Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 17.01.2014, 18:33   #7
bathory
 
bathory's Avatar


Zarejestrowany: Feb 2012
Miasto: Gdynia
Posty: 23
Motocykl: nie mam AT jeszcze
bathory jest na dystyngowanej drodze
Online: 1 dzień 4 godz 23 min 23 s
Domyślnie

Burza nas jednak ominęła. Wstajemy rano i cieszymy się pięknym słońcem. Mamy kilka kilometrów polnej drogi nim dojeżdżamy do asfaltu. A potem znów rozległy turecki interior, pofalowany niczym ocean. Zatrzymujemy się na stacji benzynowej. Ernest nie wymieniał oleju przed wyjazdem, miał to zrobić w Bułgarii ale jakoś nie wyszło . Teraz jest najwyższa pora. Pożyczamy niezbędne klucze od pracowników stacji i Ernest zabiera się do roboty. Idzie to całkiem sprawnie choć trochę czasu zajmuje. W końcu Yamaha jest gotowa do drogi.







Wreszcie docieramy do Kapadocji i naszym oczom ukazuje się widok znany z pocztówek czy folderów reklamowych biur turystycznych. Księżycowy krajobraz tutejszych form tufowych jest zaiste niezwykły. Przystajemy kilka razy aby przyjrzeć się tym obrazom przez wizjer obiektywu.







Docieramy do miasteczka Goreme. Zaczynamy się kręcić w poszukiwaniu jakiejś jadłodajni z internetem i kończy się to tym, że nie jemy nic. Wjeżdżamy za to w jakieś boczne ścieżki i zaczynamy snuć się pomiędzy skalnymi formami. W ogromnej większości z nich wykuto niegdyś całe domy, osiedla. Niestety to po czym jedziemy to piach, w wielu miejscach w całkiem sporej ilości. Nienawidzę jeżdżenia po piachu (mam też dodatkowy uraz po bułgarskich manewrach ), szczególnie mocno obładowanym motocyklem. Toczę się więc jak ślimak i co chwila przystaje. Trampek nie ma tu ze mną lekko. Kiedy w końcu wyjeżdżamy na bardziej otwartą przestrzeń gdzieś w oddali na wzgórzach przykuwają nasz wzrok dziwne kształty. Wygląda to na starożytne ruiny. Tylko jak tam się dostać? Rozdziela nas szeroka dwupasmowa droga i spory wąwóz po drugiej stronie. Naginając nieco przepisy ruchu drogowego przedzieramy się na drugą stronę drogi i szuterkiem docieramy do podnóża owych wzgórz. Podjeżdżamy nie najłatwiejszą, bo pełną kamieni i wybojów drogą. Kiedy wyjeżdżamy na wypłaszczenie możemy narobić trochę kurzu i nieco przyśpieszyć w kierunku odleglejszych form mijając po drodze inne, do których zajedziemy wracając. Z bliska okazuje się, że nie są to jednak starożytne ruiny a coś jakby formy przestrzenne? Współczesna sztuka Ciężko nam ogarnąć właściwie co mamy przed sobą bo nie ma też żadnych informacji na ten temat, żadnych znaków czy tablic. W większości są to kwadratowe kolumny ustawione w sposób przywodzący na myśl kształty starożytnych budowli. Ale na rozległym zboczu znajdują się również formy przywodzące na myśl rysunki z Nazca, tyle że poukładane z kamieni.

















Intryguje nas to na tyle, że objeżdżamy prawie wszystkie te obiekty, przynajmniej te do których prowadzi jako taka droga. Mamy stąd również piękny widok na Kapadocję.
Zaczynamy myśleć powoli o noclegu i bez wahania spędzilibyśmy go gdzieś wśród tych ruin gdyby nie to, że odczuwamy brak wody i jedzenia.

















Wracamy więc do miasta robimy małe zakupy i postanawiamy, że fajnie byłoby się przespać w skalnym domu. Okazuje się jednak, że znalezienie takiego, przy którym można by bez obaw zostawić motocykle sprawia nam pewne problemy. Przypadkowo trafiamy do samotnej skały i kiedy objeżdżamy ją dokoła okazuje się, że jest w niej wykuty dom. I to najprawdopodobniej jeszcze kilka, kilkanaście lat temu zamieszkały. Ma nawet antenę. Niestety jest pozamykany na kłódki. Za to miejsca na namiot przy nim nie brakuje. No i jesteśmy w bezpiecznej odległości od cywilizacji.



__________________
http://pocketsfullofsandpl.blogspot.com/
bathory jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem