Jako że miseszkam na Mazurach z dala od kolegów oraz że posiadałem już wizę Rosyjską załatwiałem wizy nieco osobno. Swoim tempem. Skutek był taki że mały poślizg w biurze wizowym i wizy odbieram w Warszawie na ostarnią chwilę. Jade na spotkanie do Lublina na spotkanie z kolegami. Obawiam sie zostawić obładowany motocykl na ulicy w Warszawie. Miły pan z biura wizowego znosi mi go na parking śmiejãc się że nie da sie pomylic który to ja.Warszawa mija nadzwyczaj szybko i w Lublinie jestem DWIEgodziny za wcześnie.
|