 kcal Średnia prędkośc słaba bo raz - ścigant ze mnie żaden, i dwa były postoje na fotki, picie, i jedzenie.

IMG_7948.JPG

Zaczynam dochodzić do ciekawej teorii, wychodzi na to że elektryk może wpływać na moją formę lepiej niż tradycyjny analog, na którym lubie jeździć i jezdze czesto.W elektryku na podjazdach wspomagam się silnikiem, czyli nie "palę nogi", przez co mogę jechać dalej, a na płaskim jeżdze pedałując samodzielnie. No i spokój ducha że jeśli jednak przestrzele swoje możliwości to wróce na wspomaganiu (o ile jest prąd). Bałem się że przy takiej trasie rowerem ważącym 25 kg na drugi dzień zabiją mnie zakwasy, ale nic takiego nie było, tylko dupa bołała od siodełka :P Fajne to, tylko cena zabija.
Alee... widze że brachu mało jeździ, bo rodzina, praca itd. Nie wiem jak będzie z gotówką, ale zacząłem "urabianie" w temacie sprzedaży, ma sie zastanowic czy i za ile.

[kristoch]

No te Haibiki 3.0 i 3.5 są spoko. Można do nich zamontować drugą baterię i masz łącznie 1150Wh. Ciekawe na ile starcza całej baterii przystankiem jeździe, bo ten wskaźnik dość nieprecyzyjny jest (5 kresek).