Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 19.02.2012, 15:48   #40
mikelos
 
mikelos's Avatar


Zarejestrowany: Feb 2011
Miasto: okolice Pruszkowa
Posty: 643
Motocykl: Husqvarna 701
mikelos jest na dystyngowanej drodze
Online: 1 miesiąc 5 dni 21 godz 23 min 52 s
Domyślnie

Dzień 13 (Sighisoara, Targa Mures)

Poranek na skraju łąki był rześki, nawet bardzo rześki. Wstaliśmy zanim słońce wyszło zza chmur. W duchu kląłem, że nie zabrałem cieplejszego śpiwora, zachciało mi się zabrać super-duper-ekstremum-perwersum lekki sprzęt no to teraz nie mam prawa narzekać na dzwonienie zębami. Popijając kawę podskakuję dla rozgrzewki. Niechybnie działam odstraszająco, bo starsze małżeństwo wiozące na furze skoszone siano trzyma od nas bezpieczny dystans. Dwóch debili na motocyklach na skraju pola - w tym jeden podskakujący - nie wiadomo czy w pełni rozumu i regularnie szczepieni... lepiej zachować dystans.

Pakujemy osły i tuż po 9.00 docieramy do Sighisoary. Zostawiamy motocykle na płatnym, pseudo strzeżonym parkingu i idziemy na spacer. I znowu sceny się powtarzają: co uliczka to nowy widok, jęki zachwyty, tuzin fota, ryj w przewodnik by wczytać opis, dwa kroki dalej i powtórka sceny. Największe wrażenia ? Schody prowadzące do górnego kościoła, sam kościół i położony za nim stary Ewangelicki cmentarz. Jeśli na tamtym świecie widok z grobu ma znaczenie, to ja proszę o miejscówkę w tym miejscu. Warto obejść wszystkie uliczki starego miasta, zajrzeć do wieży z której już prawie widać Warszawę - marne 712 km w linii prostej


Od moto krym 2011



Od moto krym 2011


Od moto krym 2011


Od moto krym 2011


Od moto krym 2011


Od moto krym 2011


Od moto krym 2011


Od moto krym 2011


Od moto krym 2011


Od moto krym 2011



Od moto krym 2011



Od moto krym 2011


Na rynku ładujemy się do knajpki i na dworze zjadamy coś na kształt drugiego śniadania albo wczesnego lunchu. Przy okazji w pobliskim sklepiku kupuję parę świecidełek i paciorków dla moich dziewczyn. Podróżowanie motocyklem ma tą zaletę, że nikt nie oczekuje kryształowych wazonów albo skóry z misia Wracamy do naszych osiołków. Od samego początku podróży zostawiamy (nieco beztrosko) kaski nie przypięte przy moto. Teraz też czekają na nas - albo kradzieże w Rumunii to bajki albo mamy więcej szczęścia niż rozumu.

Od moto krym 2011


Po kilkudziesięciu kilometrach wjeżdżamy do Targa Mures. Wpadamy tu właściwie na chwilę, bo zabytków jest tu zdecydowanie mniej (kościół, cerkiew i synagoga) a jeśli są, to głównie secesyjne kamienice. W mieście jest też podobno pomnik Józefa Bema, ale nie udało się nam na niego natrafić.

Od moto krym 2011


Od moto krym 2011


Od moto krym 2011


Czas zaczyna nas powoli gonić. Jest czwartek po południu a w sobotę chcemy być w Warszawie, a niektórzy nawet przebąkują o Gdańsku . Nie ma rady, trzeba pogonić osły, bo przed nami ok 1200 wiorst (połowa Rumunii, Węgry, Słowacja i Polska). Dla parzystokopytnych Afryk to nie problem, ale mój jednocylindrowy osioł nie lubi być poganiany. Zmuszony do biegu powyżej 110 km robi się głośny i boleśnie trzęsący.

Pozbawieni GPS (mapy się wściekły) nawigujemy tradycyjnie z mapą w ręku, czytając uważniej znaki drogowe. Przez Turde, Cluj i Zalau lecimy w stronę Satu Mare. Drogi są nadal jedno pasmowe, ale bardzo dobrej jakości. Wszystkie zakręty oznakowane, tam gdzie są ograniczenia grzecznie zwalniamy. Tylko w jednej miejscowości napotykamy na spory korek aut w obie strony. Nie chcą tracić czasu, "starym warszawskim zwyczajem" odbijamy na lewy pas i walimy pod prąd. Taktyka jest na tyle skuteczna, że przelatujemy przez miasteczko w parę chwil. Korek spowodowany jest wypadkiem, lokalna telewizja robi na poboczu wywiad z panem policjantem. Wypadliśmy mało edukacyjnie przelatując tuż za jego plecami waląc pod prąd. Na nasz widok policjant się ożywił, Luki twierdzi że nawet coś tam zamachał w naszą stronę ale osły nie mają oczu z tyłu, więc nieświadom tego pognałem dalej.

Kilkanaście kilometrów przed Satu Mare kończą się lasy. Nie chcąc nocować w szczerym polu odbijamy w lewo w stronę pasma wzgórz Culmea Codrului (coś dla zapalonych geologów . Las jest liściasty, praktycznie pozbawiony niższej warstwy roślinności i widać nas z daleka. Nie bardzo nas to cieszy, ale jest już zbyt późno by szukać lepszej miejscówki. Ziemia jest nierówna, z trudem znajdujemy kawałek pod namiot. Zmierz zapada szybko, kończymy kolację przyświecając czołówkami.

cdn.

Od moto krym 2011
__________________
"Jeżeli chcesz uniknąć krytyki: Nic nie mów. Nic nie rób. Bądź nikim" - Arystoteles
mikelos jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem