Wróć   Africa Twin Forum - POLAND > Podróże. Całkiem małe, średnie i duże. > Relacje z podróży > Trochę dalej

Odpowiedz
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 09.12.2016, 23:02   #91
Sylwek_76


Zarejestrowany: Feb 2013
Miasto: Lisków
Posty: 250
Motocykl: TransAlp PD06/PD10
Sylwek_76 jest na dystyngowanej drodze
Online: 6 dni 19 min 58 s
Domyślnie

Zgadza się.
Niektórzy mają czas,forsę,a i tak nigdzie nie pojadą.
Bo mają jajniki (czyt. dziewczyny,żony,etc.,a te,w znakomitej większości,cenią sobie spokój domowego ogniska).

A podróżujące panie,potwierdzają wyjątek,stereotyp.I tak się to kręci,nie zawsze dobrze nasmarowane.

Ostatnio edytowane przez Sylwek_76 : 09.12.2016 o 23:28
Sylwek_76 jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 10.12.2016, 19:17   #92
Navaja

Zapłaciłem składkę :)

Zarejestrowany: Jun 2010
Miasto: Halinów
Posty: 934
Motocykl: BMW R 100 S, R 1200 GSA
Navaja jest na dystyngowanej drodze
Online: 1 miesiąc 3 tygodni 1 dzień 7 godz 41 min 14 s
Domyślnie

Cytat:
Napisał ŻUKU Zobacz post
Masz wielka racje,robilem takie blendy,ale czlowiek uczy sie na blendach. Dobrze że cali.
"blendy... na blendach"

Chyba dalej je robisz.
Chyba, że jakies zaślepki produkujesz?
Navaja jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 11.12.2016, 15:38   #93
henry
 
henry's Avatar

Zapłaciłem składkę :) Dział PiD

Zarejestrowany: Mar 2009
Miasto: INOWŁÓDZ tel - 504894578
Posty: 328
Motocykl: RD03
henry jest na dystyngowanej drodze
Online: 2 tygodni 2 dni 5 godz 8 min 30 s
Domyślnie

Dzień 11 Poniedziałek 8.08.2016

Wstajemy dosyć póżno i udajemy się na bazar po drugiej stronie ulicy z zamiarem kupna pamiątek, ale takowych nie znajdujemy. Cały bazar to taki nasz mini Tuszyn, plus oczywiście chińszczyzna.



Przy bazarze jest mnóstwo kantorów w których kupujemy Kirgiską walutę i za 100 $ dostajemy 794 Somoni. W kantorach nie lubią małych nominałów i podniszczonych banknotów, a najbardziej cenią nowe 100 i 50 – tki.
W barze obok hotelu jemy śniadanie i około południa startujemy do Sary Tash.







Gdzieś w połowie drogi, widzę motocyklistów jadących z przeciwka, więc zjażdżamy na pobocze i czekamy z nadzieją, że oni też się zatrzymają.
Najpierw podjechało trzech, potem dwóch, a za nimi jeszcze czterech i okazało się, że to ekipa Sambora wracająca z Tadżykistanu.



Prawie sami nieznajomi. Prawie, bo wśród nich, udało się dostrzec uśmiechniętą gębę Szparaga



a tych dwóch motocyklistów, to dziewczyny i jedną z nich jest Marta, córka kolegi Wujka.



Wymieniamy się wrażeniami z drogi, co tam słychać na M41, jak z paliwem, co ciekawego widzieli, warto czy nie warto jechać i takie tam.
W końcu, pora ruszać dalej, więc oni pędzą na północ, a my na południe.





W Sary tankujemy na jedynej stacji





i zajeżdżamy do hoteliku „Akun'' w którym spaliśmy w ubiegłym roku, kiedy odbiliśmy się od granicy w Kara Myk … zostałem rozpoznany od pierwszego wejrzenia.
Gospodarze zrobili remont i teraz więcej pokoi przystosowanych jest do przyjęcia podróżnych.







W sklepie-barze, zamawiamy pierogi i kurczaka, ale przyznam, że kurczak rewelacyjny nie był.



Spotykamy tam małżeństwo belgów z trójką dzieci. Cztery miesiące temu wyjechali w podróż która potrwa jeden rok. Specjalnie do tego celu przystosowali Mercedesa Transportera.







Lecimy dalej, bo w planach mamy dotrzeć do Karakul w Tadżykistanie.
Z Sary Tash wyjeżdżamy w kierunku Kara Myk i po kilku kilometrach odbijamy w lewo. Na początku jest asfalt, który przechodzi w szuter, kiedy wjeżdżamy w wysokie góry, dalej to już tylko ubity grunt. Droga biegnie wzdłuż szerokiego koryta rzeki, której wody mają barwę brunatną, a powodują to minerały które rzeka napotyka na swojej drodze.







Przejście Kirgiskie.



Dojeżdżamy do zamkniętego szlabanu za którym stoi kilka budynków. Czekamy, jesteśmy sami. Po jakimś czasie przychodzi strażnik, sprawdza paszporty i otwiera szlaban. Podjeżdżamy pod budynek po prawej pod którym stoi się grupa rowerzystów, która aktualnie jest odprawiana. Kiedy przychodzi kolei na nas, po wysokich metalowych schodach wchodzimy do środka. Niewielki pokój, biurko za którym siedzi celnik, za nim na ścianie flaga kirgiska, w rogu pokoju szafa pancerna oklejona naklejkami.



Odbierają nam „wremiennyj wwoz'', pieczątka w paszport i możemy jechać, ale … celnik pyta czy nie mamy naklejek. Oczywiście mamy, więc kolejne trzy naklejki trafiają na szafę pancerną i teraz już możemy jechać.





Przejście Kirgiskie oddalone jest od Tadżyckiego o … nie wiem dokładnie, ale wydaje mi się, że ponad dziesięć kilometrów. Droga całkowicie gruntowa, kolorowa, dziurawa, krzywa.

Przejście Tadżyckie, podobnie jak Kirgiskie zamknięte, trzeba zatrzymać się przed bramkami i czekać na pogranicznika.



Czekanie nie trwa jednak zbyt długo, po kilkunastu minutach przychodzi chłopak z kałachem i otwiera bramki. Przejeżdżamy obok dwóch beczek przerobionych na pomieszczenia służbowe i zatrzymujemy się przy tym małym, białym budyneczku po lewej. Pogranicznicy sprawdzają papiery, pieczątka i … znowu pytanie o naklejki. Oklejamy kolejną ścianę i możemy jechać dalej.
Te okazałe obiekty w środku, to budynki nowego przejścia. Kiedy w przyszłym roku będziecie jechać w Pamir, to już tam będziecie odprawiani.
Tymczasem my, okrążamy budynki i z drugiej strony podjeżdżamy do małej budki po lewej. Tam, celnik mówi, że musimy opłacić jakiś podatek drogowy 25 $, lub 78.80 Somoni. Max przelicza szybko i okazuje się, że 79 Somoni = 11 $ !

Lecimy. Droga to szuterek, ale niestety ostra tarka powodującą wibracje. Temperatura drastycznie spada, robi się zimno. Na odcinku Osz, Sary Tash temperatura wynosiła średnio 26*, a tutaj zrobiło się 12* i dodatkowo wieje zimny wiatr. Po przejechaniu kilku kilometrów, zatrzymujemy się, żeby założyć cieplejsze ubranka i wtedy Max zauważa, że nie ma tablicy rejestracyjnej. Tablica odpadła jeszcze w Kazachstanie i Max woził ją na worku przypiętą gumami. Na przejściu zdjął ją, żeby pokazać celnikowi i chyba niezbyt solidnie zabezpieczył, a wibracje spowodowały, że tablica odpadła. Ja zostaję na drodze, a Max wraca szukać tablicy. Po pewnym czasie wraca uszczęśliwiony, bo znalazł tablicę kilkaset metrów za przejściem.





Zrobiło się póżno, a do Karakul mamy jeszcze ok. 60 km.
Od granicy, jesteśmy już na wysokości powyżej 4000 m, a mimo to, motory jadą całkiem rażno. Pędzimy na tyle, na ile pozwala nierówny szuter.
Do Karakul docieramy o zmroku, i już na początku rzuca się w oczy jurta i napis „homestay'' na budynku, ale my wjeżdżamy w wioskę w poszukiwaniu sklepu.







Labirynt domków i uliczek, nic nie znajdujemy, wracamy więc na początek, czyli do jurty. Motory garażują na zamkniętym podwórku, a my będziemy spać w budynku w pokoju dla gości.



W jurcie mieszkają gospodarze i tam też będziemy jeść kolację.









Max czuje się fatalnie. Ma bóle głowy, szumy, zawroty, drgawki, to prawdopodobnie skutek zmiany wysokości. Ja na razie czuję się dobrze.






Dystans 285 km Temperatura 26 / 12 *
henry jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 11.12.2016, 16:16   #94
Grzechu2012
 
Grzechu2012's Avatar

Zapłaciłem składkę :)

Zarejestrowany: Jun 2013
Miasto: Łomżewo
Posty: 908
Motocykl: AT-NAT
Przebieg: 80000
Grzechu2012 jest na dystyngowanej drodze
Online: 1 miesiąc 1 tydzień 5 dni 10 godz 31 min 41 s
Domyślnie

Niewiem czy moge sobie pozwolic ale z racji ze kolegi Henrego nie znam to smiem twierdzic ze to on jakis pechowy i nie ogarniety niz sama wyprawa
Grzechu2012 jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 11.12.2016, 16:29   #95
sebol
 
sebol's Avatar


Zarejestrowany: Apr 2010
Miasto: Wlkp
Posty: 1,162
Motocykl: Prawdziwa przygoda XRV 750
Przebieg: od nowa
Galeria: Zdjęcia
sebol jest na dystyngowanej drodze
Online: 1 miesiąc 2 tygodni 1 dzień 1 godz 26 min 32 s
Domyślnie

Tej "czekoladowej" rzeki pomiędzy granicami, to ja do końca życia nie zapomnę
__________________
Możesz utracić wszystko,ale nikt nie zabierze ci tego co w życiu zobaczyłeś i przeżyłeś
sebol jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 11.12.2016, 16:43   #96
ARG


Zarejestrowany: Dec 2012
Miasto: teraz to Stolica
Posty: 333
Motocykl: Suzuki DR-Z 400 E
ARG jest na dystyngowanej drodze
Online: 2 tygodni 6 dni 10 godz 45 min 7 s
Domyślnie

@henry "Gdzieś w połowie drogi, widzę motocyklistów jadących z przeciwka, więc zjażdżamy na pobocze i czekamy z nadzieją, że oni też się zatrzymają.
Najpierw podjechało trzech, potem dwóch, a za nimi jeszcze czterech i okazało się, że to ekipa Sambora wracająca z Tadżykistanu."

Tak sobie przeglądam od czasu do czasu tą fotorelacje a tu tu nagle patrzę, że nawet się tam spotkaliśmy . Mały ten świat. Pozdrawiam
ARG jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 11.12.2016, 18:38   #97
Emsi
MC. Wcześniej Ypsi
 
Emsi's Avatar

Zapłaciłem składkę :)

Zarejestrowany: Sep 2012
Miasto: Zabrze
Posty: 1,367
Motocykl: RD07b HRC
Emsi jest na dystyngowanej drodze
Online: 3 miesiące 1 tydzień 9 godz 19 min 38 s
Domyślnie

Super zdjęcie, to pod opisem z tablicą rejestracyjną
__________________
Jak chcesz, to uciekaj................ Radzimy zostać!...
Emsi jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 11.12.2016, 20:18   #98
henry
 
henry's Avatar

Zapłaciłem składkę :) Dział PiD

Zarejestrowany: Mar 2009
Miasto: INOWŁÓDZ tel - 504894578
Posty: 328
Motocykl: RD03
henry jest na dystyngowanej drodze
Online: 2 tygodni 2 dni 5 godz 8 min 30 s
Domyślnie

Cytat:
Napisał Grzechu2012 Zobacz post
Niewiem czy moge sobie pozwolic ale z racji ze kolegi Henrego nie znam to smiem twierdzic ze to on jakis pechowy i nie ogarniety niz sama wyprawa
Możesz , możesz bo tak w ogóle, to po tej wyprawie jest mi wszystko jedno, czy ja jestem ogarnięty, pechowy, czy jakiś niewydarzony.
Ja opisuje tylko to, co nam się przydarzyło, a z jakiej to było przyczyny ? ... nie mam pojęcia
henry jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 11.12.2016, 20:20   #99
Grzechu2012
 
Grzechu2012's Avatar

Zapłaciłem składkę :)

Zarejestrowany: Jun 2013
Miasto: Łomżewo
Posty: 908
Motocykl: AT-NAT
Przebieg: 80000
Grzechu2012 jest na dystyngowanej drodze
Online: 1 miesiąc 1 tydzień 5 dni 10 godz 31 min 41 s
Domyślnie

Henry mialem na mysli Twojego kolege hehe
Dziwnie mi sie zdanie zlozylo
Ciebie poznalem osobiscie

Swoją drogą bacznie śledzę temat i czekam na więcej
Grzechu2012 jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 11.12.2016, 20:44   #100
tyran
Kiedyś R.T70
 
tyran's Avatar


Zarejestrowany: May 2014
Miasto: Częstochowa
Posty: 1,421
Motocykl: Była RD04
Przebieg: 120000+
tyran jest na dystyngowanej drodze
Online: 3 miesiące 2 tygodni 5 dni 6 godz 46 min 25 s
Domyślnie

Czytam i czekam............................................ .................................................. ...
Na ten armagedon!
tyran jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Odpowiedz


Zasady Postowania
You may not post new threads
You may not post replies
You may not post attachments
You may not edit your posts

BB code is Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wł.

Skocz do forum

Podobne wątki
Wątek Autor wątku Forum Odpowiedzi Ostatni Post / Autor
Pamir 2016 czyli Afra,Viadro i Tenerka jadą do "stanów" Emek Trochę dalej 175 04.09.2017 13:28
Proszę Pana jak Pan szuka uniwersalnej opony to ja polecam Heidenau... Dziurawy asfalt i troche szuterku. Czyli jak w sierpniu 2016 byłem na Ukrainie Pils Trochę dalej 9 15.10.2016 22:02
Baby na motóry 2016, czyli V zlot czarownic zaczekaj Lejdis 98 21.07.2016 11:30
Azja środkowa, Pamir 2016 Emek Umawianie i propozycje wyjazdów 29 18.04.2016 20:27


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 06:44.


Powered by vBulletin® Version 3.8.4
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.