Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 27.12.2009, 01:01   #268
Mirmil
 
Mirmil's Avatar


Zarejestrowany: Apr 2008
Miasto: mielec
Posty: 1,682
Motocykl: pilnie sprzedam
Mirmil jest na dystyngowanej drodze
Online: 2 miesiące 1 tydzień 5 dni 4 godz 5 min 26 s
Domyślnie

Przejezdzajac przez Equador uswiadomilismy sobie,ze mijamy rownik,jestesmy po raz pierowszy na drugiej polkuli.Niektore rzeczy wygladaja tutaj inaczej niz w usa,czyw Polsce-np woda w ubikacji splywa robiac wir wstrone przeciwna do ruchu wskazowek zegara.
Wjazd do Peru przebiegl bardzo sprawnie.Zeszlo nam moze z godzinke.Przy wypelnianiu dokumentow Roman ladowal beterie do aparatu w pomieszczedniu celnikow,wyjechalismy zapomoinajac o niej,na szczescie po kilku km przypomnielismy sobie o niej,szybki powrot i znowu w droge.
Nasz pierwszy nocleg w Peru


Peru nas mnie bardzo zadzwiwilo.Jest bardzo biedne,brudne i szare.Przynajmniej polnocna czesc.
Typowe zabudowania,gospodarstwo

Najpierw kilkaset kilometrow przejechalismy wzdluz wybrzeza Pacyfiku.Non stop chmury na niebie,bardzo duza wilgotnosc,zero slonca.Na tyle zimno,ze nie dalo sie wykapac w oceanie,.zreszta do plazy byl bardzo ciezki dojazd.


Paliwo jest dosyc drogie,jak na zarobki przecietnego peruwianczyka,wiec ludzie poruszaja sie skuterkami,zmotoryzowanymi rikszami.



Gdzies na wybrzezu,w wiekszym miescie,ktore jest najwieksza baza przemyslu rybnego w peru zobacyzlismy przewrocony kuter rybacki


Spotkalismy Jose z Columbi,jego brat przejechal suzuki vstrom 650 z californi do columbi,a Jose knntynuowal wyprawe na tym motorze po ameryce poludniowej

W innym miescie figura Jezusa zupelnie jak w Rio


Znudzeni jazda wzdluz wybrzeza odbilismy w gory



Najpierw droga byla bardzo dobra,lecz wkrotce,po wjechaniu w goru przemienla sie w waska asfaltowke



Zaczely sie tunele



W koncu skonczyl sie alsfalt.Do przejechania mielsimy ok 300 km,liczac od wybrzeza,do pierwszego miasteczka,w glebi gor
Po drodze minelismy kopalnie-chyba srebra


Wspinalismy sie wyzej i wyzej


Za kazdym zakretem wylanialy sie coraz wyzsze gory




Droga byla ciezka,ale niemniej ciekawa


Jechalismy praktycznie jedna dolina,wzdluz huczacej ,gorskiej rzeki.Mielismy do przejechania 50 tuneli-kazdy byl numerowany


Pod koniec dnia,tuz przy drodze znalezlismy super miejsce na kapiel,praniei zrobienie jedzenia


Wodospad splywal wysyoko z gor,kazda jego czesc miala po 30-50 metrow,a czesci bylo 4


Zabiwakowalismy tuz przy krawedzi drogi,ale odgrodzilismy sie barierka z kamieni,by spac w zludnym mniemaniu,ze uchroni nas ona przed rozjechaniem w nocy




Kolejny dzien,pogoda idealna,my jedziemy caly czas pod gore,dojezdzamy do 3000 metrow i dalje nie widac konca gor


Dojechalismy do jakies wioski,paliwa zostalo nam jeszcze na ok 50 km,wiec przezornie zatankowalismy "2 male wiaderka po farbie"


Tuz za wioska byla elektrownia wodna


I kolejne tunele


kkkk
__________________
niejedna przestrzen jeszcze moj uslyszy glos
super miejsce i cudowni ludzie www.misja-kamerun.pl

Ostatnio edytowane przez Mirmil : 27.12.2009 o 09:26
Mirmil jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem