dzien 6.
Masaz wodny w kabinie oraz spanie w drewnianym domku sprawily, ze sen przedluzyl sie do godziny 9.00, smaczen sniadanko, pakowanie i dalej w droge przez Narvik do polowy Lofotow. Co by sobie urozmaicic podroz przeprawilismy sie kolejny raz promem ( gory od strony wody sa niesamowite). oczywiscie bujalo troche i musielismy maszyny trzymac co by sie nie przwrocily. Co do pogody...nie zaskocze Was... caly czas mamy slonce. O godzinie 19.00 dorwalismy ostatni domek na campingu, tuz obok mlodych niemcow na beemkach starowinkach. Dzisiaj jest chyba gdzies na Lofotach zlot motocyklowy bo riderow bylo od cholery i jechali w jedna strone.
A co z naszymi maszynami? A no nic sie nie dzieje ( odpukac), lejemy tylko wache i dzida.Slawka wiadro pali niecale 5 literkow a moja krowa ok. 6 litrow, takze jest bardzo dobrze.
Zaecie mamy swoje takze staramy sie w knajpach nie jadac, chyba ze na stacjach benzynowych wcinam hamburgery albo gorace psy.
Teraz idziemy cos dziabnac na zab
Jutro walimy do miasteczka A, tam pojdziemy na jakies lowisko i moze wreszcie zlapiemy wlasna rybke bo jak narazie to lipa z wedkowania.
Niech Moc Bedzie z Wami.