Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 10.08.2020, 08:39   #27
Emek
I CAN'T KEEP CALM I'M FROM POLAND KU_WA Słońce do 04.09.24
 
Emek's Avatar

Zapłaciłem składkę :) Dział PiD

Zarejestrowany: Aug 2015
Miasto: Scyzortown
Posty: 10,867
Motocykl: No Afrika anymore
Emek jest na dystyngowanej drodze
Online: 1 rok 6 miesiące 4 dni 4 godz 25 min 41 s
Domyślnie

Ranek wita nas siąpiąco. Jest pochmurno i coś tam pokapuje więc niezbyt nam się spieszy z działaniem. Pomału jemy śniadanie i ruszamy w dalszą drogę. Na trasie sporo fragmentów zwałkowych i niestety sporo przenosek. Niektóre są dość długie i wymagają targania sprzętu w trudnym terenie choć ktoś już szlak przetarł wcześniej. Pewnie Niemcy w kanadyjkach.
Nie mam pojęcia jak wydłubali te łodzie bo mieli naprawdę masę tobołów w ogromnych beczkach, tak na oko 100 litrów lub więcej.
Po prawej w pewnym momencie jest ogromna łąka. Charakterystycznym punktem jest słabo bo słabo ale jednak dostrzegalna z rzeki ambona. Dobre miejsce na biwak. Pole trawy wykoszone częściowo i naprawdę ogromne. No i tutaj też jest przenoska więc nie da się popieprzyć. Łąka jest po prawej.
Tutaj trochę się męczymy z wydłubaniem kajaka bo brzegi są dość wysokie i strome ale jakoś się udaje.
Rzeka na tym odcinku w okolicach wioski Stary Kraków jest naprawdę ciekawa. Co trochę drogę zawalają drzewa i mamy obowiązkowe przenoski. Dodam , że na tym odcinku są one upierdliwe bo brzegi są strome i nieraz trzeba targać kajak niemal pionowo.



Dopóki trasa jest leśna jest bardzo fajnie. Jak się wypłynie z lasu to robi się już nudno i monotonnie. Pogoda zaczyna się kasztanić. Wiszą czarne chmury i jest niemal pewne że lunie. W takim razie postanawiamy wykorzystać chwilę na posiłek, żeby nie gotować w czasie opadów.
Mamy dogodne miejsce do lądowania i stajemy na popas.



Nasz plan zakłada że mijamy Kowalewice, które obecnie są przed nami i plan zakończenia spływu w okolicach mostu koło miejscowości Zakrzewo. Dalej rzeka jest już nudna, płynie przez łąki i nie bardzo mamy ochotę płynąć do Darłowa. Przypominam sobie że nie wiemy czy przy tym moście da się wylądować i postanawiam zadzwonić do naszego kierowcy. Niestety nie zna tego miejsca a dojazd po kajak być musi więc postanawiamy zweryfikować najbliższy most w Kowalewicach. Dopłyniemy i może ktoś we wsi będzie wiedział.
Po dopłynięciu do Kowalewic łapie nas deszcz więc skoro już jesteśmy na brzegu postanawiamy tutaj zakończyć spływ zamiast kulać dodatkowe kilka kilosów nie wiedząc czy będzie wyjście z wody i dogodny dojazd do auta.
Kajak z wody, telefon po transport i czekamy.

Cały czas towarzyszy nam deszcz. Na zmianę pada i przestaje. Na transport mamy czekać 2 godziny. Czekamy ponad 3 bo Pan złapał gumę a do tego pomylił drogę.
W międzyczasie spotykamy jednego gościa, który jest z ekipy spotkanej na przepławce. Chłopy umokły bo się okazało że wcześniej złapał ich deszcz i postanawiają zostać tam na biwak a w zasadzie tuz przy rzece jest agro z pokojami.
Gawędzimy chwilę i wymieniamy się doświadczeniami z trasy.
W końcu nasza cierpliwość zostaje nagrodzona i zza winkla wyjeżdża nasz wóz transportowy.
Wracamy do Trzebielina. Mamy jakieś 60 km.
Nasz kierowca jest podleśniczym w Trzebielinie. Straszny z niego gawędziarz a że lubię słuchać a o myślistwie wiem niewiele to słuchamy opowieści o wielkich dzikach pod 200 kg, ogromnych jeleniach i innych leśnych opowieści. Nasz gospodarz zapowiada się również na wieczór z jakimś katalogiem w którym nam pokaże te okazy.
Tak tez się dzieje. Mirek wpada z katalogiem i lornetką.

To katalog niemieckiej firmy co czesze kasę na organizacji polowań na całym świecie. Nie miałem pojęcia, że tak wygląda ten biznes i ktoś płaci worek pieniędzy żeby zastrzelić jelenia i mieć z niego rogi znaczy trofeum. Ja bym wolał mięso ale ponoć wtedy jak wolno strzelać to mięso śmierdzi i się nie nadaje do jedzenia. Nie wiem, nie znam się.
Wychodzimy jeszcze na łąkę bo Mirek ma nam pokazać łanie. Ponoć o tej porze sobie wychodzą na żer. No i jakby je zamówił . Stado kilkunastu łani wyłazi , prezentując nam się dumnie. Fajnie móc sobie pooglądać zwierzynę.
Kończymy ogniskiem. Jutro na rzece ma być ruch. Zaczyna się weekend i ma być mnóstwo kajakarzy.
Emek jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem