Wróć   Africa Twin Forum - POLAND > Podróże. Całkiem małe, średnie i duże. > Relacje z podróży > Trochę dalej

Odpowiedz
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 01.11.2008, 14:39   #121
Andrzej_Gdynia
 
Andrzej_Gdynia's Avatar


Zarejestrowany: Mar 2008
Posty: 787
Motocykl: RD03
Andrzej_Gdynia jest na dystyngowanej drodze
Online: 2 tygodni 3 dni 3 godz 35 min 10 s
Domyślnie

W tym tradycyjnym stroju wyglądałeś jak szejk...
Andrzej_Gdynia jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 03.11.2008, 09:43   #122
podos
 
podos's Avatar


Zarejestrowany: Jan 2005
Miasto: Kraków
Posty: 3,988
Motocykl: RD07a
Galeria: Zdjęcia
podos jest na dystyngowanej drodze
Online: 3 tygodni 6 dni 14 godz 28 min 34 s
Domyślnie

o bardzo ładniutko nie powiem, nie powiem.
Tak patrzę na wasze objuczone wielbłądy, i myśle ze liste im. Podosa potraktowaliście dosłownie. Tylko, ze ona była do podziału a nie, dla każdego...
__________________
pozdrawiam, podos
AT2003, RD07A
------------------
Moje dogmaty
0. O chorobach Afryki: (klik)
1. O Mikuni: Wywal to.
2. O zębatce: Wypustem na zewnątrz!!!
3. O goretexie: Tylko GORE-TEX
4. O podróżach: Jak solo to bez kufrów
5. O łańcuszkach rozrządu: nie zabieram głosu.
6. Lista im. podoska Załącznik 10655
7. O BMW: nie miałem, nie znam się, nie interesuję się, zarobiony jestem.
8. O KN: Wywal to.
9. O nowej Afripedii: (klik)
podos jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 03.11.2008, 11:45   #123
Lewar
Niepozorny
 
Lewar's Avatar


Zarejestrowany: Mar 2008
Miasto: Wiocha na Jurze, bliżej Krakowa niż Częstochowy
Posty: 563
Motocykl: Bardzo stara Teresa
Lewar jest na dystyngowanej drodze
Online: 4 tygodni 21 godz 41 min 6 s
Domyślnie

JORDANIA, CZYLI – PODRÓŻE KSZTAŁCĄ
Granicę, mimo arabskiego typowego rozgardiaszu, pokonujemy w miarę sprawnie i udajemy się do Umm Qays ( Gadara ) aby odwiedzić ruiny jednego z miast Dekapolis – czyli ligi skupiającej wolne, rzymsko - greckie ośrodki handlowe.

Załącznik 1858


Ruiny, mimo pięknego widoku na Jezioro Galilejskie po izraelskiej stronie, nas nie powalają, niestety spotykamy się po raz pierwszy z pazernością Jordańczyków, traktujących turystów jak chodzące portfele, z których należy wyłuskać jak najwięcej kasiory.
Oto „ biznesmen” w supermarkecie, który mieści się pod parasolem, winszuje sobie za kawę i dwie małe wody 4 JD czyli w przybliżeniu 4 Euro. Pytam, ile w takim razie za kawę? Jeden JD ( turystom nie podaje się ceny w dinarach i filach, po prostu cenę się zawyża do pełnego dinara ). Ponieważ kawę już wypijam, więc płacę tego dinara i oddaję mu wodę. Nie jest zadowolony.
Przez cały pobyt w Jordanii tylko raz w sklepie spożywczym w Akabie sprzedawca policzył nam uczciwą, i nawet nie zaokrągloną cenę za towar. Na pytanie czemu zawdzięczamy taką wspaniałomyślność, pada odpowiedź – bo jest ramadan…
Podróże kształcą.
Tego samego dnia zwiedzamy następne miasto Dekapolis – Jerash, gdzie dostaję biegunki i zostaję opieprzony przez jakiegoś ortodoksa, że palę faję – a przecież jest ramadan. Zbywam go wzruszeniem ramionami i uprzejmym – wal się na ryj.

Załącznik 1859

Załącznik 1870


Chyba zacznę się skracać, bo coś za długie to opowiadanie wyjdzie a tu jeszcze cały Izrael przed nami.
A więc trochę więcej zdjęć i mniej pisania.
W Pelli wynajmujemy pokój w hotelu, którego właściciel ostrzega nas przed jak się wyraża „ kids” w pobliskiej wiosce, w której chcemy coś zjeść. Kids, okazują się młodocianymi bandytami, którzy całymi chmarami wyłaniają się z wiejskich lepianek i usiłują zerwać nasze bagaże z motocykli, urywają nam biało – czerwoną a na końcu obrzucają nas pomidorami. Salwujemy się haniebną ucieczką ale naprawdę nie było śmiesznie.
Byłoby lepiej, gdyby Miłościwie Panujący zrezygnował z pokazu siły w postaci licznych umundurowanych i uzbrojonych po zęby patroli wojskowych na drogach w okolicy Wzgórz Golan, gdzie podczas sprawdzania dokumentów, szczeniak w mundurze mierzy do ciebie z wielkokalibrowego działka umieszczonego na transporterze, na korzyść większej ilości policji w wioskach, trzymającej w ryzach swoich włościan. Za karę odpuszczamy sobie zwiedzanie Pelli, poza tym mamy już trochę dość łażenia po ruinach.
Takie same „ kids” próbują później obrzucać nas kamieniami na Drodze Królewskiej.
Na przedmieściach Ammanu spotykamy młodego człowieka w mundurze armii jordańskiej, jak się później okazuje lekarza okrętowego, którego ojciec jest Jordańczykiem a matka Rosjanką. Zaprasza nas na kawę do siebie do domu gdzie poznajemy rodziców i żali się, że źle mu się żyje w Jordanii, wewnątrz czuje się Rosjaninem i prędzej czy później wyprowadzi się do Matuszki Rosiji. Nie podzielam jego optymizmu co do nowej ojczyzny ale oczywiście nie mówię mu tego.

Załącznik 1860



Piotr nie czuje się dobrze ale na szczęście odwiedzamy Baptist Site – miejsce gdzie prawdopodobnie odbył się chrzest Chrystusa.
Piotr myje ręce w cudownej misie z prawdopodobnie cudownie uzdrawiającą wodą i tak jakby czuł się lepiej.

Załącznik 1861


Stąd już tylko mały skok do Morza Martwego.
Kąpiel jest może mało przyjemnym ale ciekawym doświadczeniem. Zanurzamy się w gęstej, oleistej solance, starając się nie zamoczyć twarzy, a już na pewno oczu. Wyporność wody jest taka, że kiedy nie dotyka się stopami dna to ma się wodę na poziomie piersi.
Po kąpieli konieczny jest prysznic no i nie można oczywiście mieć żadnych ran ani zadrapań.
Przy okazji czujemy się obywatelami lepszej kategorii bo za wstęp na plażę płacimy 7 JD a Jordańczycy 4 JD
Śpimy w Madabie. Następnego dnia wjeżdżamy na górę Nebo. Z niej to biblijny Mojżesz miał zobaczyć Ziemię Obiecaną, do której jednak nie było mu dane wkroczyć z plemionami izraelskimi.



Załącznik 1862
Odwiedzamy zamek krzyżowców w Keraku, którego ostatni komendant – wesołek Renauld de Chatillon kazał strącać skazańców z murów w dolinę, uprzednio zabiwszy im głowę w drewnianą skrzynkę aby nie stracili świadomości podczas powolnego umierania. Sam Renauld traci życie z rozkazu Saladyna po klęsce krzyżowców w bitwie pod Hittin w lipcu 1187r.
Fotografie zrobione przez nas w kanionie Wadi Mujib nie oddają jego ogromu i piękna. Polecam podjechać tam sobie w wolnej chwili i zobaczyć to na własne oczy.

Załącznik 1863



Załącznik 1871


14 września docieramy do Wadi Musa aby następnego z przemiłym polskim przewodnikiem, który pozwala podpiąć się do swojej grupy, zwiedzić Petrę.
No co ja tu będę opowiadał – niech przemówią fotografie.

Załącznik 1864



Załącznik 1865



Załącznik 1866



Załącznik 1873



Załącznik 1874


W Petrze, choć to prawie niemożliwe robi się jeszcze goręcej więc spoceni i brudni ruszamy na podbój pustyni Wadi Rum.
Niestety zatrzymuje nas młody ale niestety już skorumpowany policjant z patrolu jordańskiej drogówki i nie pokazując niczego co przypominałoby radar proponuje nam opłatę w wysokości 15 JD per capita. Dla świętego spokoju, mimo protestów Piotra, decyduję się uszczuplić swoje zasoby dinarowe ale żądam pokwitowania a Piotr robi w tym czasie zdjęcia radiowozu aby wysłać je do Króla Abdullaha II ze skargą. O dziwo pomaga !!! Niedoszły łapówkarz po naradzie ze starszyzną w radiowozie oddaje pieniądze a pozostali pokazują jakiś gest. Tylko nie wiem czy było to „good luck” czy też „fuck off & drive to hell as fast as You can”. Oceńcie to sami.

Załącznik 1875


Co nie udało się policjantom, udało się czarnemu potomkowi Nabatejczyków w Wadi Rum. Kroi nas po 70 JD na łba za wątpliwej wygody namiot na pustyni, bez kolacji, bez możliwości umycia się, mizerne śniadanie i trzygodzinną przejażdżkę po pustyni, podczas której niemiłosiernie poobijał nasze kufry, podróżujące w tylnej części dychawicznego dżipa.
Podróże kształcą.

Załącznik 1867



Załącznik 1868


Umordowani i brudni docieramy do Akaby aby nieco odpocząć ale tu znowu walą nas w łeb cenami w Royal Diving Club ( 110 JD za noc ).


Załącznik 1876



Za pomocą usłużnego taksówkarza który, nota bene, zdarł z nas jak szoferak ze słupka na Okęciu zmieniamy słowo „Royal” na „Bedouin” w nazwie hotelu i od razu jest lepiej ( 20 JD za osobę ze śniadaniem i kolacją ).

Załącznik 1869



Załącznik 1879
Niewątpliwą atrakcją owego hotelu był basen oraz recepcjonistka pochodzenia libańskiego w wieku dojrzałym ale jeszcze całkiem teges… która, ilekroć zażywałem wieczornej kąpieli, siadywała przy stoliku na skraju basenu i pod osłoną tegoż stolika rozsuwała nogi abym mógł dojrzeć zarysy kształtnych ud…a może i nieco głębiej.
Ośmielony paroma głębszymi tej wstrętnej whisky, co to o niej wcześniej pisałem, zaproponowałem jej, że ją być może odwiozę po pracy do domu na moim stalowym rumaku, czym urzeczona odrzekła, że nie trzeba albowiem ona mieszka w domku obok i podała mi numer owego.
Już, już witałem się z gąską kiedy zmroziło mnie spojrzenie Piotra, które w całkiem jasny sposób przekazywało tę oto niebanalną myśl – „ zastanów się co robisz idioto !!!”
Pomogło.
A rano, tak na zimno i trzeźwo stwierdziłem, że chyba miał rację ( wersja dla żony oczywiście ).
Dama owa poza zaletami swego fizis, miała także niezaprzeczalne zalety umysłowe tzn. była biegła w podliczaniu rachunków, i chociaż czasem popełniała błędy, to zawsze na korzyść swojego szefa oraz podobno posługiwała się angielskim i hiszpańskim. Hiszpańskiego nie znam ale okazało się także, że nie znam anglo-libańskiego w wykonaniu tej Pani bo nic a nic nie rozumiałem co ona talking to me za wyjątkiem numeru domku, który mi podała. To zrozumiałem nawet po pijaku. Załamany, podzieliłem się tą smutna wiadomością z sympatycznymi Szwedami, którzy busem podróżowali do Cape Town a oni na to ze śmiechem, że nikt jej nie rozumie i wszyscy mieszkańcy hotelu słuchając jej angielszczyzny, świetnie się bawią.
W Akabie, choć to prawie niemożliwe, jest jeszcze goręcej niż w Aleppo i w Petrze i między 11,00 a mniej więcej 19,00 po prostu nie da się żyć. Wieczorami jeździmy do oddalonego o 20km centrum ale powietrze wciąż jest gorące i nie daje wytchnienia.
W sklepie jubilerskim, gdzie kupujemy jakieś zegarki ( Akaba jest strefą bezcłową ) przy towarzyszącej targowaniu się, nieodłącznej kawie, sprzedawca informuje nas, że tu na motocyklach się nie jeździ bo jest za gorąco i Jordańczycy wolą poruszać się klimatyzowanymi autami.
Odnośnie strat własnych to Piotrowi kradną nie wiadomo po co olej silnikowy i szelki od plecaka a mnie wiatr lub ktoś złośliwy przewraca motocykl na płot i tracę szybę i lusterko.
Obaj mamy motocykle pomalowane w zielone kropki bo osioł jordański z obsługi hotelu malował właśnie na zielono hotelowe ogrodzenie.
Próbujemy podzidować nieco po plaży ale piasek jest za grząski a poza tym przeganiają nas miejscowi „gospodarze plaży”.

Załącznik 1877


Robimy trochę zdjęć na granicy jordansko-saudyjskiej.

Załącznik 1878


Odpoczywamy.
Wieczorkiem w dniu poprzedzającym nasz wjazd do Izraela pojawia się Kiub z Gajronem i gadamy sobie przy pifku o wrażeniach z podróży.
Ogólnie, to nasze wrażenia z kontaktów z Jordańczykami są złe i bardzo złe. Pomimo wyższego, niż w Syrii poziomu życia to wydaje się, że ulubioną rozrywką mieszkańców tego kraju jest łupienie turystów. I nie jest to tylko nasze odczucie.
Obiecujemy sobie z Piotrem, że po powrocie napiszemy o tym do Króla.



Załącznik 1872
__________________
Moja jest tylko racja bo to Święta Racja.
A nawet jak jest twoja, to moja jest mojsza niż twojsza bo moja racja jest najmojsza i tylko ja ją mam.
( Dzień Świra )
Kocham Łódź

Ostatnio edytowane przez Lewar : 09.01.2009 o 19:27
Lewar jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 03.11.2008, 14:48   #124
Lewar
Niepozorny
 
Lewar's Avatar


Zarejestrowany: Mar 2008
Miasto: Wiocha na Jurze, bliżej Krakowa niż Częstochowy
Posty: 563
Motocykl: Bardzo stara Teresa
Lewar jest na dystyngowanej drodze
Online: 4 tygodni 21 godz 41 min 6 s
Domyślnie

A Mówistar to specjalnie i złośliwie czeka aż ja umieszczę swoją relację i dopiero potem gadzina daje swoją, aby jego zawsze było na wierzchu.
Ale niedoczekanie twoje ty.....rusofobie.
Miało być "ty...rusofilu" ale mi się pomieszało w mózgoczaszce.
__________________
Moja jest tylko racja bo to Święta Racja.
A nawet jak jest twoja, to moja jest mojsza niż twojsza bo moja racja jest najmojsza i tylko ja ją mam.
( Dzień Świra )
Kocham Łódź

Ostatnio edytowane przez Lewar : 03.11.2008 o 23:27
Lewar jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 03.11.2008, 15:45   #125
podos
 
podos's Avatar


Zarejestrowany: Jan 2005
Miasto: Kraków
Posty: 3,988
Motocykl: RD07a
Galeria: Zdjęcia
podos jest na dystyngowanej drodze
Online: 3 tygodni 6 dni 14 godz 28 min 34 s
Domyślnie

ja publikuje niezmiennie co wtorek. wiec prosze nie mieć pretensji. Mozemy ustalić kto kiedy żeby sobie nie robić konkurencji
__________________
pozdrawiam, podos
AT2003, RD07A
------------------
Moje dogmaty
0. O chorobach Afryki: (klik)
1. O Mikuni: Wywal to.
2. O zębatce: Wypustem na zewnątrz!!!
3. O goretexie: Tylko GORE-TEX
4. O podróżach: Jak solo to bez kufrów
5. O łańcuszkach rozrządu: nie zabieram głosu.
6. Lista im. podoska Załącznik 10655
7. O BMW: nie miałem, nie znam się, nie interesuję się, zarobiony jestem.
8. O KN: Wywal to.
9. O nowej Afripedii: (klik)
podos jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 03.11.2008, 23:24   #126
Lewar
Niepozorny
 
Lewar's Avatar


Zarejestrowany: Mar 2008
Miasto: Wiocha na Jurze, bliżej Krakowa niż Częstochowy
Posty: 563
Motocykl: Bardzo stara Teresa
Lewar jest na dystyngowanej drodze
Online: 4 tygodni 21 godz 41 min 6 s
Domyślnie

A ja publikuję jak mam chęć publikować i byle szybciej aby miec to już "z głowy"
__________________
Moja jest tylko racja bo to Święta Racja.
A nawet jak jest twoja, to moja jest mojsza niż twojsza bo moja racja jest najmojsza i tylko ja ją mam.
( Dzień Świra )
Kocham Łódź
Lewar jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 03.11.2008, 23:29   #127
bajrasz
świeżym warto być:)
 
bajrasz's Avatar


Zarejestrowany: Mar 2008
Miasto: DWR
Posty: 1,241
Motocykl: RD07a
bajrasz jest na dystyngowanej drodze
Online: 1 miesiąc 2 tygodni 4 dni 10 godz 4 min 21 s
Domyślnie

Cytat:
Napisał Lewar Zobacz post
A ja publikuję jak mam chęć publikować i byle szybciej aby miec to już "z głowy"
no i jednak:

Moja jest tylko racja bo to Święta Racja.
A nawet jak jest twoja, to moja jest mojsza niż twojsza bo moja racja jest najmojsza i tylko ja ją mam.
( Dzień Świra )

PS: Troszeczkę trunki wszelakie, dzisiaj grają mi na nosie moim, na percepcji postrzegania, tak mojszej, jak i jekiejkolwszkiej

PS, Peesa: wszystko powyżej miało się tyczyć tej wypowiedzi:
"A Mówistar to specjalnie i złośliwie czeka aż ja umieszczę swoją relację i dopiero potem gadzina daje swoją, aby jego zawsze było na wierzchu."
__________________
pozdrawiam
Pan Bajrasz






Ostatnio edytowane przez bajrasz : 03.11.2008 o 23:42
bajrasz jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 03.11.2008, 23:46   #128
bajrasz
świeżym warto być:)
 
bajrasz's Avatar


Zarejestrowany: Mar 2008
Miasto: DWR
Posty: 1,241
Motocykl: RD07a
bajrasz jest na dystyngowanej drodze
Online: 1 miesiąc 2 tygodni 4 dni 10 godz 4 min 21 s
Domyślnie

chyba się zapętliłem!...życzę wszystkim dobrej nocy
__________________
pozdrawiam
Pan Bajrasz





bajrasz jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 03.11.2008, 23:49   #129
Lewar
Niepozorny
 
Lewar's Avatar


Zarejestrowany: Mar 2008
Miasto: Wiocha na Jurze, bliżej Krakowa niż Częstochowy
Posty: 563
Motocykl: Bardzo stara Teresa
Lewar jest na dystyngowanej drodze
Online: 4 tygodni 21 godz 41 min 6 s
Domyślnie

Cytat:
Napisał bajrasz Zobacz post
no i jednak:

Moja jest tylko racja bo to Święta Racja.
A nawet jak jest twoja, to moja jest mojsza niż twojsza bo moja racja jest najmojsza i tylko ja ją mam.
( Dzień Świra )

PS: Troszeczkę trunki wszelakie, dzisiaj grają mi na nosie moim, na percepcji postrzegania, tak mojszej, jak i jekiejkolwszkiej
Mojsza też co nieco dzisiaj drinkowała i jej paluchy nie wcelowywują w klawiaturszę. Mógłby ichni Gates większą klawiaturszę produkować coby łacniej było w oną pocelować.
__________________
Moja jest tylko racja bo to Święta Racja.
A nawet jak jest twoja, to moja jest mojsza niż twojsza bo moja racja jest najmojsza i tylko ja ją mam.
( Dzień Świra )
Kocham Łódź
Lewar jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 04.11.2008, 11:42   #130
Lewar
Niepozorny
 
Lewar's Avatar


Zarejestrowany: Mar 2008
Miasto: Wiocha na Jurze, bliżej Krakowa niż Częstochowy
Posty: 563
Motocykl: Bardzo stara Teresa
Lewar jest na dystyngowanej drodze
Online: 4 tygodni 21 godz 41 min 6 s
Domyślnie

Gorąco i koszernie

Muszę przyznać, że wjazdu do Izraela bałem się okropnie. Nasłuchałem się opowieści o wielogodzinnych przesłuchaniach na granicy, w palącym słońcu, o wypytywaniach o pobyt w Syrii i o rodzinę do piątego pokolenia wstecz.
Tymczasem była to najprzyjemniej przekroczona granica z dotychczasowych.
Podjechaliśmy pod wiatę, pod którą czekała na nas niewielka lalunia i po zapytaniu w jakim języku ma nas maglować z satysfakcją przeszła na rosyjski, którym posługiwała się zapewne od urodzenia.
Punkt dla nas.
Interesował ją głównie nasz pobyt w Syrii. Czy mamy tam znajomych, czy kogoś woziliśmy, czy dostawaliśmy jakieś prezenty, czy mamy bomby, hasz, granaty, wyrzutnie rakiet i takie tam. Na wszystkie pytania odpowiadaliśmy rezolutnie „ Niet !!” i po 10 minutach przesłuchanie się zakończyło. Jeszcze tylko krótka narada z towarzyszącym jej młodzieńcem, podczas której ucięliśmy sobie pogawędkę z izraelskim Ukraińcem pilnującym granicy ( ponoć milion „ludiej” najechało Ziemię Obiecaną z terytoriów dawnego ZSRR w ciągu ostatnich 15 lat ) i zostaliśmy zaproszeni do klimatyzowanego namiotu gdzie sympatyczny urzędnik ZA NAS wypełnił dokumenty celne.
Wszystko trwało może ze 40 min.
Byliśmy w ciężkim szoku!
Później od Polaków w Hajfie, którzy podróżowali trasą zbliżoną do naszej, sportową Mazdą MX 5, dowiedzieliśmy się, że oni nie mieli tak słodko. Przesłuchiwali ich bardzo długo i szczegółowo a bagaże mieli wybebeszone do ostatniego tobołka.
Cóż, prawdopodobnie my mieliśmy bardzo dobroduszny i głupkowaty wygląd a poza tym byliśmy nietypowi. A terrorysta nietypowy być nie może. Ani głupkowaty.
Pędzimy przez Pustynię Negew robiąc sobie przerwę w kibucu o którym przeczytałem, że słynie z produkcji wysokiej jakości lodów i rzeczywiście lody są przednie.
Podziwiamy uprawy czegoś co schowane jest przed naszym wzrokiem i palącym słońcem pod namiotami z jakiejś gęstej tkaniny i sztucznie nawadniane zapewne z głębinowych studni.. Widok to na pustyni niezwykły.
Tego dnia zwiedzamy jeszcze Masadę, miejsce szczególne dla Żydów, gdzie ok. 1000 obrońców w trakcie tzw. Powstania Zelotów w 73r.n.e. wolało popełnić zbiorowe samobójstwo niż oddać się w ręce przeważających sił Rzymian.

Załącznik 1882



Załącznik 1881


Wieczorem wypijamy pifko z grupą kibiców St Etienne, którzy przyjechali na mecz piłkarski z jakąś drużyną z Izraela i załatwiamy nocleg w dormitorium schroniska młodzieżowego w Engedi.

Załącznik 1902Załącznik 1883


Schronisko jest wyjątkowo czyste i zadbane a już przebojem jest śniadanie w ramach którego jest wszystko – od jajek i dżemów różnej maści po wędliny i sery a nawet śledzie na które rzucamy się ochoczo.
Generalnie w Izraelu, w miejscach zamieszkanych przez Żydów widać dużo lepszą jakość życia i bardziej europejską kulturę, ład i czystość.
Rano, zaopatrzeni w adres francuskich Sióstr Białych wyruszamy do Jerozolimy.
Trafiamy w okolicę Bramy Damasceńskiej w sam środek zgiełku i tumultu arabskiego żywiołu, który niepodzielnie panuje w tej części miasta.

Załącznik 1903


Długo szukamy ulicy Nablus, przy której siostry mają swój hotelik nie spodziewając się, że jest on tak blisko Bramy Damasceńskiej.

Załącznik 1888


Za żelazną bramą odgradzającą dom sióstr od hałaśliwej, handlowej ulicy jest istna oaza ciszy i spokoju.

Załącznik 1889


Zostawiamy motocykle w bezpiecznym ogródku i trzy dni zwiedzamy fascynujące Stare Miasto, Górę Oliwną, Instytut Yad Vashem, i Betlejem ( ale to już w granicy Autonomii Palestyńskiej).

Załącznik 1906



Załącznik 1897



Załącznik 1910


Wchodzimy na Wzgórze Świątynne i oglądamy z bliska Kopułę Na Skale i Meczet Al. Aksa.
Niestety do obu tych zabytków obecnie niewiernych się nie wpuszcza.

Załącznik 1909



Załącznik 1892



Załącznik 1893


Kilkukrotnie przechodzimy obok Ściany Płaczu czyli resztek muru pozostałego z dwukrotnie zburzonej Świątyni Jerozolimskiej - to najważniejsze dla Żydów miejsce na ziemi.

Załącznik 1904



Załącznik 1908



Załącznik 1887



Oczywiście wizytujemy miejsca ważne dla kultury chrześcijańskiej czyli Bazylikę Grobu Pańskiego i Kościół Św. Anny i przechadzamy się Via Dolorosą ale nade wszystko wchłaniamy klimat tego miasta, które jest niepodobne do żadnego innego na świecie.
Wyczuwa się tu napięcie i jest mnóstwo patroli izraelskich z bronią zawsze gotową do strzału ale zwykli, normalni ludzie mogą tu współegzystować, zakładać rodziny, robić interesy.

Załącznik 1884


Niestety któregoś wieczora, kiedy siedzimy przy lampce wina z zaprzyjaźnionymi Polakami mieszkającymi w Australii słyszymy narastający dźwięk syren karetek i policyjnych radiowozów i rano dowiadujemy się, że palestyński terrorysta wjechał koło bramy Jaffy w grupę izraelskich żołnierzy i 19 osób w tym dwie ciężko ranił. My byliśmy tam godzinę wcześniej w kawiarence internetowej.
Odwiedzamy Kościół Etiopski i pobliską dzielnicę żydowskich ortodoksów Mea Sharim – założoną przez Żydów przybyłych głównie z Polski, Litwy i Węgier gdzie czas jakby zatrzymał się w miejscu.

Załącznik 1890



Załącznik 1891


Poznajemy logistykę kramów na Starym Mieście. Transport towarów odbywa się tu małymi, najczęściej trójkołowymi wózkami bo żaden samochód w tak wąskie uliczki przecież nie wjedzie. Do hamowania służy opona przytwierdzona łańcuchem, którą hamulcowy, w zależności od potrzeb naciska jedną nogą lub po prostu na niej staje. Skuteczne, ale nie do zastosowania w motocyklu.

Załącznik 1894



Załącznik 1895


Obserwujemy różnego autoramentu wyciskaczy soków, czyścicieli butów, sprzedawców falafeli, ortodoksyjnych Żydów i ulicznych piekarzy.

Załącznik 1885



Załącznik 1886



Załącznik 1905



Załącznik 1896



Załącznik 1907


Po ulicach poruszają się niezwykłe pojazdy.

Załącznik 1918



Załącznik 1919


Niestety musimy opuścić Jerozolimę bo 29 września odpływa nasz prom a mamy jeszcze w planie zobaczenie wielu miejsc.
Żegnamy więc Siostry Białe, które chyba nas polubiły. Myślę, że zmienią o nas zdanie jak zobaczą ile butelek po naszej ( przepraszam, mojej, bo Piotr nie pił ) ulubionej wódce Aleksandrow zostawiliśmy w koszu na śmieci.
Żegnam się jeszcze z uroczą recepcjonistką, która umiała po francusku i znała język angielski i obiecuję, że po nią wrócę jak tylko pozbędę się mojej starej. Myślę, że mi jednak nie uwierzyła.
Kierujemy się na Tyberiadę nad Jeziorem Galilejskim ale nie przez Autonomię Palestyńską tylko przez dobre izraelskie autostrady bo trochę mieliśmy już dosyć arabskiego rozgardiaszu i oznakowania takiego jak na fotce.

Załącznik 1880


Do Tyberiady wpadamy piękną palmową aleją i nauczeni doświadczeniem szukamy noclegu w jakimś klasztorze, lub kościele.

Załącznik 1912


Trochę nas odsyłają z miejsca na miejsce bo wszystkie pokoje są pozajmowane ale w końcu znajdujemy jakieś locum w małym kościółku po którym nikt by się nie domyślił, że może oferować noclegi.
Kościółek służy libańskim chrześcijanom, co czwartek odbywa się tu msza po arabsku i w jednej z nich uczestniczymy.

Załącznik 1916


Przez następne kilka dni zwiedzamy Wzgórza Golan, okolicę Góry Hermon, wodospady Banias



Załącznik 1900



Załącznik 1914


a nade wszystko miejsca związane z życiem Chrystusa, ale tutaj zmuszę Was bezbożników, do wysiłku intelektualnego i zgadujcie sobie co przedstawiają zdjęcia bo podpiszę je tylko cytatami z różnych ewangelii.


W szóstym zaś miesiącu, posłany został od Boga anioł Gabriel do miasta galilejskiego do panny poślubionej mężowi, któremu imię było Józef. I rzekł jej Anioł: Oto poczniesz w łonie i porodzisz syna, a nazwiesz imię jego Jezus
Ewang. Wg. Św. Łukasza

Załącznik 1898


I porodziła syna swego pierworodnego, a uwinęła go w pieluszki i położyła w żłobie, bo nie było dla nich miejsca w gospodzie
Ewang Wg. Św. Łukasza



Załącznik 1911


A gdy zabrakło wina, rzekła matka Jezusowa do niego: Wina nie mają. I rzecze jej Jezus: Co mnie i tobie niewiasto? Jeszcze nie przyszła godzina moja. Rzecze matka jego sługom: cokolwiek wam powie, czyńcie
Ewang.Wg. Św. Jana



Załącznik 1901


Wszakże powiadam wam: Iż znośniej będzie ziemi sodomitów w dzień sądu,, aniżeli tobie.
Ewang.Wg. Św. Mateusza



Załącznik 1915


A rozkazawszy rzeszom usiąść na trawie, wziąwszy pięć chlebów i dwie ryby i spojrzawszy w niebo, pobłogosławił, połamał, i dał uczniom chleb, a uczniowie rzeszom. I jedli wszyscy, i najedli się.
Ewang.Wg. Św. Mateusza



Załącznik 1899


Zasmucił się Piotr i rzekł mu: Panie, ty wszystko wiesz. I rzecze mu Pan; Paś owce moje.
Ewang. Wg. Św Jana



Załącznik 1913


A po sześciu dniach wziął Jezus Piotra i Jakuba i Jana, brata jego i wyprowadził ich na górę wysoką osobno. I przemienił się przed nimi.. A oblicze jego pojaśniało jak słońce, szaty zaś jego stały się białe jak śnieg.
Ewang. Wg. Św. Mateusza



Załącznik 1917
__________________
Moja jest tylko racja bo to Święta Racja.
A nawet jak jest twoja, to moja jest mojsza niż twojsza bo moja racja jest najmojsza i tylko ja ją mam.
( Dzień Świra )
Kocham Łódź

Ostatnio edytowane przez Lewar : 09.01.2009 o 19:28
Lewar jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Odpowiedz


Zasady Postowania
You may not post new threads
You may not post replies
You may not post attachments
You may not edit your posts

BB code is Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wł.

Skocz do forum

Podobne wątki
Wątek Autor wątku Forum Odpowiedzi Ostatni Post / Autor
Łuny w Bieszczadach - czyli w 3 godziny śladem książki czosnek Polska 12 14.04.2010 10:44


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 12:03.


Powered by vBulletin® Version 3.8.4
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.