Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 22.06.2009, 19:11   #87
felkowski
 
felkowski's Avatar


Zarejestrowany: Apr 2008
Miasto: Warszawka
Posty: 1,482
Motocykl: RD07a
Przebieg: 66666
Galeria: Zdjęcia
felkowski jest na dystyngowanej drodze
Online: 1 miesiąc 19 godz 27 min 40 s
Domyślnie

Niniejszym uznaję wyższość okoliczności i techniki nad moimi możliwościami. Ponieważ obiecałem opisać trasę to opisuję. Rankiem w niedzielę wylądowaliśmy w Melillia. I podobało mi się to o niebo lepiej niż powrót z Ceuty. Jak mam komuś coś poradzić to odradzę Algecirs. Jechaliśmy na południe do Nador. Nie ma co wybierać, nie ma innego kierunku. Jest jeszcze jedno przejście ale tylko dla lokalesów. W Nador daliśmy w prawo na Segangane. Gdzie znowu w prawo na białą drogę. Waska asfaltowa dróżka. Wije się jak ddżownica. Prowadzi na górę którą widać dopływając do brzegów afryki. Troche nam widoki zasłoniły chmury w które wjechaliśmy. Ale czuliśmy że muszą być zajebiste. Zjeżdżająć w dół zobaczyliśmy Melillia i mierzeje. Dalej kierowaliśmy się na północ na przylądek Trois Fourches. Z tamtąd kierowaliśmy się z powrotem na południe a później na zachód. Jechaliśmy szutrowymi drogami a nawet ścieżkami. Nie jestem w stanie określić którymi bo nie kierowaliśmy się mapą tylko tak jak nam się widziało. Dotarliśmy do Pointe Negri ( zdjęcia z dziurawym wrakiem). Z tamtąd kierowaliśmy się wybrzeżem. Piękna asfaltowa droga nad morzem. Tak dotarliśmy do Tizirhine. (nocleg na drodze). Tam skręciliśmy w lewo na południe. Poruszaliśmy różnymi drogami trochę gruntówkami trochę dziurawymi asfaltami. Wydaje mi sie że dojechaliśmy do Midar przy drodze N2. Potem fajną krętą asfaltową droga R505 do TAZA. Dalej na południe drogą R 507. Widokowo i motorkowo droga jest w piteczkę, nie ma prostych. W pewnym momęcie straciliśmy asfalty i zaczeła się najpiękniejsza część trasy. Mijane miejscowości; Bab el Arba, Merchraoua. Takie mam na mapie, ale powiedziałbym, że to max kilka domów było. Widoki zarąbiste czułem się jakbym w jakiś himalajach był, choc nigdy nie byłem. Potem była przełęcz TiziOulmu i pierwszy śnieg. Później nie wiem jak, ale wjechaliśmy w lasy ogromnych cedrów, i niech się schowa „szlak cedrowy’ koło Azrou. Wydaje mi się, że to było gdzieś w okolicy Tafertte. Jadąc z tamtąd w górę do przełęczy Tizi bou Zabel, znaleźliśmy przy górnej granicy lasu to ‘alpejskie” schronisko. Dalej w górę półkową ścieżką do samej przełęczy. Po przejechaniu skręciliśmy w prawo Jadąc drogą do Tamjilt. Później wracaliśmy w kierunku na Talzemt i Tilmarade. Wrócił asfalt. Ifkern i na zachód do Boulemane przydrodze na północ R503. Następnie kierowaliśmy sie do Azrou. Z Azrou na południe szlakiem przez słynne lasy cedrowe w kierunku na Ain Leuh. Następnie w okolicy jeziora Aguelniame Azigza szlajaliśmy się po drogach z wyrębu lasu. Póżniej mniej lub badziej górskimi gruntówkami na azymut. Przed wieczorem dotarliśmy w okolice Zeida Na drodze N13. Z tamtąd już wracaliśmy główną drogą N13 na Meknes do Ceuty. Przykro mi bo pewnie najfajniejszych szlaków górskimi szutrówkami nie jestem w stanie dokładniej opisać. Nie ma ich na mojej mapie. Jadąc bardziej patrzyliśmy na słońce i góry niż na mapę. Mam nadzieję że to choć trochę przybliży naszą wycieczkę.
__________________
felkowski
sikanie z wiatrem to chodzenie na łatwizne
felkowski jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem