Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 23.12.2013, 10:43   #15
sebol
 
sebol's Avatar


Zarejestrowany: Apr 2010
Miasto: Wlkp
Posty: 1,162
Motocykl: Prawdziwa przygoda XRV 750
Przebieg: od nowa
Galeria: Zdjęcia
sebol jest na dystyngowanej drodze
Online: 1 miesiąc 2 tygodni 1 dzień 1 godz 30 min 54 s
Domyślnie

Rano pobudka o godzinie „słusznej” czyli szóstej . Zwijamy namioty , pakujemy się i ładujemy bambetle na motocykle . Śniadanie zjemy później , gdzieś po drodze . Przy wyjeździe z miejsca noclegu - tak jak zresztą przy wjeździe – trzeba trochę powalczyć z motocyklem . Jadę pierwszy , by utrwalić wyjazd chłopaków na kamerce . Może jakaś fajna akcja się przydarzy ? Niestety nuuuda . Udaje się wyjechać bez przygód . Robert rzuca tylko żarcik „ strachy na wróble wyjeżdżają ze słonecznikowego pola” .

Przejście graniczne Ukraina – Rosja pokonujemy bardzo szybko . Kolejkę omijamy bokiem i pakujemy się do przodu pod szlaban . Standardowe pytania pograniczników - standardowe odpowiedzi z naszej strony . Wypełniamy kwity, druki i inne pierdoły by zaspokoić urzędowe wymagania . Wymieniać kasy nie musimy . O to zadbał Robert jeszcze w Polsce . Po zakończonej odprawie tankujemy do pełna i ruszamy w stronę Kurska .

W Kursku straszne korki . Na żyletę przeciskamy się pomiędzy samochodami . Kierowcy puszek są zazwyczaj życzliwi dla motocyklistów i ustępują miejsca zjeżdżając ile mogą na boki . Przy jednej z głównych ulic mijamy pamiątki z II Wojny Światowej . Na podłużnym placu stoją działa , czołgi i inne wojskowe graty - dla tych co nie pamiętają z historii na tzw. Łuku Kurskim odbyła się największa bitwa pancerna w historii świata . Dokładnie bitwa odbyła się pod miejscowością Prochorowka ok. 140 km. na północ od Kurska . Uczestniczyło w niej ponad 1200 czołgów i dział samobieżnych .
Dupy z nas straszne . Zamiast zatrzymać się i porobić zdjęcia obiecujemy sobie , że zrobimy to w drodze powrotnej . Obiecanki cacanki . W efekcie żadnych zdjęć nie mamy . Wracaliśmy inną drogą .

Nawigacja strasznie targa nas po mieście . Kluczymy przez ładną chwilę szukając właściwej drogi . Przy okazji kolejnej pomyłki zatrzymujemy się na parkingu w pobliżu parku . Jest gorąco , więc trzeba dbać o to , by nie odwodnić organizmu . Popijamy wodę analizując nawigację . Podchodzi do nas (hmmm jak tu odmienić mieszkańca miasta Kursk ? ) tubylec . Jest ubrany w tradycyjny rosyjski letni strój . Krótkie spodenki z pasami po bokach , koszulka na naramkach i szpanerskie okulary przeciwsłoneczne . Całość stroju dopełniają klapki na stopach . Przedstawiamy się i zaczynamy rozmowę . Opowiada nam o życiu w mieście. My z kolei opowiadamy o planach naszej podróży . Konkluzja z rozmowy w dużym uproszczeniu jest taka:

Za czasów ZSRR żyło się znacznie lepiej. Ludzie mieli pracę i na więcej było ich stać . Jeździli na wakacje , a w dalsze zakątki Rosji latali tanio samolotami . Teraz jest ciężko . Nabudowali pełno wielkich centrów handlowych, ale nielicznych stać na takie życie jak kiedyś . Pojawiło się bezrobocie a spory majątek został rozgrabiony za bezcen przez cwaniaczków z szerokimi plecami we władzach lokalnych lub rządowych .

Jako , że tematy polityczne i religijne w rozmowach z nieznajomymi do bezpiecznych nie należą kiwamy głowami okazując zrozumienie . W końcu po części temat znany i na naszym podwórku . Pytamy o wskazówki jak kierować się na drogę do Voronerza . Żegnamy naszego rozmówcę i ruszamy dalej .

Od Stany jpg



Podczas wyjazdu z Kurska mało nie dostaję zawału serca . Chłopaki są gdzieś z przodu , a ja wlokę się w dosyć zwartej kolumnie samochodów . Prędkość nie jest jakaś zawrotna. Może 50km/h ? Przede mną jedzie osobówka , a przed osobówką TIR z naczepą . Nagle jak nie grzmotnie !!! …. rozprężone powietrze wznosi tuman kurzu na poboczu . Naczepą buja po drodze , a ja dostaję małymi odłamkami rozszarpanej opony po kasku i ramionach . Kierowca TIR-a panuje jednak nad sytuacją i po chwili zatrzymuje się na poboczu . W ułamku sekundy przechodzi mi senność .

Jedziemy i jedziemy ……. czas od rana dziwnie się dłuży . Zaczynam marudzić przez interkom .

- Panowie jestem głodny . Dzisiaj nie jedliśmy śniadania !!

- Ty byś tylko jadł i jadł - słyszę w odpowiedzi .

- Ja bym tylko jad i jadł ? Dzisiaj jeszcze nic nie jedliśmy , a jest ….. no właśnie jest już po 12-tej !!

- Ja jeszcze dzisiaj kawy nie piłem – dodaje zatwardziały kawosz Adam .


Nie jestem pewien czy bardziej chodzi o Adama kawę , czy o moje śniadanie ale po kilku kilometrach zjeżdżamy z drogi i odpalamy kuchenkę . Chłopaki mają ambitny plan , by na wyjeździe zrzucić kilka kilogramów . To nie jest SPA !!! Kierowca głodny , to kierowca zły .Myślę sobie , jak tak dalej będzie , to po przyjeździe do domu nawet pies mnie nie pozna . Tak na serio , pomimo , że nie przerzucamy łopatami ton piachu , to stała koncentracja na motocyklu i ilość kręconych kilometrów dziennie jest też wysiłkiem . Póki co pokarmu z wody i słońca tak jak roślina wytworzyć nie potrafię . Już do końca wyprawy nazywany jestem głodomorem , a na wszelkie moje uwagi o posiłkach słyszę „ UUU znowu jesteś głodny ? ”



Od Stany jpg



Od Stany jpg



Pozostała część dnia to nabijanie na licznik kilometrów przeplatane przerwami na kawę , tankowanie , no i oczywiście jedzenie Pod koniec dnia , by tradycji stało się zadość kupujemy browarki .To ,że kupujemy tanie piwo w plastikowych butelkach nie oznacza , że nie mamy wysublimowanego smaku , a wynika jedynie z praktyczności tej butelki . Jest jedna i się nie stłucze .

Dzisiaj odpoczywamy od słoneczników i kukurydzy . Namioty rozkładamy w zaroślach na skraju pola obsianego zbożem .


Od Stany jpg



Od Stany jpg



Od Stany jpg



Od Stany jpg



Od Stany jpg



Gwiazdą dzisiejszego wieczoru jest Robert , a w zasadzie sytuacja z nim związana. Wracam z ustronnego miejsca przez krzaczory . Chłopaki popijają piwo rozmawiając . Adam mnie widzi , natomiast Robert siedzi odwrócony tyłem . Głośno chrząkam udając dzika . Nie przypuszczałem , że wyluzowany , odpoczywający człowiek popijający browara może tak szybko wstać . W ułamku sekundy Robert staje na proste nogi i pędzi do przodu . Adam pokłada się ze śmiechu . Mnie jednak rozwala tekst Roberta .

- Biegłem po aparat, by zrobić dzikom zdjęcia .

Hahaha !!! Niech i tak będzie . Ja tego go tekstu nie kupuję .

Jest już ciemno . Zaczyna się pora sms-ów .


Dobranoc


CDN…..
__________________
Możesz utracić wszystko,ale nikt nie zabierze ci tego co w życiu zobaczyłeś i przeżyłeś
sebol jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem