Evvil - to wszystko waży bardzo dużo. Ja jeżdżę sam, jestem więcej niż pewien, że sam, z pychu, nie pchnąłbym nawet nieobładowanej SuperTenery. Może ci co jeżdżą w grupie, albo gdzieś w miarę blisko Polski lub korzystają ze zorganizowanych wyjazdów z transportem w obie strony tyle nie potrzebują. Bo ktoś tam ich poratuje. Nie wiem. Ja wiem, że jak się samemu rozbiera motocykl w środku niczego to albo masz swoje narzędzia albo jest bardzo źle.
Bardziej do mnie bolało wożenie przedłużki i dużej grzechotki, żeby móc się łatwo dostać.do świec w ST niż te kable.
Kabli kiedyś nie woziłem, bo uznałem, że przecież gdyby coś to pewnie kogoś spotkam z kablami. I gdzieś przed Uralskiem, gdy były potrzebne okazało się, że ŻADEN Kazach w swojej Ładzie nie miał żadnych kabli, co gorsza, po dwóch stronach drogi były dwie, wyjątkowo europejskie stacje, czyli takie ze sklepem, gdzie można wejść do środka i sobie kupić jakieś części (w większości były to małe stacje z zakratowanym oknem, a odległości pomiędzy nimi to jakieś 100 km) i patrz, kabli nie było. I nie udało się ich znaleźć (Teresa po dłuższej chwili odpaliła sama z siebie).
Motocykl często zostawiałem na ulicy przed "hotelem", jeżeli już spałem w mieście, byle blokada lepsza jest niż nic a łańcucha nie chciałem wozić bo to dopiero waży.
|