Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 11.10.2014, 23:18   #1
felkowski
 
felkowski's Avatar


Zarejestrowany: Apr 2008
Miasto: Warszawka
Posty: 1,482
Motocykl: RD07a
Przebieg: 66666
Galeria: Zdjęcia
felkowski jest na dystyngowanej drodze
Online: 1 miesiąc 19 godz 27 min 40 s
Domyślnie Łorsoł Skuter Ekspedyszyn - zapiski kłusownika

Zobaczyłem sobie info o tym skuter ekspedyszyn. Zachęcony ogłoszeniem postanowiłem skorzystać.
- W sumie nieźle - pomyślałem Czemu nie, można by spróbować. - Potem doczytałem, że to nie skuter tylko szuter. Ale co mi tam, ja nie dam rady… Pewnie, że dam.Bo kto by dał jak ja nie dam. Później, jednak się zastanowiłem . Jednak co duże koła na szuter to duże, nie to co małe dziesiątki w pierdziawce. Trzeba by pokombinować.
- Halo, Zygmunt, wziąłbyś mi pożyczył motura. No nie bądź wiśnia i wiesz …. W sumie to bym ci go trochę oblatał, bo ci w końcu zarośnie i zardzewieje jak nie jeździsz.
- No dobra, tylko wiesz …. No żeby potem nie było….
Dobrze jest. No to motura już mam. Jadę do Zygmunta . Motor stoi, a jakże, aż czujęjak się domnie uśmiecha. Od kąd Zygmunt go kupił, jeździł może kilka razy. Pierwsza wywrotka na trawie i moturł popadł w zapomnienie. Zygmunt wynalazł sobie inne hobby. Plandeka dawno nie ruszana można po niej palcem pisać od kurzu.Kluczyk i nic.Nawet nie zabździło.
- Czy ty mu kiedyś ładowałeś akumulator ?
- A to trzeba ? W samochodzie nigdy tego nie robiłem –
- No tylko, że samochodem jeździsz.... -
- Dupa. Skocze do domu po kable I odpalimy. –
Kable mam. Tylko się okazało, że w domu to ich nie ma. Może w robocie ….No dobra są. Przyjeżdżam z kablami. Odpalamy. Poskręcałem do kupy i ubrałem się. Zanim dojadę do domu to się podładuje i będzie git. Wpinam jedynę, chcę ruszyć a on pryyy i zgasł. No żesz ty. Nie będę znowu tego wszystkiego rozkręcał od nowa. Wezne z popychu. Nie dało rady. Kurna macia. Niezły spręż. Ani dygnął. Koło nawet nie dygnęło. Nawet choćby ćwierć obrotu. Ani z dwójki, ani z trójki, z czwórki też nie. O żesz ty … Zdyszany jak mops w upalną pogodę miotam się z językiem po posadzce. Nie ma rady rozbieram się. Rozbieram boczki. Przepraszam się z kablami. Teraz już nie ma lipy nie może się nie udać. Wpinam jedyne i ruszam. Wyjazd na ulicę. O ja pierniczę….. co za przyjemność …..to nie to co skuter. Normalnie jest zarąbiści człowiek wie po co się urodził. Dwa skrzyżowania dalej pani Peugotem zacina w lewo dwa pasy. Blok na koło uf. Nie zgarnęła mnie. Nadal żyję. Tyle, że motur zdechł.Trochę chodził jak go skręcałem, jak się ubierałem… No i trochę jak jechałem. Niestety. Jedyne co zagadało to automat. A i tak nie za długo. Dobra, teraz ciepły trochę pochodził da radę z pychu. Nie dało rady. Latałem w tę i nazad kilka razy. Nawet nie dygnął. W końcu gdy już jęzor był tak długi, że płatał się w szprychy zacząłem się zastanawiać nad wezwaniem jakiegoś assistance. Może i by przyjechało tyle że telefon został w domu pod ładowarką. Że też zawsze takie sprawy muszą mi się zdarzyć jak nie mam telefonu. W końcu wyhaczyłem jakiegoś kolesia na dukacie. Popchnęliśmy we dwóch i zapalił z pół obrotu. Potem już w połowie drogi coś się zaczynał troszkę dławić a jak zatrzymałem się na światłach to zgasł. Kanalia. Bateria nawet nie dygnęła. Znowu na popych. Tylko dzięki pomocy jakiegoś przygodnego rowersa udało mi się znowu odpalić.
– Dzięki Stary, że Ci się chciało. -
Do domu dotarłem przed północą. W domu wyjąłem akuu, ale się okazało, że prostownik to ja miałem. Tylko teraz go nie ma. Nawet nie mam czym po niego pojechać. Ło żesz ty. CDN
__________________
felkowski
sikanie z wiatrem to chodzenie na łatwizne
felkowski jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem