Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 07.08.2020, 07:48   #24
Emek
I CAN'T KEEP CALM I'M FROM POLAND KU_WA Słońce do 04.09.24
 
Emek's Avatar

Zapłaciłem składkę :) Dział PiD

Zarejestrowany: Aug 2015
Miasto: Scyzortown
Posty: 10,878
Motocykl: No Afrika anymore
Emek jest na dystyngowanej drodze
Online: 1 rok 6 miesiące 4 dni 16 godz 32 min 19 s
Domyślnie

Rano dymam do miasta zrobić zapasy na kolejny dzień bo zaplanowałem że dziś chcę spać na dziko w ładnych warunkach z dala od gawiedzi. Ma być ognisko, spokój, zero narodu i naturka. Pogoda ma być ładna więc wszystko powinno się spiąć.
Po dotarciu do drogi obok stanicy kierujemy się w lewo i po ok 300 metrach mamy sklep Społem. Zaopatrzenie wystarczające a i dalej nie chce mi się dymać.
Wracam, wychodzi słońce i jemy śniadanie pod wiatami. Planowaliśmy dotrzeć do Darłówka ale jak patrzę na satelitę to mi się odechciewa. Zobaczymy jak poleci. Ruszamy późno bo koło 11.
Pochylnia i pomost znacznie ułatwiają wodowanie i wsiadanie.

Ruszamy i z początku rzeka jest zajebiście nudna. Mijamy Sławno a dosłownie po chwili mamy kolejną wioskę Sławsko.
Zaczynamy dostrzegać też że rzeka zbliżyła się niebezpiecznie do cywilizacji bo w czystej dotychczas Wieprzy pływają śmieci. I to sporo.
Nic się nie dzieje, przeszkód brak i leniwie lecimy sobie w kierunku kolejnej stanicy w miejscowości Staniewice. Tutaj.
https://www.google.com/maps/place/Pr...2!4d16.7499447
Stanica jest w miarę ok z tym że na otwartym terenie więc piździ jak w kieleckim i mimo słońca jest po prostu chłodnawo. Testuję ładowarkę solarną kupioną okazyjnie za stówkę na olx. Nazywa się toto goalzero i powiem że działa zaskakująco dobrze. Jestem bardzo mile zaskoczony że coś wielkości rozłożonego zeszytu potrafi tak sprawnie ładować telefon czy powerbanka.
Stanica ma wiaty ale w całości ażurowe jak widać, sporo miejsc przy stołach na polu, duże miejsce na ognicho i bardzo dużo miejsca na namioty. Kawał pola. Do tego dwa kible typu ToyToy.



Stajemy tutaj na posiłek i gotujemy suchary od Neno. Zaskakująco smaczne. Dziś danie meksykańskie z ryżem. Wygląda jak wyrzygana breja ale smakuje bardzo dobrze i jest mega sycące. Dla zainteresowanych dodam, że założyliśmy że bierzemy większe porcje z myślą że jedna starczy nam na dwoje. Nam starczało natomiast większe chłopy powinni to traktować jako porcję dla jednej osoby.
Zachciało nam się czegoś słodkiego i w związku z tym postanawiam zrobić sobie kilometrowy spacer do sklepu. Po drodze z zaciekawieniem obserwuję zabudowania i ich mieszkańców.
Leci tu polski odcinek Szlaku Św. Jakuba.

Stare zabudowania.


A tutaj Malwa przebiła się przez rynnę.

Chałupy się walą a ogrody zadbane niesamowicie. Całe w kwiatach.

Namierzam sklep, lokalesi tutaj jacyś normalniejsi. Da się pogadać a w sklepie to już super miło. Robię zakupy i wracam bo jeszcze kawałek drogi mamy. Plan minimum to stanica kajakowa Wieprza. Jest tutaj.
https://www.google.com/maps/place/Pr...7!4d16.7168509
Od jednej stanicy do drugiej nie jest bardzo daleko ale ten odcinek rzeki trudno uznać za jakoś mega ciekawy. Zwałek mało a rzeka leniwie leci pomiędzy polami a potem wśród lasu. Z tym że to już las mieszany i nie taki ładny jak wcześniej. Docieramy w końcu do stanicy ale nie podoba mi się to miejsce na nocleg. Znaczy jest spoko ale obok stawy , zabudowania a tuż za placem stoją samochody więc ktoś się tu szwęda. Wolę poszukać dalej co też czynimy.
Sama stanica jest OK.


Tuż za stanicą stawy o których wspomniałem.

Lecimy więc dalej w poszukiwaniu fajnej miejscówki na biwak. Mamy na mapce zaznaczone miejsce gdzie niby jest jakaś stanica ale na miejscu w okolicy miejscowości Chudaczewko. Nie dajcie się nabrać. To miejsce gdzie można wydłubać kajak z wody , tuż przy moście. Od bidy można się tam rozbić ale miejscówka mało ciekawa i do tego blisko zabudowań.
Lecimy więc dalej już bardzo pomału szukając miejscówki na biwak. Tuż za Chudaczewkiem po lewej stronie jest wysoka niemal pionowa skarpa ale dostrzegam że trawa jest niska i może uda się tam wcisnąć. Łatwo nie będzie bo musiałbym wydłubać kajak niemal pionowo a tego nie zrobię z załadowanym. Najpierw rekon. Jest super. Charakterystyczne miejsce o tyle że rzekę przecina drzewo i da się je minąć tylko po lewej przy samym brzegu.
Wyłażę i cumuję kajak żeby Marta nie odpłynęła w krzaki. Wyciągamy bety żeby opróżnić kajak, potem Marta z kajaka. Niemało zachodu zajęło wyjęcie bydlęcia na brzeg ale się udało.


Rozbijamy obóz.

I postanawiam trochę porzucać za drapieżnikiem.

Niestety bez powodzenia.
Szykujemy miejscówkę na małe ognisko i szykujemy się na wieczór. W międzyczasie rzeką przepływają 3 niemieckie osady w kanadyjkach. Załadowani jakby beczki z piwem zabrali. I to ostatni ludzie spotkani przez nas na rzece. Ogółem przez 5 dni spotkaliśmy 7 osad w tym jedną jeszcze na Pokrzywnej. Jak ktoś chce unikać ludzi i cieszyć się spokojem to polecam Wieprzę.

Zgromadziliśmy opał i wydłubaliśmy dziurę żeby czasem nic się nie zajęło więc czas odpalać.


Ogółem miejscówka zajebista. Cisza i spokój. W nocy Marta mnie obudziła bo się przestraszyła dziwnych odgłosów tuż koło namiotu. Wyszedłem ale chyba to coś zdupcyło. Potem dowiedzieliśmy się, że to może zaczynać się rykowisko jak leśniczy demonstrował te odgłosy to ponoć szczekanie jelenia. Nie wiem, ja nic nie słyszałem. W nocy to się śpi.
Jutro dalsza droga.
Emek jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem