Wątek: Pak 2023
Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 13.09.2023, 07:45   #84
Emek
I CAN'T KEEP CALM I'M FROM POLAND KU_WA Słońce do 04.09.24
 
Emek's Avatar

Zapłaciłem składkę :) Dział PiD

Zarejestrowany: Aug 2015
Miasto: Scyzortown
Posty: 10,879
Motocykl: No Afrika anymore
Emek jest na dystyngowanej drodze
Online: 1 rok 6 miesiące 4 dni 16 godz 37 min 17 s
Domyślnie

Wczoraj to był męczący dzień. Dziś za to mamy dojechać sobie na lajcie do Sost gdzie ma być baza i tutaj mamy 2 ścieżki. Pierwsza wiedzie na granice z Chinami a druga do doliny Chipursan.
Mamy na to 2 dni więc nie ma co się spinać. Najpierw jednak musimy dolecieć do Sost.
Ranek jest piękny.



Trasa z Passu ma niecałe 40 km, jest asfaltowa i leci się dość sprawnie. Sost to coś w rodzaju terminala przeładunkowego a przynajmniej ja to tak postrzegam. Tiry z Chin dolatują do Sost a tutaj są przeładowywane na lokalne smieszne ciężarówki obwieszone dzwoniącym gunwem i dalej już leci Pakistaniec a Chińczyk wraca do Chin swoją ciężarówką.
No to robimy sobie jakieś drobne zakupy w Sost, tankowanie i jedziemy na tą Przełęcz Khunjarab.
Droga biegnie wzdłuż rzeki a potem się wznosi na przełęcz do 4700 mnp.
Po drodze mamy oczywiście co? Nosz kuwa wjazd do parku za 20$ dla zagranicznych frajerów lub jakieś groszki dla tubylców.




Chcąc nie chcąc trzeba 2 dychy położyć. Cała trasa z Sost pod chińską granice ma koło 90 km i na ostatnich 10 -15 jesteśmy całkiem wysoko i jest po prostu zimno. Należy to wziąć pod uwagę.
Po drodze jeszcze stajemy w słonku na szamę.
Po drodze nie ma ani spektakularnych widoków ani trasa nei jest jakaś zachwycająca. Mamy asfalt i to całkiem przyzwoity.

Do tego jakiś schodzący w oddali lodowiec. Ponoć można tu zobaczyć te Ibexy ale nam się nie udało.
Cała ta trasa to atrakcja turystyczna gdzie tubylcy sobie robią focie pod chińskim budynkiem granicznym.
No to my też mamy.




Czy warto tam jechać czy nie niech każdy sobie oceni sam. W mojej ocenie niekoniecznie. Walimy prawie 200 km w obie strony, brak widoków, trasa nudna, na górze chłodno i 20 dolców psu w doopę.
Wracamy na bazę po drodze spotykamy jadących w górę Rumunów i zjeżdżającego w dół pickupem Salmana. Właściwie to stoi z otwarta maska więc się zatrzymujemy. Zmieliło wentylator, nie ma wspomagania i chłopaki dolewają wodę do chłodnicy. Nic nie pomożemy to się umawiamy na obiad w Sost.


Po obiedzie robię jeszcze foty tych fikuśnych ciężarówek. Nie czaję tego folkloru. Bo jak idzie o malowanie to naprawdę kunszt i dbałość o detale niektórych pojazdów jest niewiarygodna ale obwiesić tą zawalidrogę setkami kilogramów żelaza typu dzwonki, łańcuchy i inne chujemuje to już niezrozumiałe.








Wieczorkiem raczymy się Hunza Water i jutro z rana mamy się wbic w dolinę Chipursan. Od bidy można palnąć dojazd do granicy , powrót a następnie wjazd w dolinę Chipursan i powrót w jeden dzionek. Jak ktoś ma twarda doope to technicznie i czasowo jest do zrobienia jak najbardziej.
Emek jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem