Wróć   Africa Twin Forum - POLAND > Podróże. Całkiem małe, średnie i duże. > Relacje z podróży > Trochę dalej

Odpowiedz
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 19.10.2012, 23:33   #11
Gawień
 
Gawień's Avatar


Zarejestrowany: Mar 2009
Miasto: Józefin
Posty: 860
Motocykl: RD07a
Przebieg: 84000
Gawień jest na dystyngowanej drodze
Online: 4 miesiące 1 dzień 13 godz 14 min 9 s
Domyślnie

No w końcu jakiś udany wieczór dziękuję i czekam na cd.
Gawień jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 19.10.2012, 23:49   #12
RAVkopytko
 
RAVkopytko's Avatar

Zapłaciłem składkę :)

Zarejestrowany: Jun 2009
Miasto: Kamieniec Wrocławski
Posty: 3,130
Motocykl: XT660Z-konik garbusek
Przebieg: Ł
RAVkopytko jest na dystyngowanej drodze
Online: 4 miesiące 3 tygodni 5 dni 10 min 22 s
Domyślnie

RAVkopytko jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 21.10.2012, 21:49   #13
mikelos
 
mikelos's Avatar


Zarejestrowany: Feb 2011
Miasto: okolice Pruszkowa
Posty: 643
Motocykl: Husqvarna 701
mikelos jest na dystyngowanej drodze
Online: 1 miesiąc 5 dni 21 godz 46 min 51 s
Domyślnie

Dzień 5
Pinarhisar > Saray > Catalca > Istambuł > Sile > Kandira > Karasu

Nasza ulubiona sieć hoteli pt. "Stare Sady" ma wiele zalet. Namiot prawie zawsze stoi w cieniu, jest sucho, dużo drzew więc łatwo można rozwiesić sznurki do suszenia ciuchów. Dziś odkryłem kolejną zaletę. Poszedłem za poranną potrzebą przed siebie i znalazłem fajną miejscówkę: można było jeść czerwone winogrona nie wstając z "kibelka" - no pełen odlot - trzeba tylko uważać i nie pomylić ręki: podcieranie dupska winogronami to nic, gorzej jak wpakuję do paszczy papier toaletowy.

Wyjazd przez koleiny o poranku był łatwy - jednak zmęczenie i zmrok czyni świat bardziej skomplikowanym. Szutrem omijamy bazę wojskową i drogą D020 lecimy do Catalca, omijając autostradę, która biegnie bardziej na południe. Łagodne wzgórza, niskie lasy tylko rzadko przetykane małymi wioskami. Za jedną z wiosek zatrzymuje nas patrol wojskowy. Grzecznie stajemy w cieniu, wyciągamy dokumenty, jeden z żołnierzy nawet sensownie mówi po angielsku. Standardowa gadka-szmatka, dwie minuty później jedziemy dalej. Gdzieś w tych okolicach mijamy także jadącą z przeciwka ekipę na kilku dużych GS - machamy do siebie - to pierwsze ewidentnie turystyczna grupa motongów jaką widzimy od początku wyjazdu.

Od moto gruzja 2012


W Catalca zjeżdżamy na autostradę, przy okazji starając się zrozumieć o co chodzi z tymi bramkami na wjeździe. Wszystkie otwarte, na każdej jakiś napis po marsjańsku - zero ikon, symboli, nic w inglisz - zupełna klapa komunikacyjna. Na autostradzie spory ruch, gęsto od TIRów i autobusów.

Istambuł jest ogromny, gdy widziałem go po raz pierwszy wiele lat temu zrobił na mnie kolosalne wrażenie. Teraz - z perspektywy motocykla - zrobił jeszcze większe. Gigantyczne apartamentowce stojące na brzegu Morza Marmara, dziesiątki zjazdów/wjazdów z autostrady i to poczucie braku końca drogi, że tak już będzie cały czas. Tak chyba wygląda piekło motocyklistów. Najbardziej niepokoi mnie ciężarowa, która wiezie na otwartej pace wielkie bele papieru. Co chwila wiatr odrywa wielką płachtę, która szybując stara się przytulić do mnie.

Dojeżdżamy do mostu, połowa w remoncie więc korek jest z obu stron. Przy bramkach olewamy naciągacza, który chce nam wepchnąć jednorazową kartę na przejazd przez most za 20 euro. Luki używa jakiejś starej karty, okazuje się być jeszcze aktywna i szlaban leci w górę. Im bliżej mostu, tym bardziej pojęcie pasa ruchu nie istnieje. Wszyscy wciskają się w wąskie gardło z obu stron. Żar leje się z nieba, żar wali od TIRów a my - dwa śledzie duszone we własnym pocie - przeciskamy się do przodu z narastającym obłędem w oczach. Przez most przelatujemy w kilkadziesiąt sekund - widoki piękne ale nie ma szans na wyjęcie aparatu ani na zatrzymanie się - trochę szkoda.


Od moto gruzja 2012


Od moto gruzja 2012


Od moto gruzja 2012



Za mostem udaje się nam złapać właściwą drogę w kierunku Sile/Kandira. Ruch szybko słabnie, kilkanaście km za miastem praktycznie jesteśmy na drodze sami. Do samego Sile prowadzi piękna dwupasmówka - można gnać ile wlezie. Zjeżdżamy z niej do miasteczka, które wita nas piękną zatoczką nad morzem. Zrzucamy przepocone ciuchy i wskakujemy do wody - to nasza nagroda za ten koszmar jazdy autostradą.

Od moto gruzja 2012


Od moto gruzja 2012


Od moto gruzja 2012


Niechętnie wyjeżdżamy z Sile bo przed nami jeszcze kawałek dnia jazdy. Droga szybko zmienia się z dwupasmówki w wąską, pokręconą i nieco dziurawą drogę lokalną. Tempo dramatycznie spada, ślepe zakręty nie ułatwiają jazdy. Mijamy małe wioski, większość domów nie jest wykończona ale jest zamieszkana. To jakiś turecki patent na prawo podatkowe. Sporo rogacizny plącze się po drodze, we wsiach trzeba uważać na ludzi - łażą po ulicy jakby to była ich sypialnia.

Od moto gruzja 2012


Od moto gruzja 2012


Droga nieco odbija od wybrzeża, zresztą niewiele tracimy bo krzaczory i tak zasłaniają nam ciągle widok. Mijamy duże rozlewisko na rzecze przy którym jest małe skupisko usług turystycznych. Można wypożyczyć łódkę i zrobić rundkę po zalewie, my skupiamy się jednak na kwestiach kulinarnych. Zjadamy pyszne coś, 100% nie dla wegetarian i odpoczywamy w cieniu.

Od moto gruzja 2012


Od moto gruzja 2012


Pod wieczór docieramy do Karasu. Tankujemy licząc po cichu, że na stacji będzie zimne piwo. Mowy nie ma, jest wszystko ale bez % Kolejne spostrzeżenie: bezpańskie psy w Turcji: to nie są jakieś wypierdki mamuta tylko piękne sztuki. Szkoda mi ich, bo stosunek do zwierząt nie jest tu zbyt "ludzki". Tureckie motocykle odwrotnie niż bezpańskie psy - to jakieś chińskie bękarty Hond i Suzuki sprzed 30 lat - małe, brzydkie, pozbawione proporcji. Teraz rozumiem dlaczego każdy wjazdy Afryczek na stację budzi zamieszanie - w końcu nie codziennie widzicie Naomi Campbell czy Kim Kardashian tankując na Orlenie

Od moto gruzja 2012


Od moto gruzja 2012


Samo miasteczko Karasu nie oferuje zbyt wiele. Po lewej widać morze, od którego oddziela nas pas działek. Na części z nich stoją jakieś niby budowle przypominające domy, 99% z nich nie jest wykończona. Na szerokim poboczu walają się śmieci, z drogi unosi się pył. Udaj się nam dopaść specjalistyczny sklepik z napisem Efes - no przynajmniej mamy piwo na kolację. Powoli zapada zmierzch a nas dopadają wątpliwości gdzie by tu wbić się na nocleg. Kilkanaście km za Karasu trafiamy w małej wsi na kemping tuż nad samym morzem. Jest po sezonie, nie ma już gości. Dogadujemy się z właścicielką, nawet sprawnie mówiącą po angielsku. Za 11 dolców za dwóch mamy spanie. Prysznice i wucety mają standard jak na obozie harcerskim ale jest ciepła woda - robimy pranie siebie i ciuchów. W ostatnich promieniach słońca idziemy popływać w morzu. Jesteśmy na plaży praktycznie sami - no, nie licząc śmieci walających się na piasku. Pełny pampers był jedną z mniej irytujących pamiątek. Przy namiocie mamy ławę i stół - czyści jemy kolację spłukując gardła piwem.

