Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 19.02.2012, 14:01   #39
mikelos
 
mikelos's Avatar


Zarejestrowany: Feb 2011
Miasto: okolice Pruszkowa
Posty: 643
Motocykl: Husqvarna 701
mikelos jest na dystyngowanej drodze
Online: 1 miesiąc 5 dni 21 godz 23 min 52 s
Domyślnie

Dzień 12 (Braszów (Brasov), Saschiz)

Poranek wita nas chmurami, które obiecują nam deszcz. Nie chcą czekać bezczynnie na prysznic, wciągamy śniadanie, pakujemy graty na osły i wracamy na asfalt. Powoli wspinamy się asfaltową szosą pod górę, mijamy kolejne wioski położone nad brzegami rzeki Siriu. Ładne widoki, umiarkowany ruch i dobre oznakowanie - czego więcej chcieć ? Po głowie chodzi nam pomysł na kąpiel - ostatni raz myliśmy się dwa dni wcześniej w morzu Azowskim - zaczynamy lekko pośmiardywać. Na trasie trafiamy na zaporę wodną i sztuczny zbiornik - w sam raz na kąpiel Woda może nie jest w idealnej temperaturze, ale jest wystarczająco mokra i słodka by domyć się tu i tam. Gdyby nie kropiący deszczyk pewnie radość byłaby jeszcze większa.

Od moto krym 2011



Od moto krym 2011


Od moto krym 2011


Od moto krym 2011


Przebieramy się w czyste ciuchy i jedziemy w stronę Braszowa, gdzie przewodnik obiecuje nam sporo zabytkowych atrakcji. Rzeczywistość przerasta moje wyobrażenie - Braszów jest pięknym, zabytkowym miastem w którym ilość zabytków wpędza Kraków w kompleksy. Spacerujemy po mieście z przewodnikiem w garści parę godzin, co chwila wydając z siebie jęk zachwytu. Braszów - jak przystało na miasto obronne - otoczony jest murami i wieżami obronnymi, każdą z nich obsługiwał inny cech rzemieślników. W kilku z nich znajdują się małe muzea - warto zajrzeć. Nad starą częścią miasta wznosi się góra Tampa, na którą można wjechać kolejką - na to już nie starcza nam czasu.

Co kilka kroków robię zdjęcie, w duchu dziękując, że nie zabrałem ze sobą porządnego sprzętu foto, bo wtedy Luki niechybnie zatłukłby mnie moim własnym obiektywem. Na samą myśl, że wrócę tu kiedyś ze statywem by porobić nocne zdjęcia śmieję się sam do siebie - to musi wyglądać mocno głupkowato. Kończymy wycieczkę na rynku, pyszną pizzą i kawą. W głowie dopisuję Braszów do listy "must see".

Od moto krym 2011



Od moto krym 2011



Od moto krym 2011



Od moto krym 2011



Od moto krym 2011




Od moto krym 2011




Od moto krym 2011




Od moto krym 2011


Z dużym oporem ("tyle rzeczy zostało jeszcze do obejrzenia") ruszmy w dalszą drogę, kierując się w stronę Sighisoary ponieważ tam też jest co oglądać. Po drodze na trasie mijamy kilka odcinków remontowanych dróg, kilka mijanek i zwężeń. Gdyby nie kropiący deszcz trasa byłaby o niebo lepsza a tak zostały tylko mokre wspomnienia.

Pod wieczór docieramy do miejscowości Saschiz, w południowej części Siedmiogrodu, która była kiedyś zamieszkiwana przez Sasów. Charakterystyczny układ ulic, kościół warowny i inny kształt gospodarstw - warto tu zatrzymać się choćby na chwilę. W lokalnej winiarni kupujemy lokalne wino - coś strasznego - kwaśny jabol Tuż za Saschiz zjeżdżamy z asfaltu i pomiędzy opuszczonymi sadami, udaje się nam znaleźć fajną miejscówkę pod namiot z widokiem na okoliczne pagórki. Leżąc na rżysku, w świetle zachodzącego słońca jemy nieśpiesznie kolację. Tego dnia, mimo że przejechaliśmy tylko ok 250 km, zobaczyliśmy zupełnie inną Rumunię niż ta, która pojawia się w wyobrażeniu przeciętnego Polaka, gdy opowiada durny kawał o Rumunach i oczekuje salwy śmiechu.

Od moto krym 2011


Od moto krym 2011



Od moto krym 2011
__________________
"Jeżeli chcesz uniknąć krytyki: Nic nie mów. Nic nie rób. Bądź nikim" - Arystoteles
mikelos jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem