28.10.2019, 18:01 | #12 |
Zarejestrowany: Jun 2008
Miasto: S-ec
Posty: 2,776
Motocykl: 690 R
Galeria: Zdjęcia
Online: 7 miesiące 1 tydzień 1 dzień 10 godz 49 min 26 s
|
Poranek jest dość ciężki i około południa zdejmujemy motki z lawety, szybkie pakowanie, tankowanie i my lecimy w stronę Armenii. Część ekipy udaje sie do Turcji a jeszcze inni w stronę górnego karabachu.
Granica idzie dość sprawnie po stronie Gruzińskie ale Ormianie nie do końca wiedzą jak odprawić motki kilka tel i jesteśmy w Armenii. Udajemy się w kierunku wioski Sanahin i tamtejszego monastyru. Na nocke meldujemy się w jakims hotelu w miasteczku Vanadzor. Tam zamawiamy takse i prosimy o kurs na dobrą knajpę. Kierowca chyba Ivan jesli dobrze pamiętam zawozi nas oczywiście do kumpla prowadzącego restauracje i to był strzał w 10. |
29.10.2019, 00:08 | #13 |
malarz
Zarejestrowany: Sep 2012
Miasto: Zabrze
Posty: 1,413
Motocykl: RD07b HRC
Online: 3 miesiące 1 tydzień 3 dni 2 godz 6 min 49 s
|
Pisz, pisz Rumpel, chłody idą będzie co czytać
PS. Jak mi się chce bardzo sikać, to zachowuję się podobnie jak ten chłopak
__________________
Jak chcesz, to uciekaj................ Radzimy zostać!... |
29.10.2019, 22:56 | #14 |
Zarejestrowany: Jun 2008
Miasto: S-ec
Posty: 2,776
Motocykl: 690 R
Galeria: Zdjęcia
Online: 7 miesiące 1 tydzień 1 dzień 10 godz 49 min 26 s
|
Wstajemy niespiesznie rano, na śniadanie wcinamy spakowane resztki z kolacji, robimy kawkę i zaczynamy się pakować. Coś mi nie pasuje, na parapecie suszyły się moje przeprane ciuchy. Okazało się, że jakiś kundelek zaciągnął moje skarpetki w krzaki ale na szczęście odnajduje je po chwili, są nienaruszone ale to nie koniec przygód z psami, Krzychu odkrywa,że albo pies albo kot wygryzł mu dziurę w kanapie. No nic trzeba lecieć dalej.
Na zewnątrz dość rześko w końcu jesteśmy na ok 1400 mnpm. Widać już pierwsze oznaki jesieni. Pod hotelem stoi Peugeot Pars na Irańskich nr. to znak, że do granicy coraz bliżej. Widok z parkingu pod hotelem Kierujemy się w stronę jeziora Sevan, tuż za tunelem mijamy kolumnę kilkudziesięciu (może nawet ponad 100) ciężarówek wojskowych wypełnionych żołnierzami. Część z nich ciągnie jakieś haubice czy tez inne armaty, wtedy jeszcze nie wiedzieliśmy o ruchach Erdogana i jego armii. Nad jeziorem ubieramy się cieplej i ciśniemy dalej. Dojeżdżamy do Orbelian Caravanserai Już mamy odjeżdżać kiedy podjeżdżają dwie Toyotki LC, wyskakuje dziewczyna krzyczy do nas coby nie odjeżdżać. To niejaka Martyna która obwozi po okolicy 6-8 młodych turystów z Polski. Martyna postanowiła w Armenii otworzyć restauracje ale po rozmowie dochodzimy do wniosku, że ona sama nie wierzy w ten pomysł. Rozmawiamy jeszcze chwile i rozjeżdżamy się każdy w swoja stronę. Nasz kierunek to klasztor Tatew. http://www.globtroter.info/azja-arty...a-do-klasztoru Ostatnio edytowane przez rumpel : 30.06.2020 o 17:02 |
29.10.2019, 23:19 | #15 |
Zarejestrowany: Jun 2008
Miasto: S-ec
Posty: 2,776
Motocykl: 690 R
Galeria: Zdjęcia
Online: 7 miesiące 1 tydzień 1 dzień 10 godz 49 min 26 s
|
Droga do klasztoru jest b. malownicza super serpentyny z nowym asfaltem. W dole płynie rzeka która wyrzeźbiła niesamowity kanion, niestety nie strzelalem tam fot. więc podrzucam link.
https://www.google.com/search?q=%D5%...hrome&ie=UTF-8 Oto i sam klasztor Na noc postanawiamy wrócic na druga stronę wąwozu i meldujemy się w https://www.google.com/maps/place/Ol...3!4d46.2746756 Ostatnio edytowane przez rumpel : 02.07.2020 o 21:09 |
30.10.2019, 09:50 | #16 |
Zarejestrowany: Jan 2011
Miasto: Warszawa
Posty: 588
Motocykl: brak
Galeria: Zdjęcia
Online: 2 miesiące 2 tygodni 3 dni 17 godz 55 min 24 s
|
Wracają wspomnienia. Dzięki
__________________
Pełne zadowolenie składa się z małych uciech rozłożonych w czasie. https://www.facebook.com/CFact1/ |
30.10.2019, 21:09 | #17 |
Zarejestrowany: Jun 2008
Miasto: S-ec
Posty: 2,776
Motocykl: 690 R
Galeria: Zdjęcia
Online: 7 miesiące 1 tydzień 1 dzień 10 godz 49 min 26 s
|
W nocy budzę sie ok 4 i przypominam sobie, że chyba nie wyłączyłem nawi i innych ładowarek na moto, jest obawa, że mogą zeżreć mi aku. Wstaje wyłączam co trzeba i widzę nad sobą przepięknie rozgwieżdżone niebo oj dawno takiego nie widzialem.
Po śniadanku rozdajemy pozostałości alko coby nie przewozić przez granice ostatnie spojrzenie na klasztor po drugiej stronie. .. i z powrotem w jego kierunku na drogę H 45 która okazuje się fajna szutrówką. W Kapan wbijamy sie w E117 w kierunku Meghri. Na serpentynach mnóstwo starych ciężarówek z Iranu ciągnących niespiesznie cysterny prawdopodobnie z ropą, na zjazdach smród palonych hamulców. Samo Meghri to dość przytłaczające brudne górnicze miasteczko, ostatnie tankowanie i kierunek granica. Ostatnio edytowane przez rumpel : 03.07.2020 o 20:48 |
30.10.2019, 22:11 | #18 |
Zarejestrowany: Jun 2008
Miasto: S-ec
Posty: 2,776
Motocykl: 690 R
Galeria: Zdjęcia
Online: 7 miesiące 1 tydzień 1 dzień 10 godz 49 min 26 s
|
Pełni obaw zbliżamy się do granicy, sądząc po pieszych (wyglądaja jak tzw mrówki) wiemy, że mamy dobry kierunek. Ludzie targają wszystko: pościel, koce jakieś chińskie badziewia, gary itp. Po stronie Armeńskie lekki bałagan, latamy od okienka do okienka. Celnik obsługuje 3 okienka na raz, non stop zmieniając stanowisko, schodzi nam tam myślę max 45-60min. Otwiera się brama i lecimy za rzekę na stronę Irańską. Po drodze mnóstwo wypasionych, chyba zarekwirowanych, fur.
Obserwuje ciągnący się korowód Irańczyków wśród nich kilku ewidentnie jest po spożyciu % , no tak za rzeką już tego nie ma. Podjeżdżamy pod szlaban, jesteśmy proszeni o pozostawienie moto i udanie się na odprawę paszportowa, trwa to z 10 min wracamy do sprzętów. otwiera się szlaban przejeżdżamy parę metrów do odprawy celnej. Od razu proszeni jesteśmy o pokazanie CDP, jedno pytanie czy mam alkohol. Następnie do biura czekamy kilkanaście min wraca Pan z CDP i wita nas w Iranie. Szczeny nam opadają na podłogę .... to już? Przejeżdżamy przez ostatni szlaban i jesteśmy w Iranie. Zaraz za szlaban szybka wymiana waluty, za 100$ dostajemy 12000000Riali. Podjeżdża młodzieniec i oferuje karty sim do tel. Krzychu nalega aby kupic od razu bo to tylko 10$ za 10gB ok co mi tam. Procedura zakupu dwóch kart trwa chyba z 45 min. Paszporty, podpisy odciski palców itp. ale ok mamy i działają. Dłuższą ale lepszą drogą lecimy na Tabriz. Piękna pusta droga, zaczyna mi sie coraz bardziej podobać . Dojerżamy do miasta Jolfa, wszędzie napisy Aras Free Trade Zone (Jolfa), neony jakies kasyno w oddali (albo mi sie przewidziało), zaczyna zmierzchać. Nadmienię tylko, że ja i Krzychu jeździmy w okularach. Robi się coraz ciemniej i coraz większy ruch. Powiem tyle qrwa jak oni jeżdżą to jest nie do opisania. Zapierdzielają ile fabryka dała, pasy ruchu dla nich znaczenia, światła są nie potrzebne, często z przodu postojówki maja kolor czerwony lub zmieniaja kolory Jesteśmy na tyle zmęczeni, że na pierwszej stacji podejmujemy decyzję, że do Tabriz nie dojedziemy, najbliżej jest miasto Marand i tam poszukamy noclegu. Podpinamy się pod ciężarówke która mknie 80-100km/h i walczymy o życie w tym ruchu, aby tylko dojechać. Udaje się znajdujemy hotel w Marandzie za coś koło 10-15zl za osobę. Okazuje się, że nasze karty tel nie działają, no cóż na miasto i trzeba szukać jakiegoś punktu sprzedaży telefonów. Chłopaki ni w ząb po angielsku ale dzwona do my frienda, okazuje się, że karty zostały zablokowane gdyż jesteśmy obcokrajowcami i nie możemy miec takich kart, jedyne wyjście to kupić i zarejestrować na jakiegoś Irańczyka (czy to do końca prawda to nie mam pojęcia). My friend tłumaczy to prze tel jednemu z chłopaków ze sklepu i biorą oni dwie karty na siebie. Ok, wszystko już działa. Kierujemy sie w strone hotelu. w każdym hotelu strzałka w kier Mekki W całym mieście unosi się nieprzyjemny zapach palonych śmieci, musimy zamykać okna bo nie da się wytrzymać. Ostatnio edytowane przez rumpel : 05.07.2020 o 13:50 |
02.11.2019, 17:27 | #19 |
Zarejestrowany: Jun 2008
Miasto: S-ec
Posty: 2,776
Motocykl: 690 R
Galeria: Zdjęcia
Online: 7 miesiące 1 tydzień 1 dzień 10 godz 49 min 26 s
|
Jeśli chodzi o te palone śmieci to niestety bardzo często jadąc drogą widzimy ludzi pozbywających się w ten sposób śmieci.
Dnia następnego obieramy na początek Kandovan ot taka Irańska Kapadocja. Domy są zelektryfikowane i maja bieżącą wodę. Praktycznie na każdym podwórku ludzie obierają orzechy włoskie i pistacjowe. Ostatnio edytowane przez rumpel : 26.07.2020 o 11:19 |
02.11.2019, 17:38 | #20 |
Zarejestrowany: Jun 2008
Miasto: S-ec
Posty: 2,776
Motocykl: 690 R
Galeria: Zdjęcia
Online: 7 miesiące 1 tydzień 1 dzień 10 godz 49 min 26 s
|
Kilka fotek i kierujemy się w stronę jaskini Ali Sadr. Po drodzę standard, tankowanie jedzenie itp.
Pomimo tego, że w słońcu jest ok 30stopni, jadąc marzniemy, jednak wysokości 1600-1800mnpm robią swoje. Zaczyna się ściemniać na drogę wyjeżdża coraz więcej aut, do tego jest chyba jakieś święto pełno flag, ludzie modlą się i śpiewają, postanawiamy namierzyć po drodze jakiś hotelik i rano zaatakować jaskinie. Kolacja i spać. |
|
|
Podobne wątki | ||||
Wątek | Autor wątku | Forum | Odpowiedzi | Ostatni Post / Autor |
Iran 2014 | CeloFan | Trochę dalej | 2 | 16.07.2017 22:56 |
Iran 2015 | ofca234 | Trochę dalej | 28 | 11.11.2016 01:38 |
Iran 2014 | CeloFan | Trochę dalej | 18 | 25.11.2015 09:54 |
Iran | ofca234 | Przygotowania do wyjazdów | 24 | 16.08.2015 09:21 |