Wróć   Africa Twin Forum - POLAND > Podróże. Całkiem małe, średnie i duże. > Relacje z podróży > Trochę dalej

Odpowiedz
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 19.12.2012, 21:14   #1
samul
 
samul's Avatar


Zarejestrowany: Mar 2008
Posty: 1,420
Motocykl: RD07a
Przebieg: 43k+
samul jest na dystyngowanej drodze
Online: 3 tygodni 3 godz 22 min 21 s
Domyślnie

Brawo! Podczas gdy inni wypisuja pierdoly na forum, Ty podrozujesz.
__________________
"Don't cry because it's over. Smile because it happened." Dr Seuss
samul jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 24.12.2012, 14:47   #2
Neno
 
Neno's Avatar

Zapłaciłem składkę :) Dział PiD

Zarejestrowany: Mar 2010
Miasto: Zambrów
Posty: 1,282
Motocykl: CRF1000L
Przebieg: 64321
Neno jest na dystyngowanej drodze
Online: 1 miesiąc 5 dni 9 godz 15 min 6 s
Domyślnie

Po wielu miesiącach przygotowywań, po setkach godzin wspólnie spędzonych na GG czy Facebooku, po dziesiątkach godzin spędzonych w swoim towarzystwie w końcu ten dzień zbliża się nieubłaganie. Okazuje się, że nasza studniówka tak naprawdę nią nie była, ponieważ dzień wyjazdu udaje się przełożyć na wcześniejszy. Czas ucieka a my staramy się nad tym wszystkim jakoś zapanować poklepując się co jakiś czas po ramieniu. Media, Sponsorzy, afrykańskie przybranie dla motocykli, ich własnoręczny serwis, gdzieś w między to wplątana codzienna rzeczywistość, która wobec zdarzeń dziejących się wokół nas jest naprawdę mało istotna. Szczepienia, wizy, nowe zabawki które do nas spływają w zastraszającym tempie. Cieszy mnie to ogromnie bo jestem nałogowym gadżeciarzem. To wszystko powoli zaczyna nas przytłaczać. Nie spodziewaliśmy się tego w najbardziej kolorowych snach. Mieliśmy pojechać busem na oleju napędowym przemyconym z Rosji, w dziurawych skarpetkach a tymczasem dostajemy je nowe, ubrani od stóp po głowy, piękne, pachnące nowością kombinezony, doskonale przygotowane motocykle, nowe, afrykańskie barwy motocykli i my – gdzieś pośród tego wszystkiego – zagubieni, zmieszani ale uśmiechnięci od samego początku aż do końca, po prostu szczęśliwi!

Gdzieś po kryjomu odkładane PLNy zamieniam na euro, wieczorne studiowanie map, długie spacery dla podniesienia kondycji, jeszcze w to wszystko wpisuje się kilkudniowa wyprawa rowerowa z przyjaciółmi. Cóż za rok, cóż za sezon! Oby tylko wszystko to, co mam w planach bezpiecznie się skończyło.
Tuż przed wyjazdem robimy coś co kompletnie Marka, bo tak na imię mojemu partnerowi, nie cieszy, czuję nawet, że to go drażni więc na szybko zmieniamy scenariusz, scenariusz do klipu oczywiście. Markowi szkoda na to czasu ale ja się upieram bo wiem, że to zostanie na długo, że będzie to doskonała pamiątka. Być może i on z biegiem lat to doceni – kto wie. A czy było warto, wg mnie tak i niech świadczą o tym słowa mojego przyjaciela - „ja jak bym miał taki klip to już bym nawet jechać nigdzie nie musiał !”. A wszystko to dzięki ludziom z FotoVideoEfekt i mojemu uporowi. Walczyliśmy nad tym i nad reportażem długie 3 tygodnie, popołudnia przepełnione nowymi doświadczeniami, potem długie noce montażu, muzyka napisana przez Sokollo specjalnie dla nas. Byłem dumny! Ba, jestem nadal!
A z czego ? Zobaczcie sami i oceńcie :



Klip tak mi się spodobał, tak spodobali mi się ludzie z którymi pracowałem, że czuje, że te znajomości przetrwają długie lata. Dzięki chłopaki, dzięki Asiu! W dniu jego premiery, na imprezie pożegnalnej na którą przybyła cała masa przyjaciół i tylko przyjaciół, jeszcze zanim go pokazaliśmy oficjalnie, Piotr wręczył mi do ręki pamięć USB z owym plikiem (ja do końca nie widziałem go na oczy), zamknęliśmy się z Asią w ciemnym już biurze i zaczęliśmy oglądać, zdumieni tym co powstało. Wtedy jeszcze wytrzymałem ale łza wzruszenia zakręciła się w moim oku, a może nawet w obydwu ? Balety do rana a jutro o 12 przecież start. Oczywiście piję z umiarem, w sumie to prawie wcale.
Niedziela. Mój pies od samego rana siedzi w szafie u rodziców i nie chce wyjść. Czuje, że nie wrócę na czas, wie, że nie dotrzymam danego mu słowa. Nie chce się pożegnać ale może to i dobrze bo jak z rodziną jakoś te idą mi dość dobrze, to z nim łączą mnie jakieś specyficzne więzi. Po prostu kocham go jak dziecko a on mnie jak ojca. Tylko co ze mnie za ojciec...

Mój motocykl do ostatnich chwil przygotowywany już nie przeze mnie a właśnie przez przyjaciół i tatę, również w niedzielę przez nich zapakowany do podróży. Brakuje troków - nie ma sprawy, każdy chce by ten jego pojechał do Wagadugu. I to najlepiej już w tym roku! Ja już w łazience – golenie, strzyżenie, prysznic. Słysze tylko ten zgiełk za oknem, dziesiątki motocykli, tłum ludzi, klaksony, co chwilę jakiś motocykl wkręcany na wysokie obroty. Wyglądam przez okno....i wtedy nie wytrzymałem. Wzruszenie przerosło wszystko, nie potrafiłem się opanować. Właśnie wtedy popłynęła pierwsza łza, nie ostatnia, nie ostatnia...
Czy tak czuł się Charlie Boorman ruszając w swoją podróż dookoła Świata ? Tego nie wiem ale ja czułem moc, czułem siłę i wsparcie tych ludzi. Czułem, że jadę nie tylko ja ale zabieram ze sobą także ich marzenia, po jednym od każdego. Uwierzcie mi – to uskrzydla. Dzięki za przybycie, za późniejszy doping, za pomoc jaką otrzymałem przed, w trakcie i pewnie otrzymam po podróży. Tamtego dnia nie było dobra i zła – było tylko dobro.
Ostatnie pożegnanie z rodziną, czułem ich wzruszenie, czułem obawy. Ale wiedziałem jedno, zawsze byli i są ze mną, choć bym nie wiem co sobie wymyślił. Nigdy nie rzucali kłód pod nogi, zawsze wspierali. Tak było i tego dnia. Była moc, była siła. Byli przyjaciele! Ruszyliśmy!

Jeszcze tylko tankowanie, ostatni wywiad, polisa z ubezpieczeniem na drogę podpisana w ostatniej chwili na szybce mojego motocykla...






Świat stał się kolorowy a w momencie gdy przekroczyliśmy z całym tym korowodem tablicę z napisem Zambrów poczułem jak cały ten stres spływa ze mnie, zrobiło się jakoś tak spokojnie. Już nie martwiłem się o firmę, o to co będzie ze mną, czy dam radę. Teraz przejmowałem się tylko krótkofalowo – oby do następnego zakrętu, skrzyżowania, tankowania. Oby dożyć kolejnego dnia, oby ten już przeżyty był ciekawszy od minionego i mniej ciekawy od jutra. Oby!





Neno jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 25.12.2012, 01:23   #3
Mucha

Zapłaciłem składkę :)

Zarejestrowany: Nov 2008
Miasto: Okuninka latom, a Biala Podlaska zimom.
Posty: 522
Motocykl: R1100GS
Przebieg: :dupa:
Mucha jest na dystyngowanej drodze
Online: 2 miesiące 3 tygodni 2 dni 21 godz 18 min 41 s
Domyślnie



...Ochujales..? Chcesz nas psychicznie wykonczyc..? Zabieraj to !!!
Twoja pisownia wystarczajaco rozpierdala...
Mucha jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Odpowiedz


Zasady Postowania
You may not post new threads
You may not post replies
You may not post attachments
You may not edit your posts

BB code is Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wł.

Skocz do forum

Podobne wątki
Wątek Autor wątku Forum Odpowiedzi Ostatni Post / Autor
Złombol 2013 - 7ma krew czyli nareszcie Rosja! fassi Kwestie różne, ale podróżne. 38 27.09.2013 18:06
moja Afryka czyli "Wagadugu 2012" by remi remi Trochę dalej 27 28.08.2013 19:16
Maroko - ja i moje 10 żon [2012] fassi Trochę dalej 17 13.02.2013 12:44
Kierunek Afryka 2012. seven007 Kwestie różne, ale podróżne. 24 26.03.2012 20:49


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 08:08.


Powered by vBulletin® Version 3.8.4
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.