Sporo ludzi zginęło między Erfoudem a Merzougą. Tam się zaczyna pustynia i nagle okazuje się, że jest nieco inaczej niż wszystko co widziałeś do tej pory. Zwłaszcza jak nie masz GPSa, albo nie umiesz z niego korzystać. Pamietam, że pierwszy raz wyjechalismy z Erfoud nocą i pojechaliśmy przez Hamadę do Merzougi.
Nie było to specjalnie mądre. W ub. roku Milenka nam się zagubiła na tym samym odcinku i śmigała do Algierii aż miło.
A tu? Bracia przecenili siły. Mieli za mało wody, to już czerwiec i trzeba mieć z 10 litrów na dzień. I do tego jeszcze viadro...
Walczyli za długo aż w końcu ze zmęczenia zaczęli tracić świadomość. Trzeci koleś pojechał po pomoc i nie zdążył. Nie umarli po godzinie, umarli prawdopodobnie po całym dniu męki w piachu. Padli z braku wody. Brakuje wody, krew robi się gęstsza, atak serca i tyle...
Zabrakło im doświadczenia - pierwszy raz umierali i nie wiedzieli, że to już...
__________________
Jeśli sądzisz, że potrafisz to masz rację. Jeśli sądzisz, że nie potrafisz – również masz rację.
|