11.01.2023, 09:44 | #21 | |
I CAN'T KEEP CALM I'M FROM POLAND KU_WA Słońce do 04.09.24
|
Cytat:
Wrzucam traka po którym częściowo jechaliśmy może komuś się w przyszłości przyda. Częściowo bo mieliśmy parę przygód i kontuzje stąd wymagana była korekta kursu. Natomiast większość Litwy i praktycznie całą Łotwę przelecieliśmy po śladzie aż do Kolki. Jest parę miejsc gdzie musieliśmy się cofnąć bo brak przejazdu, prywatna posesja lub inne czynniki uniemożliwiały dalszą jazdę po śladzie ale z grubsza się go trzymaliśmy. |
|
11.01.2023, 09:58 | #22 | |
Cytat:
W dawnych czasach wykorzystywali to też tubylcy, którzy na półwyspie wybudowali fałszywą latarnię morską, która wabiła statki (najpierw wikingów, później ogólnie kupieckie), te prądy rozbijały statki o skały wokoło półwyspu (a raczej cypla) i miejscowi je rabowali.
__________________
www.kolejnydzienmija.pl 2014: Żatki Bolek na promie kosmicznym 2015: Veni Vidi Wypici 2016: Muflon na latającym gobelinie 2017: Garbaty Jednorożec 2018: Czarny Jaszczomp 2019: Rodzina 50ccm plus 2020: Żółwik Tuptuś 2021: Chiński Syndrom 2022: Nie lubię zapierdalać 2023: Statek bezpieczny jest w porcie, ale nie od tego są statki 2024: Uwaga bo ja fruwam |
||
11.01.2023, 10:31 | #23 | ||
Zarejestrowany: Oct 2018
Miasto: Warszawa
Posty: 442
Motocykl: Yamaha Radian&WR250F
Online: 1 tydzień 3 dni 11 godz 33 s
|
Cytat:
Cytat:
W ogóle to mi się jeszcze przypomniała nocna atrakcja z jednego z kampingów. Wieczorem nad horyzontem wisiały piękne burzowe chmury i radar mówił, że w nocy do nas dotrą. No i dotarły. Jak zaczęło lać i wiać, to jedna ze ścian namiotu zrobiła się wklęsła. Oczywiście ta ściana, przy której ja sobie leżałam, więc musiałam zrobić szybką ewakuację w bezpieczną część namiotu. Muszę przyznać, że efekt był dość zabawny, bo nasz przenośny domek sprawiał wrażenie, że zaraz odleci razem z nami |
||
11.01.2023, 10:56 | #24 |
I CAN'T KEEP CALM I'M FROM POLAND KU_WA Słońce do 04.09.24
|
Jak lubisz takie klimaty opuszczonych budynków to w krajach bałtyckich tego jest w opór i fajne jest to że nie zostały zrównane z ziemią.
Masz stary tor bobslejowy na wschód od Rygi w Murjani obok trasy A2, Biały Pałac w Gulbene, stara baza rakietowa w Zeltini, Kuprawa - miasto duchów, zamek w Kalkune i kupę innych. Jak się lata po ichnich prowincjach to jest bardzo dużo starych dworów i pałacyków, które w dużej części są przerobione na szkoły, przedszkola czy inne placówki ale mnóstwo jest też takich pozostawionych samopas. Nie wiem ile razy już tam byłem a i tak dalej cała ściana wschodnia (rejon parku Raznas - wszystko wzdłuż ruskiej granicy) pozostaje to spenetrowania. Rewela rejon na rowerki czy moto bo pusto, mało ludzi a teren w sumie bardzo duży. |
11.01.2023, 11:04 | #25 |
Zarejestrowany: Oct 2018
Miasto: Warszawa
Posty: 442
Motocykl: Yamaha Radian&WR250F
Online: 1 tydzień 3 dni 11 godz 33 s
|
I to brzmi bardzo dobrze! My natykaliśmy się na różne bardziej gospodarskie klimaty, co zresztą było wcześniej na zdjęciach. Tym sposobem zwiedziliśmy opuszczoną farmę, podejrzewam, że drobiu, i starą oborę, która była przepiękna <3 Generalnie bardzo chcę się wybrać jeszcze w tym kierunku, pewnie nie w tym roku, zwłaszcza że nadal nie spełniłam mojego marzenia (częściowo spełnianego właśnie przez Naczelnego Filozofa w jego wątku z motorowerem ) o rajdzie po spomenikach na terenie byłej Jugosławii. W każdym razie Prince też się zauroczył Litwą i Łotwą i nawet zaczął kombinować jak tym razem utrudnić sobie przy tym życie. Ale może kiedyś łaskawie sam wpadnie do wątku i opowie co mu chodzi po głowie
|
11.01.2023, 14:11 | #26 |
Zarejestrowany: Oct 2018
Miasto: Warszawa
Posty: 442
Motocykl: Yamaha Radian&WR250F
Online: 1 tydzień 3 dni 11 godz 33 s
|
To co? Zwiedzamy Rygę?
Generalnie na nic się nie nastawialiśmy. Maciek w ogóle nie jest fanem zwiedzania miast, ja natomiast zrobiłam tylko ogólny przegląd przed wyjazdem, bo przecież i tak nie wiadomo ile czasu będziemy mieli na zwiedzanie. Po wjeździe do miast doznajemy dwóch szoków. Termicznego, bo na wybrzeżu temperatura była w granicach 18-22 stopni, a tu dobija do 28. Oraz cywilizacyjnego, bo dawno nie byliśmy w prawdziwej cywilizacji Początek jest taki sobie, bo kiedy jeszcze siedzieliśmy w autobusie, Ryga przywitała nas korkiem i ogólnie wjazd był jakiś taki mało zachęcający. Ja wiem, że w mieście jest sporo mojej ukochanej secesji, więc i tak się cieszę, że będziemy mieli 2 dni na zwiedzanie, Maciek natomiast od razu uznaje, że to miasto jest okropne. Wrażenie po wyjściu z autobusu też takie sobie, bo akurat remontują drogi, jest ogólny chaos. Nic to. Namiot rozbity, jest już po 19, ale tam słońce późno zachodzi, więc na rowery w miasto! Na kempingu natomiast różne cuda. Takie śliczne cudo: 3.jpg Oraz taki cud - to rodzina z 2 czy 3 dzieci (nie pamiętam już), a to jest wersja wypakowana Znaczy namiot jest rozstawiony i część gratów wyjęta, ale bagażnik i tak zawalony tak, że zawias nie ma szans, żeby się podnieść. Strach pomyśleć jak to się zachowywało z całym dobytkiem i ludźmi na łotewskich szutrach 4.jpg Oraz nasz zasrany namiot 5.jpg Wyspa Kipsala to z jednej strony taka ekskluzywna dzielnica z domami, prywatnymi przystaniami dla prywatnych jachtów, ale też magazyny i domy piękne, ale w stanie postępującego rozkładu. No i kempingi 1.jpg 2.jpg Z wyspy wystarczy mostem czmychnąć na drugą stronę, żeby znaleźć się w centrum miasta z pięknym starym miastem. Widok na Dźwinę: 6.jpg Oraz barierki zabezpieczające barierki na pewno wyszło taniej, niż remont barierek właściwych 7.jpg 8.jpg Każdy dźwiga swój ciężar 9.jpg W ogóle jest tu jakoś tak fajnie. O ile na przykład na warszawskiej starówce te tłumy ludzi doprowadzają mnie do szału, tak tutaj ludzie są jakby inni. Fajne knajpki, w niektórych muzyka na żywo. W ogóle mam wrażenie, że spokojnie mogłabym tam chodzić na piechotę przez tydzień i ciągle znajdować jakieś nowe ciekawe zakamarki, bo co i rusz trafiamy na jakieś wąskie uliczki. Jeździmy sobie po nich rowerami i o dziwo nikt się na nas nie złości Jedna z uliczek prowadzi nas nawet do knajpy z ogródkiem pod murami kościoła. Fajnie to wygląda! Nawet Maciek już się powoli zakochuje w Rydze 10.jpg 11.jpg 12.jpg 13.jpg Trafiamy też na jakiś pro-ukraiński występ. Czy wspominałam już, że Litwa i Łotwa naprawdę nie kryją się z sympatią do Ukrainy? W Rydze w ogóle mam wrażenie, że wszędzie tam, gdzie normalnie wiszą flagi Łotwy, teraz obok nich powiewają niebiesko-żółte. 14.jpg Jeszcze szybkie zakupy i spać. Maciek oznajmia, że w Rydze jest muzeum motoryzacji, o którym wie, bo jeszcze w czasach składania ruskich motocykli dowiedział się, że właśnie tam jest najlepiej na świecie całym odnowiony któryś tam z tych motocykli. Ok. Może być i muzeum motoryzacji Przed nami prawie w całe dni na zwiedzanie - jeden całkiem cały i drugi, który kończy się o 19 odjazdem autobusu. Sprawdzam na mapie i wychodzi mi, że to muzeum to jest na drugim końcu miasta, ponad 12 km od namiotu. To może warto rozważyć autobus? Jest, chyba nawet bezpośredni. Tylko jedzie tak długo, że szybciej będziemy rowerami. A zatem na koń i w drogę! Mijamy śliczne kamienice, zaliczamy Lidla, wbijamy w jakie opuszczone magazyny na szybkie zwiedzanko. 15.jpg 16.jpg 17.jpg 18.jpg 19.jpg 20.jpg 21.jpg 22.jpg 23.jpg W końcu docieramy do celu i na wstępie proszę Panią w kasie czy możemy u nich naładować telefon, bo wprawdzie na kempingu zostawiliśmy je do ładowania w biurze, ale chyba na noc wyłączyli tam prąd... Później zrobiliśmy przerwę w zwiedzaniu, żeby podmienić telefony na kablu. A zatem, drodzy Państwo, Muzeum Motoryzacji w Rydze. Nie jestem psychofanką motoryzacji, a i tak byliśmy tam chyba prawie 3 godziny i w sumie można byłoby posiedzieć jeszcze! Muzeum jest genialne. Bardzo ciekawe eksponaty z praktycznie każdej kategorii motoryzacji, do tego stare telefony, stare radia, tu sobie można pokręcić trybikami w silniku, tam obejrzeć "rekonstrukcję" starego warsztatu, gdzie jest tyyyyle cudnych rzeczy, że w ich natłoku łatwo przegapić faceta, który zagląda do środka przez okno W ogóle mnóstwo jest takich smaczków/żarcików. Jest na przykład autobus, do którego można wsiąść i wtedy zaczyna się wycieczka - w lusterku wstecznym widać wsiadającego kierowcę, który zerka na pasażerów i zaczyna do nas gadać, a z kolei ekran na przedniej szybie wyświetla podróż przez łotewskie wsie, nagle wyskakuje stado krów, kierowca ochrzania ich opiekuna. No naprawdę ładnie to wszystko zrobione. 24.jpg 25.jpg 26.jpg 27.jpg 28.jpg 29.jpg 30.jpg 31.jpg 33.jpg 36.jpg 37.jpg 38.jpg 39.jpg Maciek natomiast zachwyca się kompletnością eksponatów. Co chwila słyszę "rany! oni mają nawet oryginalne te śrubki tu pod spodem! ale skąd oni je wzięli? przecież ich już nie da się dostać!" Mają tam pojazdy bardzo malutkie. 32.jpg Oraz pojazdy bardzo duże. 35.jpg A cała wystawa pojazdów radzieckich jest oklejona o takimi napisami 34.jpg No dobra, muzeum zwiedzone, telefony naładowane. No to wracamy do rzeki. Kolejny punkt programu to Targ Centralny, który znajduje się w budynku zrobionym z przeniesionych tu hangarów, w których Niemcy podczas I wojny światowej budowali sobie sterowce. Tanio nie jest, ale postanowiliśmy się skusić na kilak rodzajów wędzonych ryb, a w drugiej hali na jakąś bułę i piwo. 40.jpg Upał jest konkretny, więc mijając architektoniczny koszmarek znajdujemy miejsce dogodne do chłodzenia się w rzece. 41.jpg 42.jpg Odpoczęli, więc dalej - wieża telewizyjna. Też na wyspie, ale innej, niż kemping. Na tej z kolei oprócz wieży jest też tor dla 4x4. 43.jpg Fajnie. Jest w centrum miasta, a jednocześnie nikomu nie przeszkadza Wieżę można obejrzeć tylko z dołu niestety. 44.jpg A więc dalej. Z miasta wystaje taki mniejszy Pałac Kultury. No to jedziemy. 45.jpg Tam też udaje nam się przeżyć przygodę W budynku jest kilka wind, ale Pani na dole skierowała nas do jednej konkretnej i zabroniła jechać inną. Tymczasem jesteśmy na górze i chcemy zjechać na dół, winda strasznie długo nie przyjeżdża, ale za to za rogiem zauważam drugą. Za rogiem, w sensie w tym samym szybie windowym, ale drzwi do windy na prostopadłej ścianie. I ta winda tam jest, więc wsiadamy. Zjeżdżamy na dół i drzwi otwierają się w jakimś mrocznym archiwum Maciek chce skorzystać z sytuacji, ale ja jednak uznaję, że aresztowanie na urlopie, i to jeszcze w kraju, którego języka nie znamy, może nie być najlepszym pomysłem więc wracamy na górę, żeby przesiąść się do właściwiej windy. 46.jpg 47.jpg 48.jpg 49.jpg 50.jpg Ach! no i z góry na jednym z podwórek wypatrzyłam jakiś dziwny obły kształt. Śmiałam się, że wygląda jak panda mała. Więc po powrocie na ziemię idziemy szukać wejścia na to podwórko. A tam, ku naszemu zdziwieniu, takie rzeczy: 51.jpg 52.jpg Aż strach pomyśleć ilu takich cudów nie odnaleźliśmy! Dobra, czas zmierzać powoli ku namiotowi, bo w sumie miło byłoby też trochę nie pedałować Hale targu wprawdzie zamknięte, ale na jego tyłach nadal działają stragany. Maciek kupuje sobie śliwki, ja natomiast dostaję ślinotoku na widok wiśni-szklanek. Pamiętam takie z dzieciństwa. I są dokładnie takie, jakie oczekiwałam - soczyste, jednocześnie słodkie i kwaśne. Idealne! 53.jpg 54.jpg To jeszcze rybki na kolację. Te wyglądały super, ale były rozczarowujące. 55.jpg Ostatniego dnia urlopu chcieliśmy jeszcze skoczyć na ryską plażę. Obsługa kempingu zgodziła się, żebyśmy zostawili u nich bagaże, bo to ponad 13 km w jedną stronę. W ogóle śmieszna jest ta droga - bo jedzie się przez miasto, potem kawałek pola, potem wieś, znowu pola, ale większe, potem znowu wieś, pola, jakieś większe miasteczko, pola, aż dociera się nad morze. Tylko że to wszystko dzieje się bez wyjeżdżania poza granice Rygi A jak już dotarliśmy nad morze, to ja w życiu czegoś takiego nie widziałam. Morze było gładkie jak lustro. Jak się stało w wodzie i patrzyło przed siebie, to można było poczuć się jak w niebieskiej bańce - bo nie widać gdzie jest morze, a gdzie niebo. Coś wspaniałego! 56.jpg 57.jpg I to już właściwie koniec naszej rowerowej przygody. Trochę jeszcze było nerwów przy autobusie, bo miejsc było na 3 rowery, a 2 już były zajęte. Te 2 wylądowały w luku bagażowym, a my na bagażniku. Uf. No to do domu. Podróż trwała jakieś 12 godzin i zaliczyliśmy po drodze burzę, ulewę, rozpogodzenie, a przed Warszawą cudne poranne mgły. 58.jpg |
12.01.2023, 09:41 | #27 | |
Cytat:
Później wybudowali coś na kształt latarni, ale z powodu przeznaczenia nie była to zbyt lubiana i popularna konstrukcja, to im ją co jakiś czas w trybie ekspresowym rozbierali. Zasadniczo tylko miejsce było stałe. Na północy i wschodzie Łotwy występują też punkty RMK, oraz miejskie i gminne tereny, na których można spać za friko. Na ogół jest wyznaczony plac, miejsce na ognisko i jakiś kibel + ławki, warto korzystać.
__________________
www.kolejnydzienmija.pl 2014: Żatki Bolek na promie kosmicznym 2015: Veni Vidi Wypici 2016: Muflon na latającym gobelinie 2017: Garbaty Jednorożec 2018: Czarny Jaszczomp 2019: Rodzina 50ccm plus 2020: Żółwik Tuptuś 2021: Chiński Syndrom 2022: Nie lubię zapierdalać 2023: Statek bezpieczny jest w porcie, ale nie od tego są statki 2024: Uwaga bo ja fruwam |
||
12.01.2023, 10:32 | #28 |
Świetna wycieczka! Bardzo lubię ten kierunek, byłem kilka razy i zawsze mam ochotę wracać Poznaję niektóre miejsca.
|
|
12.01.2023, 11:42 | #29 | ||
Zarejestrowany: Oct 2018
Miasto: Warszawa
Posty: 442
Motocykl: Yamaha Radian&WR250F
Online: 1 tydzień 3 dni 11 godz 33 s
|
Cytat:
Cytat:
W ogóle jakby ktoś się wybierał w tamte rejony i potrzebował noclegów, to wrzucam listę miejsc, gdzie my spaliśmy: Nocleg zaraz za granicą łotewską. Mili ludzie, fajne miejsce, do plaży tylko wąski lasek do pokonania. Na miejscu można wypożyczyć rowery, które wyglądały na takie praktyczne nowe. Jest drewniany domek z kibelkami i zewnętrznymi umywalkami i osobno drewniane prysznice. Ciepłej wody brak. Ale i tak polecam https://goo.gl/maps/xzkMTSM5LkQ2CURP6 Lipawa. Fajny hostel, nasz pokój był ogromny, w pokoju lodówka (ale tak głośna, że na noc musiałam ją wyłączyć). Normalna w pełni wyposażona kuchnia do dyspozycji. 6 osobnych w pełni wyposażonych i wygodnych łazienek. https://goo.gl/maps/CvNeZXCZ73zPC41A8 Jest niewielkie miejsce pod namioty z drewnianym wychodkiem przeznaczonym dla gości tego terenu Za w jednym z budynków jest sauna z prysznicami, z których można korzystać. Jest ciepła woda! Mają też (a właściwie to chyba głównie) domki do wynajęcia. Do morza znowu tylko wąski lasek. Fajni, pomocni właściciele. No i przyjacielskie kozy https://goo.gl/maps/ben2LNztVq5FV6E37 Kemping w Rydze. Świetna lokalizacja, chociaż uprzedzam, że w łikend trochę hałasują imprezownie z centrum miasta. Łazienki w kontenerach, z bieżącą ciepłą wodą, mydełkiem i papierowymi ręcznikami. Miła pomocna obsługa. A prąd ładowaliśmy ze słupków dla kamperów https://goo.gl/maps/hS9RKr789gRvNmNp8 Kolka. Miejsce mocno turystyczne jak na łotewskie standardy, więc ludzi sporo. Praktycznie nad samym morzem. Są prysznice, bardzo wygodne i przestronne, ale z lodowatą wodą. Wychodki nie aż tak traumatyzujące, jak te darmowe, ale i tak żadna przyjemność. Przed wychodkami umywalki na świeżym powietrzu, oczywiście z lodowatą wodą. Prąd można brać albo z gniazdek przy umywalkach albo ze słupka dla kamperów. https://goo.gl/maps/BHxK4iEzYVro79V56 To jest ten darmowy przy ujściu rzeki Irbe https://goo.gl/maps/69Az7LmpE9JZ4pBN6 Fajny kemping nad samym morzem. Jest strefa dla namiotów, strefa dla kamperów oraz drewniane domki. Łazienka z ciepłą wodą! I prąd ze słupków na polu namiotowym. https://goo.gl/maps/8KTvcnUKfJQjM2SM8 Kemping pod Windawą. Wielkie pole namiotowe, osobny teren z domkami oraz budynek z pokojami do wynajęcia. Właścicielka niesamowicie pomocna. Łazienki drewniane i przewiewne, ale przynajmniej z ciepłą wodą. Brak prądu na polu namiotowym, ale właścicielka pozwoliła nam ładować sprzęty z gniazdek na stołówce. https://goo.gl/maps/dUFjUmrFsNayUCHd7 Wrzucę też hostel, w którym nocowaliśmy w Wilnie, chociaż tego jakoś za specjalnie nie będę polecać. Ma swoje plusy - jest przy samym dworcu, dotrzeć można o dowolnej porze nocy, bo po prostu dostaje się kod do domofonu i informację, że kluczyk jest w szufladzie. Ale drogo no i nadal nie wiem gdzie jest łazienka z prysznicem https://goo.gl/maps/zsTopAgpALFDfrVH6 I na koniec podsumowanie. 12 dni jeżdżenia i zwiedzania (plus jedna doba w autobusach). Narysowany ślad, którego faktycznie się trzymaliśmy, miał w sumie 298,6 km długości. W związku z czym na koniec nam wyszło, że nawinęliśmy na korbki 506,8 km Bo tu dojazd na przerwę nad morze, tam zwiedzanie miasta... Kosztowało nas to wszystko na 2 osoby ok. 3600 zł i okazało się, że ze wszystkim wstrzeliliśmy się idealnie, bo z zabranej gotówki do domu przywieźliśmy 1,5 eurasa, a ostatnią dezynfekującą chusteczkę zużyłam w autobusie przed Warszawą (bo w łazience nie było mydła ). Waga każdego z rowerów z bagażami, ale bez jedzenia i picia: 34 kg. A tu obrazki ruchome (trochę trzęsie, bo kręcone z ręki podczas jazdy ) |
||
12.01.2023, 12:02 | #30 | |
I CAN'T KEEP CALM I'M FROM POLAND KU_WA Słońce do 04.09.24
|
Cytat:
https://www.rmk.ee/en Polecam apkę jak ktoś chce tam biwakować w tych punktach. Przykładowa miejscówka. Niestety te miejscówki są bardzo różnie przygotowane ale jest ich bardzo dużo i łatwo znaleźć taką gdzie nikt nie będzie nas niepokoił. Wiele z nich spotkałem w środku lasu ale z reguły był dojazd furą pod miejsce biwakowania lub był parking tuż obok. Niektóre mają też domki z piecem gdzie można się kimnąć choć warunki spartańskie. Na Łotwie masz LVM. Chyba też mają apkę ale nie pamiętam. |
|
|
|
Podobne wątki | ||||
Wątek | Autor wątku | Forum | Odpowiedzi | Ostatni Post / Autor |
O docieraniu silników | sudden | Warsztat | 19 | 15.01.2023 21:23 |
Podstawy mechaniki silników motocyklowych | Gawrys | Inne - dyskusja ogólna | 10 | 06.03.2013 16:23 |
Różnica wagi i rozmiarów silników | Stachu | Silnik, sprzęgło, skrzynia | 19 | 26.08.2010 15:21 |