Jakiś czas temu wyszedłem na rower w ramach "kacowego".
Miało być na chwilkę, ale nieoczekiwanie wyszła konkretna traska.
1.jpg
2.jpg
3.jpg
4.jpg
5.jpg
6.jpg
Wszystko szło dobrze do momentu w którym stwierdziłem, że został mi tylko asfalt i jak dmuchnę wiatru w koła, to coś podgonię. Pompki zapomniałem, więc zatrzymałem się przy takim rowerowym kombajnie z narzędziami. Podpiąłem pompkę i chwilę później nie miałem już powietrza wcale...
Straciłem z pół godziny bo akcja miała miejsce na wiosce. Zero ludzi na ulicy i trzeba było walić w przypadkowe drzwi. Nikt nie miał pompki...
W końcu zatrzymałem jakiegoś kolarza, który wyciągnął pompkę wielkości opakowania Mentosów. No i udało się
Na blacie wyszło tyle:
7.jpg
Ale bardziej cieszy wynik nakręcony od czerwca
8.jpg