Tak w kwestii formalnej; Jakimś tam nie wiadomo jakim fanem superolu to ja nie jestem. Wolę inne trunki. Ale istotnie, na stacji, w czymś tam nie za wielkim ( nazwy już nie pamiętam bo stary jestem i mam prawo) oleju motocyklowego to nie było. Za to innych, nawet koparkowych czy dźwigowych to było w opór. No cóż rynek kształtuje podarz. Skoro nie ma co się lubi, to się lubi co się ma. Kiedyś się tego nauczyłem i uważam za swego rodzaju wartościową lekcję. Istotnie zakupiłem dwie flaszki superolu aby nakarmić połataną dryndę.
Rzeczywistość po raz kolejny potwierdziła odwiecznie słuszne powiedzenie o strachu, co ma wielkie oczy. Szczególnie wielkie oczy ma ten strach gdy jest on w pomieszczeniu do którego nie chodzi się z towarzystwem ;-).To był taki żarcik bez związku z akcją. Dodałem go tak dla podkręcenia nastroju. Inna lekcja, tym razem z „gospodarki smarowo olejowej” zapadła w mej pamięci maksymą mówiąca, iż od niewłaściwego oleju gorszy jest brak oleju. Mając na uwadze powyższe, na dolewkę istotnie zakupiłem dwie butle oleju jaki był. Wykorzystałem tylko jedną. Choć ten wcześniej wzmiankowany strach wmawiał mi, iż po rozmiarach kałuży na pewno oleju w silniku zastać nie powinienem.
Jeśli ktoś ma potrzebę, lub jest fanem superolu, jak to sugeruje Andrzej; służę uprzejmie. Na tak zwany wsiaki pożarnyj przytroczyłem drugą flaszkę specjalistycznym systemem mocować bagażu marki skocz do miejsca załadunku we dryndzie. A tak na drugim marginesie przepraszam kolegę który dopytywał się co to za drynda. Oczywiście w lamerski, nieodpowiedzialny i sztubacki sposób pomyliłem „Dryndę” z „Baną”. Jedyne co mogę podać na własne usprawiedliwienie jest to, iż nie urodziłem się w krainie ziemnego pomidora oraz to że jak mawiał nasz Pan Prezydent; szczegóły to ja znam tylko ogólnie.
Ad rem, wracając do rzeczywistości i moich dwóch fanów czytających ten wątek….. Odwijam manetę i nie wiem czemu jedzie mi się niezwykle fajnie. Turystycznie, sielsko i anielsko. Nawet nie za specjalnie się gubię. Wszystko jakoś tak podejrzanie zbyt dobrze idzie . Mijam po prawej jakiś wiejski domek w stylu wczesne rokokoko z mostkami alejkami i stawami i furią kolumienek . Zupełnie jak Warszawskie Łazienki – tyle, że park jeszcze nie obrodził dwustu letnimi drzewami .Chwile później mą uwagę przykuwa dziwny ślad na drodze. Jakby się coś zrzygało – albo coś nie zbyt daleko od tego(znaczy tego rzygania). Nie zbyt daleko ujechałem kierując się śladem gdy zauważyłem przytwierdzonego do tego śladu trampka.
Trampek ów trafiony nieautoryzowaną cegłą we filtr olejowy puścił tak zwaną farbę. Inaczej mówiąc oznaczył ślad. Czy jak mawiają harleiści zaznaczył drogę do domu. Ekipa towarzysząca trampkowi zadbała o jego reanimację i z pobliskiego serwisu dowiozła hondopodobny nowy filtr i właśnie poiła wspomnianego trampiszona świeżym ekstrawergin olejem arganowym. Wyczułem tu własną szansę na kolejne place do przodu i widząc, że sytuacja wyglądała na oponowaną wydarłem do przodu….
__________________
felkowski
sikanie z wiatrem to chodzenie na łatwizne
|