Podróż do przeszłości
To, że jadę, jadę i jadę jest jasne. Pojawiła się jednak pewna, jakby to powiedzieć, niedogodność. Rzekłbym wręcz bloker podróży. Nie mam wizy do Nigerii. A patrząc na przejazd jest to jedna z kluczowych wiz. Mogę oczywiście objechać Nigerię przez Czad na przykład. Ostatnimi czasy głównym tematem wiadomości było porwanie polskiej lekarki właśnie w Czadzie. Ogólnie wszystko dobrze się skończyło, bo wkroczyły brygady i zastrzelili wszystkich porywaczy oszczędzając lekarkę. Kule ją mijały. Nie widziałem ostatnio wywiadów z lekarką. Prawdopodobnie jest bardzo szczęśliwa i tryska radością.
Czy chciałbym być tematem głównego wydania wiadomości?
Wszystko zależy od momentu wejścia w stan kuloodporności 😀😀😀
Wracając do głównego wątku. Co się stało takiego strasznego, że nie mam wizy do Nigerii? Papiery miałem bardzo mocne. Niestety pan urzędnik konsularny nie był w stanie pojąć tego, że można przejechać lądem z Nigerii do Kamerunu. Absolutnie nie był w stanie tego przyjąć. Poprosił nawet jeszcze swojego kolegę i te dwie głowy również i były w stanie tego pojąć. Pokazałem im relacje różnych podróżników i zdjęcia z tej granicy. Nic z tego.
Cokolwiek by się nie działo...jadę. Mam dostępne dwie opcje. Wysyłka motocykla promem z Togo do Kamerunu. I jeszcze będę starał się o wizę tranzytową z Nigerii do Kamerunu. Gdyby okazało się, że te dwie opcje nie wystarczają, pozostaje jeszcze trzecia. Kuloodporność. Oglądajcie wiadomości.😀😀😀
Teraźniejszość
Prom właśnie wyruszył. Pewnie gdzieś tam promka też. Normalnie boarding zaczyna się około 14:30. Ja byłem około 12:00 i widziałem, że były już dość duże kolejki samochodów żeby dostać się na prom. Na początku nie wiedziałem zupełnie o co chodzi? Później okazało się wszystko jasne. Samochody dostawcze i nie tylko są zapakowane nie pod sam dach tylko ponad dach. Z ciekawości podszedłem żeby zobaczyć co tam ci ludzie wiozą? Oni wiozą graty. Po prostu wiozą graty. Wszystko to co Francuzi wyrzucają oni pakują do samochodów i na dach po to, żeby zawieźć to do Maroko. I to się nazywa w ramach europejskiego ekoładu "daj drugie życie przedmiotom". Można powiedzieć że wszyscy są zadowoleni. Europa daje drugie życie przedmiotom. Markończycy cieszą się że mają jakiś sprzęt u siebie. Pełna harmonia. Ekolaguna. Ekoharmonia. Ekoład. Nowy ład. Oj, to już dużo za daleko!😀😀😀
Aczkolwiek. Pogadałem sobie również z panem z autobusu. Autobusu który wiózł... rowery. Pan przestawił mi wersję, że jest to akcja charytatywna. Wiezie te rowery do szkół dla dzieci. Nie wnikam. Pan był bardzo spoks. Spotkałem go nawet w kolejce po doppio espresso. I ten miły Pan po prostu mi to espresso zafundował. I oczywiście że mogę sobie sam kupić takie espresso. Dzieci będą mniej jadły. Będzie mnie na to stać. Doceniam jednak życzliwe gesty. "Life if good. Notice a little things". Fajne? Właśnie wymyśliłem.
Kolejka jest również po to, żeby złapać najlepsze miejsca do spania.
Markoko za oceanem już tuż.
__________________
http://myaforadventure.blogspot.com/
|