Początek jak w bajce:
Dawno,dawno temu,pracowałem w lesie i zauroczony nabyłem Huskę 350.
Minęło 12 lat i nic. Tzn. tylko łańcuchy,prowadnice,zębatki i kilka świec. Dwie regulacje.To wszystko.Na dłuższy odpoczynek,wypalam paliwo z gaźnika do końca,nie używam starej mieszanki.
Piła niezbyt lekka,łańcuch 325 (ja tnę do 80 % robinii akacjowej) robi robotę.
Dekompresator ułatwia rozruch i oszczędza sznurek rozrusznika.
Bardzo wstrzemięźliwie obchodzi się z paliwem oraz olejem smarującym prowadnicę (3 stopnie regulacji wydatku,w zależności od długości prowadnicy).
Odwieczny rywal:Stihl 026.Ja nie chciałem,Huska bardziej mi leżała.Może jeszcze wybrałbym (wtedy)coś z McCullocha.
Ostatnio edytowane przez Sylwek_76 : 01.11.2016 o 21:17
|