Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 09.06.2009, 00:50   #70
Michasso
 
Michasso's Avatar


Zarejestrowany: May 2008
Miasto: Szczecin
Posty: 182
Motocykl: RD07a
Michasso jest na dystyngowanej drodze
Online: 20 godz 54 min 14 s
Domyślnie

Heh, dzięki
Dokończę, żeby tym razem nie było jak ostatnio ;]

cd..
Nazajutrz wszyscy lekko zmęczeni zdecydowaliśmy wsiąść do kolejnego busa i udać się trochę dalej. Nie wszyscy przyjezdni mieli nas dość, bo dołączyły się do nas dwie Francuzki, dla których była to pierwsza noc w naszym hotelu. Po burzliwych negocjacjach trwających ponad godzinę Chris znalazł kompromis zadowalający dwóch opornych kierowców, którzy za sensowne pieniądze zgodzili się nas zabrać na zachód kraju (prawie nad samo morze).
Chris po udanych uzgodnieniach:



Niektórzy z zeszłonocnych imprezowiczów walczyli nawet na ulicy by dobrze wyglądać



Oczywiście dopiero po drodze dowiedziałem się, że zmierzamy do twierdzy Kalat Salah ad-Din. Kiedy tam dotarliśmy byłem nie tylko bardziej wyedukowany przez historyczne wywody Vikinga, ale też zdziwiony, że istnieją tak zielone miejsca w Syrii




Był to główny punkt tranzytowy, stąd też jego duża wartość strategiczna. Mnie najbardziej zachwycił dużej wielkości wąwóz wyryty w skale. Nie muszę dodawać że kolesie robili to ręcznie ;]




Musieliśmy stamtąd uciekać nie tylko dlatego, że znowu weszliśmy na lewo, ale przez to, że słońce schodziło coraz niżej




I to była ostatnia fotka z twierdzy:



W drodze powrotnej nie było niczego ciekawego o czym mógłbym wspomnieć, poza wątkiem kulinarnym. Głodni nawet nie marzyliśmy o możliwości zakupienia czegokolwiek nadającego się do jedzenia, a standardowych fastdood'ów w tym rejonie nie doświadczysz. Niestety nie mam fotek, ale jak kierowca zatrzymał się przy lokalnym "piecu szybkiej obsługi" jedzenie nie tylko okazało się znakomite, ale warte wspominania i chęci wybrania się do Syrii chociażby tylko po to. Były to ciepłe mączne placki, których zamówiliśmy kilkadziesiąt, ale o ich smakowej konfiguracji nie będę wspominał, bo przez udzielający się ślinotok muszę wytrzeć klawiaturę.

Tak skończyłem swój pobyt w Syrii, bo na następny dzień zdecydowałem się na powrót. Viking namawiał mnie na parę dni zwłoki, ale i tak zostałem ponadplanowo (i chwała za to).
Droga przez Turcję, błądzenie w poszukiwaniu taniego noclegu, no i w końcu zawsze ktoś, kto pomoże i zaprowadzi do czegoś dobrego. Tak było w Adana i chociaż wiem, że wielu z Was było tam nie raz, ja polecam Otel dokładnie na przeciw tego meczetu:




Przez Turcję wracałem bez większego pośpiechu, ale i tak przemieszczałem się o wiele szybciej niż w poprzednio. Wiadomo, nie dbamy o opony i można cisnąć więcej
Po drodze ciągnięty nostalgią ze starszych gier komputerowych (tak Carlos, znowu cieniowanie guarda z camanche ) nie mogłem oprzeć się by nie pozwiedzać takich miejsc





Nie zapuszczałem się jednak zbyt daleko



Reszta drogi to klasyczny powrót. Noo może z wyjątkiem totalnej burzy nad Bosforem, gdzie przebijałem się przez gigantyczny korek zablokowanych na moście samochodów przez coś wywróconego na drodze.
Warto też wspomneić o chamskich celnikach z Bułgarii, którzy trzepali mnie w poszukiwaniu dragów


Robili to tak nieprofesjonalnie, że i tak bym przemycił gdybym chciał. Może chcieli pokazać że oni tam rządzą. Co innego jeśli chodzi o celników na Węgrzech..Tamci przeszukiwali każdy skrawek motocykla i bałem się kiedy włożą białe gumowe rękawiczki. Obyło się bez aż tak nadgorliwej rewizji, chociaż zdenerwowany przeszukiwaniem nawet mojego portfela i kurtki wybuchłem- amfa jest tu, a heroina tam, wskazując na sakwy. Nie dali się sprowokować i dalej mozolnie przeszukiwali chińskie zupki i pastę do zębów.

Wróciłem bez problemów, a teraz czekam aż czas pozwoli by udać się gdzieś dalej ze swoim bliźniaczym bratem.
Witamy w gronie podróżników Karlo
Wiadomo, że nie bez powodu jest Twin....
__________________
Pozdrawiam, Michał

Ostatnio edytowane przez Michasso : 09.06.2009 o 00:54
Michasso jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem