W moim wypadku auto ma służyć raczej żonie, ewentualnie chcę z synem pojeździć szutrami/lasami w weekendy. I tak przeglądając ogłoszenia drapiąc się po głowie, myśląc o rdzewiejących ramach, patrząc na doświadczenia brata z Grand Vitarą (co chwila jakaś drobnostka była do naprawy), skończyłem z pandą 4x4 w dieslu
Dodam tylko, że XJ to mi się marzy od dawna...
Ekonomia, bezawaryjność i bezobsługowość wzięły górę nad marzeniami.