Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 10.08.2020, 10:54   #29
Emek
I CAN'T KEEP CALM I'M FROM POLAND KU_WA Słońce do 04.09.24
 
Emek's Avatar

Zapłaciłem składkę :) Dział PiD

Zarejestrowany: Aug 2015
Miasto: Scyzortown
Posty: 10,878
Motocykl: No Afrika anymore
Emek jest na dystyngowanej drodze
Online: 1 rok 6 miesiące 4 dni 16 godz 32 min 8 s
Domyślnie

Budzi nas ruch kołowy obok auta. Kajakarze właśnie się zjeżdżają. Sporo narodu.
My tymczasem jemy śniadanie i lecimy się pakować, bo rowery i kajak zostawiłem w bazie bo z rowerami nie mogę otworzyć kufra a z kajakiem dachu więc pozbyłem się na tą noc zbędnego balastu. Pakujemy wszystko i ruszamy. Mamy plan dojechać do Starego Młyna w miejscowości Łupawa. Po drodze chcę zobaczyć jak wygląda Słupia i Łupawa z brzegu.
Wyjeżdżamy i po 15 km mam telefon z bazy kajaków. Zostawiłem siodła od rowerów. Ja pier…. W drugą stronę korek na kilka kilosów bo najpierw jechał kombajn a jak się zrobił za nim mały zator to jakiś geniusz postanowił się zatrzymać na drodze bez pobocza skutecznie tamując cały ruch.
Udaje się dotrzeć na miejsce ale postanawiamy oddalić się od drogi nr 21 i pojechać zadupiami co było dobrym pomysłem. Najpierw mamy po drodze Słupię.


To miejsce to przystań kajakowa Leśny Dwór. Dobre miejsce na biwak gdyby ktoś leciał na moto i złapał go deszcz. Rzeka, miejsce na ognisko, wiaty, kible. Wszystko jest. Dziś sobota więc ruch spory i dużo pojazdów.
Lokalizacja stanicy.
https://www.google.com/maps/place/Pr...6!4d17.1553666

Gonimy dalej i po drodze zjeżdżamy do miejscowości Flisów, żeby zobaczyć jak prezentuje się Łupawa. Łupawa była swego czasu jedną z najtrudniejszych do spłynięcia rzek. Masa zwałek, bystrza, przenoski etc. Obecnie Łupawą spływają rodziny z dziećmi bo po wichurach jakiś czas temu wjechało tam wojsko i nieco nadgorliwie usunęli większość przeszkód z rzeki. Rozmawiamy z kajakarzami i zgodnie zeznają że jest masakra bo płytko, kamieniście i zimno. Raczej ciągną kajaki niż płyną i to w jedynkach. Faktycznie rzeka w tym miejscu jest płyciutka. Inna rzecz, że ludzie to bydlęta. Jak można być takim idiotą żeby wyrzucać śmieci z kajaków w krzaki mając stojący obok kosz na śmieci. Nigdy tego nie zrozumiem.
Lecimy jednak dalej do Łupawy. Tutaj mamy 2 stanice po obu stronach rzeki w pełni wyposażone we wszystko co trzeba. Jedną z nich masowo okupują miejscowe wyrostki na skutrach w wieku lat 16-17.
https://www.google.com/maps/place/54...2!4d17.4167082


My lecimy do Starego Młyna. Mamy taki plan żeby te okolice zwiedzić rowerem. Najpierw logujemy się w Młynie. Pole 2 dychy od łba. Jest wszystko łącznie z opałem i żarciem.



Ruszamy na rowery.
Teren jest fantastyczny. Za cel obieramy sobie cos co jest oznaczone jako Kurhany na maps me. Nie wiem co to ale jako cel wycieczki jest OK. Mamy w jedną stronę około 15 km i pętelka nam wyjdzie na 30 km. W sam raz na popołudniowy rozruch.
Kurhany okazują się kamiennymi kręgami. Niestety nie mam fotek ale to nic szczególnego, do tego w głębokim lesie. Dużo ciekawsze są megality , praktycznie w samej Łupawie ale do tego wrócimy później. Robimy sobie rundkę polami wokół miasteczka i okolic.



Teren jest raczej płaski i raczej twardy. Sekcji piaszczystych niewiele tak że jeździ się bardzo przyjemnie. Niezliczona wręcz ilość bardzo ładnie utrzymanych dróg pożarowych z twardym, równym szutrem. Leśne gruntówki też całkiem spoko. Wśród pagórków pozatapiane są większe lub mniejsze jeziorka. W lasach jest trochę małych cieków wodnych i leśnicy porobili na nich zapory tak że mamy też trochę leśnych mini zalewów. Wspaniała okolica na rower. Po lesie szwędają się kobitki zbierające jagody. Grzybiarzy brak.
Wracamy na bazę bo 30 km na rowerze po 90 w kajaku ostatnimi dniami jakoś wysysa z nas moc. Na szczęście moc się da regenerować a najlepsze ku temu jest dobre żarcie. W Starym Młynie podają własnoręcznie lepione pierogi w 3 gatunkach – z jagodami, ruskie i grzybowo-kapuściane.
Nie będę się rozpisywał ale dania te są po prostu wspaniałe i to wcale nie dlatego że ostatnie 5 dni jedliśmy liofile.


Stary Młyn polecam każdemu. Świetna lokalizacja , nad samą rzeką do tego każdy ma własne odrębne miejsce na ognisko, rewelacyjne żarcie. Jedynie co to nie było ciepłej wody ale to chyba z racji tego, że dużo ludzi po spływie korzystało z prysznica. Nie wiem, wykąpałem się w zimnej.
Wieczorem klasyka. Ognisko, piwko i luzowanie.
Emek jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem