Masakra. Rok temu osobiście miałem awanturę z myśliwym. Biegnę sobie w moim ulubionym lesie przy niedzieli i widzę gościa z flintą. Pytam typa co on wyprawia najlepszego. "Mamy polowanie" - tyle odburknął. Zero zabezpieczenia, zero info, że mają taką akcję. Droga gminna prowadząca do wsi!!! 200 metrów wcześniej widziałem parkę małolatów na potencjalnej lini strzału. Wyciągam telefon, bo do typa nie docierają takie argumenty..... Zmądrzał.
|