Raczej nie bardzo - jedynie kaliber od 30-06 w wzwyż. Mówię to jako myśliwy.
Bardziej zainwestował bym w profilaktykę, rozbijanie się na nieco otwartej przestrzeni, a nie w gęstwinie. Żarcie z dala od namiotu, szczelnie zamknięte, gdzieś powieszone. Warto zwrócić też uwagę na zapachy przenoszone np. na ubraniach, w plecaku. Miso będzie szedł na wiatr, więc najlepiej powiesić do na zawietrznej.
Może warto zainwestować z spray na niedźwiedzie, albo zamiast hukowca, taki pojemnik pod ciśnienie co trąbi jak pociąg.
Mnie interesuje bardziej skala problemu w Rumunii. Z tego co widzę w naszych polskich lasach, to zaczyna być poważny problem, np. jeśli chodzi o wilka. Nigdy sobie nie zaprzątałem tym głowy i rozbijałem się byle gdzie w lesie z namiotem. Ale po ostatnich bliskich spotkaniach w dzień w łowisku (mazowieckie 80 km na pd-wsch od Wawy) z wilkami, jestem bardziej ostrożny.
Z dziką zwierzyną nie ma żartów. I nie wystarczy ją przytulić i pogłaskać żeby nam nic nie zrobiły - jak to przedstawiają, znające z internetu las i zwierzynę ekopomylone istoty.
|