Przelot dnia: 443 km

cdn.



Od moto gruzja 2012
__________________
"Jeżeli chcesz uniknąć krytyki: Nic nie mów. Nic nie rób. Bądź nikim" - Arystoteles
mikelos jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 28.10.2012, 18:53   #14
mikelos
 
mikelos's Avatar


Zarejestrowany: Feb 2011
Miasto: okolice Pruszkowa
Posty: 643
Motocykl: Husqvarna 701
mikelos jest na dystyngowanej drodze
Online: 1 miesiąc 5 dni 21 godz 46 min 51 s
Domyślnie

Dzień 6
Zonguldak > Karabuk >Safranobolu > Amasra


Namiot postawiony w cieniu pozwala pospać. Niespieszne śniadanie - pierwszy raz jemy przy stole - zapomniałem jakie to wygodne. Wskakujemy do morza, fale podrywają z dna drobne kamienie, peeling piszczeli nie bardzo przypada mi do gustu. Ruszamy dopiero ok 9.00 w stronę Zonguldaku. Droga wije się przy brzegu, czasem od niego odbija. W Turcji trudno przewidzieć w jakim stanie będzie kolejny kilometr. To może być dwupasmówka z idealnym asfaltem albo wspomnienie asfaltu pokryty luźnym szutrem. Mijamy małe wioski położone wśród sadów o ile tak można nazwać uprawy drzew leszczynowych. Jest sezon zbiorów, co chwila mijamy wypakowaną ludźmi przyczepę. W Zonguldak tłumy ludzi, hałas i krzątanina. W całym tym zgiełku, po środku ulicy na wysepce przy pasach śpią w cieniu psy. Mijamy stocznię i odbijamy w stronę Safranobolu.

Od moto gruzja 2012


Od moto gruzja 2012


By dostać się do Safranobolu musimy odbić od morza na ok 100 km. Jedziemy ładną krętą trasą wśród lasów, robi się wyraźnie cieplej, morska bryza już tu nie dociera. Luki pomyka szybciej po zakrętach i w końcu znika mi z oczu.

Po kilku minutach po środku drogi miga mi niebieski ręcznik Lukiego. Musiał się jakoś cholernik wydostać spod expandera. No trudno, hamuje, zawracam i zjeżdżam na pobocze, wysypane drobnym tłuczniem który lata pod nogami ja śrut na polowaniu u niewidomych. Trudno utrzymać na nim nogi a pobocze jest mocno pochyłe. Wystawiam stopkę ale Afryka stoi niebezpiecznie pionowo. Ignoruje to ale gramoląc się z siodła naruszam tą delikatną równowagę, coś jak motyl który siada na sztandze. Widowiskowo zwalam się na lewo, afryka glebi na prawo.

Klnąc i rozglądając się by nie dostać strzała od jakiegoś auta biegnę po ten cholerny ręcznik. Podnoszę skurwiela i widzę że to zwykła bawełniana szmata, tyle że w rozmiarze i kolorze idealnie imitującym ręcznik Lukiego. Kłusem wracam do Afryki ściskając niebieską zdobycz w garści. Na szczęście zatrzymuje się auto, dwóch gości na migi pyta czy jestem cały i aby nie połamany. Robię dzielną minę, przecież nie przyznam się że to zwykła parkingówka i to z powodu niebieskiej szmaty. Podnosimy Afryczkę i jakoś stawiamy do pionu. Chłopaki żegnają się i odjeżdżają a ja staram się wgramolić na Afryczkę. Historia się powtarza, po raz kolejny tracę na tym cholernym śrucie równowagę i tym razem obydwoje walimy się na prawą stronę. Zrzucam kask, buzer i klnę ile wlezie. Zabieram się do podnoszenia afryki ale jestem bez szans. Afryka leży górą w dół pobocza, benzyna cieknie jak cholera. Zatrzymuje się kolejne auto. Stawiamy moto na kołach i tym razem przepychamy je w lepsze miejsce. Bardzo dziękuję za pomoc - to naprawdę miłe z ich strony że szarpią się w tym upale razem ze mną. Zbieram graty, pakuję się na siodło i wracam na asfalt.

Luki czekał na mnie w cieniu parę kilometrów dalej, właśnie zbierał się by zawrócić po mnie. Popijam wodę z bukłaku, przegryzam pitą - muszę dojść do siebie. Jestem mokry od siłowania się z tym ciężkim koniem w trzydziestoparo stopniowym upale. Handbary i gmole zdały egzamin - są podrapane ale całe. Niebieską szmatę zabieram ze sobą - dziś służy w garażu do czyszczenia Afryczki.

Bez przygód dojeżdżamy do Safanobolu, po wyślizganym bruku wspinamy się na strzeżony parking. Zrzucamy zbroję, przesiadam się w sandały, aparaty w garść i idziemy zwiedzać. A jest co oglądać, bo w mieście jest ponad 1000 zabytkowych budynków, 25 meczetów i łaźni (Safranobolu od 1994 jest na liście UNESCO).

Od moto gruzja 2012



Od moto gruzja 2012


Od moto gruzja 2012


Od moto gruzja 2012
Od moto gruzja 2012


Na wąskich uliczkach jest sporo straganów z cepelia dla turystów, ale wystarczy odejść parę metrów w bok, by cieszyć się ciszą i widokami. Stare osmańskie domy są stopniowo remontowane, widać że to miejsce ma olbrzymi potencjał i będzie coraz bardziej popularne.

Od moto gruzja 2012


Od moto gruzja 2012


Od moto gruzja 2012


Od moto gruzja 2012


W małej knajpce zamawiamy coś na obiad. Jest pyszne, tanie tylko lokalny kot nęka mnie i skutecznie wysępuje swoją działkę z mojego talerza. Z pełnymi brzuchami idziemy na drugą rundkę zwiedzania, w sumie w ciągu 2-3 godzin robię parę setek zdjęć. Luki krótki morderczym spojrzeniem daje mi do zrozumienia, że przeginam.

Od moto gruzja 2012


Od moto gruzja 2012


Od moto gruzja 2012



Od moto gruzja 2012


Od moto gruzja 2012


Safranobolu jest zdecydowanie warte obejrzenia, zamiast parę godzin należy spędzić tam 1-2 dni. My właściwie tylko przebiegliśmy przez uliczki, nie mieliśmy czasu na zaglądanie do muzeów, meczetów czy łaźni - szkoda.

Od moto gruzja 2012


Od moto gruzja 2012


Od moto gruzja 2012


Wyjeżdżamy w kierunku Amasry, wracamy w stronę morza. Trasa nie jest zbyt uczęszczana, za to widoki robią się zdecydowanie pocztówkowe.

Od moto gruzja 2012


Od moto gruzja 2012



Amasra nie jest pozbawiona zabytków, ale trudno je znaleźć w tłumie plażowiczów. Wokół portu, przy samej plaży stoją rzędem hotele. Nad portem wznoszą się mury starej twierdzy, na które w pocie czoła wspinamy się.

Od moto gruzja 2012


Od moto gruzja 2012


Od moto gruzja 2012


Od moto gruzja 2012


Od moto gruzja 2012


Od moto gruzja 2012


Od moto gruzja 2012



Jeśli ktoś lubi kurorty, tłum ludzi i zapach frytek - jego wybór - będzie zachwycony Amasrą. Nasze preferencje są inne, ma być cicho i w namiocie. Odpalamy z Amasry tym bardziej bez żalu, że nie udało się nam znaleźć nigdzie ani grama wina albo choćby piwa Kilkanaście kilometrów za Amasrą znajdujemy przy drodze drogowskaz na kemping - w tym regionie Turcji to rzadkość. Zjeżdżamy z głównej drogi i nad samym morzem znajdujemy w małej wsi dwa kempingi obok siebie. W pierwszym kempie właściciel jakoś nie przypada nam do gustu, a ponieważ nie jest chętny do targowania się, olewamy go. Na drugim kempingu idzie nam lepiej - jesteśmy sami i mamy niezły widok na morze. Za 17 dolców mamy nocleg i dostawę magicznych 4 zimnych piw. Po nocnym pływaniu w morzu smakują bosko.

Przebieg: 331 km (marnie, ale za to mam kilka setek zdjęć

cdn.


Od moto gruzja 2012


Od moto gruzja 2012
__________________
"Jeżeli chcesz uniknąć krytyki: Nic nie mów. Nic nie rób. Bądź nikim" - Arystoteles

Ostatnio edytowane przez mikelos : 28.10.2012 o 18:56
mikelos jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 29.10.2012, 22:14   #15
Gawień
 
Gawień's Avatar


Zarejestrowany: Mar 2009
Miasto: Józefin
Posty: 860
Motocykl: RD07a
Przebieg: 84000
Gawień jest na dystyngowanej drodze
Online: 4 miesiące 1 dzień 13 godz 14 min 9 s
Domyślnie

Żebyś nie myślał że tu nikt nie liczy na ciąg dalszy to ja czekam z niecierpliwością
Gawień jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 30.10.2012, 04:20   #16
Aldo Raine
 
Aldo Raine's Avatar


Zarejestrowany: Oct 2012
Miasto: Zamość
Posty: 84
Motocykl: nie mam AT jeszcze
Aldo Raine jest na dystyngowanej drodze
Online: 1 tydzień 5 godz 29 min 55 s
Domyślnie

Ja również czekam na cd.
Aldo Raine jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 30.10.2012, 09:46   #17
mikelos
 
mikelos's Avatar


Zarejestrowany: Feb 2011
Miasto: okolice Pruszkowa
Posty: 643
Motocykl: Husqvarna 701
mikelos jest na dystyngowanej drodze
Online: 1 miesiąc 5 dni 21 godz 46 min 51 s
Domyślnie

Coś dla niecierpliwych: filmik ze sklepowego labiryntu gdy zrozpaczeni szukamy w Amasrze choćby grama piwa - bez skutecznie

__________________
"Jeżeli chcesz uniknąć krytyki: Nic nie mów. Nic nie rób. Bądź nikim" - Arystoteles
mikelos jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 30.10.2012, 14:39   #18
grabbie
 
grabbie's Avatar


Zarejestrowany: Jul 2011
Miasto: Wrocław
Posty: 194
Motocykl: RD07a
Przebieg: 59000
grabbie jest na dystyngowanej drodze
Online: 6 dni 17 godz 6 min 23 s
Domyślnie

nie ma piwa toż to horror a myślałem tam jechać w przyszłym roku :/
grabbie jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 30.10.2012, 20:37   #19
bajrasz
świeżym warto być:)
 
bajrasz's Avatar


Zarejestrowany: Mar 2008
Miasto: DWR
Posty: 1,241
Motocykl: RD07a
bajrasz jest na dystyngowanej drodze
Online: 1 miesiąc 2 tygodni 4 dni 10 godz 4 min 21 s
Domyślnie

ostatnie dwie sekundy filmu, a potem w ryj
__________________
pozdrawiam
Pan Bajrasz





bajrasz jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 30.10.2012, 23:37   #20
igi
Ciśnienie rośnie ;)
 
igi's Avatar


Zarejestrowany: Oct 2012
Miasto: Opole
Posty: 636
Motocykl: RD07a była... :(
Przebieg: 58000
Galeria: Zdjęcia
igi jest na dystyngowanej drodze
Online: 2 tygodni 6 dni 12 godz 3 min 48 s
Domyślnie

Dalej dalej......
igi jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Odpowiedz


Zasady Postowania
You may not post new threads
You may not post replies
You may not post attachments
You may not edit your posts

BB code is Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wł.

Skocz do forum

Podobne wątki
Wątek Autor wątku Forum Odpowiedzi Ostatni Post / Autor
Gruzja - w tym roku jak widzę do znudznia [Sierpień 2012] duzy79 Trochę dalej 42 27.12.2021 21:56
Moto Gruzja (KAUKAZ) [2012] herni Trochę dalej 4 20.08.2012 11:38
Gruzja Armenia Turcja - zajawka [Czerwiec 2011] rambo Kwestie różne, ale podróżne. 17 30.07.2011 13:55


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 00:51.


Powered by vBulletin® Version 3.8.4
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.